Advent Children

Jedna z najsłynnieszych części serii Final Fantasy, która doczekała się wielu rozszerzeń w postaci gier i filmów.

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Lenneth pisze:Ech... czyli jeśli jeżdżę po AC i uważam go za film płytszy od kałuży, to pewnie wina mojej niskiej inteligencji albo upartej niechęci do odkrycia zawartego w fabule przesłania? Geez, nie róbmy szopki w drugą stronę.
Tego nie napisałem - napisałem
Gveir pisze:Przy AC wynika to z tego, że naprawdę, każda ale to każda osoba, którą znam, a film widziała i go krytykowała, robiła właśnie to w ten sposób, jaki już opisałem.
Czy pisze, że to osoby nieinteligentne? Nie. Sorry za uogólnienia, ale chyba z tego co napisałem naprawdę nie wynika, że uważam, że ktoś kto nie dostrzega tego co jak, od razu jest "taki a taki", no wybaczcie, ale tak nie napisałem... A AC możena lubić nie dostrzegając głębi - zależy jak kto na to patrzy...
Lenneth pisze:AC jest IMHO dobre pod paroma innymi względami, ale jako ambitne kino moralnego niepokoju XD leży i dogorywa.
Jako moralny niepokój jak najbardziej, ale jego przesłanie jest zgoła inne, niż nudnych i koszmarnych polskich filmów z lat 70/80 :wink: Dopatrzyłem się go - dobrze, ktoś się go nie dopatrzył - dobrze, ale niech od razu nie jedzie filmu...
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
Lenneth
Moderator
Moderator
Posty: 2189
Rejestracja: sob 30 paź, 2004 11:53
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Lenneth »

Gveir, a czy ja z kolei napisałam, że komentowałam dokładnie /Twojego/ posta? :]
Ponoć mężczyźni to egocentrycy, ale nie bierz sobie jednak wszystkiego do siebie. :]
Gveir pisze:A AC możena lubić nie dostrzegając głębi - zależy jak kto na to patrzy...
Zgadza się, jako film 'zabili go i uciekł' (erm... niezupełnie... whatever XD) AC jest bardzo strawnym kawałkiem komputerowej animacji.
Gveir pisze:Jako moralny niepokój jak najbardziej, ale jego przesłanie jest zgoła inne, niż nudnych i koszmarnych polskich filmów z lat 70/80 Dopatrzyłem się go - dobrze, ktoś się go nie dopatrzył - dobrze, ale niech od razu nie jedzie filmu...
Niech ktokolwiek będzie w końcu na tyle miły i wypisze mi jakieś /konkrety/. Bo my tu pitu-pitu o ogólnikach, a argumenty w stylu 'no przesłanie i głębia są, tylko niektórzy ich nie widzą i jest ok' mnie jakoś nie przekonują.
A zatem: o jakąż to nową myśl wzbogacił Was ten film? Jak poszerzył Wasze horyzonty? Co Wam nie dawało spać po nocach? Jakie zawierał dylematy, moralnie dwuznaczne sytacje, głębokie relfeksje bohaterów, etc.?
I też Gveir nie mam na myśli tylko Ciebie, ale wszystkich fanów (fanbojów?), którzy dostrzegli w AC drugie dno.

Powyższe pytanie można potraktować retorycznie, nikogo nie zmuszam do pisania rozprawki. :lol:
Awatar użytkownika
Ivy
Moderator
Moderator
Posty: 2003
Rejestracja: śr 20 paź, 2004 13:29
Kontakt:

Post autor: Ivy »

Lenneth pisze:Kino klasy B, C też często ma przesłanie, ale czy to czyni z niego od razu dzieło wysokich lotów?
Czasem "głębokie przesłanie" potrafi dobić nienajlepszy film- nie dośc że nuda to jeszcze dydaktyka w tle XD
Gveir pisze:bez żadnych przerysowań i ekstrem znanych z FF, bo nie ma co się oszukiwać, tam każda postać ma jakąś cechę wypchniętą na przód, która ma za zadanie uczynić ją widoczną i zapamiętywaną,
Lubię te przerysowania w japońskich produkcjach. Kiedy w filmie, anime, albo grze występuje grupka dobrze skonstruowanych i charakterystycznych postaci to mogę wybaczyć niedobory fabularne, albo inne potknięcia. Dla mnie głównym magnesem przyciagającym do danej pozycji jest własnie dobór ciekawych bohaterów (i głosów, którymi się posługują)- mniejszy nacisk kładę na realizm.
Gveir pisze:Akurat IMO uważam, że były po prostu realistyczne i wypośrodkowane
Gveir pisze:tu postawiono raczej na postacie zwykłych ludzi, bez uwypuklonego kontrastu
Z tym że ja nei chcę oglądać "zwyczajnych ludzi" w filmach s-f- wystarczy że widzę takich na co dzień. Dlatego właśnie główny zły w TSW (jak mu było?) przegrywa z Kadajem, czy Sephirothem ;) Oczywiście nie oczekuję od każdej postaci w takim filmie nietypowości- po prostu jeden świr i oryginał by nie zaszkodził :]
Gveir pisze:Dopatrzyłem się go - dobrze, ktoś się go nie dopatrzył - dobrze, ale niech od razu nie jedzie filmu...
Tylko czy warto szukać przesłania w filmie rozrywkowym? Nawet jeśli istnieje to jest banalne i nie ma co sobie nim zawracać głowy ;)
Zresztą, W AC chodzi głównie o to,żeby "zrobić dobrze" fanom XD Tak wiec SE zrobiło mi dobrze- to był intensywny ale przelotny romans, który zawsze będę dobrze wspominała. Czy to uczucie czegoś mnie nauczyło? Najwyżej tego,ze srebrnowłosi faceci mają długie miecze :P
Lenneth pisze:na przestrzeni ostatniego roku takie 'M jak Miłość' zawierało więcej ważniejszych przesłań i więcej 'nie rozmytych charakterologicznie, realistycznych i wypośrodkowanych' postaci niż całe AC wzięte pod lupę i prześwietlone X-rayem
:lol: Muszę zaprotestować- ten serial to największa fabryka drewnianych bohaterów jaką widziałam, a "pozytywne przesłanie" to przecież domena każdego polskiego tasiemca.
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Lenneth pisze:Gveir, a czy ja z kolei napisałam, że komentowałam dokładnie /Twojego/ posta? :]
Ponoć mężczyźni to egocentrycy, ale nie bierz sobie jednak wszystkiego do siebie. :]
Lenneth pisze:I też Gveir nie mam na myśli tylko Ciebie, ale wszystkich fanów (fanbojów?), którzy dostrzegli w AC drugie dno.
Touche. Błagam litości, albo szybkiego dobicia :wink: A fanboyem to jestem... co najwyżej GitS, nie AC :wink:
Ivy pisze:Lubię te przerysowania w japońskich produkcjach. Kiedy w filmie, anime, albo grze występuje grupka dobrze skonstruowanych i charakterystycznych postaci to mogę wybaczyć niedobory fabularne, albo inne potknięcia. Dla mnie głównym magnesem przyciagającym do danej pozycji jest własnie dobór ciekawych bohaterów (i głosów, którymi się posługują)- mniejszy nacisk kładę na realizm.
Też lubię - ale w tym przypadku przypadły mi do gustu te postacie, bo niedość realistyczne, to wydały mi się ciekawe i charakterystyczne, ale IMO :wink:
Ivy pisze:Dlatego właśnie główny zły w TSW (jak mu było?) przegrywa z Kadajem, czy Sephirothem ;)
Z nimi mało kto wygra, zwłaszcza z Sephem...
Ivy pisze:Tylko czy warto szukać przesłania w filmie typowo rozrywkowym? Nawet jeśli istnieje to jest banalne i nie ma co sobie nim zawracać głowy ;)
Ba, nie szukałem go - wydało mi się dosyć oczywiste - a zwłaszcza przy pełnych patosu dialogach o wygłaszanych płomiennie komunałach. Fakt, film jest maksymalnie rozrywkowy, ale japończycy wszędzie wepchną przesłanie czy coś podobnego :P
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
Sword
Kupo!
Kupo!
Posty: 88
Rejestracja: pt 01 wrz, 2006 12:16
Lokalizacja: Tychy

Post autor: Sword »

Film jest super! Mimo, że fabuła trochę płytka i można zauważyć kilka błędów programistów(Gdzie się podziały kolczyki Clouda w Forgotten?! )ogląda się go z przyjemnością.
Kobieta zmienną jest...
Evil Sephiroth

Post autor: Evil Sephiroth »

Ten film jest po poprostu boski!!!!!!!!!!!!! Mało powiedziane. Oglądałem chyba ze setki razy, klatka po klatce, no i Kokoi!!!!!!!!!!
Uwielbiam tą tajemniczoąć Aerith- jest najlepsza!!! :D

No i ta grafika..muzyka.....cudo!!!!!!!!!! 1000000000000000000razy cudo!
A wy jak sądzicie? heh
Awatar użytkownika
King VERMIN!
Cactuar
Cactuar
Posty: 479
Rejestracja: czw 21 wrz, 2006 15:43

Post autor: King VERMIN! »

Nie obraź się, ale jesteś typowym fanboyem, pachnie tym na odległość. Czemu?

- Raz: Nick, ile tu już Sephirothów mamy na forum, do tego jeszcze evil!
- Dwa: Żadnych, ale to ŻADNYCH argumentów dlaczego podobało ci się AC. Jeżeli to taki cud, to wymień parę, a nie rzucasz ochami i achami, a mogę się założyć, że nie jesteś w stanie wymienić ani jednego argumentu.
- Trzy: To już jest typowa przypadłość fanboyów, czyli pisanie jak to się czegoś nie kocha, a nie potrafiąc nawet poprawnie napisać imienia postaci: Aerith... tylko nie wykręcaj się, że to literówka albo, że masz dysleksję :roll:

Jako, że się nie wypowiadałem o AC, to może spróbuje:

Jest to taka typowa produkcja SE, która realizuję ich nową politykę: Jak coś się sprzedaję, sprzedawaj to w nieskończoność (vide FFVII) jako film, gra, ZNOWU i TEN SAM film (AC Complete). Jedyna co mi się podobało w filmie i muszę to przyznać bez bicia, to postacie. Jednak nie wszystkie, bo już bardziej mnie ucieszyło pojawienia się Turksów, a w szczególności Reno i Rude'a, niż pojawienie się cycatej Tify, która - tak samo jak w grze - bardzo mało wnosiła do fabuły (chociaż uśmiech pojawił się u mnie na widok Vinca, Cid'a i Yuffie, również Aeris, oraz Rufusa!). Jak już o fabule to się wypowiem, że była - w porównaniu do FFVII - cienka i była jedynie preketstem do tego, aby znowu Chmurka i Seph mogli się ponapieprzać. Nie przemawiało to do mnie w ogóle. Ciekawymi pierdołkami w filmie były Ribbiony, materia i dzwonek w telefonie jednej z postaci, muszę przyznać, że się uśmiałem :D

Ogólnie: film jest średniakiem, który nic nie wnosi do zamnkiętej już historii FFVII, nie składnia do żadnego myślenia, czy refleksji. Jedyne co jest ciekawe to obejrzenie postaci jak się zmieniły i jak wyglądają w nowej szacie graficznej :wink: Pisanie, że film jest zajebisty z powodu wyglądu jest durne. Bo kto teraz się podnieca bardziej szatą, niż fabułą, przesłaniem itp?
Evil Sephiroth

Post autor: Evil Sephiroth »

Po pierwsze nie przejęzyczyłem się, ale Aerith piszę na dwa sposoby. Albo 1. Aeris, albo 2. Aerith. I lepiej nie mów jak mam pisać, bo ja wiem co robię. A że jestem fanem FF VII, to mało znaczy. Po prostu już od 1997 roku gram w tą grę i fabuła, jak w żadnej innej grze nie była tak skomplikowana, jak w FF VII. A film nie tylko zachwyca nas z zewnątrz , ale w wewnątrz. A to, że cię nie zachwycił film to powiem ci, ze się nie znasz. Czekam tylko na grę i na Ps3.
Awatar użytkownika
Ivy
Moderator
Moderator
Posty: 2003
Rejestracja: śr 20 paź, 2004 13:29
Kontakt:

Post autor: Ivy »

Ekhm, panowie- spokojnie ^^

Evil Sephiroth, - opisałeś AC tak pobieżnie i emocjonalnie, jak to robią fanboye, więc nie dziw się,że zostałeś do tego niechlubnego grona zaliczony xD Napisanie że coś jest "boskie" i "ileśtamrazy cudo" naprawdę nie załatwia sprawy- mogłeś się bardziej wysilić.
Evil Sephiroth pisze:Po prostu już od 1997 roku gram w tą grę i fabuła, jak w żadnej innej grze nie była tak skomplikowana, jak w FF VII
...czyli grasz w FFVII odkąd skończyłeś 5 lat? A może czas się przerzucić na coś innego ^^
Evil Sephiroth pisze:A to, że cię nie zachwycił film to powiem ci, ze się nie znasz.
Lepiej brzmi "bo mamy inne gusta"
Evil Sephiroth pisze:Czekam tylko na grę i na Ps3.
Jeśli czekasz na FFVII na PS3 to życzę wytrwałości i silnej wiary :]

King VERMIN!, - piszę to tutaj już po raz setny chyba: nie wszystko co oglądamy musi posiadać głębię, przesłanie, wielopoziomową fabułę i należeć do ambitnego kina. AC to w końcu tylko film nawiązujący do gry, kilkadziesiąt minut ze znajomymi postaciami, które nigdy nie było zapowiadane jako dzieło dorównujące FFVII. SE miało w planach pół godziny, które się z czasem nieco rozrosło :] Chodziło tylko o to,żeby pokazać fanom ulubione postacie w ładnej oprawie i w dodatku zbić na tym niezłe pieniądze. Oczywiście można się czepiać wielu rzeczy, bo każdy przed premierą miał swoje własne oczekiwania- jest cała masa rzeczy które bym wycięła, zmieniła, albo dodała.. Ale ostatecznie potraktowałam ten film jako coś w rodzaju OAV.
King VERMIN! pisze:Pisanie, że film jest zajebisty z powodu wyglądu jest durne. Bo kto teraz się podnieca bardziej szatą, niż fabułą, przesłaniem itp?
Czasem lepszy brak przesłania, niż wrzucanie na siłę pseudo-ambitnego wątku z morałem do filmu, w którym chodzi tylko o oprawę graficzną. Jasne,że sama szata nie wystarcza, ale w AC są jeszcze postacie, muzyka i całe mnóstwo nawiązań do FFVII- wystarczy żeby się przyjemnie oglądało :] Nie samą kulturą wysoką żyje człowiek xD
King VERMIN! pisze:nie potrafiąc nawet poprawnie napisać imienia postaci: Aerith... tylko nie wykręcaj się, że to literówka albo, że masz dysleksję :roll:
To nie dysleksja, ale inny zapis jej imienia. Oba są poprawne.
Awatar użytkownika
King VERMIN!
Cactuar
Cactuar
Posty: 479
Rejestracja: czw 21 wrz, 2006 15:43

Post autor: King VERMIN! »

Aerith
Poprawne według czego? Poważnie, pierwsze słysze.
A to, że cię nie zachwycił film to powiem ci, ze się nie znasz.
Łahaha. Już jeden fanboy powiedział, że mnie nie lubi bo nie uważam, że Cloud jest SiUpEl ZaHiEbIsTą PoStAcIą. Nie znam się mówisz? Spoko, ale jestem pewien na bank, że widziałem od Ciebie więcej filmów w życiu, z którymi mogę zestawić AC. Swoją drogą, dalej nie napisałeś czemu ci się te AC podoba... aż tak dużo powodów, nie? ;)
fabuła, jak w żadnej innej grze nie była tak skomplikowana
Trzymajcie mnie ;) Jakbyś jeszcze napisal "według mnie" to spoko, gusta i guściki, ale wybacz, jeżeli grałeś w FFVII od 97, to za dużo to Ty nie widziałeś :D Najbardziej koplikowana fabuła? Nie graj w takim razie w SH, MGS, czy Torment'a - nie zrozumiesz ;)
nie wszystko co oglądamy musi posiadać głębię, przesłanie, wielopoziomową fabułę i należeć do ambitnego kina.
Ogólnie rola kina była od tego aby, dawało to rozrywke i skłaniało do myślenia. Teraz w XXIw gdzie wychodzą same papy, definicja się zmieniła :roll: Ivy, do cholery, przyznasz mi rację, że jak coś wychodzi od Kwadratowych to przynajmniej musi to mieć FABUŁĘ :roll:
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

King VERMIN! pisze:Poprawne według czego? Poważnie, pierwsze słysze.
Hmm, były dwa zapisy - w występowały w angielskiej i japońskiej wersji językowej. Nawet w Kingdom Hearts było Aerith.
Ivy pisze:King VERMIN!, - piszę to tutaj już po raz setny chyba: nie wszystko co oglądamy musi posiadać głębię, przesłanie, wielopoziomową fabułę i należeć do ambitnego kina. AC to w końcu tylko film nawiązujący do gry, kilkadziesiąt minut ze znajomymi postaciami, które nigdy nie było zapowiadane jako dzieło dorównujące FFVII. SE miało w planach pół godziny, które się z czasem nieco rozrosło :] Chodziło tylko o to,żeby pokazać fanom ulubione postacie w ładnej oprawie i w dodatku zbić na tym niezłe pieniądze. Oczywiście można się czepiać wielu rzeczy, bo każdy przed premierą miał swoje własne oczekiwania- jest cała masa rzeczy które bym wycięła, zmieniła, albo dodała.. Ale ostatecznie potraktowałam ten film jako coś w rodzaju OAV.
Że się wtrącę - IMO AC posiada pewną głębię i przesłanie, tylko nie do każdego to dociera, nie każdy je odczuwa, taki już specyficzny feeling i sposób konstrukcji filmu. Powiem szybko - przenosi jakieś tam wartości na temat przyjaźni, miłości, oddania, tęsknoty, poczucia winy itp. Dało się to zauważyć bez problemu, chociaż oczywiście głównym celem filmu było to, co powiedziała Ivy właśnie. To po prostu japoński film, na dodatek animowany, a tu bywają ciekawe pomysły, musicie sami przyznać... Tak więc wcale nie jest źle z warstwą przesłaniową filmu, tylko IMO nie jest ona dla każdego, a to za względu na swoją 'japońskość', a to z powodu przyćmienia jej efektownymi walkami.
King VERMIN! pisze:Ivy, do cholery, przyznasz mi rację, że jak coś wychodzi od Kwadratowych to przynajmniej musi to mieć FABUŁĘ :roll:
Tu każdy przyzna Ci rację - AC lubię bardzo, ale fabułę to on mógł mieć lepszą... znacznie lepszą, biorąc pod uwagę, że VII miała naprawdę dobrą.
Trzymajcie mnie ;) Jakbyś jeszcze napisal "według mnie" to spoko, gusta i guściki, ale wybacz, jeżeli grałeś w FFVII od 97, to za dużo to Ty nie widziałeś :D Najbardziej koplikowana fabuła? Nie graj w takim razie w SH, MGS, czy Torment'a - nie zrozumiesz ;)
king, mnie też trzymaj, bo nie wyrobię... :P Mogę być wyznawcą VII, ale jest baaardzo dużo gier, które biją ją na głowę pod względem fabuły, choćby te, które wymieniłeś, a na pewno znajdzie się znacznie, znacznie więcej...

Evil Sephiroth, może pora pograć w coś innego niż FF VII? :wink: I mówi to wielki wyznawca VII, więc przystopuj troszkę, bo robisz nam tylko wstyd i złą sławę pośród innych gracz FF -_-"
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
Ivy
Moderator
Moderator
Posty: 2003
Rejestracja: śr 20 paź, 2004 13:29
Kontakt:

Post autor: Ivy »

King VERMIN! pisze:Ogólnie rola kina była od tego aby, dawało to rozrywke i skłaniało do myślenia.
Pierwsze filmy z pewnością nie skłaniały do myślenia xD Nie przesadzajmy z tą misją- kino to z założenia rozrywka. A jeśli razem z tą rozrywką idzie coś więcej - to bardzo pożyteczna sprawa xD
King VERMIN! pisze:Ivy, do cholery, przyznasz mi rację, że jak coś wychodzi od Kwadratowych to przynajmniej musi to mieć FABUŁĘ :roll:
Gra z cienką fabułą by mi nie pasowała- bo finale to w końcu kilkadziesiąt godzin rozrywki, a więc lubię wiedzieć,ze ta gra ma sens i solidną historię. Jednak od krótkiego filmu (w dodatku będącego tylko nawiązaniem do siódemki) nie oczekuję tyle samo. Choć owszem- fabuła w AC mogłaby być lepsza, wywaliłabym te sieroty i zmieniłabym nieco balans między ilością walk, a np istotnych dla fabuły rozmów. JEDNAK moim subiektywnym zdaniem AC to film ładny, ciekawy i przyjemny w odbiorze.Jestem mało ambitna, gomen :lol:
Awatar użytkownika
King VERMIN!
Cactuar
Cactuar
Posty: 479
Rejestracja: czw 21 wrz, 2006 15:43

Post autor: King VERMIN! »

Mogę być wyznawcą VII, ale jest baaardzo dużo gier, które biją ją na głowę pod względem fabuły, choćby te, które wymieniłeś, a na pewno znajdzie się znacznie, znacznie więcej...
Taki fanów FFVII potrzebujemy więcej, poważnie! ;)

Pewnie, że tych gier jest znacznie więcej, poprostu jako osoba która posiada wszystkie części z serii które wymieniłem, to musialem o nich wspomnieć, taka powinność fana, sam wiesz :D
Jednak od krótkiego filmu (w dodatku będącego tylko nawiązaniem do siódemki) nie oczekuję tyle samo.
Nieprawda. To samo powiedział Gans jak robił filmowe SH, że nie dało się oddać głębi, fabuły itp bo film trwa 2h. To nie jest żadne wytłumaczenie, bo w dwóch godzinach, czy w półtorej godziny można opowiedzieć ciekawą historię, zawiłą historię, do tego z otwartym zakończeniem. Jeśli AC miało być spotkaniem ze starymi znajomymi, to wystarczyłoby pół godzinki czy z 45 minut, każdy byłby wesoły, a ja bym się nie czepiał fabuły. Ale pewnie bym się czepiał, że film za drogi :D Tak się zaś czepiam na koszty, fabułę itp. O! ;)
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

King VERMIN! pisze:Taki fanów FFVII potrzebujemy więcej, poważnie! ;)
Dziękuję ^^
King VERMIN! pisze:Pewnie, że tych gier jest znacznie więcej, poprostu jako osoba która posiada wszystkie części z serii które wymieniłem, to musialem o nich wspomnieć, taka powinność fana, sam wiesz :D
Dobrze wiem :D Sam ich bronię, tak samo jak VII :wink:
King VERMIN! pisze:Nieprawda. To samo powiedział Gans jak robił filmowe SH, że nie dało się oddać głębi, fabuły itp bo film trwa 2h. To nie jest żadne wytłumaczenie, bo w dwóch godzinach, czy w półtorej godziny można opowiedzieć ciekawą historię, zawiłą historię, do tego z otwartym zakończeniem.
Tyle że Gans zrobił film na początku mający prawie 4 godziny i taki chciał puścić, ale kazali mu go obciąć i stąd wielkie różnice w fabule i tym podobne - bo było nawet inne zakończenie, a tak wyszedł film taki jaki chcieli producenci - więc się go nie czepiajmy :P
King VERMIN! pisze:Jeśli AC miało być spotkaniem ze starymi znajomymi, to wystarczyłoby pół godzinki czy z 45 minut, każdy byłby wesoły, a ja bym się nie czepiał fabuły. Ale pewnie bym się czepiał, że film za drogi :D Tak się zaś czepiam na koszty, fabułę itp. O! ;)
Ba, po prostu tu zwyciężyły dwie rzeczy - rozbudowana wizja Nomury i reszty składu robiącego film (bo wiem, że bardzo wielu z nich chciało powrotu do VII, jako jednej z ich ulubionych części) i wielka chęć producentów do zarobienia kasy - a to najłatwiej zarobić na rozreklamowanym filmie kinowym, bazującym na popularności znanej gry. No i powstał film dla tych, którzy chcieli spotkać swoje ulubione postacie i także dla tych, którzy nie widzieli VII na oczy, ale zwabieni marketingiem i sławą VII mieli nabić kasę kierownictwu. A jeśli chodzi o aspekt spotkania ze starymi postaciami - to naprawdę irytujące było to, że pojawili się tylko na chwilę i nie było można się nimi nacieszyć chwilę dłużej. Co do fabuły - już mówiłem, jest średnia, ale film nadrabia to przesłaniem i treścią 'emocjonalną'. Tylko że można było nawet fabułę bardziej rozwinąć przy zachowaniu tej ilości walk... Naprawdę by się dało.
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
King VERMIN!
Cactuar
Cactuar
Posty: 479
Rejestracja: czw 21 wrz, 2006 15:43

Post autor: King VERMIN! »

Dziękuję ^^
Ależ proszę :D
Tyle że Gans zrobił film na początku mający prawie 4 godziny i taki chciał puścić, ale kazali mu go obciąć i stąd wielkie różnice w fabule i tym podobne - bo było nawet inne zakończenie, a tak wyszedł film taki jaki chcieli producenci - więc się go nie czepiajmy :P
Czepiami, czepiamy. W filmie było sporo niepotrzebnych momentów (m.in. motyw z Anną), już nawet nie chce mi się pisać o spłyceniu fabuły, kultu i innych aspektów. Wiem, że film był ścięty i to nieźle, ale pamiętaj o tych - powtarzam się... - niepotrzebnych momentach, zamiast których mogły być bardziej ciekawsze i potrzebniejsze ^^
Co do fabuły - już mówiłem, jest średnia, ale film nadrabia to przesłaniem i treścią 'emocjonalną'. Tylko że można było nawet fabułę bardziej rozwinąć przy zachowaniu tej ilości walk... Naprawdę by się dało.
Ee tam. Motyw przyjaźni i miłości jest, ale jak zwykle jest on zbyt naiwnie pokazany. Największy zaś paradoks postaci polega na tym, że więcej w AC widzimi Reno i Rude'a (lubię ich, nie ma co!) którzy jednak w grze odgrywali epizdoczne role, niż Red'a, czy Cait Sitha, Cid'a, Yuffie, czy Barretta, z którymi woziliśmi się po całej Planecie... TO jest dopiero dziwne, do tego jeszcze sprawa Vincenta, który był postacią DODATKOWĄ, a odgrywa ważniejsze role niż inne postacie... (co nie zmienia faktu, że Vince to moja ulubiona postać w FFVII ;) ) Jak mówiłem, w filmie ciekawe są smaczki i mogę się założyć, że fanboy nie skumał co oznaczały kokardki na ramionach bohaterów.

PS. Co do postaci, trochę się zawiodłem, że nie odwiedziliśmy Bugenhagena, taka fajna postać, o której mało ludzi pamieta :D
ODPOWIEDZ

Wróć do „Final Fantasy VII”