Przeczytałem 3 ostatnie strony temaciku i postanowiłem rozwinąć kilka wątków ze swej strony ;]
Co do lektur:
Potop jest be. Dotrwałem do bodajże 8. rozdziału i uznałem, że dalej nie dam rady. W rankingu najnudniejszych czytanych książek jest na drugim miejscu (na pierwszym niepodzielnie króluje "Młody wygnaniec" Marii Julii Zaleskiej).
Lalka - wiele osób uważa, że książka jest nudna. Jak się nad tym zastanawiam to dochodzę do wniosku, że tych ludzi nie zrozumiem do końca życia. Lalka to imo najlepsza lektura szkolna, a do tego jedna z najlepszych książek w ogóle.
Co do lektur uważanych przez ogół za nudne - ludzie omijają szerokim łukiem i plują na Nad Niemnem. Mnie się natomiast książka bardzo podobała, a te śniące się po nocach niejednym opisy natury wcale mi nie przeszkadzały, powiem więcej - nawet mi się podobały. Ale to może ze względu na to, że cała moja rodzina pochodzi ze wsi i książka przypomniała mi stare, dobre, wakacyjne czasy, kiedy biegałem beztrosko po polach ;]
Podobnie Cierpienia młodego Wertera - też wszyscy wołają wniebogłosy, że nuda i schiz... a mnie się tam podobało. Chociaż to chyba ze względu na dość duże utożsamienie się z głównym bohaterem.
Co do Władcy Pierścieni i Tolkiena:
Tolkien to MISTRZ. Mimo, że dałoby się wymienić wiele nazwisk pisarzy fantasy, którzy piszą lepiej niż Tolkien (choć to w dużej mierze też kwestia gustu), to on jednak pozostanie MISTRZEM na wieki wieków amen. Jak dotąd nie spotkałem się z twórczością innego pisarza, który potrafiłby wymyślić tak dopracowany świat. Cudo. Tolkien miał łeb jak stodoła, i chwała mu za to.
Zaś odnośnie kontynuacji, to jaaakiś czas temu czytałem "Pierścień Mroku" Nika Pierumowa. Co prawda przeczytałem tylko 2 tomy z 3 (powodu nie pamiętam - brak czasu or smth) i już zdążyłem sporo zapomnieć, jednak nie zapomniałem pierwszych wrażeń po tej lekturze. Otóż jako książka jest książką dobrą, a nawet bardzo dobrą. Zaś jako kontynuacja WP - no tu już gorzej. Mimo że niektóre rozwiązania mogą wydać się nawet dobre i (przede wszystkim!!) zaskakujące, to jednak za duża rozbieżność od niektórych oryginalnych faktów i motywów jest dużym minusem - zwłaszcza dla fanów Tolkiena. Sama historia dzieje się 300 lat po akcji WP, głównym bohaterem jest potomek Merry'ego - Folko, i - jak nietrudno się domyślić - pojawia się big bad guy pragnący zniszczyć pokój Śródziemia z sobie tylko znanych powodów. Musiałbym w końcu się wziąć i to ukończyć ;d
Co do wieku:
Wiek ma znaczenie, i to bardzo duże, jednak w głównej mierze nie z powodu gustów (jak napisała Go Go Yubari, choć to też ma znaczenie), ale bardziej z powodu poglądów i pewnego doświadczenia. Czytając jedną książkę po 5, 10, 15 inaczej odczytamy niektóre fragmenty, inaczej je zrozumiemy, nabiorą one innego znaczenia.
Co do polecania dobrych książek:

"Kupcy i ich żywostatki" autorstwa Robin Hobb - właściwie jest to trylogia, ale przyznam się, że przeczytałem tylko pierwszą część (po części dlatego, że książka dość trudno dostępna). Co nie zmienia faktu, że książka świetna. Pozwolę sobie skopiować tutaj małe streszczonko fabuły, które kiedyś naskrobałem. UWAGA!! Zawiera kilka spojlerów, które jednak imo nie psują za bardzo zabawy z czytania, gdyż nie dotyczą najważniejszych wątków.
Bingtown to centrum egzotycznego handlu, a także siedziba kupieckiej arystokracji słynącej ze swoich rzadkich i niezwykłych, wyrzeźbionych z czarodrzewu żaglowców. Żaglowce te, których dzioby rzeźbione są na kształt ludzkiego ciała, ożywają po śmierci swego trzeciego z kolei właściciela – czują, rozmawiają i myślą zupełnie jak normalni ludzie, pomagając tym samym swym kolejnym właścicielom w handlu i bogaceniu się.
Jednym z takich handlarzy jest bliski śmierci kapitan Ephron Vestrit – głowa coraz bardziej pogrążającej się w biedzie rodziny i trzeci właściciel żywostatku o nazwie Vivacia. Obiecał on niegdyś swej córce, Althei, która praktycznie wychowała się na tym statku, że po jego śmierci go odziedziczy. Jednak przed samą śmiercią ojca Althea dowiaduje się, że kapitan zmienił zdanie i zamierza przekazać w spadku bliską ożywienia Vivacię swojemu zięciowi – Kyle'owi Haven'owi. Od tej pory nienawiść, którą dziewczyna czuła do męża swej starszej siostry, pogłębia się jeszcze bardziej. Przekonana, że cała rodzina wraz z ukochanym ojcem obróciła się przeciwko niej, opuszcza dom szukając szczęścia jako chłopiec pokładowy na innych statkach, jednak jej myśli bezustannie krążą wokół należnego jej żywostatku i planów odbicia go z rąk swego szwagra. Po pewnym czasie w tych planach pojawia się miejsce dla innego, niewidomego żywostatku – Paragona. Nie żeglował on od wielu lat, ponieważ uważany jest za szalonego i przynoszącego pecha.
Kyle Haven, przejmując po kapitanie Ephronie rolę głowy rodziny, próbuje za wszelką cenę wydobyć ją z problemów finansowych. Postanawia w tym celu (pomimo sprzeciwów teściowej Ronici) zainwestować w niezwykle opłacalny, jednak bardzo haniebny dla wszystkich żywostatków, handel niewolnikami. Zastanawia się także nad odnowieniem zerwanego handlu z Deszczowymi Ostępami – miejscem wypełnionym tajemniczą magią, która zdeformowała mieszkających tam ludzi, potrafiących wytwarzać żywostatki dla kupców z Bingtown. Temu pomysłowi jednak zawsze sprzeciwiał się Ephron – zdawał się on obawiać, z sobie tylko znanych powodów, tego tajemniczego miejsca. Kyle postanawia także uczynić następcą swego nastoletniego syna, Wintrowa, który pobiera nauki kapłaństwa w świątyni boga Sa – w tym celu, wbrew sprzeciwom syna, ściąga go na Vivacię. Po jakimś czasie między chłopcem a statkiem zawiązuje się nić sympatii, będąca początkiem wielkiej przyjaźni – przyjaźni wystawionej na poważne próby, gdyż załoga Vivacii nie przepada za chłopcem i go poniża, zaś sam Wintrow tylko marzy o ucieczce i powrocie do swej świątyni.
W tym samym momencie, gdzieś w innej części świata, bezwzględny kapitan piratów, Kennit, zamierza wprowadzić w czyn swoje plany, mające zapewnić mu władzę i bogactwo, a także uczynić go władcą wszystkich piratów. Jednak największym marzeniem kapitana jest posiadanie własnego żywostatku, który pomógłby mu w realizacji swoich planów. Aby nie stracić poparcia swojej pirackiej załogi, zgadza się na stawiane przez nich warunki – w zamian za każdy ścigany w celu zagarnięcia żywostatek, kapitan ma oswobodzić niewolników z jednego statku niewolniczego (jest to zrozumiałe, gdyż większość piratów pod dowództwem Kennita była niegdyś niewolnikami). Los chciał, że pewnego dnia statek dowodzony przez Kennita napotkał na swej drodze żywostatek przewożący niewolników – Vivacię.
Czasem w krótkich przerywnikach głównej opowieści pojawiają się bardzo tajemnicze węże morskie – Maulkin, Sessurea i Shreever. Tajemnicze dlatego, gdyż zdają się wiedzieć o świecie i jego przeszłości więcej, aniżeli ludzie. Pływają one po bezmiarach mórz, szukając tajemniczej istoty zwanej Tą, Która Pamięta. Napotykając się pewnego razu na Vivacię, wzbudza ona ich zainteresowanie...
Co mnie zachwyciło w książce? A to, że przedstawiony w niej świat jest (jak na książkę fantasy) niezwykle realistyczny. Na pierwszy rzut oka wydaje się to minusem, jednak wcale tak nie jest. Co mnie najbardziej uderzyło, to problemy głównych bohaterów, które są bardzo zbliżone do problemów współczesnego świata - rozpaczliwe poszukiwanie sposobu na wyjście z finansowego dołka, problemy z wychowaniem dorastających dzieci, zagubienie swego miejsca w świecie, zwątpienie w istnienie Boga (Sa) itp. Poza tym, bardzo rozbudowane charaktery postaci - dokładnie poznajemy KAŻDĄ ważną osobistość w książce, motywy ich postępowania itp. Jak dla mnie mistrzostwo.
Mimo, że to trylogia, w Polsce została wydana w dość dziwny sposób - 1. tom został rozbity na 2, 2. tom - na 3, a 3. tom... cóż... jeszcze nie wydano ;d Poza tym są jednak dostępne dwie inne trylogie tej autorki - Skrytobójca i Złotoskóry (właśnie mam problem, czy wydać na to około 200 zł... z jednej strony szkoda kasy, z drugiej cudowne uczucie ślinotoku podczas czytania ;])

Kolejna książka, a właściwie seria (5 tomów) - Dark Sun - Księgi Szkarłatnego Słońca autorstwa Troy'a Denning'a. Książka oparta na popularnej grze RPG w systemie D&D pt. Dark Sun. Zniszczony, zmieniony przez czarodziejską moc bezwzględnych królów-czarnoksiężników w pustynię świat, w którym mogą przetrwać jedynie najsilniejsi. I jak zwykle bywa, tymi najsilniejszymi są największe skurczysyny świata czyli wspomniani wyżej sorcerer-kings, którym (a właściwie któremu, bo tylko jednemu z nich) przeciwstawia się grupa niewolników z miasta Tyr.
Co czyni tą książkę godną polecenia? Przede wszystkim świat - całkiem odmienny od tych dotychczas znanych z książek fantasy. Rasy - też odmienne od stereotypowych (elfy jako największe zakały świata, CAŁKIEM łyse krasnoludy, mule - pół-ludzie pół-krasnoludy specjalnie "hodowane" do walki na arenie, oraz moje ulubione - tri-kriny, czyli ludzie-modliszki

). Ciekawy "system magii" (że tak to nazwę) - energia do rzucania zaklęć pobierana jest z żywych organizmów, głównie z roślin (tak właśnie została wyniszczona flora tamtejszego świata - Athasu). Bardzo spodobał mi się inny rodzaj "magii" - Droga, czyli coś a'la połączenie telepatii z telekinezą, pozwalające potrafiącym się nią posługiwać psionikom na ciekawe wyczyny (jak np. okradanie na odległość, panowanie nad umysłami innych itp.) Gorąco polecam, niezwykle wciągająca książka (choć prawdziwa jazda zaczyna się od 2. tomu

).

seria przygód Tomka Wilmowskiego, autorstwa Alfreda Szklarskiego. Seria składająca się z 9 (jeśli dobrze pamiętam ;d) części, opowiada o młodym podróżniku, zwiedzającym świat w celu łapania dzikich zwierząt, którego po drodze spotykają liczne przygody. Znakomita okazja na zwiększenie wiedzy z geografii i historii polskich podróżników i odkrywców. Sama akcja ma miejsce w latach zaborów. Przyznam jednak, że dość specyficznie pisane, więc spodobają się tylko nielicznym.

trylogia o Reynevanie, autorstwa Sapkowskiego. Chyba nie muszę komentować? Jeśli ktoś czuje niedosyt i pragnie czytać więcej książek w stylu wiedźmina, to to jest idealna pozycja

(Gah, nie mogę się doczekać wydania 3. tomu ==")

Ojciec chrzestny, autorstwa Mario Puzo. Też nie muszę komentować

Klasyka jakich mało, i to w najlepszym wydaniu. Kto za młodu nie marzył o przynależności do Rodziny typu Corleone? Coś pięknego.

Erich von Daniken - polecam wszystkie jego książki (których jest coś ponad 20). Autor próbuje w nich przekonać o racji swoich teorii, które mówią o wizycie inteligencji pozaziemskiej na Ziemi przed tysiącami lat. I nie tylko ;]
Nom, walnąłem elaborat jak się patrzy.
Jak coś godnego uwagi jeszcze mi się przypomni to zapodam
Jeśli zaś ktoś pisał już o którejś z powyższych książek, to z góry przepraszam. Ale cóż, komu chciałoby się dokładnie czytać 50 stron postów ;d