Najtrudniejszy bez watpienia jest Tonyberry, ale Behemot King tez za czesto nie wystepuje
W ogole do najtrudniejszych potworow nie powinno sie zaliczac tych stworzonych przez dziadka bo to pojedyncze sztuki - tacy bossowie. W czasie przechodzenia gry jakies tam potworki moga sprawiac trudnosc jednak ogolnie to luz
Ja jak szedłem do Training Center to ZAWSZE spotykałem T-Rexa. Taktyka na niego jest dość prosta. Wystarczy używać Shive i czary lodowe. Po kilku turach ginie
U mnie najwiekszy problem byl z Barbatosami w Sinie, ale gdzies juz to pisalem. A problem mialem takze jak wy z Tonberrym, no i Garudą na Mushroom Rock Road.
Jedyny z nim problem to to, że ma trochę życia, chociaż jak wiadomo, Duel dobry na wszystko. Całkiiem szkodliwy potrafi także być Ruby Dragon - reszta Dragonów chyba nigdy mi kłopotów nie sprawiala.
Hehe... a mi przeszkadzały Oilboyle w FF8 :] Dosyć ciężko było z nimi było bo dużo negatywnych statusów na siebie nakładają i potem musiałem tylko co chwilę Esuną "czyścić" postacie
??? Oilboyle??? Na mnie jakoś nigdy im się nie udało statusów nakładać Na tamtym etapie bardzo dobrze działał Ifrit - najlepiej z Boostem. Oilboyle nigdy nie sprawiały mi większego problemu.
T-Rex ma bardzo silne ataki działające na całą drużynę.To robi go dość silnym.
Może i tak, ale tylko na początku gry, kiedy można go spotkać w Training Center i w lasach przy Balamb Garden. Zresztą i wtedy najlepsza na niego taktyka to sleep (normalnie albo zjunctionowany do St. Atk) i Shiva z boostem. Przynajmniej dla mnie