Ulubiona postać w FF 7-9
Moderator: Moderatorzy
Ale może są spokrewnieni? Np Vincent jest młodszym kuzynem Hojo
i wtedy Vincent byłby wujkiem Sepha. Właśnie mam prxed oczami taką scenę: mały Sephie mówi do Vincenta "Uncle Vincy, can you tell me a story how you battled.....?"
:629:
"Mój świat się składa ze mnie,
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
Czemu większość tak bardzo nie lubi Zidanakwazi pisze:Zidanie nie bede się wypowiadał... nie lubie tej postaci i tyle.
"Na Boga, udawajmy normalnych, skoro nie możemy być normalni, bo inaczej nie wydobędziemy się stąd."
Cos w tym Vivim jestkwazi pisze:Na drugim miejscu dałbym Viviego...
( Nie wiem po co to pisze ale musiałem wtrącic się do ogólnej dyskusji
Hmm.. często i gęsto ludzie nei lubią go za......ogon.Eiko pisze:Czemu większość tak bardzo nie lubi Zidana Przecież każdy wiek ma swoje prawa, a on jest taki jak na szesnastolatka przystało (może trochę zabawniejszy).
Drugim argumentem często jest jego....małopwatosc.....
Ja osobiscie polubiłem Zidana przy drugim przejsciu za jego...zabawnosc jak to napisała Eiko.
FF XII W trakcie katowania
Dokładnie:TomajS pisze:Eiko napisał/a:
Czemu większość tak bardzo nie lubi Zidana Przecież każdy wiek ma swoje prawa, a on jest taki jak na szesnastolatka przystało (może trochę zabawniejszy).
Hmm.. często i gęsto ludzie nei lubią go za......ogon.
Drugim argumentem często jest jego....małopwatosc.....
1) ogon i jego wygląd w stanie Trance - kolejny SUPA SAYANIN a la Goku-san (KAMEHAAAAMEHAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!! -__-')
2) imię - łysemu piłkarzowi gry się zachciało, a oprócz tego jest jeszcze Ipsen's Castle. Ipsen to część nazwy jednej z firm farmaceutycznych. Z tego powodu między innymi miałam bardzo złe zdanie o FF 9, jako o najbardziej komercyjnej części FF, w sensie za dużo odniesień do symboli sukcesu ze świata realnego (a jeśli ktoiś chciał zacząć po raz n-ty dyskusję, co to jest komercja, to niech skoczy po bułki).
3) jako główny bohater wyjątkowo bezpłciowy, bo nawet z garnet nic na poważnie nie zaczął (ok raz ją klepnął po tyłku i to już wszystko). Z kolei wysiłków Eiko w ogóle nie rejestrował - to już nawet Squall wypadł lepiej, bo on zauważał, że Rinoa się do niego dobiera ale nie chciał.
"Mój świat się składa ze mnie,
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
...A ja dorzucę jeszcze swoje trzy grosze: to nie kwestia wieku, to kwestia osobowości. Między Zidanem a Squallem jest cały *gasp* rok różnicy. Ekhem.
W sumie nic nie mam do jego 'małpowatości', ale faktycznie jest jakiś bezpłciowy. Clouda szczerze nienawidzę, Squalla ubóstwiam, a do Zidane'a mam stosunek... nijaki. Owszem, bywa zabawny - i za to go lubię - ale to mimo wszystko papierowa postać.
W sumie nic nie mam do jego 'małpowatości', ale faktycznie jest jakiś bezpłciowy. Clouda szczerze nienawidzę, Squalla ubóstwiam, a do Zidane'a mam stosunek... nijaki. Owszem, bywa zabawny - i za to go lubię - ale to mimo wszystko papierowa postać.
- Go Go Yubari
- Ifrit

- Posty: 4619
- Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
- Lokalizacja: Gotham
Zidane to na zasadzie: Jest ok, nie ma go - też dobrze. Tyle obojętnosci to nawet do Wakki nie miałam.
Tidus to dzieciak etc., ale przynajmniej ma osobowość wyrazistą. Squall to buc i w ogóle i własnie za to go bardzo lubię...Whatever. Cloud to Cloud i już. Dlatego lubie Aurona, Lulu, Seymoura, Rinoę, Squalla...Określone charaktery, pasujący wygląd etc. Jestem w stanie uwierzyć w autentyczność tych osobowości. Dlatego m.in. Yuna mnie w ogóle nie przekonuje. Ta jej bezgraniczna dobroć, cheć poświęcenia się dla kraju etc. Gdyby chociaż była chciwa albo coś. Zbyt święta, zeby mogła byc prawdziwa jak dla mnie.
Tidus to dzieciak etc., ale przynajmniej ma osobowość wyrazistą. Squall to buc i w ogóle i własnie za to go bardzo lubię...Whatever. Cloud to Cloud i już. Dlatego lubie Aurona, Lulu, Seymoura, Rinoę, Squalla...Określone charaktery, pasujący wygląd etc. Jestem w stanie uwierzyć w autentyczność tych osobowości. Dlatego m.in. Yuna mnie w ogóle nie przekonuje. Ta jej bezgraniczna dobroć, cheć poświęcenia się dla kraju etc. Gdyby chociaż była chciwa albo coś. Zbyt święta, zeby mogła byc prawdziwa jak dla mnie.
Z czystej ciekawości: a Isaaru Cię przekonuje? A Donna? Przecież oni tak naprawdę mają identyczne jak Yuna motywy - chcą umrzeć dla dobra Spiry i dla ludzi, których kochają. Hm, po prostu Summonerzy i Summonerki to takie specyficzne typy bez instynku samozachowawczego...
IMHO, Yuna podejmuje się swojej pielgrzymki głównie ze względu na ojca. Myśli nie będę rozwijać, ale wszyscy wiedzą o co chodzi, portret psychologiczny każdy dorobi sobie sam. Tak coś mi się widzi, że gdyby nie szacunek/ pamięć o Brasce/ trauma z dzieciństwa/ uraz/ chęć zrozumienia motywów ojca, etc, Yuna w życiu nie zaprzątałaby sobie głowy walką z Sinem. Tzn. może i miałaby zapędy ku zbawianiu ludzkości, ale nie byłaby aż tak zdeterminowana. A tak, dziedzictwo High Summonera Braski gdzieś tam nad nią ciąży i wywiera presję psychiczną.
Woooh, nie wiem, czy wyraziłam się jasno, ale coś pisać mi się nie chce.
Żeby była ścisłość: nie lubię Yuny, ale za postać papierową jej nie uważam.
IMHO, Yuna podejmuje się swojej pielgrzymki głównie ze względu na ojca. Myśli nie będę rozwijać, ale wszyscy wiedzą o co chodzi, portret psychologiczny każdy dorobi sobie sam. Tak coś mi się widzi, że gdyby nie szacunek/ pamięć o Brasce/ trauma z dzieciństwa/ uraz/ chęć zrozumienia motywów ojca, etc, Yuna w życiu nie zaprzątałaby sobie głowy walką z Sinem. Tzn. może i miałaby zapędy ku zbawianiu ludzkości, ale nie byłaby aż tak zdeterminowana. A tak, dziedzictwo High Summonera Braski gdzieś tam nad nią ciąży i wywiera presję psychiczną.
Woooh, nie wiem, czy wyraziłam się jasno, ale coś pisać mi się nie chce.
W Transie wyglada o wiele lepiej niż normalnieSephiria pisze:ogon i jego wygląd w stanie Trance
a Squall cos zaczał? Czy tylko przespałem pół gry?Sephiria pisze:bo nawet z garnet nic na poważnie nie zaczął
Zeby go Garnet o molestowanie przedszkolaków nie posądziłaSephiria pisze:Z kolei wysiłków Eiko w ogóle nie rejestrował
Jak dla mnie to on nie wiedział, czego Rinoa od niego chciałaSephiria pisze:że Rinoa się do niego dobiera ale nie chciał.
Foolish brother... If you wish to kill me, hate me, detest me and survive in some unsightly way...
Run and run and cling to life...
Run and run and cling to life...
- Go Go Yubari
- Ifrit

- Posty: 4619
- Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
- Lokalizacja: Gotham
Pomijając fakt, żeIzrail pisze:a Squall cos zaczał? Czy tylko przespałem pół gry?
1) rzucił Ogród i wszystkie obowiązki, żeby zanieść ją na rękach do Esthar
2) Odine'a o mało co nie zmasakrował
3) wyskoczył za nią w próżnię kosmiczną
4) trzymał ją sobie na kolanach
5) obściskiwał ją w Sorceress Memorial
6) "...Because we haven't promised yet. (...) I'll be there. I promise." -- to jego inicjatywa
7) na koniec zaczął ją całować
...to nie, nic nie zaczął.
Mam taką małą, prywatną fiksację na tle Isaaru, ale ciii... :DGo-Go pisze:Isaruu mniej.
Skoro tak do tego tematu podchodzisz to sorry, ale Zidane zrobił więcej. Nie chce mi się tylko pisać. Przypomnisz sobieLucrecia pisze:Pomijając fakt, że
1) rzucił Ogród i wszystkie obowiązki, żeby zanieść ją na rękach do Esthar
2) Odine'a o mało co nie zmasakrował
3) wyskoczył za nią w próżnię kosmiczną
4) trzymał ją sobie na kolanach
5) obściskiwał ją w Sorceress Memorial
6) "...Because we haven't promised yet. (...) I'll be there. I promise." -- to jego inicjatywa
7) na koniec zaczął ją całować
...to nie, nic nie zaczął.
glamorous vamp
Szczególnie te jego zagrania typu "pokrzyczę na ciebie, bo mi czegoś nie powiedziałeś". Ale nie to jest najgorsze... Wkurza mnie to jak do wszystkich ma pretensje, bo coś nie układa albo to jego "Yuna where are you" bleeh. No i oczywiście ten jego śmiech. Mimo wszystko jednak go lubięGo-Go-Yubari pisze:Tidus to dzieciak etc.,
"Na Boga, udawajmy normalnych, skoro nie możemy być normalni, bo inaczej nie wydobędziemy się stąd."





