Jak żem dzieckiem był(a)
Moderator: Moderatorzy
Jak żem dzieckiem był(a)
Jako że w temacie o złamanych serduszkach całkiem fajny OT się zrobił można spróbować go rozwinąć do wielkości tematu
Tak więc- w co bawiliście się w dzieciństwie, jakie numery wycinaliście jako skrzaty?
Erelen proszony byłby o rozwinięcie wątku o sailorkach
Tak więc- w co bawiliście się w dzieciństwie, jakie numery wycinaliście jako skrzaty?
Erelen proszony byłby o rozwinięcie wątku o sailorkach
Napiszę to co na gg :D Moje loty z sailorkami:
- psa znajomych zmusiłem do przyjęcia imienia Haruki
- co tam jeszcze, hmmm.. plakaty, opowiadania o Michiru, Haruce i Ami, sny, hmmm... oglądanie i nagrywanie każdego odcinka, ale to tylko tyle
- zmuszałem dziadka (i rodziców) do nagrywania każdego odcinka
- wstawałem codziennie rano by obejrzeć powtórkę
- miałem figurkę Haruki
- psa znajomych zmusiłem do przyjęcia imienia Haruki
- co tam jeszcze, hmmm.. plakaty, opowiadania o Michiru, Haruce i Ami, sny, hmmm... oglądanie i nagrywanie każdego odcinka, ale to tylko tyle
- zmuszałem dziadka (i rodziców) do nagrywania każdego odcinka
- wstawałem codziennie rano by obejrzeć powtórkę
- miałem figurkę Haruki
Przypominam sobie skoki z piętrowego łóżka... ustawialiśmy materaz i skakaliśmy. Trochę niewesoło było, jak raz nie trafiłem na materac. ^^' A chyba każdy robił kiedyś nietypowe miksy? Wiecie, mieszanie różnych składników a potem (czasami) picie.
The Schrödinger's cat paradox outlines a situation in which a cat in a box must be considered, for all intents and purposes, simultaneously alive and dead. Schrödinger created this paradox as a justification for killing cats
- Go Go Yubari
- Ifrit
- Posty: 4619
- Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
- Lokalizacja: Gotham
Skrzatem to ja nir byłam, ale diabełkiem, owszem.Lady Luck pisze:w co bawiliście się w dzieciństwie, jakie numery wycinaliście jako skrzaty?
Jak miałam 6 lat zarobiłam kilka uwag do dzienniczka. M.in. za plucie na kolegę etc
Jak miałam 8 lat złamałam niechcący kolezance nos workiem z kapciami, bo się na nie biłyśmy
Ogólnie to do lat 8miu bawiłam się głównie samochodami, jeździłam na deskorolce, lubiłam moją lalke He-mana etc.
Potem była zabawa w jednorozce i jelonki. Oczywiscie jednorozcami bylismy my
Oczywiście potem nastała era barbie, domków dla barbie, samochodów etc.
Miałam Pocahontas nawet
Swego czasu moją największa rozrywka było ysowanie w paintcie. Komputer to u nas na wsi był taką nowościa, że przychodzili do mnie znajomi rysować na nim
Zanim nadeszła era sailorek oglądałam namiętnie bajki na Polonii1. Wiem, że jakoś 3 h codziennie po południu i bez przerwy spędzałam na Tsubasie, Sally, Gigim, Yattamanie i spółce Zorra znam prawie na pamięć (kolejność odcinków może mi się mylić ^^'). Potem ogladałam sailorki. Codziennie. Potem w szkole z koleżanka miałysmy dyskusje "Ej, ale to Sailor Moon jest ksiezniczką, nie?" "Nooo O.o" albo "ChibiUsa to kto?" "A bo ja wiem O.o'" Pamiętam, ze oglądałam odcinek jak Ami dostała nowy atak jak się dowiedziałam, ze pierwsza babcia zmarła T_T Mama mi powiedziała, a ja się złościłam, ze mi sailorki przerwała -_-'
W dniu pogrzebu owej babci, kupiłam 5ty numer Kawaii i odkryłam ameryke w konserwie, czyli, że moje ukochane sailorki to anime Erm...CDN.
Sam już nie wiem czemu, ale z jakiegoś powodu często wspominam rok 1997. No, wtedy akurat mieliśmy Windowsa 95 i mogliśmy sobie rysować w Paincie. ^^ Pamiętam, że Isia w czasach Windowsa 3.1 (mieliśmy na jakimś archaicznym laptopie) nazywała go "pantibreszem". I żal mi było tych gierek na Atari. (Lemmingi) Czasy które nie wrócą...
The Schrödinger's cat paradox outlines a situation in which a cat in a box must be considered, for all intents and purposes, simultaneously alive and dead. Schrödinger created this paradox as a justification for killing cats
Sailoorki *_______* pamietam ze raz kopnelam moja mame za to ze mi dala kare i nie moglam obejrzec jednego z ostatnich odcinkow ^^"
A tak pozatym to fajne mialam akcje z Power Rangersami _^_ Lecialy gdzies o 7 rano, a ja nie mialam tego programu wiec bieglam do sasiadki, praktycznie budzilam ja i cala rodzine i zmuszalam do wlaczenia mi PR
A tak pozatym to fajne mialam akcje z Power Rangersami _^_ Lecialy gdzies o 7 rano, a ja nie mialam tego programu wiec bieglam do sasiadki, praktycznie budzilam ja i cala rodzine i zmuszalam do wlaczenia mi PR
eee ..ja praktycznie w ogóle Sailorek nie pamietam -_-"
hmm...Jako dziecko Ireth lubiła się bawić w kucyki Pony ... I naoglądała się Generała Daimosa i odtad zawsze marzyła żeby mieć skrzydła. Jak na razie się to nie udało
Lubiłam bawic sie lalkami, ale w szczegółnosći je ubierac i wymyslać historie ich zycia ...praktycznie zawsze bawiłam się sama, nie lubiłam jak mi ktoś przeszkazdał w moich marzeniach ( po części zostało do dzisiaj). Ireth w ogóle uwielbiała kłaść się na łóżku i marzyć ..tak godzine, dwie, trzy ..fajne uczucie ..dzisiaj już tak nie potrafię ...z resztą nieważne ..... -_-"
oo ..i pamietam jak bawilismy się w dom w piaskownicy ...i pamietam jak przy placu zabaw po deszczu była taka wielka kałuża i pełno błota. No i iedyś się bawiłam z koleżanką w salon odnowy ...no i się popaćkałysmy tym błotem ...była jesień i niezbyt ciepło, wiec zakończyło się wizytą u pana doktora.
no i tyle z moich rozrywek ....miało sie parę gier planszowych ....potem jakiegoś pegasusa z rynku.....kompa miałam od 6 klasy....i wcale nie żaluję
hmm...Jako dziecko Ireth lubiła się bawić w kucyki Pony ... I naoglądała się Generała Daimosa i odtad zawsze marzyła żeby mieć skrzydła. Jak na razie się to nie udało
Lubiłam bawic sie lalkami, ale w szczegółnosći je ubierac i wymyslać historie ich zycia ...praktycznie zawsze bawiłam się sama, nie lubiłam jak mi ktoś przeszkazdał w moich marzeniach ( po części zostało do dzisiaj). Ireth w ogóle uwielbiała kłaść się na łóżku i marzyć ..tak godzine, dwie, trzy ..fajne uczucie ..dzisiaj już tak nie potrafię ...z resztą nieważne ..... -_-"
oo ..i pamietam jak bawilismy się w dom w piaskownicy ...i pamietam jak przy placu zabaw po deszczu była taka wielka kałuża i pełno błota. No i iedyś się bawiłam z koleżanką w salon odnowy ...no i się popaćkałysmy tym błotem ...była jesień i niezbyt ciepło, wiec zakończyło się wizytą u pana doktora.
no i tyle z moich rozrywek ....miało sie parę gier planszowych ....potem jakiegoś pegasusa z rynku.....kompa miałam od 6 klasy....i wcale nie żaluję
&. - > kropek na rollercasterze
A. - > kropek na wieży Eiffla
+. - > kropek z procesją
|.| - > kropek w toi-toi'u ( by Cierń)
Oo. - > kropek uciekający przed lawiną ( by Cierń)
A. - > kropek na wieży Eiffla
+. - > kropek z procesją
|.| - > kropek w toi-toi'u ( by Cierń)
Oo. - > kropek uciekający przed lawiną ( by Cierń)
historie zycia moich barbie zawsze byly takie same: Jest Barbie i z ukrycia obserwuje ją dobry Ken, zakochuje sie w niej, ale wtedy nagle porywa ja zly Ken i wiesza na lancuchu nad pojemnikiem pelnym lawy (na nitce na kaloryferze ) i wtedy dobry Ken ja ratuje, a zły sam wpada do lawy. Koniec Oo ...ze tez mis ie to nie nudzilo ; p
Na czym polegala ta zabawa? I co by o tym powiedzial Freud?:PGo-Go-Yubari pisze:
Potem była zabawa w jednorozce i jelonki.
Ja pamietam ze dziekowalem bogom ze jak pojechalem do rodziny do Krakowa na wioske, okazalo sie ze w pokoju wujkow byl teleizor z Polsatem. I bylem do niego wpuszczany na podobnej zasadzie jak seniorka rodu ogladala tam telenowele poludniowoamerykanskie. Troche docinkow bylo ze chlopak a oglada bajeczki zamiast ic pozbierac pomidorki ze szklarni :D
~~~<< piesek preriowy >>~~~
Moją ulubioną zabawą było śledzenie ludzi. Wybierałyśmy sobie z koleżanką różnych 'podejrzanych' facetów, a potem włóczyłyśmy się za nimi parę przecznic/ osiedli (dalej mama zabraniała :D). Ubaw był przedni: czołganie się po ziemi (...środkiem chodnika, ja nie mogę ), robienie dziurek w gazecie, etc.
A propos dziwnych płynów -- kiedyś całe moje podwórko + sąsiedzi (ze dwa tuziny dzieciaków, w większości starszych ode mnie) bawiło się w samolot. Mieliśmy wtedy remont chodników, wszędzie walały się płyty -- z tego zrobiliśmy całą naszą maszynę. Nie wiedzieć czemu, dostąpiłam zaszczytu bycia stewardesą. Szybko skoczyłam do domu po serwis dla lalek i już chwilę później mogłam zaserwować pasażerom... wodę z kałuży. I żeby było śmieszniej: wszyscy to pili, nawet piloci. Pamiętam jak dziś.
A propos dziwnych płynów -- kiedyś całe moje podwórko + sąsiedzi (ze dwa tuziny dzieciaków, w większości starszych ode mnie) bawiło się w samolot. Mieliśmy wtedy remont chodników, wszędzie walały się płyty -- z tego zrobiliśmy całą naszą maszynę. Nie wiedzieć czemu, dostąpiłam zaszczytu bycia stewardesą. Szybko skoczyłam do domu po serwis dla lalek i już chwilę później mogłam zaserwować pasażerom... wodę z kałuży. I żeby było śmieszniej: wszyscy to pili, nawet piloci. Pamiętam jak dziś.
Dorwałam kiedys na podwórku jakąś dużą, starą skrzynię i zrobiłam z niej domek :D dach zrobiłam z blach, które leżały z tyłu na dzialce, a dzwonek... heh, dzwonem był młotek na sznurku :D Wystarczyło pociągnąć, a młotek walił od wewnątrz w ścianę :DIreth pisze: pamietam jak bawilismy się w dom w piaskownicy
Moja babcia do dzisiaj go wspomina
Heh z dziwnych plynow to pamietam jak bylem na wywczasach, w wieku gdzies z 8 lat i tak byl taki koles, z 5 lat ode mnie starszy (horrory czytal! Mial Kraby i Sabat!*-*). I wymyslil zabawe w ktorej za pomoca rozmaitych plynow chemicznych (nie pamietam co) zrobilismy...
POISON !
Przy plytach chodnikowych byly kanaly mrowek, nie musze tlumaczyc wiecej, setki mrowczych zolnierzy umieralo, my wygrywalismy! (obra, to gupie bylo ale nie ja to wymyslilem, Erelen pewnie sie w takie zabawy nie bawil ;/ Why I was(am?;P) so evil?
POISON !
Przy plytach chodnikowych byly kanaly mrowek, nie musze tlumaczyc wiecej, setki mrowczych zolnierzy umieralo, my wygrywalismy! (obra, to gupie bylo ale nie ja to wymyslilem, Erelen pewnie sie w takie zabawy nie bawil ;/ Why I was(am?;P) so evil?
~~~<< piesek preriowy >>~~~