Divine intervention?
Sephiria pisze: (...) że po części "potępiasz" ich (...)
Let's get some thing straight. Ja nie potępiam! Ja jedynie przeciwstawiłem ABBĘ bardziej było nie było ambitnym zespołom. Wkład w muzykę, jak mówiłem, odnotowano. Ale czy Kraftwerk "pociągnął", tu bym się nie zgodził, to właśnie Kraftwerk przecierał szlaki, a ABBA co najwyżej paroma patentami (jak najbardziej nowatorskimi - oddać im należy) ich zainspirowała. Ale na Zeusa, nie rób mi z ABBY [nadinterpretacja]stwórców wszelkiego dance i techno[/nadinterpretacja]. Bo tutaj już popłyniesz za daleko.
Sephiria pisze:To, że tobie bardziej odpowiada Black Sabbath i klimaty typowo rockowo-ciężkie
Widzę, że ocenianie książki po okładce jest tutaj normalką. Sabbsów i Zeppów podałem dla przykładu i to, że akurat rock przyszedł mi na myśl, nie znaczy, że jestem człowiekiem ograniczonym do tego nurtu. A wręcz przeciwnie. Ostatnimi czasy więcej u mnie elektronicznego brzmienia niż szczęku blach.
Sephiria pisze:(jak większości tego forum)
(No, chyba że to był wniosek per analogia. Nie zmienia to faktu, że wniosek był błędny. Not all is as it seems, ya know)
Sephiria pisze:Wniosek: Radze wrócić i dokładnie przestudiować niezapomniane i nieodżałowane lata 80-te.
Wniosek rozpatrzono i odrzucono. Nie Tobie jest mówić mi, co przestudiować, moja droga. Jakkolwiek różnica wieku może sugerować na starcie pewną różnicę w doświadczeniu (na Twoją korzyść oczywiście), to ja nie znam Ciebie i nie śmiałbym udzielać Ci jakichkolwiek nakazów, tak proszę Cię, przykazania odłóżmy w kąt. Znam lata 80-te może nie wzdłuż i wszerz, ale na tyle by zająć stanowisko (jak wyżej).
A nieodżałowane to lata 60-te i 70-te, moim skromnym zdaniem. Lata 80-te, pojawia się MTV i pewien czar pryska. Chociaż idąc tym tropem mógłbym też polecić lata 20-te, gdy zaczynali tacy giganci jak Duke Ellington czy Louis Armstrong, a także lata 30-te kiedy to głosy Billie Holliday i Elli Fitzgerald poszły w świat. Oczywiście sięgam tu po najbardziej znanych, a równie im dobrych artystów było wtedy na pęczki, a zatem ilość równała się jakości (jaki piękny paradoks).
Pozdrawiam ciepło w te zimowe dni, życzę wszystkim Dobrej Muzyki w głośnikach
