O dziwo jakiś czas temu, w ciężki dzień w robocie, mimowolnie naszła mnie myśl "pograłbym sobie trochę w FFXV".
Grę porzuciłem jakiś czas temu i do głównego wątku nie miałem wcale ochoty wracać (zakończenie obejrzałem już zresztą na Youtubie i po prostu go nie akceptuję). Zamiast tego zacząłem nową grę tylko po to, żeby poszwędać się po świecie, zrobić kilka huntów, ponaciskać na zmianę L2 R2 na padzie, słowem, odmóżdzyć się trochę.
Jako taki odmóżdżać gra sprawdza się dobrze - czas mija szybko, atmosfera jest sielska, muzyka przyjemna itd.
Tylko żeby do tego dojrzeć trzeba najpierw przejść przez mieliznę fabularną podczas pierwszego podejścia
