Potwory w FF - najsilniejsze, najdziwniejsze i reszta
Moderator: Moderatorzy
Spherimorph, czyż nie? Ale tam pisze, że jego słabości żywiołowe są zmienne, więc nie powinno być problemów. Zabiłem gada za pierwszym razem, choć super łatwe to to nie było. Dziwny w X to był Sanctuary Keeper przed Yunalesc'ą i sama walka z nim.
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
That seize and hold the wind...
Dziwny?? dziwny to był Spectral Keeper io walka z Nim. Ww Sanctuary Keeper był super - wygląd, ataki, sama walka z nim była super - próbował ktoś użyć Hellfire Ifrita na Nim??Gveir pisze:Dziwny w X to był Sanctuary Keeper przed Yunalesc'ą i sama walka z nim.
Hellfire na tle zachodzącego słońca ... ach ten klimat :D specjalnie zachowałem sobie sejwa sprzed walki z Nim
"A city dead for a thousand years. A city I had to see with my own eyes.(...)The last chapter in my story.
My thoughts, they kept floating up, and then slipping through my fingers.
Slipping away before I could pin them down with words..." Tidus - FFX
My thoughts, they kept floating up, and then slipping through my fingers.
Slipping away before I could pin them down with words..." Tidus - FFX
Mnie we wszystkich częściach w jakie grałem (oprócz X-2) najbardziej we znaki dał się Malboro. Bad Breath i do widzenia. Oczywiście zawsze dało się przed nim zabezpieczyć, ale jeśli wyskakiwał znienacka, to kończyło się to na ogół źle (zwłaszcza w VIII, gdzie zielony jest aż zbyt dobry).
Co się zaś tyczy potworów śmiesznych to przoduje tu para Cactuar-Tonberry (a w szczególności ich duże wersje). Do dziś pamiętam, jak spotkałem po raz pierwszy Mega Tonberca, przechadzającego się po korytarzu w Via Infinito. Niezapomniane wrażenia
Co się zaś tyczy potworów śmiesznych to przoduje tu para Cactuar-Tonberry (a w szczególności ich duże wersje). Do dziś pamiętam, jak spotkałem po raz pierwszy Mega Tonberca, przechadzającego się po korytarzu w Via Infinito. Niezapomniane wrażenia
Słuchaj więc nas chociażby szła cenzorów horda
Razem zbudujemy punkowego megazorda
Rebel forevor, transformatą napieprzamy
Niech soczyste ŁO K***A obija się o ściany
Razem zbudujemy punkowego megazorda
Rebel forevor, transformatą napieprzamy
Niech soczyste ŁO K***A obija się o ściany
Ale miałem radoche jak przy rzędzie kilkunastu przegranych, przez przypadek rzuciłem na niego L5 Death ^^kilmindaro pisze:Grand Dragonami To była rzeź, zawsze przegrywałem (#@$^%& thundaga). Dopiero coś przy około 50lv udało mi się gagatka (z trudem) pokonać
Też mu kiedyś dałem, i musiałem konsole resetowaćAlbo Gimme Caty był fajny ^^ Tylko dawaj mu i dawaj... zawsze mu dawałem diamenty ^^ (taki dobroduszny już jestem ^__^)
Dla Twojej wiadomości- nie grałem w IX. A wyraźnie napisałem "we wszystkich częściach w jakie grałem"Kimahri pisze:Tak szczególnie w FFIX gdzie był porażką,dark_raven pisze: Mnie we wszystkich częściach w jakie grałem (oprócz X-2) najbardziej we znaki dał się Malboro
O kurcze. Toż to szarganie jednej z największych legend serii....Bad Breath działał na jednego i był skąpy do bólu. Poza tym używał go żadko.
Słuchaj więc nas chociażby szła cenzorów horda
Razem zbudujemy punkowego megazorda
Rebel forevor, transformatą napieprzamy
Niech soczyste ŁO K***A obija się o ściany
Razem zbudujemy punkowego megazorda
Rebel forevor, transformatą napieprzamy
Niech soczyste ŁO K***A obija się o ściany
Bo IX było szarganiem serii w każdą stronę i za wszystko Nie dość, że bohaterowie słabi, potwory jakieś takieś nieteges w ogóle, to i właśnie sam Malboro wyglądał dziwnie i ubogo - mały, macki coś nie takie żywotne jak zawsze itp., a jego atak był po prostu śmieszny, z pokonaniem go nie ma najmniejszych problemów.dark_raven pisze:O kurcze. Toż to szarganie jednej z największych legend serii....
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
That seize and hold the wind...
Do tego występował chyba tylko w jednym miejscu, i to od ciebie zależy czy chcesz z nim walczyć czy nieGveir pisze:właśnie sam Malboro wyglądał dziwnie i ubogo - mały, macki coś nie takie żywotne jak zawsze itp., a jego atak był po prostu śmieszny, z pokonaniem go nie ma najmniejszych problemów.
Właśnie wygląd potworów w IX strasznie mi się podobał,wszystkie były oryginalne, nie było powtórzeń tak jak w FFX gdzie wszyscy wyglądali niemal , ze identycznie tylko kolorystyka inna,wszystko było dobrze nie licząc Ozmy -_-' Pierwsze skojarzenie :Gveir pisze:potwory jakieś takieś nieteges w ogóle,
Kod: Zaznacz cały
Wielka kolorowa piłka na plaże
Mnie to on się bardziej kojarzył zKimahri pisze:Pierwsze skojarzenie :Kod: Zaznacz cały
Wielka kolorowa piłka na plaże
Kod: Zaznacz cały
kulką ugniecioną z plasteliny w kilku różnych kolorach. ;p
The Schrödinger's cat paradox outlines a situation in which a cat in a box must be considered, for all intents and purposes, simultaneously alive and dead. Schrödinger created this paradox as a justification for killing cats
To właśnie mogli go zrobić jakoś bardziej reprezentacyjnym, czy co, zwłaszcza że był tylko tam i jak się zachciało z nim walczyć, to chociaż ciężka przeprawa z nim powinna być, a i powinien wyglądać jakoś tak srogo, choćby jak w VIII, gdzie był wspaniały. Nie mówię już o X, gdzie Great Malboro był mistrzowski i paskudny jak nigdy ^^Kimahri pisze:Do tego występował chyba tylko w jednym miejscu, i to od ciebie zależy czy chcesz z nim walczyć czy nie
Co prawda to prawda - w X potwory były straszliwie powtarzalne, co już wcześniej tutaj zauważyłem - chociaż w X-2 było to już naprawione, mało powtórzeń, za to potworów różnych bardzo dużo. Szczytem wszystkiego IMO w X było to, że nawet na Monster Arenie tylko Neslug nie był kopią jakiegoś bossa czy potwora -_-" Ale za to co lepsze i potężniejsze potwory prezentowały się wyjątkowo dobrze, wręcz wzorowo. A Ozma wyglądem mnie powalił - jak zobaczyłem go pierwszy raz nie mogłem przestać się śmiać. Jak można tak potężnego wroga zrobić tak niedorzecznie nijakiego?Kimahri pisze:Właśnie wygląd potworów w IX strasznie mi się podobał,wszystkie były oryginalne, nie było powtórzeń tak jak w FFX gdzie wszyscy wyglądali niemal , ze identycznie tylko kolorystyka inna,wszystko było dobrze nie licząc Ozmy -_-'
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
That seize and hold the wind...
W sumie to podobnie było i z Penance w FF X Niby taka potęga , a wygląd koszmarny, jedyny plus to muzyka grana w trakcie walki ^^ świetna.Gveir pisze:Jak można tak potężnego wroga zrobić tak niedorzecznie nijakiego?
W ogóle im dalej(Chodzi mi o cyferkę przy "Final fantasy" tym gorzej ^^ W FFVII nie mogłem się napatrzeć na Rubego, wtedy to był dla mnie szczyt ideału ^^ dalej w FFVIII Omega czy Ultima też świetne , czy chociażby Shinryu z FF V, gdzie był po prostu zwykłym świetnie wyglądającym smokiem
W dalszych FF chociaż grafika lepsza to nie imponowały mi tak bardzo.
Akurat Penance mi się podobał, całkiem niezły projekt, ale zdecydowanie zbyt mało srogi jak na 10000000 HP, nie budzi wyglądem należytego respektu. A muzyka jest tam boska ^^Kimahri pisze:W sumie to podobnie było i z Penance w FF X Niby taka potęga , a wygląd koszmarny, jedyny plus to muzyka grana w trakcie walki ^^ świetna.
Czy ja wiem? Np. w VII był wyjątkowo paskudnie zrobiony Malboro, ale i tak lepszy niż w IX, za to w X-2 potwory były jak się patrzy już i nic im nie można było zarzucić. Ale to zależy od gustuKimahri pisze:W ogóle im dalej(Chodzi mi o cyferkę przy "Final fantasy" tym gorzej ^^ W FFVII nie mogłem się napatrzeć na Rubego, wtedy to był dla mnie szczyt ideału ^^ dalej w FFVIII Omega czy Ultima też świetne , czy chociażby Shinryu z FF V, gdzie był po prostu zwykłym świetnie wyglądającym smokiem
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
That seize and hold the wind...
FF X:
Dziś dotarłem do Nemesis na MA i... strasznie sie zawiodłem Spodziewałm się hardkora - a zabiłem go/ją za pierwszym podejściem Attack Reels x9 i padło to to... resztą dbałem tylko o HP i Auto-Life...ogromny zawód
Jeszcze słówko o Dark Aeonach - tutaj napotkałem tylko jednego hardziora - Yojimbo W czasie ostatniej, piątej walki napełnił mu sie OD a mi przy życiu została jedna postać - zasłomiłem się moim Yojimbo - i dzieki bogu Zanmato sie wylosowało... Naprawde ciężką przeprawę miałem z lolkiem... Teraz nadszedł czas na Penance - i mam nadzieje, że nie doznam tu zawodu :]
Dziś dotarłem do Nemesis na MA i... strasznie sie zawiodłem Spodziewałm się hardkora - a zabiłem go/ją za pierwszym podejściem Attack Reels x9 i padło to to... resztą dbałem tylko o HP i Auto-Life...ogromny zawód
Jeszcze słówko o Dark Aeonach - tutaj napotkałem tylko jednego hardziora - Yojimbo W czasie ostatniej, piątej walki napełnił mu sie OD a mi przy życiu została jedna postać - zasłomiłem się moim Yojimbo - i dzieki bogu Zanmato sie wylosowało... Naprawde ciężką przeprawę miałem z lolkiem... Teraz nadszedł czas na Penance - i mam nadzieje, że nie doznam tu zawodu :]