Poszłam "se" dzis na "Gnijaca Pannę Młodą" za znajomą, a wyszło na to, ze widziałam 2 filmy. ^^
Zacznijmy od pierwszego. "Gnijąca Panna Młoda" i wystarczyłowby skomentowac to "waiiiii awwww oh ah i eh". Dlaczego "eh", to nie zdradzę. Film zrobiony przecudnie. Postacie są w stylu tych z "Miasteczka Halloween". Muzyka -boska. Postacie i scenariusz - boskie. Co prawda Wiktor początkowo bardziej mi przypominał Adriana Brody niż Johnnego Deppa, ale z czasem to się zmieniło. Może mi się tylko wydało (a może jednak nie), że ów "kukiełka" robiła charakterystyczne dla Deppa miny momentami... No cóż. A najpiękniejsze jest to, iż nie zrobili tego z polskim dubbingiem. Tak więc słyszymy boski głos Deppa i innych. Cudne. Kocham Tima B. *__*
No, ale po takiej dawce "awww oh ah etc." trzeba było zmienic klimaty. Tak więc zgodnie kupiłysmy bilety na "Plan lotu", dokupiłyśmy picie i wio. Z punktu widzenia scenarzysty, wiem jak trudno jest osadzic akcję filmu w 1 punkcie i przez ponad 100 minut nie sprawić, zeby widz nie zasnął lub (co gorsza) nie wyszedł z kina. No i tutaj wielki ukłon w stronę reżysera, scenarzysty i całej reszty obsady z Jodie Foster na czele. Film wciąga. Juz myślisz, ze rzeczywiście wszystko wiesz, a tu ZONK. IMO film bardzo dobry (nie znakomity - znakomita to
Amelia była). Też bardzo bardzo polecam. No i można zobaczyc Seana Beana (Boromir

) bez brody i z krótkimi włosami. PS: chciałabym z raz w życiu się takim samolotem przelecieć O_o'
Wiec do kin, kryptowicze
