Manga & Anime

Wszystko co kojarzymy z kulturą: sztuka, język, subkultury & more

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Lenneth
Moderator
Moderator
Posty: 2189
Rejestracja: sob 30 paź, 2004 11:53
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Lenneth »

Znowu nie chce mi się walić w klawiaturę, ale muszę coś skrobnąć na temat 'Darker than Black', nowej produkcji mojego ulubionego studia BONES. Nie ulega wątpliwości, że seria zapowiada się na Hit przez duże H. Na razie wyszły dopiero dwa odcinki, a mnie już wessało.

'Darker than Black', jak już wspominałam w quizie anime, to połączenie SF, dramatu i suspensu - przy czym nie jest to SF z gatunku 'naparzanka wielkich mechów w kosmosie', tylko (przynajmniej na razie) kryminał rozgrywający się w dużej, futurystycznej metropolii. Oczywiście trudno jest przewidzieć, w którą stronę potoczy się akcja, ale fanom 'Ergo Proxy' polecam w ciemno - występują tu podobne motywy, aczkolwiek zupełnie inaczej rozwiązane. Mamy tu m.in. roboty-zabójców w ciałach ludzi (tzw. Contractors, dziwnie powiąznych z gwiazdami), kontrolę społeczeństwa przez kasowanie wspomnień, a także miasto odcięte od świata olbrzymią, imitującą horyzont barierą. Jeśli pierwsze dwa epy są jakąś wskazówką, to na pewno nie zabraknie tu moralnych dylematów, pytań o istotę człowieczeństwa i ciekawych zwrotów akcji, że już o ładnych scenach mordu nie wspomnę.

Główny bohater przedstawia się jako Li, student z Chin, aktualnie na wymianie w Japonii. Mówi miękkim, łagodnym głosem (już kocham seiyuu -- Ivy, marsz do słuchania! *__* XD) i ogólnie sprawia wrażenie bardzo sympatycznego, idealnego faceta (przy czym absolutnie nie jest pierdołą!). W rzeczwistości na imię ma... inaczej ^^ i jest Contractorem, wypraną z emocji maszyną do zabijania - jego oczy/mimika/ruchy kompletnie się zmieniają, kiedy sięga po broń.
Czy naprawdę nie ma emocji i własnej osobowości - heh, zobaczymy (riiiight).
Osobiście ubóstwiam takich dwuwarstwowych bohaterów, a ten na dodatek wygląda wypisz-wymaluj jak Roy Mustang (no tak, w końcu to BONES......) i nosi białą koszulę + czarny trencz .... podwójna ekstaza. XD

Główna postać żeńska jak na razie (nie chodzi mi o dziewczynę, którą ratuje Li, tylko o panią policjant) przypomina mi Cher z 'Wolf's Rain' i są to jak najbardziej pozytywne skojarzenia. Lubię równouprawnienie w anime - czyli kobiece kobiety, czasem delikatne i wymagające przytulenia, ale jednocześnie zaradne, stanowcze, inteligentne. :)

Animacja, jak to u tego studia, stoi na bardzo wysokim poziomie. Nie ukrywam, że właśnie taką kreskę lubię najbardziej; zostało mi tak od czasów FMA. Muzyka również dobra - nie tylko udało mi się ją zauważyć, ale jeszcze mi się spodobała.

Mam też dobre wieści dla fanów Shinsen-Subs - zajęli się subami.

Heh. Tak więc raz jeszcze polecam 'Darker than Black' wszystkim miłośnikom studia BONES i dobrego anime w ogóle. ^__^ Na zachętę bardzo, bardzo fajny opening do serii:

Now I've lost it.
I know I can kill.
The truth is just beyond the Gates...


http://www.youtube.com/watch?v=FP4vjiynJaw
Awatar użytkownika
Cierń
Cactuar
Cactuar
Posty: 419
Rejestracja: pn 18 lip, 2005 22:25

Post autor: Cierń »

Już jakiś czas temu zaopatrzyłem się w Kino Domowe z dodatkiem w postaci Blood: The Last Vampire. Jednak musiało odleżeć swoje, chociaż samo w sobie jest dość krótkie. Nie powiem, bo oczekiwania miałem dość duże po tym filmie i jego długość mnie nieco niepokoiła. Jednak przechodząc do rzeczy... film jest średni. Fabuła kuleje... nie tyle, co sam pomysł dotyczący nękających ludzi demonów i ich pogromczyni (w tym przypadku... o imieniu Saya), chociaż takie coś już było wałkowane w różnych produkcjach. Chodzi mi głównie o brak jakichś porywających zwrotów akcji i ciekawych wydarzeń, które śledziłoby się z zapartym tchem. W ogóle odniosłem wrażenie, że autorzy chcieli zbyt dużo pokazać (a może raczej sama długość, która oscyluje w granicach 40 minut sprawiła, że inaczej się nie dało...) Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że wydłużenie czasu trwania dałoby o wiele lepszy efekt i pozwoliłoby twórcom jakoś te wątki poukładać. Brak jest po prostu budowania napięcia. Potencjał był, ale twórcy postanowili go zmarnować... czas, jaki spędzamy z bohaterami jest strasznie krótki i naprawdę nie da się wyrobić o nich oceny... Jedynie o Sayi można coś niecoś powiedzieć, ale sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie a film jako całość przewidywalny jak temperatura w lodówce ;) Może trochę krzywdząca recenzja, ale nic na to nie poradzę ;)

Wygląd mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jest świetny. Kreska wyrazista, (chociaż sama główna bohaterka nie przypadła mi do gustu... nieźle zaprojektowana, ale moim zdaniem wygląd jej ust jest po prostu brzydki...), tła dopracowane. Jedno, co mnie trochę poruszyło, to wkład komputera w tworzenie tej animacji... jest dość widoczny i czasami aż jak dla mnie przesadzony. Ale z drugiej strony była to jedna z pierwszych produkcji, gdzie użyto komputera na taką skalę, więc w sumie można wybaczyć. Muzyka... pasuje do sytuacji, podkręca je trochę, ale niczym wybitnym się nie wyróżniła. Sama w sobie praktycznie bez wirtuozerii i raczej nie do słuchania jako rzecz osobna od filmu.

Dodatkowo brawa dla twórców wydania i menu... nie ma to jak zepsuć radość oglądania. Przez to pewien moment nie był tak ciekawy jak pewnie chcieli twórcy :/ Sytuację ratuje fakt dodania „Making of”, który się dość przyjemnie oglądało i dało że tak powiem pełniejszy obraz produkcji.
"We carry death out of the village!"
PRINCESS

Post autor: PRINCESS »

ehh.... nie wiedziałem gdzie napisać to pisze tu wie ktoś co ta za anime ?? :wink:

Obrazek
Awatar użytkownika
Gagarin
Malboro
Malboro
Posty: 631
Rejestracja: śr 28 gru, 2005 18:44
Lokalizacja: się znamy?

Post autor: Gagarin »

Lenneth pisze:'Darker than Black', nowej produkcji mojego ulubionego studia BONES. Nie ulega wątpliwości, że seria zapowiada się na Hit przez duże H. Na razie wyszły dopiero dwa odcinki, a mnie już wessało.
wiesz co? obejrzałem to... nie spodziewałem się, że przy Twoim guście może mi się coś spodobać co podoba się Tobie... (Różowy itp.) XD ale musze przyznać, że i mnie to wciągnęło, tylko że ja zdążyłem obejrzeć już 3 odcinki i czekam na 4 odc. aż będa suby.

Fabuła bardzo ciekawa, nie będę się rozpisywał, bo już to zostało zrobione, ale głowny bohater - Li to koleś z tupetem :D niby taki miły, super, uczynny i w ogóle... ALE... no właśnie - sami zobaczcie (geeez to brzmi jak mierna reklama XD ). Muzyka jest ciekawa, w każdym razie zapada w pamięć, czekam tylko aż będzie dostępny OST. poza tym kreska jest bardzo ładna - taka jaką lubię. Szczerze mówiąc spodziewałem się wiekszej ilości krwi... ogólnie przemocy jest tam trochę, ale nie jest za dużo... niestety członki ciała nie latają w powietrzu :( dobra to tyle, jak wyjdzie więcej odcinków, będzie można mała dyskusje wytoczyć :]

teraz nieco o:
Cierń pisze:Blood: The Last Vampire
obejrzałem to dzisiaj... i szczerze? jestem zawiedziony maksymalnie :/ spodziewałem się kupy wampirów napadających na ludzi, a nie jakiś potworów bez sensu, którzy jedzą ludzi a wampir ściga te monstra... ufo. chociaż początek wróżył wiele, dopóki nie pojawił się pierwsza paskuda... Wampir walczący kataną? ehehehehe buhahahahaha :lol: nie, no na początku mnie się to podobało, ale bez przesady...
anime za krótkie, chociaż może dobrze, że się tak szybko skończyło... można było wycisnąć z tego znacznie więcej - niestety nikomu chyba się nie chciało...
Cierń pisze:Jedno, co mnie trochę poruszyło, to wkład komputera w tworzenie tej animacji... jest dość widoczny i czasami aż jak dla mnie przesadzony.
mnie się to właśnie podobało... widać dokładnie kiedy wchodzi komputer - jak dla mnie to dosyć ciekawy smaczek, coś troszkę innego i odwracającego uwagę od bezsensownych potworków latających po mieście :]
Cierń pisze:Może trochę krzywdząca recenzja, ale nic na to nie poradzę ;)
niestety dołączyć muszę :] w akcie desperacji oglądam koncert Phila Collinsa...

Kreska - jak dla mnie masakryczna, nienawidzę takiej kreski... gdzie suta wyglądają jak jaja (nie jądra XD ), twarze jakieś bez ładu i składu - męczyłem się... :(
Cierń pisze:Muzyka... pasuje do sytuacji, podkręca je trochę, ale niczym wybitnym się nie wyróżniła. Sama w sobie praktycznie bez wirtuozerii i raczej nie do słuchania jako rzecz osobna od filmu.
oj tu się nie zgodze... jedyna rzecz dla której warto to obejrzeć, to właśnie muzyka! Yuki Kajiura tutaj daje czadu.. może nie jest to muza górnych lotów (chowa się przy Noir czy Madlaxie), ale warta uwagi i muszę przyznać, że ja słuchałem samej muzy do tego PRZED obejrzeniem tego badziewia... :) no to tyle ^^
PRINCESS pisze:hh.... nie wiedziałem gdzie napisać to pisze tu wie ktoś co ta za anime ?? :wink:
na pewno to nie jest żadne yaoi XD
Umierając zawsze miej przy sobie prezerwatywę... nawet po śmierci możesz zarazić się HIV albo jakimiś innymi fajnymi wenerami.
Awatar użytkownika
Cierń
Cactuar
Cactuar
Posty: 419
Rejestracja: pn 18 lip, 2005 22:25

Post autor: Cierń »

Gagarin pisze:Yuki Kajiura tutaj daje czadu.. może nie jest to muza górnych lotów (chowa się przy Noir czy Madlaxie), ale warta uwagi i muszę przyznać, że ja słuchałem samej muzy do tego PRZED obejrzeniem tego badziewia... :) no to tyle ^^
Nie wiem, może oglądaliśmy dwie różne rzeczy O_o' Już samo to, jak napisałeś Yuki, to zapaliła mi się czerwona lampka XD Bo przecież w "Making of" o muzyce rozwodził się facet... No i sprawdziłem... zwie się on Yoshihiro Ike... też na Y ;) Ale bądź co bądź Yuki nie przypomina ani trochę ;)
"We carry death out of the village!"
Awatar użytkownika
Jaco
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 1529
Rejestracja: pt 26 lis, 2004 13:56
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Jaco »

Cierń pisze:
Gagarin pisze:oj tu się nie zgodze... jedyna rzecz dla której warto to obejrzeć, to właśnie muzyka! Yuki Kajiura tutaj daje czadu.. może nie jest to muza górnych lotów (chowa się przy Noir czy Madlaxie), ale warta uwagi i muszę przyznać, że ja słuchałem samej muzy do tego PRZED obejrzeniem tego badziewia... no to tyle ^^
Nie wiem, może oglądaliśmy dwie różne rzeczy O_o' Już samo to, jak napisałeś Yuki, to zapaliła mi się czerwona lampka XD Bo przecież w "Making of" o muzyce rozwodził się facet... No i sprawdziłem... zwie się on Yoshihiro Ike... też na Y Ale bądź co bądź Yuki nie przypomina ani trochę
Z tego mi wiadomo to Yuki zrobiła muzykę do gry o tej samej nazwie, a nie do anime :]
Awatar użytkownika
Gagarin
Malboro
Malboro
Posty: 631
Rejestracja: śr 28 gru, 2005 18:44
Lokalizacja: się znamy?

Post autor: Gagarin »

Jaco pisze:Z tego mi wiadomo to Yuki zrobiła muzykę do gry o tej samej nazwie, a nie do anime :]
yyyy to ja chyba skądś mam ZUE info... kumpel mówił: "obejrzyj to! tam Yuki komponuje" no i obejrzałem to anime tylko dla tego... ale w napisach wstępnych rzeczywiście jej nazwisko nie było wymienione... ale stwierdziłem, że chyba coś przeoczyłem... a to jednak taki figiel. w każdym razie muza mi się podobała...
Cierń pisze:Ale bądź co bądź Yuki nie przypomina ani trochę ;)
a mi trochę jednak tak...
PRINCESS pisze: Wsumie to nie jestem pewny podejrzewam że to jest Anime
myslisz, że to jest anime? hmmm no na Yuri mi to bardziej wygląda... te oczka błagające tylko o jedno... grrrr
Umierając zawsze miej przy sobie prezerwatywę... nawet po śmierci możesz zarazić się HIV albo jakimiś innymi fajnymi wenerami.
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Powiem wam jedno - nie znata się :] Blood widziałem już daaawno temu i nie mam większych zastrzeżeń, oprócz tego że Saya ma za duże usta ;] Krótka, zwięzła i wyrwana z kontekstu opowieść z masą bardzo klimatycznych niedopowiedzeń. I Gags, tak, wampir z kataną, ba w końcu coś realistyczniejszego niż Hellsing np ;] No a jak ktoś chce coś więcej się dowiedzieć o Sayi to niech obejrzy Blood+, kontynuację Blood, tylko niestety, zmienione jest wielce stylem itp. No i 50 odcinków...

Hellsing Ultimate Vol. 3 - kolejny geniusz! Pomysł z przenoszeniem każdego tomu na ekran w jednym godzinnym OVA jest dalej świetnie realizowany, nawet lekkie przesunięcia wydarzeń z tomu IV (walka z Tubalcainem) nie przeszkadzają, a wręcz są tak zrobione, że pasują idealnie i kompozycja odcinka jest na najwyższym poziomie. Sam odcinek jest bardzo rzeźnicki i opiera się głównie na mordowaniu biedaków z S.W.A.T. (czy cokolwiek) w Brazylii i walce z Tubalcainem. Grafika nadal trzyma najwyższy poziom, tak samo muzyka. Tylko oglądać i czekać na Vol. 4... i 8 tom który niedługo, już niedługo wydadzą w końcu u nas ^^

Avenger obejrzany - powiem tylko, że dobry i fajnie się go oglądało, bohaterowie sympatyczni, fabuła i wszystko inne też. Dosyć ciężkie, ale można się przy tym odprężyć.

Revolutionary Girl Utena... Całymi latami tego szukałem, a jak znalazłem - pochłonęło mnie. Fabuła - Utena Tenjou pewnego normalnego dnia (jak zawsze, rano czeka na nią przyjaciółka, a potem jak ją znajduję napada i wskakuje na plecy w bardzo... milutki sposób :wink: ) w szkole jest świadkiem pobicia przez kapitana drużyny kendo, Saionji'ego jego dziewczyny, Anthy Himemiy'i. Dosyć się wścieka i staje w obronie Anthy, a Saionji widząc na palcu Uteny różany pierścień wyzywa ją na pojedynek, którego stawką jest Różana Narzeczona, Anthy. Utena zjawia się na miejscu pojedynku (na ten temat powiem jedno - wejściówka na arenę jest jedną z najpiękniej zaprojektowanych sekwencji w anime ever), w surrealistycznej scenerii na arenie niemal zawieszonej w przestrzeni, pod wiszącym zamkiem (!) wygrywa pojedynek strącając różę przypiętą do klaty Saionji'ego. I tak wygrywa Anthy, której od tej pory będzie bronić ile wlezie, nie zważając na to, że aktualny zaręczony Anthy może zdobyć w końcu moc, która zmieni świat...
Brzmi nieco głupio, ale to jest anime w którym nic nie jest ani jednoznacznie dobre, ani jednoznacznie złe. I to się tyczy zarówno bohaterów, ich motywów, celów i dążeń, charakterów jak i samego świata. I właśnie ambiwalentność niemal każdej postaci jest tu największą siłą, wraz z wysokiej próby psychologizowaniem i częstym, bardzo dużym realizmem zachowań i świata w morzu surrealistycznej otoczki (odcinek 33...). Postacie są świetne z Uteną, Anthy, Akio i członkami samorządu szkolnego. Co ciekawe - kobiety są tu przeważnie dobre (choć nawet najbardziej anielska postać ma tu jakąś skazę, najczęściej niejedną), a faceci to piękne (ekstremalni bishe, ładni jak jasna cholera :wink: ) gnojki najwyższej próby.
No i to jest diabelnie devianckie anime :] Wątki yuri (główny wątek to shoio ai czyste, ale czy tu jest mowa o miłości w trakcie samej serii to bym się kłócił), yaoi, incest, twincest tak mocno sugerowany przez akcję że aż faktyczny, siostra very-incest-with-brother-wannabe, nieco znęcania się psychicznego nad innymi (ech, ta pasywna przemoc Anthy ^^" ) i całkiem fizycznego. Żeby nie było - jest sporo odcinków całkowicie komediowych, tak samo jak elementów, jak Chu Chu, maskotka serii, która niepomiernie mnie wnerwiała na początku, a potem nawet małpę polubiłem :lol: Do tego bardzo dużo parodii i autoironii względem samego serialu, postaci i konwencji - ubawić się można wyjątkowo. Ogólnie dojrzałe i mocne wątki i relacje, ale pokazane bez zadęcia i wyniesionego pod niebiosa dramatu. Do tego jeszcze trzeba by doliczyć masę symboli i 'kluczy' jakie się pojawiają. Miecze, kwiaty, samochody, wierze i architektura... wszystko jest symbolem i coś znaczy (chociaż symbole te maja to do siebie, że większość jest zastosowana tak jak by to Freud zrobił). Serial jest niesamowicie zawiły właśnie z tego też powodu - metafory i symbole bywają wielopoziomowe, jedno znaczenie ukrywa drugie, czego szczytem są piosenki jakie grają podczas pojedynków.
Co do grafiki - bardzo charakterystyczna, postacie smukłe i wysokie, wydają się delikatne. Animacja na niezłym poziomie, ale to nie nowe anime już. Za to sam styl i projekt... Najwyższe brawa za lekko surrealistyczny design, czerpiący z neoklasycyzmu, jednocześnie nie tracący nic z realizmu. Jedno wnerwiało mnie na początku - różyczki i ramki, jakie czasem się pojawiają, plus deszcz płatków róży, ale potem przeszło, bo to idealnie integralna część serii ;] No i postacie są naprawdę ładne ^^
Muzyka... *_* Sygnaturowa piosenka serii - Absolute Destiny Apocalypse zabija. Symfoniczny rock/metal wraz z śpiewem kobiecego chóru po prostu kładzie na łopatki, tak samo jak drugi ending. Piosenki jakie grają w czasie walk - ich tekst jest tak zawiły i metaforyczny, że ho. No, ale też są wspaniałe, styl ten samo co Absolute Destiny Apocalypse. To jedyne anime jakiego soundtracku słuchałem bez samego oglądania, a to coś znaczy ;]

Co do filmu Adolescence Of Utena. Retelling opowieści z serialu, który znacznie zmienia historię i przesłanie. Za to - obok GitS 2 Innocence, Cowboy Bebop Knockin' On Heavens Door i Vampire Hunter D - Bloodlust jest to najpiękniejszy graficznie i animacyjnie filmem anime jaki widziałem. Płynność maksymalna, powalające sceny, niesamowity surrealizm i symboliczność scen dosłownie mnie zabiły. Na dodatek film jest znacznie bardziej poważny i mocniejszy niż seria TV, więc można liczyć na dosyć ciężką zabawę przy oglądaniu. Do tego jest on tak porąbany chwilami, że dorobił się bardzo słusznej nazwy wśród fanów - End Of Utena, porównującej go do End Of Evangelion (ale za to jest 100 razy prostszy do zrozumienia). Ogólnie - polecam i serial i film, z powodu niesamowitej fabuły, postaci, ich relacji i wszystkiego innego. Instant fav po obejrzeniu. Najwyższa klasa.
PRINCESS pisze:Wsumie to nie jestem pewny podejrzewam że to jest Anime ;)
A ja myślałem że to Bolek i Lolek ;]

Post potwór XD
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
Lenneth
Moderator
Moderator
Posty: 2189
Rejestracja: sob 30 paź, 2004 11:53
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Lenneth »

Gagarin pisze:wiesz co? obejrzałem to... nie spodziewałem się, że przy Twoim guście może mi się coś spodobać co podoba się Tobie... (Różowy itp.) XD ale musze przyznać, że i mnie to wciągnęło, tylko że ja zdążyłem obejrzeć już 3 odcinki i czekam na 4 odc. aż będa suby.
Prawda to li? Gags się ze mną zgadza? Alleluja! Rozstępują się oceany, ziemia trzęsie, chory anielskie pieją, a na niebo wschodzi tęcza...!
:>

Do tej pory nie obejrzałam trójki, ani tym bardziej czwórki, bo coś mi się chrzanią torrenty. Ale nic, czekam cierpliwie i nie odpuszczę.

Anyway. Zmusiłam się jakieś dwa tygodnie temu do obejrzenia całego Preteara, tj. Shin Shirayukihime Densetsu Prétear (New Snow White's Legend Prétear). :lol: Współczesna interpretacja 'Królewny Śnieżki i Siedmiu Krasnoludków', czyli 'Magical Girl i Siedmiu Bishounenów', shoujo jak w mordę jeża strzelił. :lol: Nigdy bym nie przypuszczała, że jeszcze w tym wieku będę coś takiego oglądać - a tym bardziej, że mi się nawet spodoba.
Rozrywka jest lekka i odmóżdżająca. Mamy tu różowowłosą Himeno, której ojciec właśnie ponownie się ożenił, dzięki czemu nasza bohaterka zyskała kupę forsy, macochę i dwie przyrodnie siostry, z którymi kiepsko się dogaduje. Na szczęście zanim Himeno wpadnie w stan totalnego emo - "buu, nikt mnie nie kocha, podetnę se żyły..." - pojawiają się magiczni rycerze z Leafenii, czyli owych siedmiu bishów. Himeno jest im potrzebna do uratowania świata przed złą Fernir, która planuje zniszczyć wszystko i wszystkich...
Klisza na kliszy, kliszą pogania? Nie, nie jest tak zupełnie źle. Fernir ma swoje powody, żeby czynić zuo. Zwroty akcji - występują. Seria liczy sobie tylko trzynaście odcinków, więc nie ma miejsca na dłużyzny, monotonne transformacje czy namiętne rąbanie generycznych potworów.
Bohaterowie są całkiem w porządku i to głównie dzięki nim przejechałam w miarę bezboleśnie przez wszystkie epy. Himeno, mimo typowych dla MG cech (spóźnialstwo, obżarstwo, naiwność, wewnętrzne dobro) jest zdecydowanie mniej pierdołowata, cukierkowa i emocjonalnie upośledzona od Usagi. Praktycznie w każdym odcinku cud-przystojny lider rycerzy obrywa od niej z bańki/ z piąchy/ z otwartej dłoni (*niepotrzebne skreślić). :lol: No a bishouneni... Nie oszukujmy się: teh truu reason for watching this anime. :lol: Panowie różnią się wyglądem, osobowością, wiekiem - IMHO większość ssie, ale dwóch bardzo przypadło mi do gustu, więc zakładam, że i pozostali mają swoje fankluby. Hayate, główny bish, rządzi, szczególnie na początku, kiedy traktuje naszą bohaterkę równie czule, co zgniłe jajko. Na dodatek jest po prostu ZAJEBIŚCIE PIĘKNY i cudnie narysowany. ^___^ No już dawno takiego ciastka w żadnym anime nie uświadczyłam! Mam go już któryś dzień na tapecie i w ogóle. XD
Nawet dla konesera-pedofila coś się znajdzie: taki boski Mannen, na ten przykład. *___*
Kreska jest ładna, słodka, kolorowa. Chara design - nie boli. Muzyki też się nie czepiam. Jedyne moje zastrzeżenie to statyczne tła (normalka w tego typu produkcjach) i bezpłciowe potwory: ani straszne, ani brzydkie, whatever.
Polecam wszystkim fankom (fanom?) MG i animowanych bishów. :lol:
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

I Kannazuki no Miko skończone. Żeby za bardzo nie powtarzać tego co pisał Sogetsu, powiadam, że warto obejrzeć, nawet jeśli nie lubi się shoio ai, a jak się lubi - trzeba obejrzeć koniecznie. Bardzo fajne wątki obyczajowe, relacje i związki pomiędzy Himeko, Chikane i Soumą są przedstawione bardzo fajnie i ciekawie. Fabuła potrafi konkretnie zaskoczyć w kilu miejscach, w sposób całkowicie nieprzewidywalny (lub bardzo mało przewidywalny) i jest wysokiej próby całkiem. Zwłaszcza końcówka - z flashback'ów można nieco wywnioskować, ale finałowe wyjaśnienie i zakończenie (plus to ostateczne, po napisach ostatniego odcinka) autentycznie zaskakują i potrafią kopnąć w zadek. Grafika bardzo ładna, przypominająca nieco Air, projekty mechów, na które nieco przyjdzie się napatrzeć bardzo ciekawe, a walki bardzo ładne. Sporo w serii dramatyzmu, ale z gatunku tych nie przesadzonych, jak najbardziej jest uzasadniony i świetnie prowadzi wydarzenia do przodu budując odpowiedni klimat. Hmm... nie da się nie zauważyć jednego - Chikane i Himeko są cholernie podobne do Hazuki i Hatsuki z Yami to Boushi to Hon no Tabibito, chociaż rysowane w diametralnie innym stylu niż projekty Carnelian. Opening bardzo fajny, ending natomiast już mniej. No i kawałek o którym wspomniał Sogetsu podczas pewnej walki - very nice. W sumie za serię wziąłem się od razu po Utenie, co było błędem. Obejrzałem pierwsze cztery odcinki i się odbiłem od serialu jak od ściany, ale dzień przerwy i weszła reszta bez najmniejszego problemu, ba nawet bardzo chętnie. No i to zaskakujące

Kod: Zaznacz cały

szczęśliwe zakończenie - aż się ucieszyłem, przyzwyczajony do wyjątkowo niewesołych zakończeń serii shoio ai (Utena miała średnio szczęśliwe, to zależy od interpretacji... chociaż... szczęśliwe ^^" Za to Utena The Movie już szczęśliwe na całej linii.
Polecam też mangę, tylko dwa tomy, a bardzo dobre. No i zaletą jest długość serii - 12 odcinków, nie było nawet jak przeciągać czegokolwiek na siłę.

Cyber City Oedo 808 - zdobyte! Obejrzane! W końcu! My precioussssssssssssss......! Maksymalnie klasyczna, cyberpunkowa, trzyodcinkowa seria OVA reżysera Vampire Hunter D - Bloodlust. Jak na rok 1990 - fenomenalna oprawa graficzna, co potem widać w u VHD:B tego samego reżysera kilka lat później doprowadzone do maksimum sztuki graficznej. Rysunek w tym stylu, oczywiście z wyraźnym wpływem stylu lat 80', widocznym w postaci Sengoku i Okyo (akurat ona jest nieładna...) i realistycznym rysunku całości, nawet bardzo realistycznym. Ogólnie całość ma świetny styl i klimat najlepszych filmów i anime akcji lat 80', który położył podwaliny pod styl lat 90'. Za to olbrzymi plus. Ciekawe spostrzeżenie - faceci chociaż są rysowani realistycznie, są ładniejsi od kobiet... (zwłaszcza prześliczny Benten :wink: ) co jest ciekawe w kontekście realizmu rysunku (oprócz bardzo ładnej antagonistki/bohaterki trzeciego epizodu, bardzo podobnej do ukochanej Link'a z Vampire Hunter D i krótkowłosej zabójczyni, której wygląd jest wzorowany na kobiecej modzie punk z lat 80').
Bohaterowie to trzej skazańcy odsiadujący wielokrotne wyroki dożywocia (wahające się od około 300 do 400 lat) w orbitalnym więzieniu. Pewnego dnia dostają możliwość odsłużenia swojej kary pracując w cybernetycznej policji w Oedo (Tokyo, widać w przyszłości powrócono do starej nazwy XD Aha, akcja rozgrywa się w roku 2808...), gdzie każda rozwiązana sprawa zmniejsza ich wyrok o kilka lat, ale nieposłuszeństwo może go zmniejszyć. Jest jeszcze jeden problem - na szyje założone mają wybuchowe obroże, a na rozwiązanie spraw - limit czasu ustalony przez lekko sadystycznego i mocno manipulatorskiego przełożonego. Koniec czasu = buuum! I tak chłopaki wolą pracować i w końcu po jakimś czasie może kiedyś zdobyć wolność, niż gnić w celi na orbicie. I tak Sengoku, buntownik z wyboru i lekki cynik z domieszką ironii, świetny strzelec; Goggles, potężnie zbudowany ex bokser, genialny hacker z cybernetycznymi oczyma i Benten, kobieco wyglądający spec od akrobatyki, walki wręcz i używania monowire (bicz taki jak ten w Jonhy Mnemonic, nota bene Oedo było inspiracją do użycia tej broni w nim) dostają po swoim odcinku i można obserwować jak walczą o wolność. Świetne kino akcji, z sporą ilością niedopowiedzeń, klimatem cyberpunku i dobrą muzyką - i co najważniejsze: cholernie charyzmatycznymi bohaterami, których lubi się od początku. klimat podobny do Mnemonic'a, bardzo fajny, każdemu kto lubi science fiction powinno się spodobać - samo anime jest mistrzowskie :)
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
Go Go Yubari
Ifrit
Ifrit
Posty: 4619
Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
Lokalizacja: Gotham

Post autor: Go Go Yubari »

Yamato Nadeshiko Shichi Henge, czyli coś boskiego, czego Nat obejrzeć nie chce, bo na jakims tam forum ktos cos negatywnego napisał...what a lame /tak, będę Ci to wypominac do skutku/

Kreska.
Co tu dużo gadać. Nie jest to dzieło animacji. Z drugiej strony fabuła i postacie są na tyle rewelacyjne, że olewamy tłumy białych "ludziów" XD

Fabuła.
Czterech bishy /do ust można przywyknąć/ i panna. Zadanie? Zrobić z panny "damę", żeby nie musieć płacić za czynsz. Niby banał. Cóż jednak poradzić, gdy owa panna kocha szkielety, modele anatomiczne, mózgi i inne wnętrzności, mhrok i horror, a sama wygląda niczym Sadako? Fabuła długo się nie rozkręca. Od razu poznajemy wszystkich bishy i naszą bohaterkę.
http://randomc.animeblogger.net/image/Y ... e%2013.jpg

Postacie.
Sunako <3 - moim zdaniem najlepsza żeńska bohaterka ever XD Kocham ja za głos, charakter etc. /av się kłania/ Jak już wyżej napisałam. Przyjaxni się z modelami anatomicznymi, szkieletami, dyniami, wnetrznosciami, a do tego świetnie gotuje i jest...urocza i ma częste krwotoki z nosa XD
http://www.manga.cz/img_clanky/novinky/yamato03.jpg
http://livehouse.free.fr/snapshot200610 ... _small.jpg
http://img185.imageshack.us/img185/7558/yamato11zp3.jpg
http://i22.photobucket.com/albums/b308/ ... 231711.jpg

Kyouhei i reszta bishy
... No cóż. Wszyscy sexi /jedni bardziej, drudzy mniej, ale co tam/, wszyscy "lśnią" i oczywiscie mają całe szkoły fanek. Każdy inny, wszyscy kochani XD
Takenaga-kun... :Q~~~~
http://livehouse.free.fr/snapshot200610 ... _small.jpg
http://randomc.animeblogger.net/image/Y ... e%2034.jpg
http://randomc.animeblogger.net/image/Y ... e%2003.jpg


Należy dodać gothic lolity, bo są niepokonane...goth goth loli loli <3
http://img73.imageshack.us/my.php?image=azs3.jpg


Ogólnie. Jak ktos kocha Ourana, to pokocha YNSH. Zwykle... Anyway.
Ostatnio zmieniony śr 16 maja, 2007 22:06 przez Go Go Yubari, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
Ivy
Moderator
Moderator
Posty: 2003
Rejestracja: śr 20 paź, 2004 13:29
Kontakt:

Post autor: Ivy »

Go Go Yubari pisze:Kreska.
Co tu dużo gadać. Nie jest to dzieło animacji
Po kilku odcinkach przestałam na to zwracać uwagę.
Go Go Yubari pisze:Niby banał
Cała seria to jeden wielki banał- mnóstwo przerysowanych motywów, fabuła żadna, ale to akurat działa na korzyść Yamato. Podczas oglądania anime ciagle zadawałam sobie pytanie "co takiego palili jego twórcy, ja też chce" xD Widać,że postawiono na humor i schizy, zamiast bawić się w opowiadanie historii o zuej dziewczynce i miłych chłopcach. Romantyczne komedie nie są moim ukochanym gatunkiem, bo za dużo w nich zbędnych wątków, silących sie na poważne opowieści o miłości. Tutaj tego nie ma, więc nie mamy czasu na ziewanie podczas scen typu "ja go kocham, a on mnie unika, nigdy nie będziemy razem" >_>
Sunako <3 - moim zdaniem najlepsza żeńska bohaterka ever
Same here. Nieczęsto spotyka się dziewczyny noszące swoich facetów na rękach xD Sunako ma słabość do krwi, horrorów, zwłok, morderstw, czarnej magii, ale ma złote serce _^_
Go Go Yubari pisze:Takenaga-kun..
RAPE Facet nie ma za dużej roli ( i jest hetero >_>) ale rysowany jest pięknie
Go Go Yubari pisze:gothic lolity
No tak, pojawiają sie w każdym odcinku, a nikt nie wie jaką pełnią rolę. Są rozbrajające.
Go Go Yubari pisze:Jak ktos kocha Ourana, to pokocha YNSH
Nie żeby od pierwszego odcinka ta seria przypominała Ourana... ;)

Szkoda tylko że seria została zlicencjonowana i dwa ostatneie odcinki będą w ogóle średnio dostępne ( o ile jacyś fansubberzy się zlitują i je przetłumaczą). Ja rozumiem, że twórcy chcą zarobić, a ściąganie to piractwo etc, ale nie mieszkam w USA i nie dostanę Yamato w Empiku -_- Nie wierzę że w Polsce kiedykolwiek pojawią się tego typu serie, bo jak na razie nawet klasyki kiepsko się sprzedają (z drugiej strony - klasyki każdy zna na pamięć, whatever)

Obejrzałam dzisiaj nareszcie Hellsing OVA III *__* Trochę z tym zwlekałam, bo już dawno przeszła mi faza na te serie. Kreska i animacja mistrzowskie, jak ja kocham te deformacje i długie kończyny <3 Ta część to głównie jatka, ale za to na najwyższym poziomie xD Nadal brakuje mi muzyki z wersji TV, jednak całą reszta bije ją na głowę. Nawet komputerowe "wspomagacze" nie rzucaja sie w oczy tak nachalnie, jak w niektórych seriach- na szczęscie twórcy anime już sie nauzyli jak korzystać z grafiki komputerowej (czego o takim Vandread powiedzieć nie można xP)
8 tom mangi już niedługo- dobrze ze nie skusiłam sie na skany w necie. Z dostępnych na rynku tytułów i tak niewiele jest takich, które by mnie interesowały, więc czasem lepiej cierpliwie poczekać.

Btw czytał ktoś Angel Sanctuary PL? Warto? :]
Awatar użytkownika
Lenneth
Moderator
Moderator
Posty: 2189
Rejestracja: sob 30 paź, 2004 11:53
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Lenneth »

Go Go Yubari pisze:coś boskiego, czego Nat obejrzeć nie chce, bo na jakims tam forum ktos cos negatywnego napisał...what a lame /tak, będę Ci to wypominac do skutku
Ok, wycięłaś moją poprzednią ripostę i Twoje na wierzchu, fajnie. Ale przynajmniej przeczytałaś ją wcześniej, to wiesz, co Ci miałam do powiedzenia na temat opinii na 'jakimś tam' forum i właściwego powodu, dla którego nie zajmę się teraz tą serią.
Ivy pisze:Btw czytał ktoś Angel Sanctuary PL? Warto? :]
A kto tłumaczył, czyżby nasz grupowy ulubieniec? ;) Na temat polskiej wersji jako takiej się nie wypowiem, bo w rękach jej nie miałam, ale akurat rzadko się zdarza, żeby wychodziły u nas językowe gnioty, więc podejrzewam, że to nie problem. Jedyne czego się boję, to że - znając nasz rynek - seria PL może nigdy nie doczekać się końca. Tomów jest dwadzieścia, więc w przypadku nikłego zainteresowania czytelników wydawanie mangi zostanie brutalnie wstzymane, jak to już miało miejsce w przeszłości z obszerniejszymi tytułami.
Odnośnie samej zawartości, radzę zajrzeć tu:
http://groups.msn.com/MangaHaven/asvolume1.msnw
...i zobaczyć, czy pierwszy tom podpasował (kreska, dialogi, bohaterowie, etc.)
Uprzedzam jednak, że tom ten ma się nijak do reszty mangi. Początek akcji rozgrywa się we współczesnej Japonii i koncentruje na kazirodzczym związku Setsuny i Sary, ale wkrótce potem miłosne rozterki głównego bohatera i jego Sara... <hm, jak to napisać bez spojlerów> schodzą na baaardzo odległy plan. W dalszej części mangi chodzi zaś z grubsza o to, że w niebie (chyba składającym się z paru warstw, nie pamiętam) i piekle (takoż) mieszka wielu aniołów i diabłów, a wszyscy oni walczą - głównie za pomocą intryg - o władzę, wpływy, udany seks i inne tego typu duperelki. Dodatkowo Setsuna ma problem z własną tożsamością seksualną XD (Mhm.... Alexiel - dla tej postaci warto brnąć w dalsze rozdziały!), Katan przeobraża się w idealnego uke a'la Kadaj, Rozielowi złamał się paznokieć, a Bóg znowu narobił w pieluszkę.
Humoru raczej się tu nie znajdzie, jest za to dużo pseudo-religii, dialogów, dramatów, rozdzierających historii miłosnych, patologicznych rodzin, kłótni kochanków, heteroseksualnego kazirodztwa (RozielxAlexiel, to prawie tak dobre jak AlbedoxJr. *__*) i wybranych, kontrowersyjnych tematów.
Największym plusem mangi jest niewątpliwie cudowna kreska i szeroki wachlarz ciekawych postaci. (Ivy - dla Twojej informacji, yaoi tam występuje.) Są też zwroty akcji i cliffhangery. Minusem - o czym już nie raz pisałam - ogromne zagmatwanie fabuły, narastające w postępie geometrycznym z tomu na tom. Ale tak na marginesie, czytałam AS po szwabsku, może dlatego mnie w końcu przerosło. :)
Awatar użytkownika
Ivy
Moderator
Moderator
Posty: 2003
Rejestracja: śr 20 paź, 2004 13:29
Kontakt:

Post autor: Ivy »

Lenneth pisze:A kto tłumaczył, czyżby nasz grupowy ulubieniec? ;)
Naprawdę nie wiem, o kogo Ci chodzi xD ;) Nie mam pojęcia kto tłumaczył, dawno mi żadna manga PL nie wpadła w ręce.
Lenneth pisze:Na temat polskiej wersji jako takiej się nie wypowiem, bo w rękach jej nie miałam, ale akurat rzadko się zdarza, żeby wychodziły u nas językowe gnioty, więc podejrzewam, że to nie problem
Chodziło mi bardziej o estetyczne walory- tzn czy nasza rodzima wersja warta jest tych 30 zł plus dodatki :D Bo, jak już pisałam, samo anime średnie było, fabuła też nie porwała. Skoro manga lepsza, to chciałabym wiedzieć czy graficznie błyszczy.
Lenneth pisze:walczą o władzę, wpływy, udany seks i inne takie duperelki
Hmm, to wcale nie brzmi jak historie o aniołkach z lekcji religii O_o' xD
Lenneth pisze:Dodatkowo Setsuna ma problem z własną tożsamością seksualną XD (Mhm.... Alexiel - dla tej postaci warto brnąć w dalsze rozdziały!), Katan przeobraża się w idealnego uke a'la Kadaj, Rozielowi złamał się paznokieć, a Bóg znowu narobił w pieluszkę.
No dobra, przekonałaś mnie :lol: Zaczynam sobie przypominać te boskie arty z AS, które mnie tak zachwycały jakieś 2 lata temu *_*
Lenneth pisze:Humoru raczej się tu nie znajdzie, jest za to dużo pseudo-religii, dialogów, dramatów, rozdzierających historii miłosnych
Tam gdzie brak humoru, można go sobie dopowiedzieć. Z tego co piszesz już teraz wyłania mi się kilka takich wątków ( rozdzierające historie, tragizm :lol:) Przy oglądaniu Naruto nauczyłam sie wychwytywać wszelkie śmieszności w scenach, które pozornie są nudne (bo bez nabijania się z powagi niektórych scen nie przedarłabym sie przez całą serię)
Lenneth pisze:RozielxAlexiel, to prawie tak dobre jak AlbedoxJr.
A ja mam dziwne skojarzenia z Roxasem i Axelem :lol:
Lenneth pisze:Ivy - dla Twojej informacji, yaoi tam występuje
Nie wszystko co sexy musi być gay, ale skoro już są wątki yaoi..hmmm ;P Główną bolączką pairingów hetero jest to,że bohaterki są przeważnie głupie, piskliwe, nieporadne, albo różowe >_> A ta z AS (przynamniej sądząc po anime) zbytnio nie odbiegała od schematu.
Lenneth pisze:ogromne zagmatwanie fabuły
Czyli trzeba śledzić główne wątki, a resztę chrzanienia sobie odpuszczać. No problem.

DN pod koniec maja, tutaj niewiele można schrzanić. Wiadomo już, że Death Note nie będzie Notesem Smierci ( a gdzieś mi sie takie propozycje rzuciły w oczy), a Light to Light, Ryuuk to Ryuk, będzie ok. Manga raczej dla starszych, więc L nie powie "Pozdro" :lol:
Ostatnio zmieniony czw 17 maja, 2007 01:32 przez Ivy, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Lenneth
Moderator
Moderator
Posty: 2189
Rejestracja: sob 30 paź, 2004 11:53
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Lenneth »

Ivy pisze:Naprawdę nie wiem, o kogo Ci chodzi xD
A... sorasy, następnym razem będę precyzyjniej się wyrażać. XD
Ivy pisze:Chodziło mi bardziej o estetyczne walory- tzn czy nasza rodzima wersja warta jest tych 30 zł plus dodatki :D Bo, jak już pisałam, samo anime średnie było, fabuła też nie porwała. Skoro manga lepsza, to chciałabym wiedzieć czy graficznie błyszczy.
Graficznie błyszczy... tzn. styl rysowania postaci obu płci jest w moim przekonaniu piękny, a ponieważ cała manga skupia się właśnie na rysunkach postaci, jest na czym zawiesić oko.
Anime... chodzi Ci o te trzyodcinkowe OAV? Oglądałam to wieki temu i nie ukrywam, że mnie rozczarowało. Animacja była kanciasta, postacie (zwłaszcza twarze) brzydsze i o niebo mniej dopracowane niż w mandze, a fabuła taka trochę na odwal, zaledwie preludium i szkic tego, co można zobaczyć/przeczytać na papierze (bynajmniej nie streszczenie całości.... ohoho, bynajmniej). Nie twierdzę, że manga musi Ci się spodobać, ale na pewno jest dużo lepsza od OAVki.
Lenneth pisze:a Bóg znowu narobił w pieluszkę.
*Sprostowanie: Bóg był chyba jednak już na tyle duży, żeby bawić się pluszakami. ^^ XDD
Ivy pisze:Zaczynam sobie przypominać te boskie arty z AS, które mnie tak zachwycały jakieś 2 lata temu *_*
Ja może jeszcze raz podkreślę, że choć w tej mandze występuje skomplikowana fabuła i sporo tekstu, to ją się głównie dla tej kreski ogląda. *cough* XD
Ivy pisze:
Lenneth pisze:RozielxAlexiel, to prawie tak dobre jak AlbedoxJr.
A ja mam dziwne skojarzenia z Roxasem i Axelem :lol:
Tak jak się nad tym zastanowiłam, to wyszło mi, że to właśnie Angel Sanctuary otworzyło mnie na uroki kazirodztwa w M&A. ^__^ Kiedy czytałam AS po raz pierwszy, miałam 16 lat, byłam bogobojną chrześcijanką (no dobra, może nie do końca XD) i szokował mnie seks Setsuny i Sary... a potem ta zua manga wypaczyła mi psychikę i spojrzenie na kilka innych ciekawych kwestii.
No bo skoro się kochali z wzajemnością, to czemu nie... :D
Ale takie rzeczy to tylko w mandze. ;)
Ivy pisze:Nie wszystko co sexy musi być gay, ale skoro już są wątki yaoi..hmmm ;P
Tam w zasadzie każdy z każdym by chciał. XD Tylko Bóg nieletni i oszczędzono nam pedofilii. XD
Ivy pisze:Główną bolączką pairingów hetero jest to,że bohaterki są przeważnie głupie, piskliwe, nieporadne, albo różowe >_> A ta z AS (przynamniej sądząc po anime) zbytnio nie odbiegała od schematu.
Zaraz, zaraz. Ogłądałaś anime. Czyli wiesz, co się dzieje z Sarą na końcu? To wyciągnij wnioski. :lol:
Anime obejmuje tylko małą część mangi. Sara NIE jest główną bohaterką, aczkolwiek rozwieję Twoją nowo-obudzoną nadzieję - przeczytaj ogólnikowego spojlera, co Ci szkodzi:

Kod: Zaznacz cały

nie pożegnaliśmy się z nią na zawsze. Już niewiele pamiętam z fabuły, ale Sara chyba wraca, tyle że w lepszej wersji, nie jako słodka idiotka dla Setsuny.
Główną bohaterką jest Alexiel - nadal jedna z ulubionych postaci kobiecych w mandze ever, mimo upływu czasu. Oj, daleko, daleeeeko jej do 'głupiej, piskliwej, nieporadnej albo różowej panienki', chociaż część osobowości udzieliła jej się niestety od sama-wiesz-kogo (widziałaś w końcu anime).
Ivy pisze:Czyli trzeba śledzić główne wątki, a resztę chrzanienia sobie odpuszczać. No problem.
Yyy... proste, co? Tam chyba wszystko jest główne, na dodatek akcja ciągle skacze w czasoprzestrzeni. _^_ Jak już przeczytasz te 20 tomów i zrozumiesz treść, to mi opowiesz, ok? XD Dowiem się wreszcie po siedmiu latach, o co właściwie chodziło. XD

---------------

Odstresowałam się nieco dziś wieczór dzięki trzem kolejnym odcinkom 'DARKER THAN BLACK'. I podtrzymuję to, co wcześniej pisałam: to naprawdę będzie hicior.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kultura”