Swoją drogą SH to póki co jedyna gra, w którą z własnej nieprzymuszonej woli gram najwyżej godzinkę~dwie dziennie. To jest dopiero dowód na to, że ta gra jest straszna >>
oj jest straszna... tak naprawdę, to nawet ja miałem pełno w majtach grając w to i muszę też przyznać, że nie grałem w nic bardziej schizującego i straszącego niż SH1. Reszta częsci nie jest taka straszna, chociaż są elementy, przy których tez mozna zawału dostać, to jest ich mniej... i radyjko (chyba najbardziej klimatyczny element) z każdej części robi sie coraz mniej straszne... niestety. pamiętam, jak zacząłem grać w tę grę, zupełnie niczego nieświadomy

kupiłem Ps1 i były jakieś gry, to sobie mówię - pogram w to (fajne napisy po rusku były, dlatego to włączyłem) i gram... no i chodzę, krew, schiza... ja prawie zawał... a była godzina 16! zabili mnie, musiałem ochłonąc przez 2 dni, dopiero wtedy zabrałem się za reszte.
kilmindaro pisze:otworzyłem je, zrobiła się noc i uciekłem
yyy to nie wróżę Ci niczego dobrego w to grając... jeżeli przy najbardziej miłych fragmentach uciekasz...

bądź twardy, zalicz to :] warto oj warto... szkoła jest bezbłędna, to następny punkt, do którego musisz się udać. Ale nie ta szkoła na początku, tylko ta, która będzie później jest całkiem ciekawa

Umierając zawsze miej przy sobie prezerwatywę... nawet po śmierci możesz zarazić się HIV albo jakimiś innymi fajnymi wenerami.