
Mangę czytałam. Mam o niej znacznie lepsze zdanie - przynajmniej jest śmieszna/obrzydliwa (chciałam napisać: 'przerażająca', ale gdzie tam przerażenie?


Lady Integra (czemu w mandze mianowali ją 'sir'?


Czarny humorek fajny.
Last but not least: niemieckie słowa/dialogi w mandze rozłożyły mnie na łopatki. Takiego steku bzdur w życiu nie widziałam!


...Dobrze wiedzieć, bo na razie mam o tej serii takie samo zdanie jak Koki. Nudna i pretensjonalna, niby powinien być klimat, a jakoś nie ma.Ivy pisze:Obejrzałeś do końca? Bo mnie zniechęciły pierwsze odcinki, były po prostu nudne... a od ok6-7 odcinka zaczyna się właściwa akcja!Koki pisze:A Witch Hunter Robin? Porażka. Nudne jak cholera, i te problemy egzystencjonalne... do kosza.
Ok, przyznaję bez bicia: swego czasu, po obejrzeniu openingu, bardzo się na to anime napaliłam. Żeby niby taka śliczna kreska, fajna muzyka i w ogóle atmosfera. Poczekałam miesiąc, ściągnęłam (err....) wszystkie odcinki, zasiadłam do oglądania... i z trudem przebrnęłam przez pierwszy. Potem pobieżnie sprawdziłam drugi, pośliniłam się do Majkela, pozachwycałam Robin... i wywaliłam całość z dysku, bo normalnie oglądać się tego nie dało.
No, ale skoro twierdzisz, że potem się rozkręca...
Koki pisze:, i czytałem Fushigi Yuugi. Wytrzymałem 3 tomy aż... spolszczenie dobre, ale po prostu nie zmogę tego, po prostu brak mi słów.
Heh, kolejne rozczarowanie stulecia w moim przypadku. Kiedy byłam *dużo* młodsza, obejrzałam parę artów i strasznie nakręciłam się na tę serię. Były to czasy, kiedy manga w Polsce praktycznie nie istniała, o BitTorrencie nie miałam bladego pojęcia, do Niemiec się nie jeździło... wtedy właśnie FY śnił mi się po nocach, i zawsze budziłam się żalem, że to tylko sen. Cóż, a potem -drżąc ze szczęścia- dorwałam w Szwablandii pierwszy tom i... jakież było moje zdziwienie!Ive pisze:Ja widziałam 3 odcinki anime... kompletne dno- nudne, pretensjonalne i sztuczne...

Tego się nie da ani czytać, ani oglądać. Polecam za to 'M jak Miłość'. Też telenowela, ale o klasę wyżej. :D