Jenov pisze:Nie twierdze że zachowuje się jak pięknotek tylko po prostu tak wygląda.
Uh-huh, oczywiście. Ale pamiętaj: to Cloud zakładał sukienkę i podrywał Dona. Bo o takich szczególikach jak kolczyk w uchu i randka z Barretem to nawet nie mam co wspominać.

[Buahahaha, boks poniżej pasa.

]
Jevon pisze:Nie rozumiem w jaki za to sposób Cloud miałby "wziąść sprawy w swoje ręce". W każdym razie podążał uparcie do celu, poruszając się śladami Sepha by odkryć przy okazji prawdę o sobie. Nie widze innego rozwiązania w jaki sposób miałby coś ze sobą zrobić w celu poznania samego siebie.
Cloud nie podąża śladami Sepha z wyboru; manipulują nim komórki Jenovy. W ogóle facet bardzo mało rzeczy robi sam z siebie, jest pasywny i niezdecydowany, dopiero pod koniec gry 'nabiera kręgosłupa' (...czy jak to się tam mówi po polsku) i cała ta wojenka staje się również jego wojenką. Bo wcześniej tułał się po świecie tylko za sprawą kontroli Sepha, albo z nudów, trzeciej drogi nie widzę.
Jenov pisze:Wątek Clouda, jego przeszłości i zachowań jest mistrzostwem, tymczasem Squall, pełen kompleksów pięknotek, nie oferuje sobą niczego ciekawego. Moje zdanie.
W tej wypowiedzi brakuje argumentów, więc chyba faktycznie nie pozostaje mi nic innego, jak tylko uszanować Twoje zdanie.
[...Argh, w mojej wypowiedzi ich też brakuje, ale mamy środek nocy i proszę nie wymagać zbyt wiele.

]