Hehe, kiedyś miałem żółwia stepowego... też grymaśna bestia była. Ziemniaki niet, sałata niet, ale makaron jak najbardziej. I uwielbiał koty. Albo je atakował kiedy spały podczas spaceru na dworzu (potrafił zastraszająco szybko biegać) i gryzł gdzie popadło ile wlezie, albo podchodził i się przytulał do kota i spał. No i w tym czasie miałem kota... który żółwia lubił. Jak nikt nie patrzył, właził na szafkę, do żółwia to terrarium zaraz, kładł się (zajmując 1/3 powierzchni terrarium) i grzał się razem z wtulonym w niego żółwiem pod zapaloną lampką żółwią
Wracając do psiaka - kocha rozmawiać! :D Polega to na tym - zaczyna podgryzać, zaczepiać i w końcu warczy albo szczeka. Ja na to warkiem odpowiadam i tak na przemian... chwilę temu po powrocie spod prysznica rozmowa trwała dobre 5 minut

Straszny pieszczoch, wczoraj wparowała na kanapę, klapnęła do góry podwodziem i wyraźnie chciała głaskania po brzuchu. No to pół godziny już głaskam, drapię, ręka zaczęła boleć, to przestałem. Rezultat - dziki szczek, wielka złość i trzy palce pogryzione do krwi. Głaskałem dalej, drugą ręką po tym... W końcu jaki wybór? Jeszcze by w nocy mi gardło podgryzła z zemsty _^_ Nauczyła się do tego otwierać szafę, żeby wywlec z niej cokolwiek co ją interesuje (a szafa zamykana na klucz). Po prostu wali w nią z bańki tyle razy, aż drzwi się otworzą -_-" A potem buszuje w garderobie. Do tego z niej straszliwa śmieciara. Niemal codziennie kiedy wyjdę z pokoju mogę być pewien, że zostanie do niego przytaszczone z wielkim trudem całe wiaderko śmietnikowe, zawartość rozrzucona i rozgryziona na kawałki. A to dopiero ma dwa miesiące niecałe... Boję się co będzie dalej O_o