Manga & Anime

Wszystko co kojarzymy z kulturą: sztuka, język, subkultury & more

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Cthulhu
Kupo!
Kupo!
Posty: 87
Rejestracja: ndz 23 lip, 2006 22:57
Lokalizacja: R'lyeh

Post autor: Cthulhu »

Moim zdaniem o wiele ciekawsza jest manga. Częste retrospekcje powodują że anime jest nudnawe, a czasami doprowadzają do absurdu (patrz odcinek w którym ninja z kraju dźwięku przez 20 minut okłada sakure po gębie, a ona wspomina sobie dzieciństwo).
Nie jest umarłym ten, który może spoczywać wiekami
Nawet śmierć może umrzeć wraz z dziwnymi eonami.
[center]H. P. Lovecraft[/center]
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Jako że Afro Samurai był najpierw w sieci dostępny do streamu to nic dziwnego, że i w końcu tu trafił:
Cały odcinek Afro Samurai'a dostępny do obejrzenia na Smogu :]
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
Schrödinger
Cactuar
Cactuar
Posty: 514
Rejestracja: czw 16 lis, 2006 14:22
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Schrödinger »

Kilka tygodni temu Gagarin policił mi Elfen Lied i wreszcie miałem okazje to obejżeć. Jak się domyślam było już pisane o treści, o postacich etc. więc krótko opisze tylko swoje wrażenie.
Po pierwszych dwóch odc. myślałem, że nie przebrnę przez resztę z powodu wolnego tempa. Ojezusicku, jak to się wolno rozwija!? Po jakimś czasie (konkretnie po 3, 4 odc.) albo się przyzwyczaiłem do tej prędkości przesyłów informacji albo akcja nabrała tempa. Przestałem zwracać uwagi na to.
Anime ma dużo "MOE"-czynników typu: kikuty, bandaże, jatka, poniżanie, cyce etc. ale mieszanina tego wszystkiego pokazuje piękny kolaż, wydaję mi się być parodią czegoś czego niestety nie znam.
Ogólnie fabuła zrobiła na mnie duże wrażenie. Bardzo odważne, niemoralne scenki. Duźo krwi, mięsko latające... często musiałem zakryć oczy i podglądać przez palce. Szokujące wizualne doznanie. Emocjonalnie natomiast było kilka przegięć moim zdaniem. Np:

Kod: Zaznacz cały

historia tej małej 13latki, co ojczym ją molestował, matka jeszcze ją bije za to, opószcza dom, nie ma co jeść, gdzie spać, pada deszcz... i co jeszcze? przychodzi jakaś baba i odbiera jej jedynego przyjaciela - małego pieska... 
Czyż to nie jest przegięcie? Czysty gwałt emocjonalny. To jest nie fair... łzy mi się zbierały w oczodołach... (tak samo było z historią Lucy)
Podsumując: ogólnie fajny anime. (jestem zepsuty)

P.S. ile jest tych odc.? na 13 wyświetliło się "the end" ale pewności nie mam.
"Jestem pączkiem"
J.F. Kennedy 1963 Berlin
Awatar użytkownika
Gagarin
Malboro
Malboro
Posty: 631
Rejestracja: śr 28 gru, 2005 18:44
Lokalizacja: się znamy?

Post autor: Gagarin »

Schrödinger pisze:P.S. ile jest tych odc.? na 13 wyświetliło się "the end" ale pewności nie mam.
jest 13 odcinków plus jeden dodatkowy - ale nic ciekawego, więc śmiało możesz go sobie darować :P

Szczerze mówiąc, to nie spodziewałem się, że tak szybko sobie poradzisz z tą nie za długą serią. Obejrzałeś od początku do końca - to mnie cieszy, że nie poddałeś się po tych paru odcinkach... ja np. nie mogę przebrnąć przez Fullmetal Alchemist... który zakończyłem na 5 albo 6 odcinku.
Schrödinger pisze:Anime ma dużo "MOE"-czynników typu: kikuty, bandaże, jatka, poniżanie, cyce etc. ale mieszanina tego wszystkiego pokazuje piękny kolaż
LOL ja na początku miałem poważny problem z zaakceptowaniem tej rzeźni... jak się podchodzi do Elfen Lied po anime typu: Mononoke, Mój Sąsiad Totoro, Chobits czy Love Hina... to naprawdę EL wzbudza na początku odrazę, ale szybko przechodzi jak tylko Lucy zaczyna mówić. Żałuj tylko, że miałeś z dubbingiem...
Schrödinger pisze:Czysty gwałt emocjonalny. To jest nie fair... łzy mi się zbierały w oczodołach...
to było straszne, ja myślałem, że z żalu zjem kompa... nie lubiłem tej małej przybłędy, ale jak przedstawili tą historię, to mnie ona powaliła...
Schrödinger pisze:tak samo było z historią Lucy
dokładnie... biedna Lucy :( i czemu się tu dziwić, że jako Lucy nigdy się nie uśmiechała? tylko na końcu...
Schrödinger pisze:Podsumując: ogólnie fajny anime. (jestem zepsuty)
jesteś rozpieszczony jak dziadowski bicz XD ;)
teraz skombinuj sobie Berserka... :] 1 odcinek może odepchnąć, ale bądź twardy :P
Umierając zawsze miej przy sobie prezerwatywę... nawet po śmierci możesz zarazić się HIV albo jakimiś innymi fajnymi wenerami.
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Schrödinger pisze:P.S. ile jest tych odc.? na 13 wyświetliło się "the end" ale pewności nie mam.
Jest jeszcze jeden odcinek specjalny, nazwany co dziwne Elfen Lied: Special :wink: Pokazuje codzienne życie bohaterów, a jest osadzony gdzieś tak przed samą finałową "akcją". Też warto zobaczyć, bo nieco wyjaśnia, zwłaszcza z przeszłości Lucy.
Dla amerykańców okazało się tak mocne, że nigdzie nie chcieli tego puścić, poszło u nich tylko na dvd z kijowym dubbingiem. Ciekawe czy u nas ktoś by się odważył. Tak jak z Berserk - Cartoon Network by puściło w Adult Swim o 0.00, ale jak sami mówili - cenzura by zarżnęła.
Schrödinger pisze:Podsumując: ogólnie fajny anime. (jestem zepsuty)
A jak tak przejrzeć wszelki recenzje, opinie krytyków i tym podobne - zaraz piszą że kiepskie, żałosne, śmieszne, nieudana mieszanina ecchi, romansu, rozlewu krwi i tym podobnych...
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
Schrödinger
Cactuar
Cactuar
Posty: 514
Rejestracja: czw 16 lis, 2006 14:22
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Schrödinger »

Gagarin pisze:Żałuj tylko, że miałeś z dubbingiem...
No niestety. Nie był to mistrzowski dubbing. Co prawda, po jakimś czasie się przyzwyczaiłem i przestałem zwracać na to uwagi, jeśli można wybrać to polecam oryginał. Szczególnie kiedy właściwie j.jap jest dla mnie pierwszym językiem i nie potrzebuje także napisów... :(
Gagarin pisze:
Schrödinger pisze:Podsumując: ogólnie fajny anime. (jestem zepsuty)
jesteś rozpieszczony jak dziadowski bicz XD ;)
Elfen Lied to chora animacja. Problem w tym, że mi się to podoba. Choć nie powinno... w takim sensie "zepsuty". Ludzie nie powinni tego oglądać. I dobrze, że cenzurują.
Gagarin pisze:teraz skombinuj sobie Berserka... :] 1 odcinek może odepchnąć, ale bądź twardy
Hmm... i znowu czuję zapach krwi... chyba się skuszę XD
Gveir pisze:Jest jeszcze (...) Elfen Lied: Special :wink: Pokazuje codzienne życie bohaterów, a jest osadzony gdzieś tak przed samą finałową "akcją". Też warto zobaczyć, bo nieco wyjaśnia, zwłaszcza z przeszłości Lucy.
Chyba nie dam już rady. Już się spaliłem. Historia jak dla mnie się zakończyła i nie czuję potrzeby wchodzenia głębiej. Przyczynił się też fakt, że wchłonąłem wszystko jednym zamachem. Nie dałbym radę oglądać to np. 1odc/day.

btw obejżałbym coś w rodzaju Evangelion, więcej SF mniej fantasy - rogi i czary and stuff są cool, ale mam ochote na roboty&pesudonaukowa organizacja "łare-łare" (jeśli rozumiećie o co mi chodzi) oraz akcja typu "ratujmy świat because we can". Co polecacie?
"Jestem pączkiem"
J.F. Kennedy 1963 Berlin
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Gagarin pisze:to było straszne, ja myślałem, że z żalu zjem kompa... nie lubiłem tej małej przybłędy, ale jak przedstawili tą historię, to mnie ona powaliła...
Historia tak - ruszała, ale tej małej znieść nie mogłem do samego końca. Scena na plaży z Bando: "Nic panu nie jest?" sprawiła że na wejściu postać zaklasyfikowałem do kiepskich i nawet okrutnie dosadnie przedstawiona przeszłość tego nie zmieniła. Zato psiak jak najbardziej mnie obchodził...
Gagarin pisze:LOL ja na początku miałem poważny problem z zaakceptowaniem tej rzeźni... jak się podchodzi do Elfen Lied po anime typu: Mononoke, Mój Sąsiad Totoro, Chobits czy Love Hina... to naprawdę EL wzbudza na początku odrazę
No cóż, Mononoke to też bez krwi nie jest :P Nie wiem, może jestem znieczulica i ostatnia pustynia emocjonalna, ale krew tu mi się podobała, jak i każda rzeźnia. I to mnie zdziwiło, bo chociażby oglądając Noir, Madlax, Berserk czy GitS nieporównanie bardziej ruszały mnie niektóre sceny, znacznie mniej okrutne w sensie braku latających kończyn czy serc.
Schrödinger pisze:Elfen Lied to chora animacja. Problem w tym, że mi się to podoba. Choć nie powinno... w takim sensie "zepsuty". Ludzie nie powinni tego oglądać. I dobrze, że cenzurują.
A ja myślę, że to już jest znak czasów po prostu. Albo coś właśnie jest samego z Elfen Lied. Cenzura to raczej nie jest dobra rzecz, zwłaszcza że tam gdzie by mieli cenzurować, to nawet nie puścili, bo z niektórych odcinków zostałby opening i ending plus 5 minut samej treści.
Schrödinger pisze:Hmm... i znowu czuję zapach krwi... chyba się skuszę XD
Berserk to Elfen Lied pod względem krwawości nie jest, ale tysiące trupów gwarantowane (w końcu wojna w stylu średniowiecznym), plus troszkę wędrówki w stronę wypaczeń ludzkiego umysłu - mocne wrażenia gwarantowane i sporo do myślenia. Nie słuchaj gupiego Gagsa i obejrzyj pierwszy odcinek - siła fabularna właśnie zależy od świetnego zabiegu retrospekcji :wink: I polecam mangę - lepsza od anime znacznie :]

A co do polecenia czegoś takiego jak chciałeś... Z sf to w sumie poleciłbym Gunslinger Girl, ale tu świata ratowania nie ma, RahXephon, ewentualnie Noir i Madlax - niestety mało znam pokrewnych typowo tematycznie Evangelion'owi, chociaż go wyjątkowo lubię.
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
Dyzio_USSJ
Kupo!
Kupo!
Posty: 162
Rejestracja: wt 22 sie, 2006 16:04
Lokalizacja: Leszno

Post autor: Dyzio_USSJ »

Gveir pisze:Schrödinger napisał/a:
Elfen Lied to chora animacja. Problem w tym, że mi się to podoba. Choć nie powinno... w takim sensie "zepsuty". Ludzie nie powinni tego oglądać. I dobrze, że cenzurują.

A ja myślę, że to już jest znak czasów po prostu. Albo coś właśnie jest samego z Elfen Lied. Cenzura to raczej nie jest dobra rzecz, zwłaszcza że tam gdzie by mieli cenzurować, to nawet nie puścili, bo z niektórych odcinków zostałby opening i ending plus 5 minut samej treści.
Ja także uważam że cenzura to nie jest dobra rzecz. Ogółem trzeba powiedzieć że sama seria bardzo okrutnie pokazuje dzisiejszy świat ,dlatego jest ,,chora''. Btw. Najbardziej zmiażdżyła mnie scena

Kod: Zaznacz cały

Zabicia psa Lucy  :(  i już nie sam fakt co one zrobiły ale że te gówniarze miały z tego satysfakcje, bardzo dobrze że wszystkie cztery zginęły bo i tak by nic z nich dobrego nie wyszło
Awatar użytkownika
Ababeb
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 1244
Rejestracja: pn 25 kwie, 2005 15:12
Lokalizacja: Czwórmiasto

Post autor: Ababeb »

Abe zaliczył kolejne popieprzone anime. Tym razem: Bokusatsu Tenshi Dokuro-chan. Bardziej psychiczne niż Excel Saga, ale w przeciwieństwie do niej, autorzy wiedzieli kiedy przestać, toteż nie dłuży się tak. _^_ Dla porównania: 26 odcinków ES, 4 "zestawy" po 2 w BTD-c. W skrócie fabuła (w sumie to tutaj nie ma specjalnie ciągłej linii fabularnej) przedstawia się tak, że w 2025 roku pewien naukowiec wynajduje technologię, dzięki której kobiety stają się nieśmiertelne i wiecznie młode. Sęk w tym, że ten wynalazek zatrzymuje ich rozwój fizyczny w wieku dwunastu lat, a wszystko po to, żeby zaspokoić pedofilskie żądze naukowca. Bogu się nie podoba to, że ktoś się w niego bawi, zatem niczym Terminator (Gveir) dwadzieścia lat w przeszłość zostaje wysłany anioł, żeby wybić szaleńcowi z głowy wszelkie wynalazki...

Ogółem w tym anime pojawia się mnóstwo kawałów nawiązujących do spraw damsko-męskich, na dodatek Dokuro-chan (anielica) często brutalnie morduje głównego bohatera swoją bronią, (dosłownie fontanny krwi i latające kawałki mięsa) więc najmłodszym widzom tego nie polecam. W pewnych miejscach kreska jest superdeformed, ale hardkorowym widzom to przeszkadzać nie będzie. Jeśli jesteś deviantem, obejrzyj bez wachania. :P
The Schrödinger's cat paradox outlines a situation in which a cat in a box must be considered, for all intents and purposes, simultaneously alive and dead. Schrödinger created this paradox as a justification for killing cats
Awatar użytkownika
Gagarin
Malboro
Malboro
Posty: 631
Rejestracja: śr 28 gru, 2005 18:44
Lokalizacja: się znamy?

Post autor: Gagarin »

Ababeb pisze:Jeśli jesteś deviantem, obejrzyj bez wachania.
TAK JEST XD

teraz napisze trochę o anime, które ostatnio męczę... :evilbat:

Komu podobał się Ouran High School Host Club? – Pewnie większość samic się zgłosi :]
Mam tu coś, co jest zrobione w stylu Ourana i ma trochę podobny klimat – jednym słowem: spodoba się na bank ^^

Yamato Nadeshiko Shich Henge – jest to komedia z elementami horroru… może to połączenie wydaje się dziwne, ale naprawdę świetnie do siebie pasuje :D oglądając to bardzo często turlałem się po podłodze, ale nie częściej niż przy Ouranie – chociaż były takie momenty zaginające mnie totalnie  jest sporo czarnego humoru i aluzji do filmu Ring :P

Troszkę fabuły: pewna pani ma wielki dom i wynajmuje go 4 bishów – takich konkretnych bishów! Jak w Ouranie, zawsze obecna banda ścigających ich lasek… Pani domu wpada na pomysł, że będzie im wynajmować chatę za friko pod warunkiem, że zrobią z jej siostrzenicy prawdziwą damę. Panowie zgadzają się bez problemu nie wiedząc, z kim będą mieli do czynienia :D i tu zaczyna się cała zabawa :D Ofiarą przemiany ma być Nakahara Sunako, która ma uraz do pięknych rzeczy po tym jak wyznała pewnemu panu, że go kocha a on nazwał ją brzydką (rotfl tak na serio jest baaardzo ładna… ale to jest komedia – więc wiadomo ^^) i od tego momentu Sunako ucieka w mrok, tak bardzo, że widok „dazzling creatures” doprowadza ją do dziwnego stanu… :lol: Sunako (nie wiem dlaczego, ale cholernie przypomina mi Iv… nie tylko z wyglądu… :> ) dziewczę to jest kompletnym przeciwieństwem normalnej (zwyczajnej) kobiety, zamiast latać na zakupy i się malować, woli oglądać horrory albo rozmawiać ze swoimi przyjaciółmi: kościotrupem i dwoma manekinami służącymi jako wzór anatomiczny… tak ta laska ma tak pochrzanione w głowie, że jest to baaardzo fajne, niezwykłe i interesujące :D jest to przede wszystkim niezwykle ciekawa postać, zabawna i wbrew pozorom cholernie pozytywna. Uparta jak muł, kochająca krew oraz spreparowane narządy ludzkie i zwierzęce… jest ogólnie postrachem miasta – dlatego przeważnie siedzi w swoim pokoju i nie wychodzi na światło dzienne… twierdząc, że się roztopi i skona :D

Jest tam też jedna postać, która wzbudza we mnie agresje i potwornie jej nie lubię… wygląda jak… Różowy… tylko ma blond włosy (ten głupi ryj ma niestety bardzo podobny :> ). Bardzo często jest mylony z panną, więc i to nawet trochę pociesza :D ma też ‘seksowny’ kolczyk i jest bardzo niemęski :]

Resztę pominę, bo nie chce mi się pisać tyle, ale warto zapoznać się z nimi samemu :D
Aaaaaaa jest jeszcze grupka groupies, które są dziwnym elementem tego anime… na początku jak je zobaczyłem, to zastanawiałem się przez 3h, po co one w ogóle są, nie dość, że prawie nic nie wnoszą do fabuły, to są zakręcone jak butelka PEPSI… po jakimś czasie, przez nie zaczęło mi odwalać… jak zawsze mówią: GOTH! GOTH! LOLI! LOLI! A czytają to tak: GOS! GOS! LOLI! LOLI! – to mnie powala XD

Animacja – ładna kreska, zwłaszcza niesamowicie rysują oczy… (szczególnie Sunako ma powalające gały), też występują słodkości: jak różyczki, serduszka i inne kwiatuszki, ale w znacznie mniejszym natężeniu niż w Ouranie :D
Muzyka – dziwna, tak jak samo Anime… pomieszana, ale brzmi to ciekawie :D od zwykłych kawałków do ciężkich gitarowych brzmień w tle (oczywiście wszystko zależy od sytuacji)… najlepsza muza leci jak Sunako jest ZUA XD
Głosy – nic specjalnego, tylko Sunako ma miejscami podobny głos do Lucy z Elfen Lied *___*

Obejrzałem już 19 odcinków i z niecierpliwością czekam na kolejne… bo wychodzą na bieżąco. W Japonii cała seria zamyka się już 27.03!
Gorąco polecam wszystkim, którzy lubią dziwne anime i lubią konkretnie poturlać się po podłodze XD
Umierając zawsze miej przy sobie prezerwatywę... nawet po śmierci możesz zarazić się HIV albo jakimiś innymi fajnymi wenerami.
Awatar użytkownika
Ivy
Moderator
Moderator
Posty: 2003
Rejestracja: śr 20 paź, 2004 13:29
Kontakt:

Post autor: Ivy »

Gagarin pisze:Komu podobał się Ouran High School Host Club? – Pewnie większość samic się zgłosi :]
Wśród samcow też nie jest gorzej. Ten serial podobał się chyba wszystkim którym go polecałam xD
Gagarin pisze:Sunako (nie wiem dlaczego, ale cholernie przypomina mi Iv… nie tylko z wyglądu… :>
_^_ To mnie wystarczająco zachęciło- muszę zobaczyć kto mi ukradł tożsamość :lol:

Ja tu tylko na chwilę oddać hołd serii Peacemaker Kurogane :P Wcześniej na nią wjeżdżałam za to,że nudna i że główny bohater do kitu...Odłożyłam na półkę i sięgnęłam ostatnio bo mi się odcinki Naruto skończyły :D Cóż, porównywanie Tetsu do Naruto nie było trafione, bo od 6 odcinka chłopak jest taki kochany i słodki,że trudno mi sobie przypomnieć, za co go tak nie lubiłam _^_ Tzn nadal nie lubię gówniarzy drących ryja, ale w tym wypadku ta reguła (jednak) nie obowiązuje xP W każdym razie.. seria szybko sie rozkręciła i wskoczyła do rankingu moich ulubionych. Luci gdzieś tam wcześniej opisywała anime, więc ograniczę się tylko do zachwytu nad kreską i postaciami. Design jest piękny, szczególnie w przypadku zniewieściałych facetów i dzieci: Okita i jego metamorfozy są nie do pobicia. Z początku mozna go wziąć za typowego przystojniaka o kobiecych rysach, który potrafi tylko ładnie wyglądać- jak z marzeń 13-letniej yaoi fangirl _^_ Ale cała słodycz przelewająca się przez odcinki za sprawą Okity jest lekkostrawna i świetnie do niego pasuje- wypada równie naturalnie jak jego bojowe wcielenie.
Btw Shinpachi z głosem mojego ulubionego seiyuu po prostu musiał się spodobać- mimo że oryginalnością nie grzeszy i nazywa się Nagakura _^_
Jak to zwykle bywa, najsłabszym punktem serii są role kobiece, bo baby w PMK tylko gotują, sprzątają, kiepsko walczą, pracują w burdelu albo są kompletnie przezroczyste xD Ayu można by przyznać plusa za to,że się wyłamuje ze schematu i nabiera barw, ale to tylko wyjątek.
Btw lubię gdy twórcy anime robią sobie jaja z mhrocznych ponuraków- na odcinku z haiku płakałam ze śmiechu :lol:
Polecam wszystkim, szkoda że to tylko 24 odcinki ;_;
Awatar użytkownika
Lenneth
Moderator
Moderator
Posty: 2189
Rejestracja: sob 30 paź, 2004 11:53
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Lenneth »

Ivy, jaki timing... tak się akurat składa, że ja z kolei skończyłam wczoraj Fruits Basket. :wink: Niestety, nie przeżyłam żadnego tzw. pozytywnego rozczarowania i dalej pozostaję sceptycznie nastawiona do całej serii. Chyba po prostu obejrzałam to anime o jakieś dziesięć lat za dużo, kiedy komedie romantyczne dla nastolatek dawno przestały mnie kręcić... Znaczy się, 'Ourana' uważam za świetną rzecz, bo jest przede wszystkim parodią tego gatunku, ale kiedy ktoś już zupełnie na serio serwuje mi miłosne i pseudo-filozoficzne rozterki licealistów (tudzież gimnazjalistów i uczniów szkoły podstawowej), następuje u mnie odruch odrzucenia. :wink:

Plejada bishów nie zrekompensowała mi mało wciągającej fabuły i nawału problemów rodem z poradników psychologicznych dla młodzieży. Rola połowy z tych mniej lub bardziej atrakcyjnych panów sprowadzała się zresztą do zapychania czasu antenowego - np. ten chłopiec-krowa: fajny był wizualnie i z charakteru, ale co z tego? - a inni mnie wkurzali. Momiji... grrr, jak ja nienawidzę takich malusich, słodziusich chłopczyków, jeszcze na dodatek w damskim mundurku. *vomit*

Główna bohaterka jest nie do przełknięcia, choć naprawdę starałam się ją zaakceptować. Do Yukiego po jakimś czasie się przyzwyczaiłam, a Kyou od samego początku wzbudzał moją dużą sympatię, chyba tylko dla niego i dla Shigure warto było się męczyć przez te wszystkie epy. W ogóle Shigure rządzi, kocham dokładnie ten typ w anime – ten typ urody i charakteru, około trzydziestki, momentami złośliwy (i bezczelnie udający, że nie), przyjazny i wyluzowany, a przecież wcale nie idiota. Do tego głos taki fajny. :)

[Shigure = Ryotaro Okiayu = Scar z FMA O.o = Krelian z Xenogears. Widać facet ma talent; gra złych, dobrych, ambiwalentnych, jak leci. XD]

O wiele bardziej wolę takie postacie od angstowatych, długowłosych ofiar losu, które przez pół życia stoją pod rynną i dumają nad bezsensem swojej egzystencji. XD Dlatego właśnie Kyou też przypadł mi do gustu - miał chłopak swoje problemy, ale zamiast stroić mhroczne i thragiczne miny, po prostu się wściekał... można rzec, że był zamknięty w sobie na ten dobry sposób. :] Końcówka serii z jego udziałem też była fajna, dopadło mnie nawet chwilowe wzruszenie... chociaż z tymi potokami deszczu, padającego i przestającego padać jak na zawołanie, to już scenarzyści trochę przesadzili. XD

Natomiast sama końcówka-końcówka, czyli druga połowa ostatniego epa, maksymalnie mnie wkurzyła.

Kod: Zaznacz cały

Oczywiście święta Tohru, zamiast nawtykać Akito, dać mu (jej?) po buzi i wytknąć mu kompletne skurwysyństwo, tylko wyjechała z gadką pt. 'ależ wszyscy by się zmartwili, gdybyś umarł!'. O buahahaha, serio...? Yuki, Shigure i Hatori mieli nietęgie miny. Ja na miejscu któregoś z członków tej rodzinki tylko odetchnęłabym z ulgą, a nawet świętowała. Geez, Tohru jest masakryczna w swojej bogobojności. Już nawet bliblijny Chrystus miał mniej cierpliwości!
Natchnione prawy objawione recytowane przez to dziewczę w każdym odcinku, równie porywające i odkrywcze jak 'zwierzaj mi się ze swoich uczuć, bo inaczej nie wiem, co czujesz', 'czujesz się odrzucony, ale musisz być silny!', lub 'przyjaźń to taka piękna wartość', wszyscy dookoła, od zbuntowanych przedszkolaków po niegłupich dorosłych, zdają się przyjmować z nabożną czcią, jakby słyszeli je po raz pierwszy w życiu. Ja rozumiem, że ta rodzina jest pokrzywdzona przez los, ale bez przesady. XD A, no i jeszcze muszę zjechać Akito. Zły nie był ^^ ale:

Kod: Zaznacz cały

jest ostatnim draniem, bo... bo 'urodził się, żeby umrzeć'? WTF? To trochę jak my wszyscy, nie? No to na czym, do jasnej cholery, polega jego problem? >_<
Ok, nie chce mi się dłużej rozpisywać na temat tego anime. Ma wady, ma też zalety, wielu bardzo różnorodnych bohaterów, momentami bywa śmieszne. Polecam nastolatkom.

Cieszę się jednakowoż, Ivy, że Ci się PMK podobał. :] Zgadza się, chara design jest piękny, a odcinek z haiku powoduje łzy radości za każdym razem.
Ivy pisze:Jak to zwykle bywa, najsłabszym punktem serii są role kobiece, bo baby w PMK tylko gotują, sprzątają, kiepsko walczą, pracują w burdelu albo są kompletnie przezroczyste xD
...Albo okazują się facetami, zapominałaś dodać. :lol: Chociaż już nie pamiętam, czy kwestię płci pewnej osoby identycznie rozwiązano i w mandze, i w anime.

Anyway. Gags, Ty mój ulubiony człowieku na całej planecie... :>
Gagarin pisze:Jest tam też jedna postać, która wzbudza we mnie agresje i potwornie jej nie lubię... wygląda jak... Różowy... tylko ma blond włosy (ten głupi ryj ma niestety bardzo podobny :> ). Bardzo często jest mylony z panną, więc i to nawet trochę pociesza :D ma też 'seksowny' kolczyk i jest bardzo niemęski :]
Poszłam na google, żeby to sprawdzić. Niestety. >_< Koleś nijak nie przypomina Juniora (...który zresztą jest bardziej męski, niż Ci się wydaje, i nikt, absolutnie nikt w Xeno nie ma szans pomylić go z dziewczynką _^_). Seria poczeka więc w kolejce. XD
Ostatnio zmieniony pt 20 kwie, 2007 22:12 przez Lenneth, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Ivy
Moderator
Moderator
Posty: 2003
Rejestracja: śr 20 paź, 2004 13:29
Kontakt:

Post autor: Ivy »

Lenneth pisze:Chyba po prostu obejrzałam to anime o jakieś dziesięć lat za dużo, kiedy komedie romantyczne dla nastolatek dawno przestały mnie kręcić.
E tam, nawet w podeszłym wieku można sie ubawić xD- po prostu trzeba się skupić na komedii, (i olać fakt, że jest "romantyczna"), żeby łatwiej było przełknąć np bohaterkę pokroju Tohru. Widocznie więcej postaci przypadło mi do gustu i stąd mój zachwyt <3
Lenneth pisze:Shigure rządzi, kocham dokładnie ten typ w anime &#8211; ten typ urody i charakteru, około trzydziestki, momentami złośliwy (i bezczelnie udający, że nie), przyjazny i wyluzowany, a przecież wcale nie idiota
*___* Wiem, nie mozna się oprzeć xD
Lenneth pisze:Natchnione prawy objawione recytowane przez to dziewczę w każdym odcinku
...trzeba było z miejsca wyrzucić z pamięci/olać/przewinąć. Geez, do dziś nie spotkałam w anime bardziej nudnej i nawiedzonej baby >_>
Lenneth pisze:Natomiast sama końcówka-końcówka, czyli druga połowa ostatniego epa, maksymalnie mnie wkurzyła.
Wkurzyła nawet mnie, szczególnie że wszystko było tam takie pozytywne i uproszczone. Ale tu już tylko wina twórców anime, bo nie ma ono zbyt wiele wspólnego z tym, co pokazano w ostatnich tomach mangi. Żeby chcieli, choćby w skrócie. przedstawić to według pierwowzoru, musieliby dodać dwie istotne postacie i sporo wątków związanych z głównymi bohaterami.
Lenneth pisze:Akito. Zły nie był ^^ ale:
Jak wyżej- Akito w anime i mandze to dwie różne postacie.

Kod: Zaznacz cały

I to dosłownie, bo różnią się nawet płcią xD
W anime mimo wszystko jest postacią drugoplanową- pojawia się rzadko i jego rola ogranicza się tylko do odegrania "tego złego". Jest głową rodziny, a nie poświęca się mu za wiele uwagi- a szkoda ,bo w mandze nie ma motywów typu

Kod: Zaznacz cały

"urodzony by umrzeć"&#40;nie ma mowy o chorobie i groźbie przedwczesnej śmierci&#41; Pominięto związek z Akito z Shigure, nie pokazano jej dzieciństwa, ani prawdziwych zależności między nią, a członkami rodziny. Co najważniejsze&#58; anime urywa się w momencie gdy akcja w mandze dopiero na dobre sie rozkręca, a kolejne osoby z rodziny Sohma uwalniają się od klątwy. Tohru nadal jest okropna i przyczynia się do przemiany Akito, ale odbywa sie to w bardziej subtelny sposób.

Mimio wszystko nie mogę polecić mangi tym, których anime nie zachwyciło. Sporo tam wątków typowo romansowych, gadania o związkach i wywodów Tohru. xD W prezeciwieństwie do anime, tutaj tworzą sie pary i motywy trzymania się za rączki są na porządku dziennym :D
A mangi FuRuBa jak nie było, tak nie ma... Ale ogłoszono chociaż polskie wydanie Death Note, więc czekam cierpliwie na pierwszy tom *_* Oby nie trzeba było dalszych ściągać z zagranicy :]
Sogetsu
Malboro
Malboro
Posty: 1050
Rejestracja: sob 18 lut, 2006 00:19

Post autor: Sogetsu »

(wersja deluxe mojego posta z forum AG :P )

Kai Doh Maru

obejrzałem i jestem pod wrażeniem. nie często spotyka się tak artystyczne produkcje jak ta. oprawa graficzna wzorowana jest na grafikach z epoki, co wygląda wyśmienicie. pojedyncze kadry z filmu mogłyby służyć jako obrazy do oprawienia. pod względem projektów postaci wyróżnia się tylko Kintoki, która narysowana jest najbardziej typowo (mam na myśli jej rysy twarzy) i przez to trochę kontrastuje z całym otoczeniem. film ma też bardzo ciekawą kolorystykę, która zmienia się w zależności od pogody, pory dnia czy roku albo nastroju. bardzo podobał mi się styl, w jakim zrobiono retrospekcję/prolog - animacja wyglądająca jak szkice. ciekawy był też sen Kintoki, efekt podobny jak przy obrazie "trójwymiarowym" (będę musiał spróbować obejrzeć tą scenę w tych specjalnych okularach).
klimat bardzo dobrze podkreśla muzyka, która w połączeniu z obrazami pozwala odczuć to co czuje się zwiedzając lokacje w Tenchu. ostatnio mam fazę na tego typu klimaty, (dzięki Okami i Spirited Away) więc oglądało się to jeszcze przyjemniej.
Kaidohmaru to pewnego rodzaju dramat o miłości. mamy dwoje kandydatów do serca głównej bohaterki oraz różne wizje obydwu tych postaci co do wspólnego życia. cała historia jest przepełniona scenami śmierci bohaterów, kojarzy mi się to trochę z niektórymi dramatami Szekspira (a może to wszystkie dramaty wyglądają podobnie :P ). narracja, jak na typowo japońską produkcję poprowadzona jest oszczędnie, co stymuluje umysł widza do samodzielnego uzupełniania luk. daleki jednak jestem od powiedzenia, że całość nie trzyma się kupy. trzeba po prostu oglądać uważnie i w razie czego zrobić sobie powtórkę.
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

School Rumble Ni Gakki (2nd Term jak to woli). Druga seria School Rumble, genialnej szkolnej komedii. Akcja rozpoczyna się wraz z następnym rokiem szkolnym i kontynuuje wątki z pierwszej serii - czyli Harima dalej próbuje wyznać miłość Tenmie, Tenma stara się zrobić to samo z Karasumą, Karasuma wydaje się mieć wszystko gdzieś, a i Eri jak zwykle napatocza się na Kenji'ego, kiedy ten coś kombinuje dla Tenmy i kończy się to piękną katastrofą (scena kiedy musiał najpierw zjeść wyjątkowo 'smaczną' przekąskę od Tenmy, a potem od Eri jest bezcenna). Do tego postacie drugoplanowe dostały znacznie więcej miejsca i np. dzięki temu częściej można obserwować klasowy klub miłośników pornoli, Lalę lejącą Imadori'ego (akcja w czasie treningu koszykówki jest jedną z najlepszych w całej serii XD ), Ichijo, zwłaszcza Yakumo dostała znacznie więcej miejsca (i bardzo dobrze), Eri też, za to Tenmy jest jakby mniej, Karasumy też (i bardzo dobrze), więcej też jest osobników z klasy rywalizującej z naszą gromadką. Druga seria jest jeszcze bardziej porąbana po całości niż pierwsza - widać że twórcy poszli mocno w stronę Azumangi Daioh, co jeszcze bardziej wyostrzyło humor i zrobiło go chwilami wyjątkowo abstrakcyjnym - na poziomie Monty Python'a niekiedy. Ale przez to serial stracił typowy dla pierwszej serii klimat ciągłości, (naciąganego, ale jednak) realizmu i spójności całej opowieści. Trochę za dużo epizodyczności, główny wątek nie posuwa niemal o krok, chociaż dwa, trzy mocne twisty się w nim znajdują. Graficznie jest tak samo jak w pierwszej serii, chociaż tła są teraz już rysowane raczej tradycyjnie, a szkoda, bo te rysowane w pierwszej miały miłą 'lekkość' dla oczu. Ogólnie polecam jak najbardziej, szurnięte jak jasna cholera, w kategorii szkolnej komedii wraz z pierwszą serią niezwyciężone po prostu, a i nadchodzi seria trzecia - jest na co czekać :]

Avenger... Jestem po czterech odcinkach i na razie jestem bardzo zadowolony. Ładna kreska, ujęcia, muzyka i klimat bardzo typowy dla dzieła osób, które maczały palce w Noir, Madlax czy .hack//SIGN. Samo anime dosyć ciężkawe, ale z tego co już zauważyłem z racji długości 13 odcinków - dosyć zwięzłe, co dobrze wychodzi samej opowieści. Na razie - bardzo dobre. Więcej wrażeń przekażę jak dokończę ;]
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kultura”