
Zdrowe odżywianie, zdrowy styl życia
Moderator: Moderatorzy
Mniammm... To dopiero jest pyszneErelen_Galakar pisze: malina


To też pyszneErelen_Galakar pisze: truskawki


Szczególnie te zbierane samodzielnie w lesiErelen_Galakar pisze:Najlepsze są poziomki


"Na Boga, udawajmy normalnych, skoro nie możemy być normalni, bo inaczej nie wydobędziemy się stąd."
dlatego malin nie jada się w piątek ; )Eiko pisze:Mniammm... To dopiero jest pyszneErelen_Galakar pisze: malinaUmiem to jeść bez ustanku
Tylko robaki...
co do owoców to najbardziej winogrona i arbuzy mniaaaaam a z tych trzech wymienionych wczesniej to kolejnosc taka: maliny, truskawki, (po)Ziomki
Znaczy choroba krów chorych psychicznie? Jeśli tak, to pozostają żelki z żelatyny wieprzowej.Boni pisze:a żelek ostatnio nie ruszam bo nagadali mi o tych żelatynach że już jeść się odechciało

BeeBBo pisze:Póki mi smakuje będe jadł to co lubie... :D
The Schrödinger's cat paradox outlines a situation in which a cat in a box must be considered, for all intents and purposes, simultaneously alive and dead. Schrödinger created this paradox as a justification for killing cats
Ja tam chipsów nie jem, bo nie lubię, żelek nie jem, bo mi się nie chce kupowac
Ogólnie to jestem leniwa
A zdrowa żywność.. cóż.. co to jest? :D



A jak choroba wściekłych świń? Może hyniowy wie coś na ten tematAbabeb pisze:Znaczy choroba krów chorych psychicznie? Jeśli tak, to pozostają żelki z żelatyny wieprzowej.

Jak dotąd tego nie obadali. A ponadto to świnie inaczej reagują na pokarm z kości niż krowy. Świnie jedzą wszystko, a krowy? No sorry, ale one jedzą kości własnych pobratyńców, a to raczej zielone nie jest, i raczej na to czterech komór w żołądku nie potrzebują. Świniom to rybka, ale i tak zawsze można od świni dostać tasiemca, ba, uzbrojony na dodatek ;], no albo jakieś takie obłe robale co w mięściach siedzą, pierścienice, czy jak im tam, nie wiem.Faris pisze: A jak choroba wściekłych świń?
swoją drogą nie dawno widziałem na jakimś kanale, jak kobiecie z mózgu wyciągnięto wielkiego, długiego tasiemca- to jest hardcore. Albo ten onetowy murzyn, co w oku miał jakąś glistę.
Ja zawsze jak jem sałatę i inne takie to patrzę czy nie ma jakiś ślimaczych ekskrementów, bo jakoś nawet podczas mycia zawsze coś zostać może. A najgorsze jest jak w brokułach jakieś muchy siedzą, nawet w mrożonych, z Hortexu czy skąd tam.
Ale i tak nic nie przebije pestki od śliwki w regionalnym kefirze, albo paznokci w jogurtach. To dopiero jest jazda


glamorous vamp
Jakby w czasie czytania ktoś jadł obiad (a o porze, w której to piszę kolacjęBoni pisze:swoją drogą nie dawno widziałem na jakimś kanale, jak kobiecie z mózgu wyciągnięto wielkiego, długiego tasiemca- to jest hardcore. Albo ten onetowy murzyn, co w oku miał jakąś glistę.


Hehe taki mały żart, a ty dajesz wykład o świniachBoni pisze: Jak dotąd tego nie obadali. A ponadto to świnie inaczej reagują na pokarm z kości niż krowy. Świnie jedzą wszystko, a krowy? No sorry, ale one jedzą kości własnych pobratyńców, a to raczej zielone nie jest, i raczej na to czterech komór w żołądku nie potrzebują. Świniom to rybka, ale i tak zawsze można od świni dostać tasiemca, ba, uzbrojony na dodatek ;], no albo jakieś takie obłe robale co w mięściach siedzą, pierścienice, czy jak im tam, nie wiem.

Nigdy nie masz pewności, co czai się w twoim jedzeniu :D Czasami lepiej jest nie wiedzieć...Boni pisze:Ale i tak nic nie przebije pestki od śliwki w regionalnym kefirze, albo paznokci w jogurtach. To dopiero jest jazdaMimo wszystko jem lokalne przetwory mleczne. Laughing
Nie, żebym jakoś pilnowała tego zdrowego jedzenia, ale nie przepadam za wszelkiego typu chipsami, chrupkami, batonami itp. Po prostu nie lubię i nie mam z tym problemu. Zwykle wolę chodzić głodna, niż to jeść... Ale są wyjątki...