kilmindaro pisze:Rzekłbym nawet, że Killy może być nawet >9000. W Toha Heavy Industries Ivy wspomina, że "We have an ancient grudge to settle" - wątpię, żeby chodziło o wysadzenie tej hodowli... coś starszego, i to dużo? Zapewne. Pozato przedstawiciel Governing Agency mówi do Cibo podczas pierwszej potyczki z Sanakan, że Killy jest przedstawicielem jakiegoś Pre-Safeguard systemu... Czyli zaje****e długo
Szperając po Wikipedii dotarłem do cytatu z wywiadu czy po prostu opisu, jaki pojawił się w jednym artbooków Nihei'a, kiedy to pisał, że Killy ma nieco ponad 3000 lat, a jego amnezja, którą udało się Sanakan przełamać (ale nie zarejestrować go jako Safeguard'a - odrzucił rejestrację) była prostym efektem ubocznym starzenia się cybernetycznego organizmu. A zauważyłeś że przez całą wędrówkę im dalej, tym był potężniejszy? Co dopiero się zebrało w samym końcu, po regeneracji (te 14 lat mnie powaliło i zmiażdżyło O_O ) i podłączenia się do elektrowni... Jednym słowem większość ciała powstała od nowa, a Killy dzięki temu nabrał mocy (jak wykorzystanie swoich oczu o rozdzielczości mogącej dostrzec coś oddalonego o 3000 km.). Btw. to znaczy że albo był bardzo wysoko w Pre-Safeguard, albo Pre-Safeguard byli ku***sko mocni

Ale co do Pre-Safeguard, w NOiSE główna bohaterka została przyłączona do tego systemu, ale jako Safeguard już. A to znaczy, że Killy istniał wcześniej (a ona to Sanakan IMO

), zanim księżyc został wchłonięty - czyli albo potem budowa megastruktury szła piorunem, albo Nihei coś pokopał... No a z tą wylęgarnią, to właśnie jest dziwne, nie pasuje do starożytnej urazy, chyba że pomiędzy tym, a walką z Ivy i Maeve minęło naprawdę dużo czasu. Btw. Killy mógł zawsze Silicon Life kosić, jako Pre-Safeguard przecież. Safeguard w NOiSE tłukli ten kult (który stał się właśnie Silicon Life, cyborgami), a przed nimi mogli robić to Pre-Safeguard - czyli Killy mógł (i to zrobił) nagrabić sobie niesamowicie przez te tysiąclecia u krzemowych.
kilmindaro pisze:W tej rzeczywistości, w której były 2 Cibo była kiedyś dawniej jeszcze jedna, która (tak się domyślam) dawno (pewnie ze starości) zmarła (wiadomość holograficzna podczas ucieczki przed cyborgami - to była Cibo... kolejna)
Chyba się lekko pomyliłeś - ta która zostawiła hologram, to była właściwa Cibo, z kontinuum czasowego Killy'ego, po prostu Mensab rzuciła ich w to samo miejsce - ale w innym czasie, sam mówiła, że czekała na niego 10 lat, kiedy się już spotkali ;] I to właśnie z nią, właściwą Cibo, wrócił do swojego wymiaru, w chwili, kiedy Seu szatkował nieco Silicon Life. No i nawet się Killy spytał Cibo z innego wymiaru, czy nie ma tam więcej osób o jej imieniu, zanim uświadomił sobie to przeniesienie, a ona rzekła że nie zna takich - co znaczy, że... po prostu znowu Nihei zrobił sobie narrację obrazkową i to nam kazał myśleć

A na serio, że ta z hologramu to 'nasza' Cibo. Co do anime nawet nie ma co mówić, pamiętasz scenę w anime, w której Cibo ginie (znowu) zdekapitowana, przed walką z Silicon Life? W mandze jej wtedy z Killy'm nie było. Tam też sobie pojechali i można anime uznać za oddzielną, autorską przeróbkę fabuły, niekoniecznie zgadzającą się z tym, co było w mandze.
Ja bym do tego dodał finał historii GitS, Berserk i Claymore ^^"
Gagarin pisze:czasami tylko bylo troche za dużo akcji z mechami, humor zwalający z nóg :D cieszę się Gveir, że W KOŃCU to obejrzałeś... buraku

E tam, mi mechy nie przeszkadzają, wręcz przeciwnie, bardzo lubię :] Ale przejścia od wojny z mechami do kolejnych wpadek Souske - bezcenne! :D Obejrzałem

Kolejka była, patafianie
Gagarin pisze:i zawsze Glock za pasem :D
Albo drużyna rugby, bijatyka w barze, on za pas sięga, a Chidori "No guns!"

Myślałem że padnę wtedy :] Z resztą, trening i teksty z "Platoon", plus sam mecz są też niesamowite :]
Gagarin pisze:nooooo to jest zdecydowanie ZUA kobieta :] ale jaka genialna. najbardziej lubię jej sposób karania - z wachlarza w łeb, kop w ryja albo w czache z pięści - jest wyśmienita
Khem, najpiękniejsze było jak dostał suplex'a, a potem pomylił pociągi... "JEŻELI CI NA MNIE ZALEŻY, TO CZEMU NIE UMRZESZ CHOĆ RAZ! JEDEN JEDYNY RAZ!"

Płakałem przy tym ze śmiechu :D
Gagarin pisze:oooo tak, tutaj mogę tylko potwierdzić, chociaż ustępuje Lucy, to głos ma godny polecenia
Sprawdź komu podkładała głos aktorka z wersji japońskiej - naprawdę ma talent i niezły rozrzut rodzajów roli. I głos - zdecydowanie pierwsza trójka najlepszych seiyu jakich słyszałem.
Gagarin pisze:jak dla mnie nadal lepsza jest druga seria, mimo że jest tam sporo mechów, to te odcinki są nieco poważniejsze od mechowych odcinków w pierwszej części, co daje efekt jeszcze wiekszej rozbieżności między klimatem zabawnym i poważnym - to właśnie lubię w całej serii... przejście od totalnego absurdu i komizmu, do poważnych spraw.
No, zgadzam się - idealne połączenie tych dwóch nastrojów. Zazwyczaj to się nie udaje, ale tu poszło idealnie. Chociażby odcinki z odzyskaniem bomby atomowej w ojczyźnie Souske, a potem coś zabawnego - maksymalna różnica, tym bardziej że odcinki poważne były naprawdę poważne i na bardzo wysokim poziomie. Teraz jeszcze skończyć Fumoffu i TSR zostaje :]
Gagarin pisze:hmmm nie widziałem jeszcze tego, ale chyba obejrzę

zachęciłeś mnie

A serio warto, takie przyjemne, odprężające kino
