Znienawidzony bohater FF

Tutaj piszemy o rzeczach ogólnie związanych z Final Fantasy.

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Syriusz15
Kupo!
Kupo!
Posty: 109
Rejestracja: wt 03 paź, 2006 16:38
Lokalizacja: Żyrardów

Post autor: Syriusz15 »

Ja najbardziej nie lubię Dony . Może nie jest to wyrafinowana argumentacja , ale kobieta działa mi na nerwy . Staje się summonerką

Kod: Zaznacz cały

 żeby nie wiedzieć po co potem zrezygnować 

ten Jej tekst "my , my , my "mnie dobija . Ubiera się w jakąś sieć rybacką .

Kod: Zaznacz cały

 wrzuca nas do cloistera nie wiadomo po co  
Aktorka , która podkłada Jej głos ma jakiś taki irytujący mnie wewnętrznie ton głosu i brzmienie . Myślę , że to wszystko
Nigdy nie ufaj dziewicy w kaloszach :D
Nie wiem co ma w sobie final fantasy , ale zakochałem się w tej grze.
Awatar użytkownika
Go Go Yubari
Ifrit
Ifrit
Posty: 4619
Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
Lokalizacja: Gotham

Post autor: Go Go Yubari »

Jak to nie wie po co odchodzi? Doskonale wie. Donna nie została summonerka z powołania. Moim zdaniem została nią dla sławy, albo tego od niej oczekiwano. Równie dobrze sama mogła nie wiedzieć czego chce. Zrezygnowała, bo chciała to zrobić. Nie zrobiła tego wcześniej, bo bała się upokorzenia. Poza tym to typ dominatorki. Wepchnęła Tidusa do Cloistera, bo wiedziała, ze to może zaszkodzic Yunie, a z jej tekstów wynika, że jej zazdrościła. Dona to typ, który nie ma szans osiągnać wysokiej pozycji, więc podstawia nogę tym, którzy maja ta szansę. Poza tym ma słaba psychikę: zazdrośc, chęć rezygnacji etc. Dona mnie nie wpienia, przynajmniej ma ludzki charakter. Takich jak ona nie brakuje.
Fayma

Post autor: Fayma »

Yuna i Tidus - jak moznabylo wcisnac dwojke tak beznadziejnych postaci w jedna gre? Pierwszy raz spotykam sie z gra, gdzie znakomite postaci drugoplanowe od glownych bohaterow dzieli taka przepasc.
Poza tym Squall srednio przypadl mi do gustu.

GGY: Argumenty...?
Ostatnio zmieniony śr 10 sty, 2007 18:21 przez Fayma, łącznie zmieniany 1 raz.
Synca

Post autor: Synca »

Setzer-nadęty alkoholik
Locke-bezwzględny złodziej
Kefka-irytujący

Tak to by wyglądało.Grałem tylko w FF6 i FF5 więc za wiele odemnei nei oczekujcie
Ostatnio zmieniony pn 15 sty, 2007 03:01 przez Synca, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Isia
Cactuar
Cactuar
Posty: 209
Rejestracja: sob 28 maja, 2005 10:47
Kontakt:

Post autor: Isia »

Synca pisze:Locke-bezwzględny złodziej
Fangirls - charge! Locke - bezwzględny? Toć on słodki jest jak budyń z malinami! ^^ Gdyby był bezwględny

Kod: Zaznacz cały

 nie wyciągałby Celes z piwnicy, tylko obrabował, zgwałcił i cynicznie wyciągnął poufne informacje o rozmieszczeniu wojsk Imperium (kolejność przypadkowa) 
Synca pisze:Setzer-nadęty alkoholik
Nie znasz nadętych ludzi. Szczęściarzu.
Synca pisze:Kefka-irytujący
Irytujących ludzi też nie znasz. Zamień się ze mną, co?
BEGIN GEEK CODE
Version: 3.12
GL/S dpu s: a-- c+ L+ E- W++ N- o? K? w-- O-- M- V? PS--- PE++ Y? PGP-@ t+ 5? X R>+ tv>! b++ DI- D? G e* h! !r !x
END GEEK CODE
daniel1301

Post autor: daniel1301 »

Jeśli chodzi o znienawidzone postaci to muszę się poskarżyć na ekipę z FFXII. Właściwie to tylko Ashe i Basch i Fran mają ciekawsze charaktery. Balthier jeszcze jako tako ujdzie ale Vaan i Penelo zasługują na :573:. Nie mam zielonego pojęcia po co się znajdują w grze, a argumenty przedstawione przez SE są zupełnie bezsensowne, a jeszcze gorsze są bardzo powierzchownie przedstawione charaktery postaci (nie tylko Vaana i Penelo). Naprawdę brakowało mi scen w których mógłbym bliżej poznać bohaterów czy choćby posłuchać rozmowy, zobaczyć jakie są relacjacje między nimi (i naprawdę miałem nadzieję że dojdzie do romansu pomiędzy blondas/formalnie martwa księżniczka). Bardzo szkoda że wydają się sobie obojętni (poza Balthierem i Fran). Naprawde bardzo fajnie było wiedzieć że ekipa Yuny się naprawdę przyjaźniła między sobą, czego niestety nie widać w dwunastce :( . Do tego dochodzi ogólnie bardzo mała ilość scenek które pomimo tego że są prześlicznie oprawione graficznie to są nieciekawe i nudne. Sytuacja zmienia się lekko zmienia pod koniec gry co trochę ratuje samą gre. Ale wracając do znienawidzonych postaci napewno do listy należy dopisać "głównego ZUEGO" którego imię pozwole sobie przemilczeć, który jest totalnie pozbawiony charakteru i chce zawładnąć światem "bo tak" (jak Sephiroth w AC). Do tego dochodzi biedna Penelo która musi się włóczyć przez całą grę za swoim chłopakiem który nie ma pojęcia że ma dziewczynę. Całą sprawę ratują: Ashe (a jednak nie jest słit blonde princzess) i Fran (w której głosie się zakochałem :oops: :roll: ). Dobra koncze wywód bo sie nudny robie... :P
Awatar użytkownika
Ivy
Moderator
Moderator
Posty: 2003
Rejestracja: śr 20 paź, 2004 13:29
Kontakt:

Post autor: Ivy »

daniel1301 pisze:i naprawdę miałem nadzieję że dojdzie do romansu pomiędzy blondas/formalnie martwa księżniczka)
Chyba tylko Ty na to liczyłeś ;) Kolejny romans między głównym bohaterem i księżniczką (ew dziewicą walczącą o dobro świata) i paw murowany. "Ale to już było.. i niech nie wraca więcej xD"
daniel1301 pisze:który jest totalnie pozbawiony charakteru i chce zawładnąć światem "bo tak" (jak Sephiroth w AC)

Kod: Zaznacz cały

Mimo niechęci do Vayne'a muszę przyznać,że zarzut o "kompletnym braku charakteru" jest dla mnie niezrozumiały O_o. W końcu trzeba posiadać silny charakter, by snuć plany o panowaniu nad Imperium i w dodatku bezwzględnie te plany realizować :> W topicu o FFXII sama mu wytknęłam nieciekawy charakter, bo nie przepadam za takimi zuymi do szpiku kości (o niebo lepszy był Kuja ze swoimi dylematami i narcyzmem xD), jednak trzeba mu przyznac,że jest konsekwentny i skuteczny ( do czasu aż spotyka na swojej drodze naszą  drużynę ;) )
Drugi zarzut też nietrafiony- gdzie Ty tam zobaczyłeś chęć panowania nad światem? Vayne nie zamierza niszczyc świata dla swojej mamusi- chce podbić królestwa by rządzić wielkim Imperium. Jego dążenia są racjonalne- oczywiscie z punktu widzenia mordercy ogarniętego rządża władzy (Venat też nie jest bez winy ;) )
daniel1301

Post autor: daniel1301 »

Ivy pisze:
daniel1301 pisze:i naprawdę miałem nadzieję że dojdzie do romansu pomiędzy blondas/formalnie martwa księżniczka)
Chyba tylko Ty na to liczyłeś ;) Kolejny romans między głównym bohaterem i księżniczką (ew dziewicą walczącą o dobro świata) i paw murowany. "Ale to już było.. i niech nie wraca więcej xD" [/code]
Hmm. Źle się wyraziłem - mój błąd. Mówiąc o blondasie miałem na myśli Bascha, a tutaj sytuacja jest zupełnie inna bo w końcu Ashe jeszcze cośtam czuła do swojego mężusia, który notabene był przyjacielem Bascha. Jeszcze fakt że

Kod: Zaznacz cały

 Bash "jest" zdrajcą
królestwa naszej księżniczki to też nie pozostawało by bez znaczenia. I ja również musze przyznać że taki związek jak Vaan/Ashe nie mógłby się nigdy wydarzyć ponieważ: nie pasują do siebie i tak jak napisałaś Ivy znowu romans typu main char/pryty princzess doprowadził by do rzygawki wielu graczy jak w FFIX. A co do drugiej postaci to fakt

Kod: Zaznacz cały

 że nie chciał dla mamusi świata zniszczyć ale powód był ten sam - jak wcześniej napisałem "bo tak". A chęć panowania nad światem jest bo jakby nie było to w jakim celu podbijał by te wszystkie królestwa? Dla mnie więc jest postacią nijaką i wsadzoną do gry "na chama" bo brakowało by jakiegoś villain'a. I czy to moja wina że kiedyś stworzyli Sephirota i od tamtego momentu wymagam znacznie więcej niż wcześniej bo jak się chce to można wymyślić ciekawego zuego. A swoją drogą Venat to bardzo ciekawa postać... [/quote]
A no i wracając na chwile do Ashe to nie sądze jest dziewicą... Szkoda że nie uwypuklili troche jej rozterek i w końcu mogła by zrobić coś ZUEGO (wtajemniczeni załapią o co mi codzi)
Awatar użytkownika
King VERMIN!
Cactuar
Cactuar
Posty: 479
Rejestracja: czw 21 wrz, 2006 15:43

Post autor: King VERMIN! »

Tak z innej beczki. Taki Tidus (moim zdaniem porażka całej serii), zastanawia mnie czemu jest taki - sorry - pedałowaty. Chodziło o armię fangirls czy fanboyów którzy powiedzą, że jest cool, czy poprostu Square dało ciała. Dajmy na to taki Shuyin, nie tylko wygląda mniej gejowato, mało tego, wygląda czasem na groźnego. Inna sprawa to głos, podkłada go ta sama osoba, a w ogóle nie jest tak zniewieściały i gówniarski jak u Tidusa. Nie można było zrobić na odwrót? Chociaż i tak widać, że FF jedzie takimi samymi schematami, bohater jest cool nastolatkiem, koniecznie blondynem o niebieskich oczach, a osoba z którą walczymy przerasta nas designem, charakterem... przykre. (naturalnie od tego schematu odchodzi Squal i przyszły bohater FFXIII)
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Wiesz, po prostu SE od dawien dawna tworzy postacie które w zamierzeniu mają być skomplikowane i pełne dylematów. Terra się udała, Cloud się udał, Squall się udał, Zidane się nie udał, Tidus - wyszła im straszna, za przeproszeniem, pi**a. Do tego dodajmy wygląd - nie od dziś wiadomo, że Japończycy mają manię ukochania wyglądu 'ludzi z zachodu'. Dlatego dostaliśmy nastolatka, o włosie jak łan zboża, oczach błękitnych jak ocean, głosie jakby mu coś nadepnęło na genitalia i nawet zaawansowana medycyna Zanarkand'u nie dała rady pomóc i usposobieniu zaawansowanego i srogiego emo (gorszej inwektywy nie można chyba usłyszeć XD). Do tego dochodzą względy ekonomiczne. Gra prościej się sprzeda, jeżeli bohater będzie miał problemy stereotypowego nastolatka z USA i zachodu ogólnie (bo to oni generują największy zysk ze sprzedaży gier, kit z tym, że średnia wieku gracza na świecie wacha się w okolicy trzydziestki...), a i zauważ sprytny chwyt socjologiczny - Tidus nienawidzi tatusia, jest można by powiedzieć z 'rozbitej rodziny', a że procent ludzi z takim życiem rośnie na zachodzie całkiem ostro tak jak i na całym świecie - ma to trafić bardziej do graczy (a ja powiem - o, takiego! spełniam ten warunek, ale na jego wydanie tego problemu rzygać mi się chciało). I dlatego zamiast srogiego i naprawdę ciekawego bohatera na miarę Jecht'a dostajemy takiego Tiduska. Infantylną osobowość, głos i ogólnie rzecz biorąc - patrz zakropkowany epitet na początku posta. Na szczęście PS3 jest targetem dla ludzi już starszych (zgodnie z koncepcją starzenia się graczy wiernych temu systemowi, propagowanemu słusznie przez Sony) i bohaterka XIII ma za zadanie zniszczyć świat, a bohater XIII Versus nie wygląda jakby dzieciom prezenty rozdawał. I w tym tkwi przyszłość i moja nadzieja na powrót do ciekawych i dojrzałych postaci. A Tidus niech utonie w sedesie...
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
King VERMIN!
Cactuar
Cactuar
Posty: 479
Rejestracja: czw 21 wrz, 2006 15:43

Post autor: King VERMIN! »

Swoją drogą, jak tak piszesz, anegdotka:

Tidus: We must defeet Sin! Right guys?
Squall: ... wthatever.

i tym optymistycznym akcentem kończę besztać koffanego Tidusa.
Awatar użytkownika
Syriusz15
Kupo!
Kupo!
Posty: 109
Rejestracja: wt 03 paź, 2006 16:38
Lokalizacja: Żyrardów

Post autor: Syriusz15 »

Ej . Ukamienujecie mnie , ale przyznam że od czasu do czasu miło jest pograć w totalną tandetę . Prawda , że Tajdus jest pedałowaty , ma piękne włosy i z chęcią wzięliby Go do Hitlerjugend... Mimo to uważam że aktor podkładający głos sprawdził się . Całkiem ciekawie współtworzy postać w pełnej słońca i miłości Spirze . Śmieszy mnie tylko kilka zachowań Tidusa jako postaci . Np . to , że cały czas biega :D Bez przesady przebiec tyle to naprawdę gratulacje i 10 dla kondychy . Śmieszą mnie również Jego rozterki adresowane do ludzi z problemami w rodzinie .
Mimo wszystko lubię Tidusa . Za blitzball , za to że cudownie wygląda Jego atak furii w blitz ace (mimo że z uśmiechem na ustach ) , za to że jest taki narcystyczny . Dołożyłbym mu tylko wiele cech Seymoura , który jest moją ulubioną postacią .
Jest to jednak plebiscyt na najmniej lubianą postać w FF . Odpowiem tak . Nie trawię muzyków z FFX . Szczególnie denerwuje mnie zwierzę z harfą . Powód ?? Podchodziłem do Niego kilkanaście razy przechodząc questa w Macalanii , który nie wiem dlaczego wciąż nie jest mi zaliczony .
Nigdy nie ufaj dziewicy w kaloszach :D
Nie wiem co ma w sobie final fantasy , ale zakochałem się w tej grze.
daniel1301

Post autor: daniel1301 »

King VERMIN! pisze: Nie grałem w XII, a już mnie zniechęciłeś :shock:
Ojej przepraszam. Coprawda Vaan wygląda jeszcze bardziej "Funky Zeit Mit Bruno" ale przynajmniej nie ma głosu w tym stylu. A i proszę, nie bądź jednym z tych ludzi którzy zniechęcają/oceniają negatywnie grę "bo ten koleś wygląda jak pedał". A no i jeszcze jedno: jest chłopakiem Penelo o czym nie wie :?
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Syriusz, to że ktoś jest pedałowaty, nie znaczy że jest be, albo nieteges - ale Tidus to pi**a i nic tego nie zmieni. Co do pełni miłości na Spirze... Spira to nie było wesołe miejsce, a gdyby główny bohater nie był takim wymoczkiem ze zlewek klimacik całej gry byłby o kilka tonów ciemniejszy - nawet przy zachowaniu tej palety kolorów i całego 'tropiku' Spiry. Po prostu byłby bardziej poważny. O kilka lat starsze FF VII i VIII poradziły sobie z tym doskonale. Nie mówiąc już o VI. Co do ataku furii... To nie był atak furii, to była po prostu radosna rąbanka - furię, konkretnie zimną, lodowatą furię pokazywali w Omnislash'u i Lionheart'cie Cloud i Squall, a to że możliwości sprzętu nie pozwalały na mimikę nie ma tu znaczenia, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, z jakim wyrazem twarzy Cloud wykonał w AC Omnislah ver. 5... Do grania w kicz też się nie zgodzę - kiczowaci są Yuna i Tidus, a reszta gry trzyma poziom ładnie.
daniel1301 pisze:Patrząc przez pryzmat Vaana to Tidus jest naprawdę ciekawą postacią :D
Cała nadzieja w Balthier'ze i Fran, oj cała :wink:
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
Lenneth
Moderator
Moderator
Posty: 2189
Rejestracja: sob 30 paź, 2004 11:53
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Lenneth »

Będzie długo i z grubsza na temat.
daniel1301 pisze:Patrząc przez pryzmat Vaana to Tidus jest naprawdę ciekawą postacią :D
Bo rzeczywiście tak jest. Chociaż nic tego nie zapowiadało.

Cała rzecz w tym, że (jak już to napisałeś) relacje między bohaterami FFXII są tylko pobieżnie naszkicowane, bez żadnego wgłębiania się w przyjaźń, miłość, nienawiść, etc.

Kod: Zaznacz cały

Przykłady? Vaan nienawidzi Bascha, żeby po chwili stwierdzić: ok, facet, zgrokowałem twoje motywy i ufam ci, jesteś wporzo. Balthier zabija ojca, Reddas ginie... ok, no problem, mamy inne sprawy na głowie. Basch staje twarzą w twarz z bratem... no i gut, a napięcie gdzie? I tak dalej, i tak dalej...
Głównym motywem gry jest sieczka, rąbanka, rzeź, tudzież polityka i ananke rządząca światem. Do tego dochodzi fakt, że Vaan, teoretycznie main hero, wcale nie jest główną postacią. To Ashe i Balthier wpływają na losy drużyny i podejmują wszystkie decyzje, z czego oczywiście przewagę ma Ashe, bo to Balthier zgodził się zostać jej szoferem, a nie odwrotnie. :P Basch ze zrozumiałych względów towarzyszy księżniczce, Fran Balthierowi. Ta czwórka jest IMHO osią całej gry: młodzi, inteligentni, dorośli ludzie, zaangażowani w konflikt stricte polityczny, przynajmniej na początku.
A Vaan...? Vaan w ogóle urwał się z choinki i do nich nie pasuje. _^_ Chciał chłopak wziąć udział w przygodzie życia, no to miał szczęście i się załapał. Włóczy się za resztą i najczęściej rżnie ciołka (co jest skądinąd sympatyczne), służąc za comical relief + obiekt, z którym przeciętny gracz-nastolatek może się identyfikować. To samo można powiedzieć o Penelo, która też nieco odstaje, ale akurat pod względem obycia, rozsądku i sprytu bije Vaana na głowę (i dlatego w przeciwieństwie do Vaana może być pożyteczna _^_). Sam to zresztą świetnie ująłeś:
daniel1301 pisze:Do tego dochodzi biedna Penelo która musi się włóczyć przez całą grę za swoim chłopakiem który nie ma pojęcia że ma dziewczynę.
- LOL, trafione w dziesiątkę. :lol:
Nie mam nic do Vaana... ale chłopak ma ZERO osobowości, no chyba, że bycie irytującym nastolatkiem, który co chwila popełnia gafy i ładuje się w kłopoty, uznamy za osobowość. _^_ Jego nawet nie da się nie znosić, bo... nie ma szczególnie za co. Jest przeźroczysty, jakby go wcale nie było. Może to taki nowy trend w grach? Tak jak dawniej w Chrono Cross, gdzie Serge nic nie mówił, żeby się nie narzucać graczowi swoją personą? XD
Jeśli tak, to mi się ten trend nie spodobał. Już wolałam mega-emo-Clouda ( tak, Gveir, dobrze widzisz :> ) albo jęczącego Tidę.

Romansu Vaan/Ashe mi nie brakuje - biorąc pod uwagę to, co napisałam wyżej, byłby jak wyjęty z kosmosu - ale jakieś nasycenie bohaterów emocjami rzeczywiście by się przydało. Hm... romans Al-Cid/Ashe byłby niezły. :lol: A gdyby Vaan parę razy spotkał się o zachodzie słońca z Penelo, np. żeby sobie pogadać o sensie istnienia, też bym się nie obraziła. ;)

Btw, mój stosunek do Vaana odzwierciedlają aktualne levele postaci. XD Balthier, Ashe - 88, Fran - 80, Basch - 75, Penelo - 70, a Vaan.... 16. XDDD
daniel1301 pisze:Do tego dochodzi ogólnie bardzo mała ilość scenek które pomimo tego że są prześlicznie oprawione graficznie to są nieciekawe i nudne.
A mnie się wydawało, że to tylko ja uważam FMV za nudne, bo jestem dziewczyną i nieszczególnie podniecają mnie w kółko te same obrazki latających statków, miast, armii, wybuchów i ogólnie techniki. Cutscenek jest tak mało, a pobocznego stuffu do zrobienia tak wiele, że w pewnym momencie pamiętałam tylko, że idę do Archades - ale po co, tego już za cholerę nie mogłam sobie przypomnieć. _^_
daniel1301 pisze:Ale wracając do znienawidzonych postaci napewno do listy należy dopisać "głównego ZUEGO" którego imię pozwole sobie przemilczeć, który jest totalnie pozbawiony charakteru i chce zawładnąć światem "bo tak" (jak Sephiroth w AC).
Nie lubię kolesia od początku, pewnie za sprawą badziewnej fryzury. Ale Seymour miał jeszcze badziewniejszą, a mimo to go kocham, bo miał jeszcze coś takiego, co się nazywało: tragiczna przeszłość, dobra motywacja, psychologicznie prawdopodobna osobowość. Seymour wdał się też w osobisty konflikt z Tidusem (chodzi oczywiście o Yunę). Tymczasem Vayne, którego widzę w dwuminutowych cutscenkach raz na kilkanaście godzin, jest mi kompletnie obcy i wydaje się równie spersonalizowany jak np. Necron czy Ex-Death. _^_

Btw, żeby napisać w tym topicu coś rzeczywiście na temat: nie znoszę Cida (cały czas mówimy o FFXII ;) ). Tyle zmarnowanego potencjału, że miałam ochotę udusić scenarzystę. Jecht z FFX to był facet z jajami i dobry boss. Hojo, też szalony naukowiec, w sumie najbliższy Cidowi - na swój sposób rządził. A Cid... rany... chyba Square się maksymalnie uwstecznia, jeśli sądzi, że jak każe postaci machać rękoma, produkować bełkot i śmiać się maniakalnie, to wyjdzie dobry villain. Pozostał mi po tym bossie ogromny niesmak.
daniel1301 pisze:Całą sprawę ratują: Ashe (a jednak nie jest słit blonde princzess) i Fran (w której głosie się zakochałem).
Zgadza się. :] Ale chciałabym zaznaczyć, że jako babka bardziej kocham Balthiera i Bascha. XD Jak kogoś z tej czwórki postaci zobaczę zjechanego/zjechaną w tym topicu, to będę ostro polemizować. :]

Uff... a teraz ręce do góry, kto w ogóle przeczytał całego mojego posta. XD Tak, las rąk widzę. XDD

EDIT: O, będzie jeszcze edit. XD
1) Aktor grający Tidę jest świetny. Można nie lubić rezultatu, ale facet gra swoją postać rewelacyjnie. Wolelibyście, żeby Tidus gadał 'szorstkim i męskim' głosem a'la Auron, który bardzo by pasował do jego słonecznej facjaty? Bo ja nie.
2) Vaan jest ZUY także dlatego, że nosi komplenie odjechany (w złym tego słowa znaczeniu...) kostium dżina i ma problemy z tłustą cerą...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ogólnie Final Fantasy”