Nie będę powtarzać tych samych ochów i achów, bo siostra to już za mnie zrobiła- w końcu ogladamy obie i w sumie tak samo nam się podoba.
Pokomentuję sobie trochę
Ireth pisze:Humoru a FMA za dużo nie ma ...przynajmniej ja się na tym nie pośmiałam n
To już zależy od indywidualnego poczucia humoru: mnie się bardzo podoba sposób, w jaki do anime wprowadza się wątki humorystyczne.
Lucrecia pisze:Ta seria jest raczej tragiczno-gorzko-krzepiąca, niż śmieszna - widać to z każdym kolejnym odcinkiem - ale uśmiać to się jednak uśmiałam. Odcinek 37. rządzi niepodzielnie. XDD
No właśnie- to nie komedia., która ma co sekundę bawić jakimiś gagami. Mnie tam do tej pory bawi Ed, pieklący się na swój niski wzrost, albo Hughes, napastujący wszystkich zdjęciami swojej córki _^_ O Roy'u nie wspominając- początkowo wydawał się takim śmierrrtlenie poważnym facetem
Zaznaczę jedynie, że jestem jeszcze przed półmetkiem serii- narazie 3,4 odc na dzień to standard :D Co do 37- wypowiem sie w odpowiednim czasie :]
Lucrecia pisze:MUAHAHAHAHAHA!!! Let the fandom GROW!!! n
Załóżmy sssektę... Twisted Evil
Bardzo chętnie, tylko gdzie są zapisy i ile wynosi składka?
Lucrecia pisze:Też ciężko mi się było przestawiać po każdej zmianie początku i końcówki, ale zazwyczaj już po trzech-czterech epach nowe melodie jakoś wpadały w ucho. :]
Zobaczymy po przesłuchaniu wszystkich- narazie mam manię słuchania pierwszego openingu i endingu, natomiast "Ready steady" wali po uszach tym nieudolnym angielskim .
Lucrecia pisze:I Reno też? Heh, muszę zaraz poszukać. ^^
Rozpoznałam Reno, jak tylko po raz pierwszy Hughes wydał z siebie głos

To zastanawiające, jak bardzo niektóre japońskie głosy potrafią człowiekowi utkwić w pamięci- a niby język taki dziwny i wszystko brzmi podobnie _^_
Myr pisze:Ready Steady jest nawet nawet, ale rzeczywiscie moim zdaniem wypada najgorzej n.
Chętnie bym teraz odpaliła wszystkie openingi i endingi, bo już ściągnęłam, ale poczekam aż się same pojawią.
Dwa zdania ochów mogę jednak dorzucić

FMA to anime naprawdę fantastycznie wyważone i wciągające jak cholera. Stawiam już teraz na równi z ukochanym Hellsingiem (fabuła może i kuleje, ale sentyment pozostaje), Bebopem (seria niemal idealna) i Chrno Crusade (jak napisała Faris- anime trochę kojarzy się z FMA- z bliżej nieokreślonych powodów

)