a) Kreska w mandze może poczatkowo odrzucać, ale z czasem staje się przyswajalna, a wręcz można ją bardzo polubić. W przypadku anime juz tak fajnie to nie idzie. Toriyama ma swój styl. Oczy, włosy, ubrania... wszystko jest ah i oh imo. W anime wszystko jest az nadto kolorowe, postacie tracą swój urok. Sprawą fabuły zajmę się potem.
art
art2
manga
manga2
anime
anime2
IMO nie musze więcej komentować.
b) Fabuła. Prawdą jest, ze dane mi było oglądac KKJ jedynie po niemiecku, ale na ile znam ten jezyk, na tyle zrozumiałam o co tam szło. I w sumie nie miałabym się do czego przyczepić, ale końcówka została tak potraktowana, jakby olano 2 ostatnie tomy.
Potraktowano odbiorce anime jak idiotę. Chyba się bano, ze nie zrozumie o co tak naprawdę chodziło.
Kod: Zaznacz cały
W anime Jeanne i Chiaki ida po Fynn (lub Finn, jak kto woli), jest gadanie i koniec. Aniołek się nawraca i happy end.
W nandze dowiadujemy się (w sporym skrócie napiszę), że Fynn wybrała służbe Szatanowi i dlaczego to zrobiła. Ladujemy w Niebie, Marron i Chiaki robia swoje w ładnym łóżku z baldachimem, potem jest walka Szatan vs. Bóg, gdzie oczywiście walczy nasza Jeanne i wiadomo kto wygrywa. Ponadto dowiadujemy się co było 7 lat później i w ogóle.
Płytkość anime jest powalająca, co niestety dobija IMO serie w połączeniu z kreską i kolorami.
O. Wykład end
