Wreszcie wyłuskałam z portfela pieniądze na "Corpse Bride" i dołączam się do opinii, że warto.... choć moja opinia jest wysoce nieobiektywna, bo już na samo słowo "Burton" czy "Depp" zaczynam się oblizywać.

Anyway... fani groteski, czarnego humoru i komedii romantycznych (a jak!) powinni być zadowoleni - więc gdyby ktoś jeszcze miał jakieś wątpliwości, to szybko do kina, zanim przestaną grać.
Heh. Depp w roli chłopca pt. "p-przepraszam, że żyję" był boski. Miałam ochotę utulić go do swojej piersi. :D W ogóle mam wrażenie, że przegapiłam jakieś ćwierć filmu, bo za każdym razem, kiedy pan młody otwierał usta, ja zamykałam oczy i zespalałam się z fotelem.

...Głos (tej trupiej) panny młodej też był świetny. A zakończenie, mimo słodyczy, satysfakcjonujące.
Aaa, no i uśmiałam się w głos na scenie:
"Z innych wiadmości: UMARLI CHODZĄ PO ZIEMII!!!"
Jeszcze raz "z innych wiadmości": mój (pięćdziesięcioletni) ojciec, fan (the hell...? O.o) Harry'ego Pottera wyciągnął mnie na ekranizację czwartej częsci sagi, cóż mogę powiedzieć... Miłośnicy serii na pewno pójdą zobaczyć. Jeśli ktoś jest fanem połowicznym (książkę czytał, było miło, ale za HP nie szaleje), to nie polecam, żal kasy na bilet i czasu spędzonego w kinie. Mojemu ojcu też się zresztą nie podobało, po wyściu z sali odbyliśmy następującą rozmowę:
ja: No i jak?
ojciec: Hmmm.... to było... hm... za krótkie! Tak! Zdecydowanie za krótkie! Pominęli masę wątków, nie dali... *tu nastąpiła długa wyliczanka scen z książki, któych w ogóle nie kojarzyłam* ...i w ogóle strasznie okroili. Już początek o mistrzowstwach świata w Quiditchu upchnęli w trzech minutach, a przecież... *kolejna wyliczanka*
ja: O.o
ojciec: ...Ogólnie nienajlepszy film. No, a tobie jak się podobało?
ja: O.o ....Erm.... jakby to powiedzieć... no.... za długie było. Znaczy, wynudziłam się. Nawet podczas ostatniej sceny walki, która chyba miała być straszna i dynamiczna?
Anyway, teraz czas na ambitniejsze kino. Widział już ktoś ten dokument o dzieciach-żołnierzach? Jak wrażenia?