Manga & Anime

Wszystko co kojarzymy z kulturą: sztuka, język, subkultury & more

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Sephiria
Administrator
Administrator
Posty: 2603
Rejestracja: sob 13 wrz, 2003 14:20
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Sephiria »

W sumie miałam też tu dłużej się wypowiedzieć, ale że niedługo zmykam do pracy to napiszę tylko najważniejsze i (jeśli zajdzie potrzeba) rozwinę to po powrocie.

W tym konkretnym przypadku 'w tyłek jeża' możnaby znaleźć ekwiwalent rozumiany przez wszystkie grupy społeczne z niemal wszystkich rejonów kraju. Samo powiedzenie 'w tyłek jeża' oznacza jak tłumacz podkreślił wydźwięk typu "a niech to, do diabła, do licha" itd. Jest taki uniwersalny zwrot, którym nieszczęsnego jeża możnaby zastąpić i które wg Ivy i Lennie pasowałoby do Roya, tylko że niestety nie przebrnęłoby ono przez sito cenzury :D - 'w tyłek jeża' -> kxxxa mxx :P

Sorasy - tu się zgodzę, że twór jest sztuczny, jakby nieco wymuszony, a w sumie wystarczyło zmienić to nieznacznie i dać nieco "starsze' >>Sorrki<<, które w użyciu już jakiś czas jest. A powiedzenie to (sorki) może być uniwersalne, ponieważ pojawia się w kilku reklamach (vide stare reklamy Alpen Gold o konkursie - kody kreskowe na foliach po czekoladach -> "Sorrki, musze nakarmić rybki", po czym facet zabiera opakowania i idzie słać SMSy z kodami) i na pewno spore grono ludzi w kraju je zna. Tu wchodzę już na grząski teren kształtowania się mowy i języka, ale spokojnie mogę wysnuć tezę, że ogólnodostępne media również mają na to wpływ. Media mają tą właściwość, że kreują "modę na dane słowa" i tak na przykład po fali dowcipów o Chucku Norrisie nie dziwi już nikogo słynna sentencja "bo/a Chuck kopnął z półobrotu", podobnie jak kiedyś po reklamie Rama Mix Jogurtowy furrorę zrobiła "A łyżka na to niemożliwe".

Ten temat musiałabym rozwinąć, ale nie mam czasu, bo zaraz ide do pracy.

Ostatnia rzecz - Inti, nie mam co prawda czasu odnieść się teraz do całości twojego posta, ale pewien drobiazg czas znaleźć muszę. Zapewne regulaminu forum nie przeczytałaś, a w nim jest napisane, że bez zgody linków do innych forum podawać nie wolno. Jakkolwiek surowy rewgulamin by nie był, cytat ze Switch (Matrix): "It's my way or the highway". Podając linki złamałaś regulamin, w związku z czym dostajesz warning stopnia pierwszego. To tak trochę w deseń twojej "arcypoważnej" wypowiedzi.
"Mój świat się składa ze mnie,
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
Pawel Dybala

Post autor: Pawel Dybala »

Sephiria pisze:Jest taki uniwersalny zwrot, którym nieszczęsnego jeża możnaby zastąpić i które wg Ivy i Lennie pasowałoby do Roya, tylko że niestety nie przebrnęłoby ono przez sito cenzury - 'w tyłek jeża' -> kxxxa mxx
Ha! Żeby to się tak dało... :)
Sephiria pisze:Sorasy - tu się zgodzę, że twór jest sztuczny, jakby nieco wymuszony,
A tu się nie zgodzę o tyle, że autentycznie słyszałem, jak był używany przez kilka grup nastolatków, nie raz i nie dwa razy, w dodatku na przestrzeni kilku tygodni. Ciężko, żeby zwrot używany był sztuczny, prawda?
Sephiria pisze:dać nieco "starsze' >>Sorrki<<,
No właśnie - sorki już nie jest dżezi. Ani dżusi ;)
Awatar użytkownika
Ashramus
Cactuar
Cactuar
Posty: 449
Rejestracja: pn 09 maja, 2005 21:06
Lokalizacja: Kaedwen 3C.

Post autor: Ashramus »

Jest passe, znaczy nie jest, bo passe jest off. (nie pamietam co przyszło po off ;>)

Heh, zle zapamiętałem.. myslałem że wyrażenie brzmiało "w dupe jeża" (które skądinąd pewnie by nie przeszło.. choć.. na dobra sprawe, jaki jest target wieku ustalony przez JPF? Jest jakiś?). Frazeologia słowa tyłek nie bardzo chyba akceptuje połaczenia "tyłek jeża" jezeli bylo to zaczerpniete z gwary mlodziezowej (zapewne bylo to juz tu tlumaczone ale nie mam czasu szukac tego w tym momencie) to o niskiej obiegowosci jezykowej. Nasz jezyk dysponuje przeciez wyrazeniami dosadnymi aczkolwiek nie wulgarnymi (propozycja Sephi byla akuratna, gdyby nie druga czesc poprzedniego zdania:P). Zwrot chociazby "o żesz w morde" - nieco plebejski, dosc dosadny i chyba wszedzie zrozumialy. Zmora tlumacza, jest znalezienie zlotego srodka, z wiadomych przyczyn unikac trzeba niestety wulgaryzmow, ale tez ustrzec sie infantylizmu.

Mozna tez budowac charakterystyke postaci, poprzez wrzucanie w jej usta pewnych sformulowan. Tylko pozostaje problem, na ile zgodne jest to z orginalem, bo na dobra sprawe, na tlumaczu spoczywa obowiazek tlumaczenia zachowujacego sens orginalnych wypowiedzi. Co jest zatem odpowiednikiem "w tylek jeza" w orginale? (o ile posiadamy odpowiednie slowa w naszym jezyku, nie chodzi mi o przetlumaczenie sensowne, tylko o przetlumaczenie w ogole.. jezeli "w tylek jeza" = "kamien spadł, biala kaczka" tez chcialbym to wiedziec, jesli mam (choc przeciez nie musze;) ) sie do tego ustosunkować.

Pozdrawiam.

bonus dla GoGo:

Obejrzane ostatnio : Tygrysia Maska - wracam do kozeni. Po tych "-nastu" latach zmienilo mi sie podejscie i bardziej zdystansowalem sie do tej serii. Udalo mi sie zwrocic uwage na to, ze publicznosc na zawodach miala w 99% ubrania w kolorze burgundowym. Seria ze starej szkoly, reczna robota, a zarazem calkiem smaczna po dzis dzien (na dobra sprawe, to sa rmvb z tego co lecialo na Poloni1 ;P). Jezeli ktos nie mial okazji zobaczyc, seria opowiada o zawodowym wrestlerze. Jest niebywale krwawa a zarazem bardzo przyjemna w obcowaniu z nia. Tylko trzeba podejsc jak do antyku, bo kreska rzeczywiscie nie powala.

REC [by Lunar] - recki pisza o tym jako o komedii romantycznej z elementami echii i absurdu. Po pierwszym odcinku, ciezko wyrokowac, ani sie nie usmialem, ani nie wzruszylem, echii tez nie bylo. Bylo wprowadzenie do historii, dwoje ludzi ktorzy poznaja sie przypadkiem (to ze napotkana dziewczyna na ulicy tak namawia na spotkanie, troche maulo realne mi sie wydaje, ale co ja tam wiem:P) spedzaja ze soba troche czasu(pol wieczoru) by nagle zamieszkac razem. Podobalo mi sie to, ze w kinie byli na "Rzymskich wakacjach" :). Moze po nastepnych odcinkach, zrewiduje swoje zdanie. Narazie na + aczkolwiek bardzo nieokreslony gatunek co wynika nie z natloku stylistyki a raczej z jej braku.. obyczaj?
~~~<< piesek preriowy >>~~~
Awatar użytkownika
Coco
Cactuar
Cactuar
Posty: 420
Rejestracja: wt 02 sie, 2005 15:31

Post autor: Coco »

1.slowo "ziom" slysze codziennie,i to nie raz.wiec jest trendi XD
2.pytalam w szkole,czy ktos slyszal kiedys "sorasy".nie slyszal :P moze po prostu "sorry" ...?kazdy by zrozumial ^^
3.ale "w tylek jeza" tez nigdy nie slyszalam ^^' juz chocby "kurcze" (wiem,oryginalna jestem Xx) by troche lepiej brzmialo....
(btw,u mnie tego w empiku dalej nie ma X_x)
Pawel Dybala

Post autor: Pawel Dybala »

Ashramus pisze:Co jest zatem odpowiednikiem "w tylek jeza" w orginale? (o ile posiadamy odpowiednie slowa w naszym jezyku, nie chodzi mi o przetlumaczenie sensowne, tylko o przetlumaczenie w ogole.. jezeli "w tylek jeza" = "kamien spadł, biala kaczka" tez chcialbym to wiedziec, jesli mam (choc przeciez nie musze;) ) sie do tego ustosunkować.
W oryginale jest "komatta na" - wyrażenie używane wówczas, gdy coś stanowi dla nas problem, nie układa się po naszej myśli. Dlaczego zatem "w tyłek jeża"? Ano, jak sam przyznałeś -
Ashramus pisze:Mozna tez budowac charakterystyke postaci, poprzez wrzucanie w jej usta pewnych sformulowan.
- i to jest właśnie tego typu zabieg.
Tak na dobrą sprawę, to wojskowy z krwi i kości użyłby zapewne o wiele bardziej dosadnego zwrotu, którego, niestety, z wiadomych przyczyn w tłumaczeniu umieścić nie mogłem.
Ashramus pisze:Zmora tlumacza, jest znalezienie zlotego srodka, z wiadomych przyczyn unikac trzeba niestety wulgaryzmow, ale tez ustrzec sie infantylizmu.
Ano. Pytanie tylko, gdzie leży ta granica, i czy nie jest ona aby względna i inna dla każdego użytkownika języka?
Coco pisze:1.slowo "ziom" slysze codziennie,i to nie raz.wiec jest trendi XD
A ja nie słyszę prawie w ogóle - i co? Czy te obserwacje naprawdę świadczą o tym, że jakiś zwrot jest / nie jest popularny? Mówi się, że jest tyle odmian języka ile jego użytkowników, a socjolektów tyle, ile grup społecznych. Nasze doświadczenia językowe odnoszą się zazwyczaj tylko do niektórych z nich, stąd też nie mogą właściwie być obiektywnym wyznacznikiem jeśli chodzi o aktualny stan języka. Oczywiście, praca tłumacza polega na możliwie szerokim spojrzeniu na język, co też staram się zrobić. Moje subiektywne, bądź co bądź, podejście, weryfikowane jest przez korektę i szereg konsultantów w różnym wieku - tak na dobrą sprawę jednak, powinno być konsultowane z każdym czytelnikiem z osobna... Choć i wtedy zapewne pojawiłaby się masa kontrowersji. Przykład? Zapraszam na zaproponowane przez Inti fora (sins of alchemy i forum jpf) - tam znaczna większość reakcji jest zupełnie przeciwna, nie twierdzę, że jedynie słuszna, widać jednak, jak diametralnie różnić się mogą opinie na temat języka.
Mogę tylko przeprosić za to, że nie jestem w stanie skonsultować się ze wszystkimi. Cieszę się jednak, że toczą się takie dyskusje jak ta tutaj - jednego słusznego rozwiązania pewnie nie znajdziemy, ale daje mi to pogląd na pewne tendencje.
Awatar użytkownika
Go Go Yubari
Ifrit
Ifrit
Posty: 4619
Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
Lokalizacja: Gotham

Post autor: Go Go Yubari »

Ashramus pisze:Obejrzane ostatnio : Tygrysia Maska - wracam do kozeni. Po tych "-nastu" latach zmienilo mi sie podejscie i bardziej zdystansowalem sie do tej serii. Udalo mi sie zwrocic uwage na to, ze publicznosc na zawodach miala w 99% ubrania w kolorze burgundowym. Seria ze starej szkoly, reczna robota, a zarazem calkiem smaczna po dzis dzien (na dobra sprawe, to sa rmvb z tego co lecialo na Poloni1 ;P). Jezeli ktos nie mial okazji zobaczyc, seria opowiada o zawodowym wrestlerze. Jest niebywale krwawa a zarazem bardzo przyjemna w obcowaniu z nia. Tylko trzeba podejsc jak do antyku, bo kreska rzeczywiscie nie powala.
Heheheheheheh. Tw oczy Naoto...te rzęsy XD Nie jedna łza ze śmiechu poleciała. Zastanawia mnie jedynie czemu to puszczają przez Czarodziejskim Zwierciadełkiem. Sceny jak się komuś łamie kosci, bije gongiem w głowę i skacze po kims aż do zrobienia dziury w brzuchu nie są raczej dla dzieci. To jedyne zastrzeżenie jakie mam i to raczej do P1, a nie do twórców.
Jakby ktoś był zainteresowany to teraz (po 10 czy 20tu razach) zmienili Tygrysa na Daimosa. Więc Ci co wstają wcześnie: codziennie, 6:40 rano, Polonia 1...Daimos z włoskim dubbingiem XD Kazuja ajuto ajuto Kazuja itd XD

Co do "nie ma OT, GoGo przestan się czepiać" - dyskusja jest super i fajnie, że z autorem, ale nie chcę, aby przerodziła się w dyskusję o poprawnosciach językowych i zamianie jakiegoś wyrazenia na inny, bo w końcu rozmawiamy o mandze i anime ;)

PS: A ja się zapisze na japoński tralalalala i za kilka lat wam powiem, jakbym ja to przetłumaczyła XD
Awatar użytkownika
Sephiria
Administrator
Administrator
Posty: 2603
Rejestracja: sob 13 wrz, 2003 14:20
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Sephiria »

Pawel Dybala pisze:No właśnie - sorki już nie jest dżezi. Ani dżusi
Nie tak dawno temu w reklamie lodów kolorujących język też wystąpiło słowo "sorki" - reklama adresowana jest do przedziału wiekowego 12-17, tak więc sorrki jeszcze spokojnie funkcjonuje. Duża w tym właśnie zasługa mediów, które kreują pewne trendy i w istotny sposób kształtują język. Tak więc sorrki jeszcze nie wyszło z obiegu. Sorasy z kolei, słyszałeś gdzieś u siebie w autobusie, ale idąc twoim dotychczasowym tokiem rozumowania, "sorasy" mogą być jedynie lokalnym warientem, natomiast "sorki" dzięki mediom są ogólnopolskie, przez co łatwiej i lepiej trafią do większego grona odbiorców. Media mają tą potęgę, że sporo czerpanych z nich informacji i języka przyjmujemy wręcz bezkrytycznie i czynimy swoim.
Coco pisze:w tylek jeza" tez nigdy nie slyszalam
Również nie, za to "w mordę jeża" jak najbardziej - kursuje wśród moich znajomych w przedziale wiekowym 20-33.
Go Go Yubari pisze:Co do "nie ma OT, GoGo przestan się czepiać" - dyskusja jest super i fajnie, że z autorem, ale nie chcę, aby przerodziła się w dyskusję o poprawnosciach językowych i zamianie jakiegoś wyrazenia na inny, bo w końcu rozmawiamy o mandze i anime
Z drugiej strony ile można pisać o Sally, Czarodziejskim Zwierciadełku, magicznych Igraszkach, Yattamanie, Daimosie, Tygrysiej Masce, Kapitanie Tsubasie i Gigim?
"Mój świat się składa ze mnie,
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
Pawel Dybala

Post autor: Pawel Dybala »

Sephiria pisze:Duża w tym właśnie zasługa mediów, które kreują pewne trendy i w istotny sposób kształtują język. Tak więc sorrki jeszcze nie wyszło z obiegu. Sorasy z kolei, słyszałeś gdzieś u siebie w autobusie, ale idąc twoim dotychczasowym tokiem rozumowania, "sorasy" mogą być jedynie lokalnym warientem, natomiast "sorki" dzięki mediom są ogólnopolskie, przez co łatwiej i lepiej trafią do większego grona odbiorców.
Ok, pytanie, czy to dyskredytuje zupełnie "sorasy"? Moim zdaniem - bynajmniej.
Sephiria pisze:Media mają tą potęgę, że sporo czerpanych z nich informacji i języka przyjmujemy wręcz bezkrytycznie i czynimy swoim.
Nie zapominajmy, że taką potęgę może mieć - i ma - również manga. Może nie w takim stopniu jak telewizja, ale zawsze.
Awatar użytkownika
Sephiria
Administrator
Administrator
Posty: 2603
Rejestracja: sob 13 wrz, 2003 14:20
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Sephiria »

Nie zapominajmy, że taką potęgę może mieć - i ma - również manga. Może nie w takim stopniu jak telewizja, ale zawsze.
Niestety dobitnie przegrywa z internetem i telewizją, że o radiu nie wspomnę. Naturalną konsekwencją jest, że media będące w tyle muszą się dostosować do tych wiodących prym. Radio musiało się nieźle skomercjalizować by wytrzymać z telewizją, a poczta musiała niemal ograniczyć się do przesyłek urzędowo-administracyjnych, okolicznościowych (zaproszenia na wesela itd.) towarowych, bo działkę zwykłych listów pzrejęły komórki (SMS, MMS) i internet (e-mail). W tej chwili telefonia również zaczyna przegrywać z internetem, za sprawą komunikatorów a la Skype, ICQ czy tym podobne.

Jak to się ma do mangi? Otóż manga jest typem komiksu, a te często ulegają trendom, czyli modzie. A które medium najlepiej, najszybciej kreuje trendy? Telewizja i internet. Ich przewaga to szybkość, zasięg oddziaływania i szerokie spektrum oddziaływania (wzrok słuch, emocje). Nie zawsze jest tak, że to komiks kreuje show - często jest odwrotnie. Żeby nie szukać daleko, choćby film o Blokersach, czy audycje do środowiska tego typu, pchnęły Śledzia do stwozrenia takiego komiksu właśnie. Stąd komiksy (w tym manga) nierzadko są zmuszane do dostosywania się do aktualnej mody, w tym używanego języka.
Pawel Dybala pisze:Ok, pytanie, czy to dyskredytuje zupełnie "sorasy"? Moim zdaniem - bynajmniej.
Moim zdaniem tak, chociaż nie całkowicie. Przeciw na pewno przemawia choćby to co już napisałam wyżej. Po drugie fakt, że w licznym gronie fanów, którego pzrekrój jest zróżnicowany i różnorodny, potrzeba jakiegoś języka wspólnego dla nasto- jak i dwudziesttolatków. Nie zapominajmy, że wtargnięcie mangi i anime na polski rynek odbyło się przy udziale dzisiejszych dwudziestokilkulatków i oni na pewno będą wymagać nieco innego języka niż target (zakładając, że targetem jest grupa 15-19). Na pewno takiej grupy zignorować nie można, bo to dzięki niej manga w Polsce w ogóle istnieje, a pierwsi fani są przecież najbardziej oddani, przez co pewni i winno się o nich dbać. Fakt - wkraczamy już w czysty marketing, ale od tego zagadnienia i tak nie uciekniemy. Przykładem zresztą jest powód, od którego ta dyskusja w ogóle się zaczęła - miałeś być powieszony za tego nieszczęsnego jeża i sorasy _^_. Kwestia róznic tego języka generacji prezentuje się pięknie choćby na przykładzie prasy rozrywki elektronicznej - Starsi fani pisma X, którzy dorastali z początkami pisma na pewno teraz wolą bardziej mieć gazetę do poczytania niż 4 CD/1 DVD + poradnik, kilka stron od redakcji i wio. Per analogia (po pominięciu pewnych różnic) można to samo powiedzieć o języku anime. Co innego chce mieć dojrzalszy fan,a co innego "młoda krew". I tu tak naparwdę polega twój problem, bo nie oszukujmy się tłumaczenie jest odpowiedzialne za pzrekaz tego, co dany osobnik chce wyczytać. Tak więc kwestia jakiego języka, a tym samym sformułowania użyjesz jest bardzo istotna. Sorasy z tego względu odpadają, co widać na załączonym obrazku (ja, Ivy itd.).
"Mój świat się składa ze mnie,
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
Pawel Dybala

Post autor: Pawel Dybala »

Ok, chociaż nie tyle chodzi mi o języki różnych generacji, co o socjolekty, czyli gwary w sensie społecznym, a przede wszystkim - o idiolekty, czyli indywidualne odmiany języka. Jest to istotnie z jednego powodu - wcale nie starałem się dostosować tłumaczenia do konkretnej grupy wiekowej (choć miałem świadomość, do czytelników w jakim mniej więcej wieku jest skierowana seria). Założenie było takie, żeby każda postać mówiła pewnym idiolektem, językiem indywidualnym, charakterystycznym - oczywiście, w ich wyborze byłem ograniczony oryginałem. O tym, że się udało, świadczą chociażby właśnie zróżnicowane reakcje :), chociaż przyznaję, że dziś już zastanowiłbym się nad sorasami (tyłek jeża by został na bank ;p). Co nie znaczy, że uważam użycie tego wyrażenia za błąd.
Sephiria pisze:tłumaczenie jest odpowiedzialne za pzrekaz tego, co dany osobnik chce wyczytać.
Żebym się chciał przyczepić, to bym się przyczepił, że to, co ktoś CHCE zrobić nijak nie może być zależne od kształtu tłumaczenia, ale tu weszlibyśmy w rozważania o logice w ogóle, więc dam spokój, bo po prostu mi się nie chce :P. Dobranoc.
Awatar użytkownika
Ashramus
Cactuar
Cactuar
Posty: 449
Rejestracja: pn 09 maja, 2005 21:06
Lokalizacja: Kaedwen 3C.

Post autor: Ashramus »

Hrhr.. czepiasz sie, logika toku myslowego czasem prowadzi na manowce. Kazdego. (Tylko Chuck Norris nigdy nie byl na manowcach ^^").

Co do uzytych w tlumaczeniu wyrazen, powoli wyczerpuja nam sie argumenty. Owszem, postac moze poslugiwac sie jezykiem indywidualnym, co wiecej niekiedy to jest nawet wskazane, ale jak juz podkreslano wielokrotnie, stapa sie po cienkim lodzie. Dla mnie w "morde jeza" i "sorki" sa bardziej adekwatne, bo badz co badz, sa to wyrazenia neutralne i nie kontrastuja z obrazem zasobow leksykalnych Eda jaki mogl powstac po obejrzeniu serii. Ale jezeli wiekszosci sie takowe tlumaczenie podoba (tak zrozumialem z pańskiej Panie Pawle (:P) wypowiedzi) to mnie to ni ziebi ni grzeje, jezeli ogolowi sie podoba. To mnie nie musi to zadowalac, mi wystarczy jak zadowoli mnie urocza japonska lolita. Tym plebejskim akcentem.. ;>

Ewentualnie jeszcze: wszystkiego najlepszego z okazji 8 marca wsie. Choc tu i tak feministki siedza, ale kurtuazje zachowac trzeba ^^. Addio.

i taki mały ps. (wycielem troche, bo przy okazji ktos mowil o 8 marca itp;) )
<Gnimsh|NA> o, jest juz polskie fma?
<[Ashram]> Gnimsh : pojawiaja sie takie wyrazenia jak "w tylek jeza" i "sorasy" ktore wzbudzily kontrowersje wsrod czytelnikow;)
<bere> i "bucu" // tego to ja nie wiem, bo khem.. ja nie czytalem;>//
<bere> ;p
<[Ashram]> buc jest dobre:P
<bere> taaa;)
<bere> nie pamietam calego cytatu;)
<Gnimsh|NA> rotfl?
<Gnimsh|NA> to nie kupuje
<Gnimsh|NA> .)_.
<bere> :P
<bere> ql jest

[EDIT by S] Ash - to, że ktoś nie obchodzi święta kobiet, bo nie zgadza się z jego ideą, nie czyni z niego (niej) feministki. Część poglądów feministek jest mi bliska i z nimi sympatyzuję, ale sama nią nie jestem, tak więc powyższym stwierdzeniem "choć tu feministki siedzą" czuję się urażona (już dwóch osobników mi "zarzucało" feminizm).
~~~<< piesek preriowy >>~~~
Pawel Dybala

Post autor: Pawel Dybala »

Ashramus pisze:Co do uzytych w tlumaczeniu wyrazen, powoli wyczerpuja nam sie argumenty.
Ano. Zacytowany przez Ciebie (btw - proponuję po imieniu, Panie Ashramie :) ) fragment rozmowy również świadczy o tym, że jednym się język Eda podoba, innym nie. I do niczego tu chyba więcej nie dojdziemy. Słowem, dyskusja ciekawa i bądź co bądź owocna o tyle, że znam Wasze zdanie na temat użytych przeze mnie zwrotów (a to jest bardzo istotne i wezmę je na pewno pod uwagę w dalszej pracy), niemniej jednak chyba faktycznie już wyczerpaliśmy argumenty.

No i dołączam się do życzeń - Drogie Koleżanki z forum, wszystkiego najlepszego, stolat stolat :)
Awatar użytkownika
Lenneth
Moderator
Moderator
Posty: 2189
Rejestracja: sob 30 paź, 2004 11:53
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Lenneth »

Heh, tak przy okazji mi się przypominało: czy ktoś z Was oglądał może FMA Reflections Special? Jest to godzinne, jak najbardziej poważne streszczenie całej serii, ale można w nim usłyszeć i takie kwiatki:

Al: Thus began the journey of Edward and Alphonse Elric. Ed became the youngest qualifier for the State Alchemist qualification exam. He wandered around a country named Amestris with his brother, Al. His purpose was&#8230; His purpose was&#8230; to find milk that would increase his height? O.o
Ed: !??? Who did you say was small enough to fit into a milk bottle?! Ahkem&#8230; We were looking for the Philosopher's Stone.
Al: To incease your height.
Ed: Yes!! The Philosopher's Stone is the omnipotent jewel that lets us ignore the rule of equivalent trade! Using that, my skeletal structure will begin to vibrate and&#8230;
Al: That's not it, brother!
Ed: A&#8230;aha&#8230;
Awatar użytkownika
Jaco
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 1529
Rejestracja: pt 26 lis, 2004 13:56
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Jaco »

Obejrzłem sobie pare animek na konwencie, ale raczej nie zauważyłem jakiejś nowej świetnej serii... a co widziałem:

Karin - opowieść o rodzinie wampirów. A więc występują tu: tata wampir (przypominał mi tego .... yyy... ojca - "diabła" z anime "Czarownica Sally" ^^' ) , mama wampir (straszna baba, potrafi nieźle przywalić.... kapciem), syn wampir, starsza córka wampir (o niej za chwilę) i młodsza córka wampir. Żyją sobie w marę spokojnie w pewnym japońskim mieście, ukrywając to, że są kim są, a ludziom którym wysysają krew po prostu wymazują to z pamięci. Aha - anime to komedia ;] Wracając do starszej córki... Karin (tak ma na imię) różni się nieco od zwykłych wampirów. Otóż ona zamiast wysysać krew to ją.... produkuje o.O (a jej krwotoki... a raczej powodzie z nosa to pierwsza klasa :] ). No i tak pewnego razu w jej klasie pojawia się nowy uczeń i się zaczyna cyrk ;) Po obejrzeniu 5 odcinków nie pali mi się na obejrzenie kolejnych.... może kiedyś, bo w sumie nie było złe.

Iriya No Sora UFO No Natsu (tytuł oznacza coś w stylu "wakacje z UFO")

{epilog (a więc czytaj tylko jesli Ci się chce - takie info z życia 'Jaca the Zombie'):

Ogólnie zawiodłem się podwójnie..... Po pierwsze widziałem 2 pierwsze epy na Asuconie i anime mnie zaciekawiło. Jest to OAVka która ma tylko 6 odcinków, ale jakoś nie umiałem ich... no .... skombinować:] Ucieszyłem się, że na Magnificonie puszczą wszystkie 6. Specjalnie dla tego nie poszedłem spać(anime leciało... a raczej miało lecieć od 3 do 6 z rana). Z przyczyn technicznych anime to puszczono ok 3:30. Przed tym prawie zasnąłem na ziemi koło kaloryfera ^^ Ale ocknąłem się tuż przy openingu. Byłem bardzo śpiący i nie nadążałem z czytaniem napisów, nie mówiąc już o tym, że mało z nich rozumiałem (z ang. problemów raczej nie mam, ale wtedy to tak jakbym czytał coś po niemiecku.... słabiutko mi szło z tłumaczeniem). Oczy mi się kleiły strasznie, a na openingach zamykałem je na te półtora minuty :] Zbliża się godzina 6 i co? 5 epów obejrzałem a tu ktoś wyskakuje i ogłasza..... przerwę techniczną !!!! i juz nie puścili ostatniego epa -_-' Myślałem, że oszaleję.... A i anime mnie zawiodło w sumie.... ale napiszę w końcu o czym to to jest...

end of epilog}

Właśnie kończą się wakację i Asaba postanawia wkraść się do szolnej pływalni by sobie trochu popływać. Ku jego zdziwieniu w spotyka na basenie dziewczynę o imieniu Iriya. Uczy ją tam pływać. Jakiś czas później okazuje się, że owa dziewczyna będzie z nim chodzić do jednej klasy. Jest ona bardzo tajemnicza, co chwile opuszcza lekcje gdy dzwoni do niej telefon. Gdy okazuję się że ma ona jakieś powiązania z wojskiem Asaba dostaje za zadanie bliższego jej poznania i wcielenia do kółka reporterskiego (no takie kółko, gdzie piszą różne ciekawostki w gazecie którą wydają). W zasadzie całe miasto jest jakąś bazą wojskową, bo cały czas trwa tu wojna. Ogólnie anime to dramat, z elementami humorystycznymi. I szkoda, że nie znam końcówki :P

To Heart 2

2 seria TV (pierwszej nie widziałem). Krótko: chłopak & ileś tam dziewczyn. Historia 5 pierwszych epów wygląda tak, że z każdym odcinkiem poznajemy kolejną dziewczynę, która to ma jakiś związek z owym chłopakiem (nie pamiętam imion... nawet na animenews się nie mogę oprzeć :P ). Anime pokroju Da Capo które jakiś czas temu opisywałem. Ja mam takowych anim dość na jakiś czas :P

No i jeszcze w końcu oglądnąłem sobie Hellsinga OAVkę (jeden z plusów wyjazdu do Krakowa :] ). Szczerze mówiąc to myślałem, że to będzie coś kompletnie nowego i w ogóle... Ale przyjemnie się oglądało i czekam na więcej!

Kod: Zaznacz cały

Takich elementów humorystycznych jakie nam zaserwowali bym się nigdy nie spodziewał!!! Być może takowe też się pojawiły w mandze.... &#40;nie wiem czy to spoiler ale w razie czego zaznaczę...&#41; 
I to by było na tyle ;)
Awatar użytkownika
Kimahri
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 1217
Rejestracja: śr 14 gru, 2005 20:56
Lokalizacja: Biała Podl.

Post autor: Kimahri »

Nie dawno pojawil sie nowy tam Great teacher Onizuka i nie wiem czy sie cieszyc czy smucic bo jasna cholera pieniedzy nie mam!! oto napisze cos o nim bo manga jak juz mowie nie wiem po raz ktory za*bista. Onizuka jest na najlepszej drodze do zwolnienia z pracy. Czy wierni uczniowie uratują honor i spłacą olbrzymi dług swojego nauczyciela? Jaką role w tym zamieszaniu robi grupa sadomasochistycznych zboczeńców oraz jak Urumi chce się zemścić na Miyabi? Jak rozwinie się kariera Tomoko.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kultura”