Gveir pisze:Informatycy... To jest chyba osobny odłam gatunkowy ludzkości - wyjątkowe osobniki co niektórzy, zwłaszcza nauczyciele. W liceum mieliśmy takiego jednego - zarobił ksywkę Buszmen :D A to z następującego powodu - nosił specyficzne ozdoby, wyglądające jak trofea na szyi. Zarzucał na nią ze trzy pendrive'y, radio z Wyborczej o wyglądzie player'a mp3, do tego player mp3, oplątywał się tymi kablami, do tego nosił wspaniałą fryzurę składającą się z dziesięciu włosów na krzyż, stojących w najróżniejszych kierunkach. Dochodziliśmy do wniosku, że te trofea to odpowiednik tykwy na penisa, noszonej przez co niektórych Buszmenów... Na dodatek zawsze na kacu, nic zrobić nie potrafił (zawsze uczniowie naprawiali to co on spaprał, a spaprać potrafił niesamowicie - usmażył całą sieć w szkole), kiedy się odzywał po prostu brzmiało to jak burknięcie i to takie, które zapowiada mordobicie... No i niczego nie uczył - całe trzy lata siedzenia w internecie, nic więcej.
Nasz informatyk niestety normalniejszy

. Charakterystyczny szaro-beżowy sweterek w serek, notatnik pod pachą i duże, okrągłe okulary na nosie( z powodu tych okularów wszyscy nazywają go Mucha). Przez bite 45 minut mamrotał sam do siebie( co w teorii miało być dyktowaniem- kto by pomyślał

) i rysował nam na tablicy schematy takiej wielkości, że koleżanki z trzeciej ławki nic nie widziały. Kiedy po raz pierwszy usiadłyśmy przy komputerach (listopad), okazało się że myszki przy pięciu stanowiskach...nie działają za dobrze i żeby kursor nie latał po całym ekranie trzeba było tłuc gryzoniem o blat

. A dowiedziałyśmy się tego od samego informatyka, który solidnie k******c dokonywał demonstracji, jak należy to robić. I nigdy nie miał kaca.
Kobieta zmienną jest...