Ranking trudności
Moderator: Moderatorzy
Też uważam, że FFX jest o wiele trudniejsze od FFX-2. Nicy ten Char (czy jak mu tam było) jest trudny, ale na upartego można przejść
Co prawda używałam CatNipa, ale jakbym grała drugi raz (o przechodzeniu Via Infinito mowa) to może by mi się udało
W FFX zaś może MA jeszcze nie jest takie trudne (te z area conquest), ale Darki nie dość, że mają dużo Hp to jeszcze jednym atakiem zabijają i o ile na MA można walczyć Aeonami i wygrać to z Darkami chyba nie... Szczególnie nie pojedyńczymi... Do Penance'a jeszcze nie doszłam, więc nie mówię nic na jego temat
FFX jest trudniejsze, bo ma więcej takich dodatków i bossowie są bardziej odporni (dodatkowi). Ale jeszcze się wypowiem jak przejdę Darki i Penance'a 
"Na Boga, udawajmy normalnych, skoro nie możemy być normalni, bo inaczej nie wydobędziemy się stąd."
- Go Go Yubari
- Ifrit

- Posty: 4619
- Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
- Lokalizacja: Gotham
A) Zanmato każdego nie pokonasz,bo:Faris pisze:Ale w FFX jest Zanmato... I to chyba to samo, co Cat-Nip w FFX-2.... Ale się nie wtrącam więcej..
*) trzeba mieć duuuzo kasy na mocnych bossów
*Trzeba miec dobry układ z Yojimbo, zeby płacić mniej
B) Jeszcze musisz zdąrzyc użyc tego CatNip'a... i Yuna musi miec "żółte życie", a wtedy blisko jej do grobu.
C) Oj to nie to samo...Zanmato wykańcza wroga bez względu na wszystko. Jak Y. go uzyje to po balu. CatNip pomaga, ale czasem trzeba niexle się nastrzelać, żeby zabić np. Tremę...z 2-3 razy...-_- boss...phi.
FF9 może jest tylko łatwiejsze od FFX-2, choc tutaj też bym polemizowała. Ogólnie FF9 i FFX-2 proste są, a FFX-2 na dodatek krótki i nudny...Ani razu nie miałam w FFX-2 "Game Over"...heh
Eiko napisał/a:
i o ile na MA można walczyć Aeonami i wygrać to z Darkami chyba nie...
Swobodnie możesz wystawiać aeony w walce z Dark Aeonami. Zanmato nie raz ratuje zadek, ale musisz zdązyc przywołać Yojimbo, a z tym może być juz trudniej n
Co do kasy, to wystarczy pozaramiac w Omega Ruins walcząc z Mimic...dużo kasy...
Przynajmniej w FF9 nie ma takiej ogromnej pomocy jak CatNip i dlatego jest dla mnie trudniejszeGo-Go-Yubari pisze:FF9 może jest tylko łatwiejsze od FFX-2,
[ Dodano: Nie 03 Lip, 2005 ]
WiemGo-Go-Yubari pisze: Zanmato nie raz ratuje zadek, ale musisz zdązyc przywołać Yojimbo, a z tym może być juz trudniej n
"Na Boga, udawajmy normalnych, skoro nie możemy być normalni, bo inaczej nie wydobędziemy się stąd."
-
__Sephiroth
Trudność w pokonaniu określonego przeciwnika nie wynika z naszych umiejętności (no choć nie do końca, bo i to również ma znaczenie), ale przede wszystkim z tego co oferuje nam gra. Jeżeli tak jak w FF8 mam możliwość w szybkim tempie, łatwo i przyjemnie doprowadzić wszystkich bohaterów do 99 lv. to jaki Boss da mi radę? Odpowiedź jest prosta - żaden.
Moje zdanie odnośnie trudności w serii oparte jest o to jak łatwo wytrenować mogę swoich bohaterów, a w każdej wymienionej przez ankietera pozycji jest taka możliwość. W niektórych szybciej a w innych wolniej. Wyjątkiem jest FFT. Pokonanie przeciwników wymaga znacznego wysiłku z racji tego jak trudno jest wyćwiczyć bohaterów. Brniesz przez grę z tym na co "ona" Ci pozwala i stawiasz czoło przeciwnikom z większym bądź mniejszym skutkiem.
FFT jest dość trudny, cała reszta - łatwa.
FF10 i 10-2 - brak zdania...
Moje zdanie odnośnie trudności w serii oparte jest o to jak łatwo wytrenować mogę swoich bohaterów, a w każdej wymienionej przez ankietera pozycji jest taka możliwość. W niektórych szybciej a w innych wolniej. Wyjątkiem jest FFT. Pokonanie przeciwników wymaga znacznego wysiłku z racji tego jak trudno jest wyćwiczyć bohaterów. Brniesz przez grę z tym na co "ona" Ci pozwala i stawiasz czoło przeciwnikom z większym bądź mniejszym skutkiem.
FFT jest dość trudny, cała reszta - łatwa.
FF10 i 10-2 - brak zdania...
W FF 8 poziom (i co za tym idzie HP oraz taktyki pzreciwnika) rozwijają się wraz z rozwojem postaci. Głowy za to nie dam, ale to chyba jedyny FF, gdzie masterowanie postaci to broń obosieczna.__Sephiroth pisze:Jeżeli tak jak w FF8 mam możliwość w szybkim tempie, łatwo i przyjemnie doprowadzić wszystkich bohaterów do 99 lv. to jaki Boss da mi radę? Odpowiedź jest prosta - żaden.
"Mój świat się składa ze mnie,
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
Jednak w pewnym momencie rozwoju druzyny, gdy postacie maja swoje najlepsze bronie, Squall Lionhearta, itd, nawet potwory na najwyższych poziomach przestają stanowić zagrożenie. Zejscie do Ultimy np i walki z ruby dragonami na nizszych poziomach było dla mnie stresujące, natomiast ta sama wycieczka z drużyna "dopakowaną" wydawała się być spacerkiem.. chociaz teoretycznie nie pozinno być większej różnicy..Sephiria pisze:W FF 8 poziom (i co za tym idzie HP oraz taktyki pzreciwnika) rozwijają się wraz z rozwojem postaci
Sam poziom to nie wszystko - dochodząc do najwyższych poziomów opanowujesz wszystko do perfekcji, wiesz dokłądnie kogo czym jak najszybciej załatwić, aby jak najmniej się trudzić. Obok treningu po prostu liczy się wiedza.
"Mój świat się składa ze mnie,
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
-
__Sephiroth
Zgadzam się, że wiedza ma nie mniejsze znaczenie jak dobrze wyszkolona drużyna. Jednak przy poziomach sięgających max 99 lv. różnica ta zaczyna się zacierać, gdyż przeciwnik - mimo własnego podnoszenia umiejętności jest za słaby a pokonanie go nie wymaga większego wysiłku.
Inaczej sprawa wygląda podczas potyczki z Omegą Weaponem, gdzie bez używania przedmiotów typu Holy War i limitów The End
walka jest w stanie stać się uciążliwa, pomimo tego jak bardzo jest schematyczna.
Trudność zatem przypada na umiejętne wyszkolenie postaci. We wszystkich częściach serii jest taka możliwość, jednak w jednych przychodzi nam to łatwiej a w innych trudniej. Bo jeżeli mam 99 lv. to walka z Omegą bez Holy War jest dla mnie dziecinadą i szczerze mówiąc nigdy tego przedmiotu nie używałem. W sytuacji gdybym był na poziomie nie przekraczającym 50 lv. pokonanie Omegii stałoby się trudne, jeżeli nie niemożliwe.
Oczywiście trudności gry nie określa się na podstawie jednego przeciwnika, a jej ukończenie będzie dla nas łatwe bądź nie w zależności od tego jakim będziemy dysponować zespołem.
W porównaniu widać to najlepiej... Doświadczony gracz na niskim poziomie będzie miał kłopoty w pokonaniu Ruby Dragona. W momencie, gdy osiągnie 99 lv. u wszystkich, najlepsze uzbrojenie, umiejętności GFów oraz magię - ten sam Ruby Dragon zostanie pokonany przez gracza totalnie początkującego...
Różnica potencjałów waha się od momentu rozpoczęcia gry, i to ona decyduje o jej trudności. Można także wspomnieć o tym czy łatwo mi wydrenować drużynę i jak wielki będę miał z tym problem? Ale o tym pisałem w poprzednim poście... Powtórzę się tylko, że w FF8 trening jest wyjątkowo łatwy, prosty i przyjemny. Wszyscy pamiętamy Island Close to Hell.
Inaczej sprawa wygląda podczas potyczki z Omegą Weaponem, gdzie bez używania przedmiotów typu Holy War i limitów The End
Trudność zatem przypada na umiejętne wyszkolenie postaci. We wszystkich częściach serii jest taka możliwość, jednak w jednych przychodzi nam to łatwiej a w innych trudniej. Bo jeżeli mam 99 lv. to walka z Omegą bez Holy War jest dla mnie dziecinadą i szczerze mówiąc nigdy tego przedmiotu nie używałem. W sytuacji gdybym był na poziomie nie przekraczającym 50 lv. pokonanie Omegii stałoby się trudne, jeżeli nie niemożliwe.
Oczywiście trudności gry nie określa się na podstawie jednego przeciwnika, a jej ukończenie będzie dla nas łatwe bądź nie w zależności od tego jakim będziemy dysponować zespołem.
W porównaniu widać to najlepiej... Doświadczony gracz na niskim poziomie będzie miał kłopoty w pokonaniu Ruby Dragona. W momencie, gdy osiągnie 99 lv. u wszystkich, najlepsze uzbrojenie, umiejętności GFów oraz magię - ten sam Ruby Dragon zostanie pokonany przez gracza totalnie początkującego...
Różnica potencjałów waha się od momentu rozpoczęcia gry, i to ona decyduje o jej trudności. Można także wspomnieć o tym czy łatwo mi wydrenować drużynę i jak wielki będę miał z tym problem? Ale o tym pisałem w poprzednim poście... Powtórzę się tylko, że w FF8 trening jest wyjątkowo łatwy, prosty i przyjemny. Wszyscy pamiętamy Island Close to Hell.
-
Jenov
Mnie akurat tak szybkie nabijanie expa w FF8 nie przypadło do gustu. Ot, kilka godzin i max level osiągnięty. Troche bez sensu zważywszy na fakt, że w poprzednich częściach szło to mozolnie, przez co uczucie satysfakcji było znacznie większe. Poza tym miło powspominać jakie to katusze człowiek przeżywał byle upragnione "99" na liczniku zobaczyć 
niom, ale z drugiej strony to dobrze, po co czas marnować, skoro tak czy siak los "złych" jest z góry przesądzony a oni nawet o tym nie wiedząJenov pisze:Mnie akurat tak szybkie nabijanie expa w FF8 nie przypadło do gustu. Ot, kilka godzin i max level osiągnięty. Troche bez sensu zważywszy na fakt, że w poprzednich częściach szło to mozolnie, przez co uczucie satysfakcji było znacznie większe. Poza tym miło powspominać jakie to katusze człowiek przeżywał byle upragnione "99" na liczniku zobaczyć
[ Dodano: Nie 10 Lip, 2005 ]
Im mniejszy level tym łatwiej. Wystarczy dobry junction__Sephiroth pisze:W sytuacji gdybym był na poziomie nie przekraczającym 50 lv. pokonanie Omegii stałoby się trudne, jeżeli nie niemożliwe.
glamorous vamp
-
Jenov
Rozmowa toczy się od dłuższego czasu o części ósmej a ja tak patrze na tytuł tego topika i myśle sobie czy aby przypadkiem nie powinien widnieć tam napis NAJŁATWIEJSZY zamiast NAJTRUDNIEJSZY ?
[ Dodano: Nie 10 Lip, 2005 14:20 ]
[ Dodano: Nie 10 Lip, 2005 14:20 ]
Tu masz racje, podam sprawdzony przykład. Walka z Edeą (koniec 1 CD), w przypadku gdy nasz level wacha się ok. 15 - 17 czarownica posiada 4500-5000 HP. Gdy stawiamy jej czoła na poziomie 25, ma już tych pkt. życia 20 000 (!). Tę akurat cechę zaliczam na plusSephiria pisze:W FF 8 poziom (i co za tym idzie HP oraz taktyki pzreciwnika) rozwijają się wraz z rozwojem postaci. Głowy za to nie dam, ale to chyba jedyny FF, gdzie masterowanie postaci to broń obosieczna.__Sephiroth pisze:Jeżeli tak jak w FF8 mam możliwość w szybkim tempie, łatwo i przyjemnie doprowadzić wszystkich bohaterów do 99 lv. to jaki Boss da mi radę? Odpowiedź jest prosta - żaden.
-
gokusama
Ech..ja kumplowi rysowałam mapki, jak dotrzeć do statku White Seed :D Biedak spędził 2 tygodnie na szukaniu, a później okazało się,że jeszcze nie obejrzał wszystkich scenek, by móc go odnaleźć - tak to jest, jak się gra z solucją i wie, co zaraz nastąpi
Nie ma chyba tak naprawdę najtrudniejszego FF, bo każdą część da się przejśc bez wsparcia poradników, w żadnym nie mozna się zaciąć w jakimś miejscu w fabule, przy zagadce etc.. (Nie mówię tu o bossach dodatkowych - FFX pod tym względem króluje, bo posiada MA, Dark Aeony i Penance- spora kolekcja do ubicia . ) Trochę tego brakuje fanom, którzy znają serię FF na wylot i oczekują większych wyzwań, no ale, jak wiadomo, SE myśli o szerszym kręgu odbiorców i wysokiej sprzedaży.
Niechlubnym wyjątkiem może być jedynie FFX-2, w którym, z niewiadomych względów, jesteśmy zmuszeni do nabijania procentów - rozwiązanie drażniące i sztucznie przedłużające rozgrywkę - jedyny FF przy którym sięgnęłam po solucję z przymusu
Nie ma chyba tak naprawdę najtrudniejszego FF, bo każdą część da się przejśc bez wsparcia poradników, w żadnym nie mozna się zaciąć w jakimś miejscu w fabule, przy zagadce etc.. (Nie mówię tu o bossach dodatkowych - FFX pod tym względem króluje, bo posiada MA, Dark Aeony i Penance- spora kolekcja do ubicia . ) Trochę tego brakuje fanom, którzy znają serię FF na wylot i oczekują większych wyzwań, no ale, jak wiadomo, SE myśli o szerszym kręgu odbiorców i wysokiej sprzedaży.
Niechlubnym wyjątkiem może być jedynie FFX-2, w którym, z niewiadomych względów, jesteśmy zmuszeni do nabijania procentów - rozwiązanie drażniące i sztucznie przedłużające rozgrywkę - jedyny FF przy którym sięgnęłam po solucję z przymusu
- Markfrompoland
- Cactuar

- Posty: 350
- Rejestracja: śr 10 sie, 2005 17:56
- Lokalizacja: Watokice
Trudna (ale nie aż tak) Była Ultimecia...Poprawka, Zamek Ultimecii. Kurde jak pierwszy raz to robiłem to się w zamku załamałem i postanowiłem od nowa przechodzić... Te cholerne sługi... A najgłupsze było z nazywaniem obrazu (bo nie miałem okazji korzystać z neta bo pojechałem se nad morze i wziąłem konsolke bo miałem nadzieję że jakiś telewizorek na miejscu bedzie no i był) i nawymyślałem jakieś "Ogrody ognistego wysłannika" i inne takie... Ale blisko byłem...
Ain't no sunshine when I'm gone.


