Dante pisze:Ja chodziłem kiedy byłem w 1 klasie podstawówki przez rok czasu ( w 1 klasie podstawówki.... języka angielskiego nie ma). Może i głupota, ale po angielsku juz się dogadywalem w 3 klasie własnie przez te lekcje, kiedy większosc ludzi ma problem z rozmawianiem po polsku. Potem w szkole już nic się nie działo - anglika najlepiej poznałem z tv (jak jeszcze miałem angielski cartoon network) i z gier. Dopiero w licku się zagiołem kilka razy. A wszystko przez tą głupotę moją, ze w podstawówce chodziłem na "korepetycje" z anglika.
Też chodziłam na dodatkowe zajęcia z angielskiego, kiedy jeszcze nie mieliśmy go w ogóle - niewiele z niego wyniosłam, może to i wina nauczyciela. Mi chodzi o to, że często dość zdolni uczniowie chodzą na korepetycje - w przypadku, o którrym słyszałam, po prostu korepetytor powie kilka słów i rozdaje kartki, które trzeba wypełniać

Takie lekcje kosztują kilkadziesiąt złotych za godzinę. Według mnie, nie ma większego sensu. Więcej mogę sie nauczyć z filmów/gier itp.
Oczywiście to moje zdanie.
Dante pisze:Dlaczego narzekacie z tym wf'em? Jedyny przedmiot na którym mozna wytchnąć jak się ma 8 lekcji w ciągu dnia
Tak jak napisałeś:
Dante pisze:kolosalną role odgrywa nauczyciel
Można trafić na "cieżkiego" faceta, mającego własne zasady - w moim przypadku trafilam na nowicjusza, który jeszcze nie zna naszych mżliwości. Treningi są dosć wyczerpujące, jak na nasz poziom - po w-fie jesteśmy wycieńczone - dlatego nie przepadam za tym przedmiotem. Mam nadzieję, że po kilku miesiacach sie to zmieni

Ale przynajmniej na razie dobre oceny stawia
A co do nauczycieli:
Technika(wiem, powtarzam się, ale pozwólcie mi dokończyć) - jeżeli posiadasz złego nauczyciela, można ten przedmiot znienawidzić (tak jak w moim przypadku) Przerabiamy rysunki techniczne (ktoś to rozumie?

), budowy wiertarki itp. Być moze, gdyby zmienic troche materiał (i nauczyciela :D) i przerabiać cos bardziej praktycznego, okazywałabym więcej zainteresowania przedmiotem. Na razie sie nie da
