Dobre książki

Kącik dla książko- i historyjkożerców. Pochwal jakąś książkę/komiks lub dowiedz się, co warto mieć.

Moderator: Moderatorzy

Cid

Post autor: Cid »

Zacznę od końca:
leo pisze: Ha! Proszę, jak to człowiek na starość głupieje... Oczywiście "Diuna" Herberta. Moja osobista Biblia

Możesz mnie zlinczować za to, że zapomniałem wspomnieć o tej serii. Te książki są Przewspaniałe. Bogate, głębokie, boskie. Klasyka godna polecenia każdemu, lecz książki są strasznie trudne i skomplikowane. Ciężko się je czyta. Moja ulubiona to "Bóg Imperator Diuny".
Lucrecia pisze: Właśnie po raz n-ty przeczytałam Trylogię Mrocznego Elfa (czy jak to się tam nazywa) i nadziwić się nie mogę, jakie to w sumie badziewie. Jasne, połknęłam te książki ze cztery-pięć razy - a to też o czymś świadczy - ale ogólnie muszę stwierdzić, że Salvatore uprawia fantastykę baaardzo niskich losów, przynajmniej jeśli chodzi o styl literacki. Zdania jak u trójkowego maturzysty (i nie sądzę, żeby to była wyłącznie wina tłumacza), ciągłe powtórzenia, banalne opisy walk, moralizowanie na siłę, nawiązywanie do tego, o czym czytelnik już wie, przerysowane postaci drowów... *westchnienie* Kurka, tylko postać Drizzta każe mi to w kółko czytać.
Książki Salvatore'a są dobre. Nawet bardzo. Ale faktem jest że nie jest to fantastyka z górnej półki. Wady wymieniłaś. Zgadzam się, ale nie ze wszystkim. Walki nie są banalnie opisane, wg. mnie właśnie walki pan Salvatore opisywał bardzo dobrze. Dzięki jego opisom byłem w stanie wyobrazić sobie każde starcie, które odbywało się na kartach tych książek. Czy zdania rzeczywiście są aż tak proste? Na pewno nie jest to jakieś zaawansowane słownictwo, ale nie można też mówić, że zdania są banalne. Nawiązywanie do tego, co już wiadomo... tak, jest to bardzo częste i nużące. Przerysowane postaci drowów... nie sądzę. Wg. mnie Salvatore opisywał drowy tak, jakie są na prawdę. Jedynie Wojny Pajęczej Królowej lepiej je opisywały. A co do postaci Drizzta... na początku bardzo go lubiłem, ale z każdą kolejną książką robił się coraz bardziej niestrawny. Te jego ciągłe schizy, przeżywanie wszystkiego. Nie można też jednak mówić, że to postać nieudana. Motyw banity, wygnańca żyjącego w świecie, w którym nie ma miejsca dla kogoś z jego rasy jest ukazany w sposób przekonujący. Poza tym Salvatore w swoich książkach porusza takie problemy jak tolerancja, czy uprzedzenia, jakże częste w naszym świecie...
Wolę ASa od Tolkiena, i to dziesięciokrotnie. Możecie mnie zagryźć.

Wiem, że bluźnię, ale jeszcze nie przeczytałem Sapkowskiego... ^^""" Nie mam aż tyle czasu, ale po Achai mam w planie właśnie A.S. do przeczytania.
To masz szczęście, że zacząłeś to czytać w chwili, kiedy wszystkie trzy części są już na rynku

Wiem. :D
Erelen_Galakar pisze: A chcesz w g**e, co to za brak poszanowania dla genialnej twórczości Najpierw powinien być przynajmniej taki wstęp: Wszystkim gorąco polecam, najwspanialsze dzieło z gatunku fantasy, które wzrusza i rozbawia do łez, napisane przez wielkiego geniusza J.R.R. Tolkiena "Władca Pierścieni" oraz "Silmarillion"
Przepraszam, nie krzycz tak. XD
Ale masz rację, książki J.R.R. Tolkiena są Genialne, to w końcu pierwowzrór fantastyki, bardzo udany zresztą. Zwłaszcza ujęło mnie bogactwo wykreowanego przez Mistrza świata, jego historia, dzieje i wydarzenia. Widać, że Mistrz włożył swe serce w pisanie tych powieści. Respect.
Awatar użytkownika
Lenneth
Moderator
Moderator
Posty: 2189
Rejestracja: sob 30 paź, 2004 11:53
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Lenneth »

Tak, Diuna jest bardzo fajna, klimat ma boski. Liczne sequele nie wszystkim wyszły autorowi, ale spokojnie da się to czytać. :razz:
Cid pisze:Książki Salvatore'a są dobre. Nawet bardzo.
*kręci przecząco głową*

Jeśli porównamy je do całej reszty dorobku fantasy, mają szansę się bronić: wartką akcją i niezłymi fabułami. Jeśli zestawimy je z 'normalną' literaturą - już nie.
Cid pisze:Walki nie są banalnie opisane, wg. mnie właśnie walki pan Salvatore opisywał bardzo dobrze. Dzięki jego opisom byłem w stanie wyobrazić sobie każde starcie, które odbywało się na kartach tych książek.
Owszem, nie miałam problemów z wyobrażeniem sobie co i jak; całość była bardzo dynamiczna... ale weź przeczytaj sobie w końcu tego Sapkowskiego, a odkryjesz k-o-l-o-s-a-l-n-ą różnicę. U Salvatore'a wszystko proste jak konstrukcja cepa. U ASa - majstersztyk.
Cid pisze:Czy zdania rzeczywiście są aż tak proste? Na pewno nie jest to jakieś zaawansowane słownictwo, ale nie można też mówić, że zdania są banalne.
Taaa... jedyny niebanalny wyraz, na jaki się natknęłam, to "pragmatyzm" (i aż się zdziwiłam, skąd autor zna to słowo :lol:). Zdania proste. Cóż, przynajmniej łatwo się je czyta, ale z drugiej strony...

Dziś rano, przed zajęciami, wertowałam raz jeszcze Ojczyznę. I natrafiłam na taki oto kwiatuszek:

- Drizzt zniknął - warknęła Malice.
Wiadomość ta uderzyła w Zaka niczym morka ścierka.


:shock: :shock: :lol: :lol:

Sam przyznasz, że to bardzo.. hm... nowatorska metafora. :lol: Dalej trzymam się zdania, że dobra literatura powinna wyglądać inaczej. Coś takiego jako żywo przypomina mi wypociny kreatywnego licealisty. :lol:
Cid pisze:Przerysowane postaci drowów... nie sądzę. Wg. mnie Salvatore opisywał drowy tak, jakie są na prawdę.
...czyli z tego wynika, że są chodzącym zbiorem stereotypów (bo jeden Drizzt wiosny nie czyni). Nie lubię uogólniania, a u Salvatore'a -- choć pewnie winny jest cały system D&D -- większość ras i postaci jest koszmarnie papierowa, z zaledwie odrobiną głębi psychologicznej. I tak mamy Rizzena-tchórza, Dinina-oportunistę, Brizę-ambitną sadystkę, etc, etc. Oni nigdy nie porzucają tych ról.
Cid pisze:A co do postaci Drizzta... na początku bardzo go lubiłem, ale z każdą kolejną książką robił się coraz bardziej niestrawny. Te jego ciągłe schizy, przeżywanie wszystkiego. Nie można też jednak mówić, że to postać nieudana. Motyw banity, wygnańca żyjącego w świecie, w którym nie ma miejsca dla kogoś z jego rasy jest ukazany w sposób przekonujący. Poza tym Salvatore w swoich książkach porusza takie problemy jak tolerancja, czy uprzedzenia, jakże częste w naszym świecie...
Pod tym wszystkim podpiszę się natychmiast. :)
Erelen_Galakar

Post autor: Erelen_Galakar »

..czyli z tego wynika, że są chodzącym zbiorem stereotypów (bo jeden Drizzt wiosny nie czyni). Nie lubię uogólniania, a u Salvatore'a -- choć pewnie winny jest cały system D&D -- większość ras i postaci jest koszmarnie papierowa,
Ale tak właśnie powinno być (oczywiście tylko w D&D), tam jest podawany typowy wizerunek danej rasy i BG oraz MG tworzą na tej bazie własne ciekawe postacie :D Walki u Salvatora są nudne, chyba oglądał mało filmów koreańskich i za mało zwrócił uwagę na anatomię człowieka. Sapek opisuje to 100 razy lepiej (choć osobiście nie lubię stylu pisania Sapka, nudzi mnie, ale nie można zarzucić mu tego, że walk i bohaterów nie potrafi opisywać, tylko jakoś brakuje mu dobrego "pomysłu"), a jeszcze lepiej walki opisał Homer (krótko, zwięźle i treściwie, ale przynajmniej wiedział jak zachowuje się ludzkie ciało :D).
Awatar użytkownika
Go Go Yubari
Ifrit
Ifrit
Posty: 4619
Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
Lokalizacja: Gotham

Post autor: Go Go Yubari »

Erelen_Galakar pisze:Nie wymienienie "Hobbita" zakrawa na spalenie na stosie
Nie lubię "Hobbita" tzn., że już nie jestem tru fanem? :cry: Uwielbiam LOTRa i Silmarillion za to.
Lucrecia pisze:Możecie mnie zagryźć.
[gryz gryz] ;)
Polecam "Siewcę wiatru" Kossakowskiej...co tam jeszcze...hmm....Nigdziebądź" i "Coralinę" Neil'a Gaiman'a....erm...yyy....."Doktora Żywago" Borysa Pasternaka. O.
Cid

Post autor: Cid »

Lucrecia pisze: Jeśli porównamy je do całej reszty dorobku fantasy, mają szansę się bronić: wartką akcją i niezłymi fabułami. Jeśli zestawimy je z 'normalną' literaturą - już nie.
Prawda. O to mi chodziło. Są dobre w swoim gatunku, sorry, że zapomniałem o tym wspomnieć.
Lucrecia pisze:Owszem, nie miałam problemów z wyobrażeniem sobie co i jak; całość była bardzo dynamiczna... ale weź przeczytaj sobie w końcu tego Sapkowskiego, a odkryjesz k-o-l-o-s-a-l-n-ą różnicę. U Salvatore'a wszystko proste jak konstrukcja cepa. U ASa - majstersztyk.
Nie czytałem jeszcze Sapokowskiego (nie bij! ^^), ale jak skończę Achaję, to jego książki są następne w kolejce. Wtedy się wypowiem.
Lucrecia pisze: Taaa... jedyny niebanalny wyraz, na jaki się natknęłam, to "pragmatyzm" (i aż się zdziwiłam, skąd autor zna to słowo ). Zdania są proste. Cóż, przynajmniej łatwo się je czyta, ale z drugiej strony...

Dziś rano, przed zajęciami, wertowałam raz jeszcze Ojczyznę. I natrafiłam na taki oto kwiatuszek:

- Drizzt zniknął - warknęła Malice.
Wiadomość ta uderzyła w Zaka niczym morka ścierka.

Sam przyznasz, że to bardzo.. hm... nowatorska metafora. Dalej trzymam się zdania, że dobra literatura powinna wyglądać inaczej. Coś takiego jako żywo przypomina mi wypociny kreatywnego licealisty.
Przekonałaś mnie. ^^ Ale ja zauważyłem trochę więcej zaawansowanych słów. Np. w Drodze do Świtu, na stronie 194 występuje słowo "abmiwalentny". Przyznaję bez bicia, że nawet ja musiałem sprawdzić za pierwszycm razem, co to słowo oznacza. ^^ Albo słowo "oportunista"... również całkiem madre. :]
Lecz masz rację, kilka mądrych słówek nie jest w stanie uratować książki. Książkę czyta się szybko, łatwo i przyjemniem, ale... :|
Lucrecia pisze: ...czyli z tego wynika, że są chodzącym zbiorem stereotypów (bo jeden Drizzt wiosny nie czyni). Nie lubię uogólniania, a u Salvatore'a -- choć pewnie winny jest cały system D&D -- większość ras i postaci jest koszmarnie papierowa, z zaledwie odrobiną głębi psychologicznej. I tak mamy Rizzena-tchórza, Dinina-oportunistę, Brizę-ambitną sadystkę, etc, etc. Oni nigdy nie porzucają tych ról.
Prawda, ale wydaje mi się, że Salvatore chciał ukazać drowy jako zbiór stereotypów, w końcu jego książki opowiadają o drowie, który żyje w świecie, gdzie nie ma dla niego miejsca, głównie z powodu uprzedzeń. No i Drizzt, patrzy na swoich pobratymców z takiego punktu widzenia, żę dostrzega tylko ich najbardziej oczywiste, widocze cechy. Zresztą wśród tych stereotypów były takie odskocznie, jak Zaknafein, czy Jarlaxle... te drowy wyraźnie się różniły od innych.
Lucrecia pisze: Pod tym wszystkim podpiszę się natychmiast.
Cieszę się, że w tym sie zgadzamy. ^_^
targaroth

Post autor: targaroth »

ja moge polecic oto te ksiazki (moze juz je ktos polecal.. ni chcialo mi sie wszystkiego czytac) :
-Władca PiercienieI II III
-Wiedźmin i inne opowiedania Sapkowskiego
-opowiadania Ziemkiewicza
-Henry Portier (czyli Harry Potter :P)
-

jak jeszcze cos wymysle to napisze :P
Awatar użytkownika
Go Go Yubari
Ifrit
Ifrit
Posty: 4619
Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
Lokalizacja: Gotham

Post autor: Go Go Yubari »

targaroth pisze:-Władca PiercienieI II III
Nie tyle "może juz polecał", ale polecał prawie każdy.
targaroth pisze:Wiedźmin i inne opowiedania Sapkowskiego
Ja tam tylko toleruję Narrenturm i Bożych bojowników.

targaroth pisze:Henry Portier (czyli Harry Potter )
Ha ha, ale beton -_-'. Zaczęłam to czytać w wieku 16 lat. Teraz to czytam, bo jak coś zacznę to muszę to skończyć. Cokolwiek by to nie było. Taka mania. I tak Lucjusz, Syriusz i Snape [!] rlz. O.
Awatar użytkownika
Boni
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 2376
Rejestracja: sob 20 wrz, 2003 21:08
Lokalizacja: Z róży.
Kontakt:

Post autor: Boni »

Heh z tego tylko Władce przeczytałem i Potterów... choć V tomu nie mam skąinąd... a co do sapkowskiego... w bibliotece książek brak a w księgarni King jest tańszy od Sapkowskiego więc tego pierwszego wybieram :D
glamorous vamp
White SeeD

Post autor: White SeeD »

V tomu nie mam skąinąd
Ciesz się- ja po tej lekturze straciłem cały szacunek do serii Pani Rowling. Wystrzegaj się jak ognia!
Awatar użytkownika
Go Go Yubari
Ifrit
Ifrit
Posty: 4619
Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
Lokalizacja: Gotham

Post autor: Go Go Yubari »

Bonifacy_i_zdun pisze: w księgarni King jest tańszy od Sapkowskiego więc tego pierwszego wybieram
No ja wybieram zdecydowanie Kinga, ale to dlatego, że to zdecydowanie ciekawszy pisarz. Sapkowski śmierdzi komerchą. Spakowski to, Sapkowski tamto poleca, to od razu tłumy się rzucają. To tak jak z Krawczykiem i Mandaryną. :565:
White SeeD pisze:Ciesz się- ja po tej lekturze straciłem cały szacunek do serii Pani Rowling. Wystrzegaj się jak ognia!
Nie zgodzę się. Jak dla mnie kolejność to : III,IV,V, II,I...
targaroth

Post autor: targaroth »

White SeeD pisze:
V tomu nie mam skąinąd
Ciesz się- ja po tej lekturze straciłem cały szacunek do serii Pani Rowling. Wystrzegaj się jak ognia!

niezgodze sie V tom najlepszy.....
Ostatnio zmieniony pn 21 mar, 2005 16:28 przez targaroth, łącznie zmieniany 1 raz.
White SeeD

Post autor: White SeeD »

I nawet podobało Ci się zakończenie? Ja zwijałem się ze śmiechu- toż to było tak żałosne, że przypominało mi kolejny odcinek Benny Hill'a. :grin:
Ale to tylko (aż?) moje zdanie.
targaroth

Post autor: targaroth »

moze podoba mi sie ten caly harry potter bo nienawidze tego swiata, sto razy myslalem o samobojstwie i dlateo uciekam gdzies gdzie dobro zwycieza zawsze nad zlem.... moze dlatego....
...who knows...

[ Dodano: Pon 21 Mar, 2005 ]
Bonifacy_i_zdun pisze: a w księgarni King jest tańszy od Sapkowskiego więc tego pierwszego wybieram :D
oczywiscie ..polecam kinga... Lśnienie.... genialna ksiazka.. film na podstawie tej ksiazki (Jasnosc) strasznie dodupny...
Awatar użytkownika
Go Go Yubari
Ifrit
Ifrit
Posty: 4619
Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
Lokalizacja: Gotham

Post autor: Go Go Yubari »

oczywiscie ..polecam kinga... Lśnienie.... genialna ksiazka.. film na podstawie tej ksiazki (Jasnosc) strasznie dodupny...
Kochanie moje, tutaj każdy, podkreślam każdy kojarzy "Lśnienie"... Film Kubrica dupny? O matulu, to żeś sobie grobik wykopał spory u kilku osób. a może widziałeś film Kinga i to o nim piszesz? OMG. Dobra, wolna wola i te sprawy - wiem.
Awatar użytkownika
Boni
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 2376
Rejestracja: sob 20 wrz, 2003 21:08
Lokalizacja: Z róży.
Kontakt:

Post autor: Boni »

targaroth... oj oj oj... nie mów tak lepiej o filmie lśnienie... wogóle o żadnym tak nie mów jeśli na podst. Kinga, nawet gdyby był najgorszy :D
ps. White... co do HP... jesteś pewien że zła jest? ja słyszałem że w V nastawienie było bardziej na gadki a nie na akcję ale pomimo tego podobno ciekawie wyszło wszystko i że zachodzi przemiana w Poterze... niemniej jednak miałem okazję przeczytać fragm. o tej tajmnicy... przecież to co było w tej tajemnicy było już wałkowane w poprzednich częściach, czy się mylę? :?
targaroth pisze:oczywiscie ..polecam kinga... Lśnienie.... genialna ksiazka..
Prawda. Genialna. Ale wg. mnie lepsze są. Misery roxuje. W porównaniu z filmem książka jest po prostu psychodeliczna. Polecam. No i ofkoz moja perełka: To Kinga, za to że po jej przeczytaniu czytelnik całkowicie zmienia spojrzenie na strach i na to co go otacza... ta książka to ma aurę dopiero... sam jej wygląd na półce straszy :D
ps. nie oznacza to, że To nie stosuję jako mojej skrytki na zakłady, pieniądze itp. :D
White SeeD pisze:Benny Hill'a.
Huh? Armia zdziczałych dewotek gania Rona i Harego po Hogwardzie? O_o? ^_^
Go-Go-Yubari pisze:Sapkowski
Hm, jedyne co mi się podobało z tego co przeczytałem to niektóre humorzaste gagi :) Ale już jak jakieś są patetyczne momenty to jakieś takie... typowe...
Go-Go-Yubari pisze:III,IV,V, II,I...
Nie wiem czemu ale jakoś III mi za bardzo nie pasiła... nie wiem czemu... w ogóle mam dziwne wrażenie odnośnie tej części... wiem że jest najlepsza a jednocześnie mam niechęć do określania jej w ten sposób... Jakoś czwórka mnie najbardziej zaskoczyła :) No ale... dwójka też niezła...
glamorous vamp
ODPOWIEDZ

Wróć do „Książki, komiksy”