kilmindaro pisze:Najciekawsza akcja na wycieczce szkolnej? (Wykolejenie pociągu (autentyk), wyrwanie drzwi z zawiasów w klasztorze, i coś tam jeszcze było pod siedzibą Radia Maryniak, ale do stzrelania do księży się ni przyznaję
To mi przypomina, jak w siódmej klasie na wycieczce do Sanktuarium Maryjnego (?) w Niepokalanowie wychowawczyni przyłapała mnie na oglądaniu świerszczyka z dwoma kolegami. _^_ A trzeba Wam wiedzieć, że miałam zawsze do tej pory celujący z zachowania, czerwony pasek i nieposzlakowaną reputację. XDD Nienawidziłam tej baby i miałam z nią potem nieciekawe przejścia, ale teraz, po latach, jestem w stannie docenić bezcenny wyraz jej twarzy w tamtym momencie.
Gveir pisze:Pociąłeś/aś się kiedyś nożem/zaciąłeś sie przy goleniu (dla panów część )?
A bo to panie nie zacinają się przy goleniu (innych miejsc niż twarz

)? Ba, zresztą nawet przy używaniu wosku czasem poleje mi się krew...
Gagarin pisze:świadectwo z paskiem, często, rzadko czy nigdy?
W podstawówce zawsze, średnia rok w rok powyżej pięciu (raz nawet 5.6) _^_ W liceum oczywiście lałam już na średnią, paska nie miałam nigdy.
Nemesis pisze:Slipki, bokserki czy wolnośc dla jajek? (pytanie dla panów). Stanik usztywniany, zwykły czy wolnośc dla cycków? (pytanie dla pan...i panów, jeżeli którys nosi)
Chciałabym wolność, ale rozmiar nie pozwala, no chyba, że w domu. _^_ A tak to usztywniany.
Gveir pisze:Lubisz sobie czasem coś upichcić samemu?
Nie lubię. Ale matka uważa, że moje wakacje są od tego, żebym robiła (prawie) codziennie obiad, więc... >.<
Gveir pisze:Czy jadasz pałeczkami? Jeśli tak to mniej więcej jak często i czy to lubisz?
Rzadko, czyli tylko wtedy, kiedy razem z moją grupą z japońskiego pichcimy u kogoś w domu japońskie żarcie.

Lubię używać pałeczek... niestety, wszyscy z grupy są w tym ode mnie lepsi, dlatego podczas walki przy kociołku nabe zawsze przegrywam w wyścigu o największe krewetki.

A sensei jest najgorsza, bo jeszcze uwielbia się droczyć, machając mi przed nosem swoimi pałeczkami z jakimś smacznym kąskiem. T_T
Nemesis pisze:Legalna aborcja: tak czy nie? DLACZEGO?
3xTAK. Jestem za zdecydowanym złagodzeniem istniejącej ustawy. Już raz się (chyba nawet w tym temacie) rozpisywałam nad powodami:
--kobieta
musi mieć prawo do decydowania o własnym ciele, prawo do rozstrzygania takiej kwestii w zgodzie z własnym sumieniem
--nie będzie mi nie moja religia narzucać, co jest słuszne a co nie. Dla mnie kilka komórek ludzkich nie jest myślącym, czującym człowiekiem, któremu należą się prawa większe (!) od praw ciężarnej. Poza tym co ma ksiądz do rodzenia dzieci?! Ja mu się nie wpieprzam w sprawy liturgii czy katechezy, czyli rzeczy, o których nie mam pojęcia.
--czemu każda kobieta powinna wychowywać dziecko będące np. owocem gwatłu? Wiem, że i takie maleństwo można pokochać, albo urodzić i oddać do adpocji - wszystko zależy od matki - ale dla niektórych mam samo urodzenie takiego dzieciaka to kolejna trauma
--obecnie lekarze łamią nagminnie istniejącą ustawę, odmawiają wykonania badań płodu (jeśli np. istnieje podejrzenie, że jest ciężko uszkodzony i matka będzie chciała aborcji), ignorują prośby kobiet o (legalną) aborcję i zasłaniają się sumieniem; to się musi zmienić
--są dzieci, które rodzą się z ciężkimi wadami wrodzonymi i całe życie spędzają jako (prawie) roślinki, wycieńczając jednocześnie rodziców. Dziękuję za taką wegetację. Z własnego rodzinnego doświadczenia wiem, jak nawet (tylko?) kilkuletnie opiekowanie się człowiekiem-rośliną wykańcza psychicznie.
--za mało mamy jeszcze dzieci w reklamówkach, dzieci karmionych ale niechcianych, dzieci w sierocińcach, etc? Albo skrajnie nieodpowiedzialnych, fatalnych matek z dzieckiem-wpadką?
--podziemie aborcyjne kwitnie i ma się dobrze. Lekarz, który za dnia w klinice odmówi aborcji, po godzinach wykona zabieg za 'drobną' opłatą. Bogatsze panie mogą oczywiście pojechać np. do Niemiec i tam rozwiązać swój 'problem'. Ta chora sytuacja uderza w najbardziej potrzebujących, czyli kobiety biedne.
--reasumując: nie twierdzę, że aborcja jest dobra albo zła i sama nie wiem, czy bym się na nią zdecydowała. Ale do cholery jasnej, każda kobieta powinna mieć wybór. A ja nie potępiam takich, które z własnej woli dokonały aborcji. To często straszne przeżycie, które prześladuje potem aż do śmierci. Na pewno w uporaniu się z nim nie pomaga ostracyzm ze strony rodziny, sąsiadów, księdza, etc.
Mogłabym tak pisać godzinami, ale starczy.
Pytanie: Twoje ulubione miejsce w sieci? (Tylko nie piszcie, że Krypta.

W moim przypadku to oczywiście
www.fanfiction.net :])