
"Final Y jest BE, bo" - ponarzekaj na którąś FF ;)
Moderator: Moderatorzy
Sephiria, TM polega na tym, żeby nie wykorzystywać super kart, np. Meteorów, Holy itp. ale walczyć impami i wygrywać... TM ma to do siebie że można mieć tylko 100 kart i zdobyć każdą można po jednym egzemplarzu, to powoduje że lepiej ryzykować impami którymi notabene tak samo dobrze się gra jak jakimiś eidolonami etc... 

glamorous vamp
Dokładnie, poza tym napisałaś (Sephiria), że nie ma konkretnych zasad i że liczby biorą się z kosmosu. Otóż karty te działają troche na tej samej zasadzie co walki, nie wiesz ile zabierze dokładnie cios mieczem i czy wogóle zabierze cokolwiek. Jest co prawda pewien przedział i moża mniej więcej ocenić ile może taki cios zabrać, podobnie z magią. Tak samo jest właśnie w TM, jest magia i jest siła fizyczna, jest też obrona od magii i siły. Rzeczywiście w grze trudno jest się dopatrzeć szczegółowych zasad ( ja musiałem sięgnąć do opisu by załapać z tą magią i siłą) ale wiedząc to możesz wygrać większość partii. Dodatkowo dochodzą strzałki i combosy. Nie zawsze karta która ma wszystkie brzegi usłane strzałkami jest kartą dobrą i nie zawsze karta bez żadnej strzałki jest kartą złą. Możesz stworzyć własne zestawy kart które będą lepsze na różnych wrogów np na zawodach w Treno. TT również było grą fajną i wciągającą (zrobiłem nawet własną papierową talię :D ) ale czasem zbyt przewidywalną. Dlatego wolę zdecydowanie TM bo dłużej się przy tym bawiłem. W sumie myślę, żę obie gry są super ale w ff9 grałem jako pierwszą dlatego wolę może TM. TM jest wg mnie trudniejsza właśnie ze względu na ten czynnik przypadkowości, dlatego trzeba więcej myśleć mimo, że ma się lepsze karty. A tak na marginesie to ogromne brawa dla twórców za wprowadzenie tak doskonałych minigierek, które mogą naprawdę bardzo wydłużyć zabawę z Finalami.
"...And if you look at your reflection,
Is it all you want it to be?
What if you could look right through the cracks,
Would you find yourself... find yourself afraid to see?"
Is it all you want it to be?
What if you could look right through the cracks,
Would you find yourself... find yourself afraid to see?"
Aha, czyli idąc twoim tokiem rozumowania Dragon Quest 8 i Kingdom Hearts 2 również są beznadziejne, bo robione przez Square-Enix? Chłopie weź się w garść i wysuń jakieś sensowne argumentyM@rio_16 pisze:Najbeznadziejniejszy jest oczywiście FFX-2.Beznadziejna fabuła,beznadziejnie przykre postacie i zero klimatu.Muzyką też nie zadziwia.Postać Rikku czy Brothera nie muszę chyba w ogóle komentować.Chciałbym zauważyć że to jest część robiona już przez Square-Enix

Po namyśle, zanim zabierzesz się za wysuwanie jakichkolwiek argumentów, odśwież swoje wiadomości z zakresu polskiej gramatyki. To co napisałeś to masło maślane - najbardziej beznadziejny jak już.M@rio_16 pisze:Najbeznadziejniejszy
I tu się nie zgodzę. Spora część kawałków z OST X-2 jest całkiem udana. Uczniowie Nobuo solidnie przerobili lekcje ze swoim mistrzem.M@rio_16 pisze:Muzyką też nie zadziwia.
"Mój świat się składa ze mnie,
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
system walki jest swietny, magia tak samo. Uargumentuj co ci sie w nim nie podoba. Dla przykładu powiem ci co mi sie w nim podoba. Magie mozna wysysac od potworow, wiec mozesz uzywac tego co maja aktualne monstery nie martwiac sie ze ci szkoda. Mozna w dodatku dowolnie junctionowac, przemyslany system, podwyzszasz staty, nadajesz atrybut, piękne. Jak Jaco zauwazyl, system samej walki nie odbiega od finali 4-9.tetra master81 pisze:moim zdaniem najslabszy final (system walki , magia ,itd...)
A teraz wracając do tematu. Ponarzekać to moge na jedną żecz w FFT. Potwory trenują się tam razem z tobą, więc jak masz wysoki lv a nie rozplanowałeś sobie jeszcze dobrze jobów, to możesz przerżnąć podczas walki na Mandalia Plains



Whadya think you're doing?
Nie wiem już kto zauważył to dziwne zjawisko i opisał je na forum, ale to dobrze widać - typowy fanboy FF7 nienawidzi FF8. 
W ten sposób byłem blisko mastera Dragoona w jednej walce.

Z drugiej strony, jeśli znajdziesz sobie taktykę, expowanie staje się aż za łatwe. We wczesnej części gry znajdujesz sobie chocobo, wybijasz towarzyszące mu stwory i otaczasz go tak, by nie mógł uciec. Jeśli masz Mustadia w drużynie to jest jeszcze łatwiej. Kiedy go otoczysz, uderzasz go słabymi atakami, a za słabe i mocne dostaje się o ile pamiętam mniej więcej tyle samo exp/JB. A kurczak co robi? Leczy się.squcloud pisze:Potwory trenują się tam razem z tobą, więc jak masz wysoki lv a nie rozplanowałeś sobie jeszcze dobrze jobów, to możesz przerżnąć podczas walki na Mandalia Plains

The Schrödinger's cat paradox outlines a situation in which a cat in a box must be considered, for all intents and purposes, simultaneously alive and dead. Schrödinger created this paradox as a justification for killing cats
Ababeb pisze:typowy fanboy FF7 nienawidzi FF8.![]()
ja jestem tym fanboyem FF VII i pewnie ze wole FF VII od FFVIII , ale osemke rowniez kocham wiec nie do konca prawda

aha i jesczez jedno ktos kiedys nazekal ze w FF X-2 umiejetnosc Elixir Maxuje sie cala gre. Ja CALEGO Alchemica zrobilem tylko na Calm Land owszem troche czasu to zajmuje, ale bez przesady.......

He he, ja robilem innaczej, duzo lepszy sposob na expienie. Masz racje, nawet za slaby cios dostaje sie tyle samo expa wiec robie tak: komus daje battle skille, komus ying yangi z calculatorem, zabijam wszystkich (sposobe pertify) oprocz jednego potwora. Oczywiscie rozekwipowuje sobie bronie. tegmu jednemu potworowi robie maximum speed breaków, robie mu foxbierda i zmieniam go w kurczaka, potem wszystkim moim postacia robie power break tak zeby z ataku brali 1 dmg, ustawiam sie tak zeby kazdy atakowal swojego kompana albo z tylu albo z boku zeby miec 100%, no i sie bija. Po 1 dmg nic sobie nie zrobie a expia wysmienicie. Podczas jednej walki masteruje 1 job i teram mam all na master, lacznie z zodiaciem i ultima :]. Sorry za offtop ale musialem tu przy tej okazji napisac.Ababeb pisze:Kiedy go otoczysz, uderzasz go słabymi atakami, a za słabe i mocne dostaje się o ile pamiętam mniej więcej tyle samo exp/JB. A kurczak co robi? Leczy się. W ten sposób byłem blisko mastera Dragoona w jednej walce.
Whadya think you're doing?
- neo rpgomaniak
- Kupo!
- Posty: 85
- Rejestracja: pt 10 mar, 2006 15:22
- Lokalizacja: Z domu
Wkońcu topic dla mnie. Mogę narzekać na ff8. Bleeee... Fabuła- nie rozumiałem, albo nie chciałem rozumieć. Nic nie, żałuję. Ponieważ nie mam zamiaru już w to grać poczytałem spoilery i... miałem rację, że nie grąłem dalej.
hehehe.długie dialogi, długie monologi, minigra na pociągu
i gaz usypiający w pociągach. Dobranoc. No i kurcze z cd 1 to tylko koniec i początek był fajny. I za każdym razem co Squal trochę oberwie to ciemny ekran i leży w łóżku
geeezz...
Jednak system walki w ff8 był bardzo udany. Ładne animacje summonów czy aeonów jak kto chce. Ciekawy system uczneia się magii. Łatow przegapić summony
Kod: Zaznacz cały
Eda wychowywała wszystkich w domu opieki społecznej


Jednak system walki w ff8 był bardzo udany. Ładne animacje summonów czy aeonów jak kto chce. Ciekawy system uczneia się magii. Łatow przegapić summony

Psychotest osobowościowy bez pytań
Kto to zrobił?!

Ja jakoś ją ogarniałem. Co prawda pewne wątki sa dziwne, ale ogółem ma dobrą fabułę.neo rpgomaniak pisze:Fabuła- nie rozumiałem
ROTFL!neo rpgomaniak pisze:Kod: Zaznacz cały
Eda wychowywała wszystkich w domu opieki społecznej
Kod: Zaznacz cały
Nie przeszkadza ci fakt, że Cloud był kompletnym zboczeńcem? Przecież ubierał się w kiecki, nie wspominając już o tym, w jaki sposób nadrabiał sobie to i owo. (wielkim mieczem :P )
The Schrödinger's cat paradox outlines a situation in which a cat in a box must be considered, for all intents and purposes, simultaneously alive and dead. Schrödinger created this paradox as a justification for killing cats
Ab, zapomniałeś jeszcze o tym, że Priscillę molestował, a ona była za młoda nawet na to, żeby ją nazwać nimfetką. 
Jak dla mnie fabuła była czytelna.
Naprawdę zaczyna mnie irytować takie 'fanbojowate' podejście.
Jakie argumenty, taka moja odpowiedź.

Raczej to drugie, i to już jest Twój problem.neo rpgomaniak pisze:Fabuła- nie rozumiałem, albo nie chciałem rozumieć.

Naprawdę zaczyna mnie irytować takie 'fanbojowate' podejście.
No rzeczywiście, rzecz niesłychana w Finalach. Półgodzinna retrospekcja Clouda w Kalm to chyba tylko mi się przyśniła, a niektóre ATE w Treno są tylko moim wymysłem. Geez. Przecież długie dialogi to 'markowy znak' tych gier.neo rpgomaniak pisze:hehehe.długie dialogi
Tak. Cloud nigdy, przenigdy nie prowadził wewnętrznych monologów na tle czarnego ekranu. Nawet w Junon, kiedy spał w hotelu. To było tylko złudzenie optyczne.neo rpgomaniak pisze:długie monologi
Oczywiście, przecież w FF7 żadnej takiej akcji nie było. Pociąg w Corel coś mi majaczy, ale nie, to pewnie tylko zły sen. Poza tym w Siódemce nigdy nie wstukiwaliśmy numerków. Ani w Shinra Mansion, ani w żadnej rakiecie, ani nigdzie indziej.neo rpgomaniak pisze:minigra na pociągu
Jakie argumenty, taka moja odpowiedź.

Ostatnio zmieniony wt 11 kwie, 2006 20:27 przez Lenneth, łącznie zmieniany 1 raz.