Manga & Anime
Moderator: Moderatorzy
No to będzie pościsko całkiem spore, bo i sporo się obejrzało 
Fate/Stay Night - ciekawa seria oparta po części na legendzie o Graalu. We współczesnym świecie istnieją magowie i magia, oraz istoty nadprzyrodzone. Około 200 lat temu, grupa arystokratycznych rodzin postanowiła odtworzyć Graal, który miał spełnić marzenia osoby która go zdobędzie. Aby uniknąć nieporozumień, ustanowiono specjalny turniej, nazywany Wojną o Graal, do którego miało przystępować siedmiu magów i ich przywołani słudzy. Słudzy byli duchami bohaterów z legend i historii ludzkości, którzy zaprzysięgli służbę magom w zamian za możliwość spełnienia ich życzenia po wygraniu wojny wraz ze swoim mistrzem. W chwili obecnej ostatnia wojna rozgrywa się w Japonii, w fikcyjnym mieście. Główny bohater, Shiro jest zwykłym nastolatkiem chodzącym do liceum, jednak ukrywa pewne magiczne zdolności, które pomagają mu w naprawie mechanizmów. Jego przybrany ojciec uratował go dziesięć lat wcześniej z wielkiego pożaru, jaki wybuchł w mieście, który tylko on przeżył. Przybrany papa był magiem, jednak po kilku latach umarł, nie ucząc Shiro magii, za to zainspirował go do życia jako ktoś chroniący innych. I pewnego dnia rozpoczyna się nowa wojna. Shiro zostaje zaatakowany przez jednego ze sług i śmiertelnie ranny, jednak ratuje go koleżanka ze szkoły, która też jest magiem. Potem goniony przez tego samego sługę, który go zabił, przypadkiem, podświadomie przywołuje sługę klasy Saber, potężną wojowniczkę i razem z nią walczą o Graal, jednak z zupełnie innych powodów. Co mi się podobało, nie jest to zwykła seria o pojedynkach i magach, ba, mimo że walk jest sporo, nie ciągną się odcinkami, są bardzo efektowne, ale nie przegięte, ale główną osią serii są relacje między postaciami i wpływ jaki na siebie wywierają. Zarówno Shiro i Saber, jak i Rin pod koniec serii są już innymi postaciami, po przejściu sensownego i ładnie przedstawionego rozwoju psychologicznego. Dawno nie widziałem tak sensownie zbudowanych postaci. Elementów infantylnych brak zupełnie, za to sporo powagi i dobrych dialogów (kłótnia Saber i Shiro po ich 'randce' zostawiła mnie z opadniętą szczęką). Fabuła jest wyjątkowo dobra i w miarę rozwoju akcji potrafi walnąć w czajnik niesamowitym zwrotem (np. to kim jest Archer, prawdziwa tożsamość Saber, czy wyjaśnienie tego, co stało się dziesięć lat temu). No i widać, że nawet dla magów i dawnych herosów są rzeczy nie do przeskoczenia - mianowicie życie i problemy jakie się w nim pojawiają, wyjawienie komuś swoich uczuć, czy zrozumienie własnych błędów. Humor jest, wyważony i zabawny ("Randka? Co to jest? Shiro, proszę nie mówić do mnie używając tak fachowego języka..."), choćby w postaci nieziemskiego apetytu Saber czy przesypiania przez nią całych dni. Kreska jest bardzo ładna, kolory tak samo, zanotowałem wysoką spójność stylu, co rzadko się zdarza
Muzyka powala - oba openingi są świetne, tak samo jak muzyka w czasie odcinków. Warto obejrzeć, dla samych postaci i ich relacji, a i dobrej fabuły.
Air - słynne romansidło, które okazało się całkiem znośne i wcale nie bezsensownie łzawe, jak to Jaco mi sugerował
Historia kręci się wokół trzech postaci - Misuzu, samotnej dziewczyny, mającej dziwne sny; Yukito, podróżnika poszukującego dziewczyny ze skrzydłami, żeby pomóc zakończyć jej tysiącletnie cierpienie i Haruko, wychowującej Misuzu. Na początku lata do miasta przybywa Yukito, kontynuując swoje poszukiwania. Zarabia przez pokazy swoich umiejętności kontrolowania szmacianej lalki siłą woli. Zmęczony i głodny, zasypia na falochronie, po tym, kiedy nie udaje mu się nic zarobić. Budzi go Misuzu, która szuka kogoś, z kim mogłaby się zaprzyjaźnić. Po rozmowie zaprasza go do domu, gdzie jest gorąco (dostaje w łeb) przywitany przez Haruko. W końcu zostaje u nich, jako osoba opiekująca się Misuzu i towarzystwo do picia dla Haruko. Stan zdrowia Misuzu się pogarsza wraz z jej coraz to kolejnymi snami, co jak się okazuje, w końcu doprowadzi ją do śmierci. I znowu anime, w którym najważniejsze są postacie i relacje między nimi. Oczywista, jak na romans/dramat anime przystało, mocno przesadzone chwilami, ale zadziwiająco realistyczne i uzasadnione. Na samym początku stwierdziłem że to będzie zwykły romans, a tu zonk - historia rozwija się w niespodziewanych kierunkach, a finału nie idzie przewidzieć. Graficznie jest ładnie - kolory wyjątkowo nasycone, wyraziste, a kreska bardzo ładna (ale trochę przesłodzona). Co tu gadać, polecam każdemu co nie ma uczulenia na dramaty/romansy (chociaż romans to tu jest tylko w śladowych ilościach...). Nawet się można na tym porządnie wzruszyć, o.
She And Her Cat - króciutkie anime Mokoto Shinkaia, o kocie i jego pani. Podobne w tonie do Voice Of A Distant Star, czyli spokojna i nastrojowa opowieść o samotności i rozłące. Czarno białe, oszczędne w wyrazie graficznym, ale ogląda się bardzo przyjemnie.
Gundress - nie oglądać! Obejrzałem tylko z powodu postaci zaprojektowanych przez Shirowa... Nudne, bzdurne, bezsensowne, brzydkie jak nieszczęście - nikomu nie polecam.
I'm In Love With My Little Sister - tytuł mówi już wiele
Godzinne OVA opowiadające historię brata zakochanego w swojej siostrze (a potem i siostra przechodzi na ciemną stronę mocy...). Chłopak jest inteligentny i bystry - siostra wręcz przeciwnie
Co ciekawe, cała historia jest tak przedstawiona, że w końcu bohaterom się kibicuje, żeby byli razem, mimo oczywistego incestu. I co ciekawe, mimo, że to opowieść o miłości, wcale nie jest przesłodzona, ba wręcz przeciwnie, sporo tu smutku itp. Scena która mnie rozłożyła - rodzeństwo przytula się przed ołtarzem w kościele i nagle ona krzyczy: "Nie, nie możemy! BÓG PATRZY!" - murowane sturlanie się z fotela ze śmiechu :D Jak ktoś nie ma oporów przeciwko kontrowersyjnym tematom, polecam.
Manga BLAME! autorstwa Tsuomu Nihei. Bardzo, bardzo odległa przyszłość, ziemia została zabudowana do końca, tak mocno, że rozrost budynków i struktur zaczął iść w górę. Rozbudowa jest tak wielka, że rozrastające się miasto pochłonęło dawno już księżyc i zbliża się do rozmiarów Jowisza (modelowy przykład sfery Dyson'a - polecam artykuł na angielskojęzycznej Wikipedii). Ludzi stworzyli nieprawdopodobnie zaawansowanego następce Internetu - Net Sphere, lecz aby się do niej dostać, należy posiadać specjalny gen, który jest walidatorem wejścia i systemem zabezpieczeń przed niepowołanymi (przestępcami) osobami, aby nie miały dostępu do sieci. Ale, jak zwykle coś poszło nie tak - od dawna nikt nie wchodził do sieci, nastąpiła pewna awaria lub złe zinterpretowanie rozkazów i Safeguards, system bezpieczeństwa Net Sphere, przestał łapać niepowołanych ludzi wchodzących do sieci, a zaczął exterminować wszystkich ludzi bez Net Sphere Gene. I tak pojawia się główny bohater, Killy, który na zlecenie Governing Agency (zarząd Net Sphere, który chce powrotu czynnika ludzkiego do sieci i zatrzymania rozwoju miasta) ma odszukać człowieka z genem sieci. Po drodze przyłącza się do niego piękna Cibo (nie, nie ma żadnego romansu
) i razem kontynuują poszukiwania, aż do uzyskania odpowiednich rezultatów w zwycięskim, lecz bardzo gorzkim finale. Powiem tak - to cyberpunk doprowadzony do ekstremum, nie wiem, czy można jeszcze bardziej. Po drugie i co najważniejsze - to straszliwie zamotany mózgoj*b, którego trzeba czytać ze trzy razy, bo dzięki bardzo małej ilości dialogów na 10 tomów (seria zamknięta) i wyjaśnień co do świata przedstawionego nie wie się nic, wszystko trzeba samemu interpretować. Zalety - niesamowicie ekspresywne rysunki w czerni i bieli (najlepsze jakie w życiu widziałem), bardzo dobra i oryginalna fabuła, ciekawe postacie (pełne niedopowiedzeń i niewypowiedzianych myśli i słów, co jeszcze podbija atmosferę) i rozbudowanie świata dochodzące do apogeum. Polecam każdemu kto lubi science fiction, ale ostrzegam, jest to tak skomplikowane i pomotane w swojej budowie, że nie każdy przez to przebrnie. Za to każdy inny doceni fabułę, rysunek, postacie i niesamowitą zdolność autora do wyrażenia wielu zamiarów, myśli i uczuć postaci bez używania często choćby jednego słowa.
Każdy kto dotarł do końca ma moje szczere podziękowania ^^"

Fate/Stay Night - ciekawa seria oparta po części na legendzie o Graalu. We współczesnym świecie istnieją magowie i magia, oraz istoty nadprzyrodzone. Około 200 lat temu, grupa arystokratycznych rodzin postanowiła odtworzyć Graal, który miał spełnić marzenia osoby która go zdobędzie. Aby uniknąć nieporozumień, ustanowiono specjalny turniej, nazywany Wojną o Graal, do którego miało przystępować siedmiu magów i ich przywołani słudzy. Słudzy byli duchami bohaterów z legend i historii ludzkości, którzy zaprzysięgli służbę magom w zamian za możliwość spełnienia ich życzenia po wygraniu wojny wraz ze swoim mistrzem. W chwili obecnej ostatnia wojna rozgrywa się w Japonii, w fikcyjnym mieście. Główny bohater, Shiro jest zwykłym nastolatkiem chodzącym do liceum, jednak ukrywa pewne magiczne zdolności, które pomagają mu w naprawie mechanizmów. Jego przybrany ojciec uratował go dziesięć lat wcześniej z wielkiego pożaru, jaki wybuchł w mieście, który tylko on przeżył. Przybrany papa był magiem, jednak po kilku latach umarł, nie ucząc Shiro magii, za to zainspirował go do życia jako ktoś chroniący innych. I pewnego dnia rozpoczyna się nowa wojna. Shiro zostaje zaatakowany przez jednego ze sług i śmiertelnie ranny, jednak ratuje go koleżanka ze szkoły, która też jest magiem. Potem goniony przez tego samego sługę, który go zabił, przypadkiem, podświadomie przywołuje sługę klasy Saber, potężną wojowniczkę i razem z nią walczą o Graal, jednak z zupełnie innych powodów. Co mi się podobało, nie jest to zwykła seria o pojedynkach i magach, ba, mimo że walk jest sporo, nie ciągną się odcinkami, są bardzo efektowne, ale nie przegięte, ale główną osią serii są relacje między postaciami i wpływ jaki na siebie wywierają. Zarówno Shiro i Saber, jak i Rin pod koniec serii są już innymi postaciami, po przejściu sensownego i ładnie przedstawionego rozwoju psychologicznego. Dawno nie widziałem tak sensownie zbudowanych postaci. Elementów infantylnych brak zupełnie, za to sporo powagi i dobrych dialogów (kłótnia Saber i Shiro po ich 'randce' zostawiła mnie z opadniętą szczęką). Fabuła jest wyjątkowo dobra i w miarę rozwoju akcji potrafi walnąć w czajnik niesamowitym zwrotem (np. to kim jest Archer, prawdziwa tożsamość Saber, czy wyjaśnienie tego, co stało się dziesięć lat temu). No i widać, że nawet dla magów i dawnych herosów są rzeczy nie do przeskoczenia - mianowicie życie i problemy jakie się w nim pojawiają, wyjawienie komuś swoich uczuć, czy zrozumienie własnych błędów. Humor jest, wyważony i zabawny ("Randka? Co to jest? Shiro, proszę nie mówić do mnie używając tak fachowego języka..."), choćby w postaci nieziemskiego apetytu Saber czy przesypiania przez nią całych dni. Kreska jest bardzo ładna, kolory tak samo, zanotowałem wysoką spójność stylu, co rzadko się zdarza

Air - słynne romansidło, które okazało się całkiem znośne i wcale nie bezsensownie łzawe, jak to Jaco mi sugerował

She And Her Cat - króciutkie anime Mokoto Shinkaia, o kocie i jego pani. Podobne w tonie do Voice Of A Distant Star, czyli spokojna i nastrojowa opowieść o samotności i rozłące. Czarno białe, oszczędne w wyrazie graficznym, ale ogląda się bardzo przyjemnie.
Gundress - nie oglądać! Obejrzałem tylko z powodu postaci zaprojektowanych przez Shirowa... Nudne, bzdurne, bezsensowne, brzydkie jak nieszczęście - nikomu nie polecam.
I'm In Love With My Little Sister - tytuł mówi już wiele


Manga BLAME! autorstwa Tsuomu Nihei. Bardzo, bardzo odległa przyszłość, ziemia została zabudowana do końca, tak mocno, że rozrost budynków i struktur zaczął iść w górę. Rozbudowa jest tak wielka, że rozrastające się miasto pochłonęło dawno już księżyc i zbliża się do rozmiarów Jowisza (modelowy przykład sfery Dyson'a - polecam artykuł na angielskojęzycznej Wikipedii). Ludzi stworzyli nieprawdopodobnie zaawansowanego następce Internetu - Net Sphere, lecz aby się do niej dostać, należy posiadać specjalny gen, który jest walidatorem wejścia i systemem zabezpieczeń przed niepowołanymi (przestępcami) osobami, aby nie miały dostępu do sieci. Ale, jak zwykle coś poszło nie tak - od dawna nikt nie wchodził do sieci, nastąpiła pewna awaria lub złe zinterpretowanie rozkazów i Safeguards, system bezpieczeństwa Net Sphere, przestał łapać niepowołanych ludzi wchodzących do sieci, a zaczął exterminować wszystkich ludzi bez Net Sphere Gene. I tak pojawia się główny bohater, Killy, który na zlecenie Governing Agency (zarząd Net Sphere, który chce powrotu czynnika ludzkiego do sieci i zatrzymania rozwoju miasta) ma odszukać człowieka z genem sieci. Po drodze przyłącza się do niego piękna Cibo (nie, nie ma żadnego romansu

Każdy kto dotarł do końca ma moje szczere podziękowania ^^"
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
That seize and hold the wind...
wczesniej lecialo na samym AXN, wiec jeszcze moze powtorza, to i obejrzysz od poczatku:)KAIN pisze:Szkoda tylko, że zacząłem oglądać to od chyba dziesiątego odcinka
anyway, wczoraj lecial ostatni odcinek Paranoia Agent, a mnie nie dane bylo właśnie zobaczyć końcowych odcinkow, wiec jesli ktoś ogladał to anime, to bylabym wdzieczna za opisanie koncowych wydarzen, tj jak rozwiązuje się sprawa Chłopca z kijem
Kiri kiri kiri kiri kiri kiri!
Skończyło się z zapartym tchem Death Note O____________O ....oj działo się działo *_____*
....po prostu nie ma duzo do gadania, polecam gorąco wszytskim, którzy liczą na cos swiezego ^_____^ po prostu świetna partia szachów, wciąga jak cholera, chociaz bohaterowie rzadko kiedy ruszają się z miejsc
No i bohaterowie *________* - uwielbiam L'a, Near'a i Mello, po prostu geniusz ^_____^
Jestem pod wielkim wrażeniem tego arcydzieła (:
Justice will prevail :]
....po prostu nie ma duzo do gadania, polecam gorąco wszytskim, którzy liczą na cos swiezego ^_____^ po prostu świetna partia szachów, wciąga jak cholera, chociaz bohaterowie rzadko kiedy ruszają się z miejsc

No i bohaterowie *________* - uwielbiam L'a, Near'a i Mello, po prostu geniusz ^_____^
Jestem pod wielkim wrażeniem tego arcydzieła (:
Justice will prevail :]
&. - > kropek na rollercasterze
A. - > kropek na wieży Eiffla
+. - > kropek z procesją
|.| - > kropek w toi-toi'u ( by Cierń)
Oo. - > kropek uciekający przed lawiną ( by Cierń)
A. - > kropek na wieży Eiffla
+. - > kropek z procesją
|.| - > kropek w toi-toi'u ( by Cierń)
Oo. - > kropek uciekający przed lawiną ( by Cierń)
- Dyzio_USSJ
- Kupo!
- Posty: 162
- Rejestracja: wt 22 sie, 2006 16:04
- Lokalizacja: Leszno
Hmmm a czytał ktoś może albo widział Hajime no Ippo?? Ja sam jestem w 5 tomie mangi, luki zapełniam odcinkami. Reszte dowiecie się sami
. Nie jest to jakiś ambitny tytuł ale ogółem dobry i przyjemny dla każdego a dla mnie coś naprawde wspaniałego ponieważ uwielbiam anime i mangi o sporcie, poświęceniu i walce
.
[ Dodano: Pią 29 Gru, 2006 14:01 ]
. Dostajemy za to nudny niby wyciskacz łez z kiepską kreską i ogólnie skopaną fabułą. Manga jest ponoć lepsza ale ja nie czuje sie przekonany.
Kod: Zaznacz cały
Opowiada on o chłopcu Ippo któremu dokuczali w szkole z powodu tego że pomagał pracować matce przy kutrach rybackich i połowach a mimo siły zdobytej w pracy nie potrafił i bał się bronić. Dopiero gdy bokser Takamura uratował go to wciągnął sie w boks zyskał pewność siebie i postanowił zostać zawodowcem.


[ Dodano: Pią 29 Gru, 2006 14:01 ]
Również to widziałem i spodziewałem sie dużo lepszegoGveir pisze:I'm In Love With My Little Sister - tytuł mówi już wiele Godzinne OVA opowiadające historię brata zakochanego w swojej siostrze (a potem i siostra przechodzi na ciemną stronę mocy...). Chłopak jest inteligentny i bystry - siostra wręcz przeciwnie Co ciekawe, cała historia jest tak przedstawiona, że w końcu bohaterom się kibicuje, żeby byli razem, mimo oczywistego incestu. I co ciekawe, mimo, że to opowieść o miłości, wcale nie jest przesłodzona, ba wręcz przeciwnie, sporo tu smutku itp. Scena która mnie rozłożyła - rodzeństwo przytula się przed ołtarzem w kościele i nagle ona krzyczy: "Nie, nie możemy! BÓG PATRZY!" - murowane sturlanie się z fotela ze śmiechu Jak ktoś nie ma oporów przeciwko kontrowersyjnym tematom, polecam.

- Go Go Yubari
- Ifrit
- Posty: 4619
- Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
- Lokalizacja: Gotham
http://www.jpf.com.pl/
Głosujcie na TAK w ankiecie dotyczacej wydania przez JPF "Death Note". OMG OMG OMG DN na półce <3 Z tego co się orientuję, to klamka zapadła, bo jpf poprosiło Projekt Mange o usuniecie DN z ich strony, co oznacza, że wykupiło DN :D Ale i tak głosujce ^^ :D
Głosujcie na TAK w ankiecie dotyczacej wydania przez JPF "Death Note". OMG OMG OMG DN na półce <3 Z tego co się orientuję, to klamka zapadła, bo jpf poprosiło Projekt Mange o usuniecie DN z ich strony, co oznacza, że wykupiło DN :D Ale i tak głosujce ^^ :D
Bo to melodramat, nic, nawet nietypowy temat tego nie zmieni, ale jakoś nie narzekam i melodramaty oglądać mogę, zwłaszcza że ten nie był jakoś maksymalnie łzawy i nie przedstawiał wydarzeń w idealnym sielankowym ujęciu.Dyzio_USSJ pisze:Również to widziałem i spodziewałem sie dużo lepszego. Dostajemy za to nudny niby wyciskacz łez z kiepską kreską i ogólnie skopaną fabułą. Manga jest ponoć lepsza ale ja nie czuje sie przekonany.
Głosowało się, głosowało, jak tylko się ankieta pojawiła to się głosowało :] Szkoda, że można tylko raz... Ale to jest coś - Death Note w polsce, no pełnia szczęścia normalnie ^^ Tylko niech tłumacz się wysili i pokaże klasę jak przy Ghost in the Shell, które do tej pory jest nie pobite w polsce pod względem jakości tłumaczenia.Go Go Yubari pisze:Głosujcie na TAK w ankiecie dotyczacej wydania przez JPF "Death Note". OMG OMG OMG DN na półce <3 Z tego co się orientuję, to klamka zapadła, bo jpf poprosiło Projekt Mange o usuniecie DN z ich strony, co oznacza, że wykupiło DN :D Ale i tak głosujce ^^ :D
Jakoś tak mnie ostatnio naszło i obejrzałem Gundam Wing (tak, wiem, masochizm i w ogóle, leciało na Hyper, ale po prostu to lubię

Basilisk - skusiłem się na to zaciekawiony filmem Shinobi, który niestety nie był tak dobry jak się na początku wydawał, ale anime zdecydowanie nadrobiło wszystkie wady. Jeżeli ktoś widział film, to mniej więcej w anime chodzi o to samo, tylko że wydarzeń jest znacznie więcej. W skrócie - były sobie dwa klany ninja, Iga i Koga - oba nienawidzące się od 400 lat i tłukące się przy byle okazji. Ale nałożono na nie pakt pokoju, a potomkowie władców obu klanów mieli wyjść za siebie i zawrzeć pokój na zawsze. Ale były szogun nie wiedział jak politycznie wybrać następcę, więc postanowił aby każdego z dwóch kandydatów reprezentował jeden z klanów ninja. Wybrano po 10 najpotężniejszych z każdej strony i kazano walczyć do śmierci. Ci którzy przeżyją wygrywają, a ten kogo reprezentowali zostaje szogunem (co ciekawe, obie strony nie wiedzą o tym do końca). I zaczyna się jatka pomiędzy 20 potężnymi ninja, którzy posiadają nadnaturalne zdolności, np. wydłużanie kończyn, przenikane przez obiekty, zmiana kształtu, zabijanie spojrzeniem, czy nieśmiertelność (ale i na to jest sposób


We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
That seize and hold the wind...
Znając refleks JPF-u to my 12 tom ( o 13 nie wspominając) dostaniemy za sto lat >_> W ankiecie zagłosowałam już dawno, MUSZĘ mieć DN na półce, bo skanlacje to zuo.Gveir pisze:Go Go Yubari napisał/a:
Głosujcie na TAK w ankiecie dotyczacej wydania przez JPF "Death Note". OMG OMG OMG DN na półce <3 Z tego co się orientuję, to klamka zapadła, bo jpf poprosiło Projekt Mange o usuniecie DN z ich strony, co oznacza, że wykupiło DN :D Ale i tak głosujce ^^ :D
Głosowało się, głosowało, jak tylko się ankieta pojawiła to się głosowało :] Szkoda, że można tylko raz... Ale to jest coś - Death Note w polsce, no pełnia szczęścia normalnie ^^ Tylko niech tłumacz się wysili i pokaże klasę jak przy Ghost in the Shell, które do tej pory jest nie pobite w polsce pod względem jakości tłumaczenia.
Jak sie okaże,że polska wersja jest do bani, to zamówię wersję angielską w Empiku - od kiepskiej skanlacji gorsze jest tylko wtrącanie do mang typowo polskich zwrotów i slangu. W DN trudno sie tego spodziewać, ale zobaczymy jak/jeśli ukaże się pierwszy tom. Daleko mi do wielkiego optymizmu, bo rynek mangowy u nas umiera i na niektóre tytuły można czekać w nieskończoność.
O Fruits Basket i Angel Sanctuary jakoś nie słychać, a ostatnio zwróciłam uwagę tylko na Yami No Matsuei. Wahałam sie jednak czy kupić, bo kreska nie ta, a historii nie znam- wolę najpierw dobrać się do anime. Z braku innych ciekawych rzeczy (FMA zbrzydł, GITS już nie kręci) pewnie i tak sie w mangę zaopatrzę- może na konwencie przy okazji zakupów xD
LOL, to po raz setny odbieramy coś zbyt osobiście, prawda? _^_ Dziwna sprawa,że ktoś siedzi na "nudnym forum" gdzie dyskusja odbiega od jego wysokiego poziomu i wysublimowanego poczucia humoruPawel Dybala pisze:Ivy napisał/a:
od kiepskiej skanlacji gorsze jest tylko wtrącanie do mang typowo polskich zwrotów i slangu.
...LOL...?![]()
Tzn., o jakie zwroty na przykład chodzi?

Żeby nie urazić czyichś delikatnych uczuć xD napiszę tylko,ze po zaznajomienkiu się z polskimi tłumaczeniami w necie i rodzimym tłumaczeniem anime i kreskówek wyniosłam jedno doświadczenie- to co naturalnie brzmi w ustach polskiego nastolatka niekoniecznie pasuje w japońskiej produkcji. Kolejnej dyskusji na temat slangów nie będzie, skoro poprzednia była tak bardzo "dokuczliwa"

LOL bo, delikatnie mówiąc, większej bzdury dawno nie słyszałemIvy pisze:LOL, to po raz setny odbieramy coś zbyt osobiście, prawda? _^_

Cofam to o nudzie - jak widać, i uśmiać się setnie tutaj można. Zostaję!Ivy pisze:Dziwna sprawa,że ktoś siedzi na "nudnym forum" gdzie dyskusja odbiega od jego wysokiego poziomu i wysublimowanego poczucia humoru Czyżby masochizm?

Ależ dziękuję, miło wiedzieć, że ktoś się aż tak o mnie martwi...! Ale nie przejmuj się, na razie jest spoko, jak poczuję się urażony to na pewno zwrócę się w tej sprawie prosto do Ciebie!Ivy pisze:Żeby nie urazić czyichś delikatnych uczuć xD
Nie, była po prostu nieciekawa i niemerytoryczna, ale wrodzony optymizm pozwala mi mieć nadzieję na pojawienie się jednak jakichś konkretniejszych argumentów... Zapytam więc - czy koleżanka Ivy opowiada się zatem za używaniem w tłumaczeniach tylko i wyłącznie odmiany języka zwanej "standardową"?Ivy pisze:Kolejnej dyskusji na temat slangów nie będzie, skoro poprzednia była tak bardzo "dokuczliwa"
*liczy - jeden daw trzy...dziesięć, jedenaście, dwanascie...?*Ivy pisze:
( o 13 nie wspominając)
....jaki 13 tom?!?!?!?!?!?!?!

&. - > kropek na rollercasterze
A. - > kropek na wieży Eiffla
+. - > kropek z procesją
|.| - > kropek w toi-toi'u ( by Cierń)
Oo. - > kropek uciekający przed lawiną ( by Cierń)
A. - > kropek na wieży Eiffla
+. - > kropek z procesją
|.| - > kropek w toi-toi'u ( by Cierń)
Oo. - > kropek uciekający przed lawiną ( by Cierń)
Tom specjalny, w sumie nazywany 'How to read', gdzie wyjaśniono wiele rzeczy z fabuły łopatologicznie, opisano wydarzenia jakie nie działy się na kartkach mangi a były ważne dla sprawy, lista słodyczy jakie zjadł L przez cały czas, jego prawdziwe imię i parę innych rzeczy - czyli bardzo ciekawa lektura :]Ireth pisze:....jaki 13 tom?!?!?!?!?!?!?!
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
That seize and hold the wind...
Droga Ivy - co Twoim zdaniem jest wyznacznikiem 'polskiej wersji do bani'? Jezeli tlumaczy sie cos na jezyk polski, zwlaszcza, jezeli robi sie to na powaznie i bierze za cos pieniadze, to zazwyczaj robi sie to tak, jak ma to wygladac. Nie sadze, zeby ktorykolwiek z polskich tlumaczy 'wymslal' sobie teksty z kosmosu. Mam wrazenie, ze jestes osoba zyjaca glownie na skanlacjach. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawe, ze osoby wykonujace sklanlacje robia to glownie 'na szybko' - nie tylko pomijaja wiele istotnych szczegolow, wynikajacych albo z nieznajomosci jezyka japonskiego, albo z faktu, ze nie potrafia wypowiedzi bohaterow ubrac odpowiednio w slowa w innym jezyku. Momentami wrecz zmieniaja cale kwestie wedle wlasnego upodobania. Smieszy mnie to, jak czesto spotykam sie z oskarzeniami wytykanymi polskim tlumaczom, ktore wyraznie kierowane sa od osob czytajacych skanlacje. Ludzie, troche zaufania, nasi tlumacze nie urwali sie z choinki i na pewno wiedza co robia lepiej od Was!Jak sie okaże,że polska wersja jest do bani, to zamówię wersję angielską w Empiku - od kiepskiej skanlacji gorsze jest tylko wtrącanie do mang typowo polskich zwrotów i slangu.
Natomiast kwestia slangu - nie wiem, czy zdajesz sobie sprawe, jak wiele bohaterow mangi 'mowi' konkretnym dialektem, niekiedy bardzo trudnym do zrozumienia dla samych japonczykow. Oczywiscie skanlatorzy przeinaczaja wszystko jak leci na zwykly, prosty i przystepny dla potencjalnego czytelnika angielski. Tlumacze juz na to sobie pozwolic nie moga. I naprawde nie sadze, zeby ktokolwiek przebrnal przez takie mangi, gdyby postaci nawijaly wedlug jakiegos przestarzalego dialektu. W takim wypadku tlumacz musi znalezc jakas alternatywe. Jest nia glownie slang badz jakas gwara i moim zdaniem to swietne rozwiazanie (vide poznanskie 'naloty' na wypowiedziach Soraty z Xa). Przeciez zmieniajac sposob mowy postaci to tak, jakby odbierac jej czesc osobowosci! Zastanawiam sie, czy zdajesz sobie sprawe, ze nawet w DN sa takie postaci? Najprawdopodobniej nie, skoro chcesz sie zaopatrzyc w wydanie angielskie, ktore uznane zostalo najgorszym tlumaczeniem ostatniego okresu wydawniczego.