Powiem wam jedno - nie znata się :] Blood widziałem już daaawno temu i nie mam większych zastrzeżeń, oprócz tego że Saya ma za duże usta ;] Krótka, zwięzła i wyrwana z kontekstu opowieść z masą bardzo klimatycznych niedopowiedzeń. I Gags, tak, wampir z kataną, ba w końcu coś realistyczniejszego niż Hellsing np ;] No a jak ktoś chce coś więcej się dowiedzieć o Sayi to niech obejrzy Blood+, kontynuację Blood, tylko niestety, zmienione jest wielce stylem itp. No i 50 odcinków...
Hellsing Ultimate Vol. 3 - kolejny geniusz! Pomysł z przenoszeniem każdego tomu na ekran w jednym godzinnym OVA jest dalej świetnie realizowany, nawet lekkie przesunięcia wydarzeń z tomu IV (walka z Tubalcainem) nie przeszkadzają, a wręcz są tak zrobione, że pasują idealnie i kompozycja odcinka jest na najwyższym poziomie. Sam odcinek jest bardzo rzeźnicki i opiera się głównie na mordowaniu biedaków z S.W.A.T. (czy cokolwiek) w Brazylii i walce z Tubalcainem. Grafika nadal trzyma najwyższy poziom, tak samo muzyka. Tylko oglądać i czekać na Vol. 4... i 8 tom który niedługo, już niedługo wydadzą w końcu u nas ^^
Avenger obejrzany - powiem tylko, że dobry i fajnie się go oglądało, bohaterowie sympatyczni, fabuła i wszystko inne też. Dosyć ciężkie, ale można się przy tym odprężyć.
Revolutionary Girl Utena... Całymi latami tego szukałem, a jak znalazłem - pochłonęło mnie. Fabuła - Utena Tenjou pewnego normalnego dnia (jak zawsze, rano czeka na nią przyjaciółka, a potem jak ją znajduję napada i wskakuje na plecy w bardzo... milutki sposób

) w szkole jest świadkiem pobicia przez kapitana drużyny kendo, Saionji'ego jego dziewczyny, Anthy Himemiy'i. Dosyć się wścieka i staje w obronie Anthy, a Saionji widząc na palcu Uteny różany pierścień wyzywa ją na pojedynek, którego stawką jest Różana Narzeczona, Anthy. Utena zjawia się na miejscu pojedynku (na ten temat powiem jedno - wejściówka na arenę jest jedną z najpiękniej zaprojektowanych sekwencji w anime ever), w surrealistycznej scenerii na arenie niemal zawieszonej w przestrzeni, pod wiszącym zamkiem (!) wygrywa pojedynek strącając różę przypiętą do klaty Saionji'ego. I tak wygrywa Anthy, której od tej pory będzie bronić ile wlezie, nie zważając na to, że aktualny zaręczony Anthy może zdobyć w końcu moc, która zmieni świat...
Brzmi nieco głupio, ale to jest anime w którym nic nie jest ani jednoznacznie dobre, ani jednoznacznie złe. I to się tyczy zarówno bohaterów, ich motywów, celów i dążeń, charakterów jak i samego świata. I właśnie ambiwalentność niemal każdej postaci jest tu największą siłą, wraz z wysokiej próby psychologizowaniem i częstym, bardzo dużym realizmem zachowań i świata w morzu surrealistycznej otoczki (odcinek 33...). Postacie są świetne z Uteną, Anthy, Akio i członkami samorządu szkolnego. Co ciekawe - kobiety są tu przeważnie dobre (choć nawet najbardziej anielska postać ma tu jakąś skazę, najczęściej niejedną), a faceci to piękne (ekstremalni bishe, ładni jak jasna cholera

) gnojki najwyższej próby.
No i to jest diabelnie devianckie anime :] Wątki yuri (główny wątek to shoio ai czyste, ale czy tu jest mowa o miłości w trakcie samej serii to bym się kłócił), yaoi, incest, twincest tak mocno sugerowany przez akcję że aż faktyczny, siostra very-incest-with-brother-wannabe, nieco znęcania się psychicznego nad innymi (ech, ta pasywna przemoc Anthy ^^" ) i całkiem fizycznego. Żeby nie było - jest sporo odcinków całkowicie komediowych, tak samo jak elementów, jak Chu Chu, maskotka serii, która niepomiernie mnie wnerwiała na początku, a potem nawet małpę polubiłem

Do tego bardzo dużo parodii i autoironii względem samego serialu, postaci i konwencji - ubawić się można wyjątkowo. Ogólnie dojrzałe i mocne wątki i relacje, ale pokazane bez zadęcia i wyniesionego pod niebiosa dramatu. Do tego jeszcze trzeba by doliczyć masę symboli i 'kluczy' jakie się pojawiają. Miecze, kwiaty, samochody, wierze i architektura... wszystko jest symbolem i coś znaczy (chociaż symbole te maja to do siebie, że większość jest zastosowana tak jak by to Freud zrobił). Serial jest niesamowicie zawiły właśnie z tego też powodu - metafory i symbole bywają wielopoziomowe, jedno znaczenie ukrywa drugie, czego szczytem są piosenki jakie grają podczas pojedynków.
Co do grafiki - bardzo charakterystyczna, postacie smukłe i wysokie, wydają się delikatne. Animacja na niezłym poziomie, ale to nie nowe anime już. Za to sam styl i projekt... Najwyższe brawa za lekko surrealistyczny design, czerpiący z neoklasycyzmu, jednocześnie nie tracący nic z realizmu. Jedno wnerwiało mnie na początku - różyczki i ramki, jakie czasem się pojawiają, plus deszcz płatków róży, ale potem przeszło, bo to idealnie integralna część serii ;] No i postacie są naprawdę ładne ^^
Muzyka... *_* Sygnaturowa piosenka serii - Absolute Destiny Apocalypse zabija. Symfoniczny rock/metal wraz z śpiewem kobiecego chóru po prostu kładzie na łopatki, tak samo jak drugi ending. Piosenki jakie grają w czasie walk - ich tekst jest tak zawiły i metaforyczny, że ho. No, ale też są wspaniałe, styl ten samo co Absolute Destiny Apocalypse. To jedyne anime jakiego soundtracku słuchałem bez samego oglądania, a to coś znaczy ;]
Co do filmu Adolescence Of Utena. Retelling opowieści z serialu, który znacznie zmienia historię i przesłanie. Za to - obok GitS 2 Innocence, Cowboy Bebop Knockin' On Heavens Door i Vampire Hunter D - Bloodlust jest to najpiękniejszy graficznie i animacyjnie filmem anime jaki widziałem. Płynność maksymalna, powalające sceny, niesamowity surrealizm i symboliczność scen dosłownie mnie zabiły. Na dodatek film jest znacznie bardziej poważny i mocniejszy niż seria TV, więc można liczyć na dosyć ciężką zabawę przy oglądaniu. Do tego jest on tak porąbany chwilami, że dorobił się bardzo słusznej nazwy wśród fanów - End Of Utena, porównującej go do End Of Evangelion (ale za to jest 100 razy prostszy do zrozumienia). Ogólnie - polecam i serial i film, z powodu niesamowitej fabuły, postaci, ich relacji i wszystkiego innego. Instant fav po obejrzeniu. Najwyższa klasa.
PRINCESS pisze:Wsumie to nie jestem pewny podejrzewam że to jest Anime

A ja myślałem że to Bolek i Lolek ;]
Post potwór
