Garnet pisze:Ivy,a jaka reakcja byla na zmieniony szpital?
Skleroza- miałam napisać na samym początku :D Kiedy się już zdrowo nasłuchałam na temat "przerażającego szpitala" i "żyjących ścian", to po
Kod: Zaznacz cały
telefonie Leonarda, zapraszającym na drugie piętro, ręce mi sie zatrzęsły
Muszę przyznać, że za pierwszym przejściem zrobiło to na mnie kolosalne wrażenie i w ciągu kilku minut tylko kręciłam się bez celu po wszystkich pomieszczeniach i podziwiałam
Storeroom z lustrem i wanna też by mnie pewnie wystraszyło, gdyby KTOŚ (
ja wcale nie wskazują na osobę z Henry'm na avie
) nie zdradził mi, na czym polega cały trik.
W ogóle motyw z krwawiącymi i żyjącymi ścianami był naprawdę trafiony, bo w połączeniu z odgłosami mlaskania, jękami itd potrafi wystraszyć. Nawet ścieki, które za pierwszym razem kompletnie mi się nie spodobały ( to chyba już jakiś uraz po SH1, w którym ścieki były najnudniejszą lokacją), za drugim przejściem zyskały na klimacie przez te ściany pokrywające się krwią :] Silent Hill 3 ma u mnie pierwsze miejsce pod względem klimatu lokacji- chociażby niejaki Valtiel za krwawiącą ścianą, albo w płomieniach.
I jeszcze jedno- zagadki na hardzie są naprawdę zagmatwane
Trochę żałowalam,że nie czytałam nigdy Shakespeare'a w oryginale, co się zemściło już na samym początku gry. Nie miałąm też szerokiej wiedzy ornitologicznej, potrzebnej do zagadki w piwnicy szpitala
ani na tyle wyobraźni,żeby całkiem samodzielnie rozszyfrować kod do drzwi w szpitalu (btw wierszyk miłosny w szpitalu był bezbłędny, tak obrzydliwy,że aż piękny
) Byłam zmuszona do zerkania w solucję, czego nie znoszę i raczej nie robię - dopiero po kilku wskazówkach mogłam przejśc dalej. Zagadek może i mało, ale na hardzie są świetnie skonstruowane, choć przesadzono z poziomem :]
Jest w SH3 jeszcze jeden facet wart uwagi- Stanley Coleman, adorator
Kod: Zaznacz cały
Trochę żal, że kiedy go spotykamy nie ma już sił,żeby uściskać Heather.
Garnet pisze:ee...teraz mam rywalke...buuu...co tu duzo gadac Vince najlepiej wyglada z wszystich facetow..harry..james..henry...hm..u Vince nawet okularki mi nie przeszkadzaja^^"
I pomyśleć,że twórcy spoglądali na fotki Ethana Hawke, kiedy "robili" Vincenta
Tego pierwszego nie lubię, za to pan numer 2 naprawdę im się udał :D