Mam katar... i dzięki temu przypomniało mi się pewne zdarzenie ze szkoły.
Było to może z rok temu. Też miałem katar
a że nie chciało mi się isć kupic chusteczek wpadłem na genialny pomysł zwinięcia rolki srajtaśmy ze szkolnego kibla (fakt że drapie w no, ale zawsze to coś). Niestety zauważył to mój znajomy z klasy i poprosił mnie żebym mu ja pożyczył, a ja głupi i nie domyślny zrobiłem to. Nie zążył mi jej oddać bowiem weszliśmy do sali na matematykę.
No i siedziałem jak idiota z cieknącym nosem w ławce i czekałem aż on zorientuje się i zwróci mi moją własność. Nie domyślił się. W końcu zdenerwowałem się i dosyć głośno powiedziałem żeby oddał mi husteczki, co uczynił zaraz po tym, gdy nauczycielka się odezwała. Tylko że oddał = rzucił w moja stronę. I nie trafił do celu. Prawie cała rolka odbiła się od kolegi siedzącego przedemną i upadła na podłogę rozwijając się >.<...
Dalej był tylko rubaszny śmiech klasy i wściekłe pytanie: "Kogo to?"
Zakończyło się na tym, że musiałem CAŁĄ rolke wyrzucić do kosza(!) i odpracować 1h na rzecz szkoły -_-'
Ale zdążyłem się wysmarkać xD