Manga & Anime

Wszystko co kojarzymy z kulturą: sztuka, język, subkultury & more

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Ivy
Moderator
Moderator
Posty: 2003
Rejestracja: śr 20 paź, 2004 13:29
Kontakt:

Post autor: Ivy »

Sephiria pisze:To prawda i tu w pełni z Pawłem się zgadzam Ivy. Chociażby pamietam jakie dylematy z Luci miałyśmy przy tłumaczeniu Eyes on Me, gdzie oryginalny tekst był ckliwy a w miarę wierne tłumaczenie polskie wychodziło jeszcze słodsze (paw niemal gwarantowany). Ostatecznie to co nam wyszło (a przyznam, że lepiej by nam nie wyszło), to kompromis między tłumaczeniem luźnym i poetyckim a wiernym, a do tego wszystko wyważone zdrowym rozsądkiem.
Przeczytaj mojego poprzedniego posta, bo tu nastąpiło pewne niezrozumienie XD
Sephiria pisze:"Co nie" z kolei jest niepoprawną formą gramatyczną i tu Ivy trochę racji ma, że jej się czepiła - od kiedy faktem są dzieciaki i natolatkowie piszący "skont" "pomuszcie", to zwalczanie językowych patologi nie powinno nikogo dziwić.
Chodziło bardziej o fakt,że "co nie" słyszę najczęsciej z ust ludzi ..jakby tu napisać żeby nie urazić..inteligentnych inaczej :lol: Niemiłosiernie mnie to razi i nic nie poradzę na to,że w FMA tak mnie to zbulwersowało . Tak więc w zdaniu "Fajna dupa, co nie?" czepię się tylko samej końcówki XDD.

Btw- nie przeszkadzają mi w mangach wulgaryzmy, odejście od poprawności słownikowej , albo neologizmy, DOPÓKI nie jest to wymuszona stylizacja na np młodzieżową gwarę, albo wyrażenie, na którę reaguję wysypką w mowie potocznej :] Nie lubię "ziomali", "gostków", "suczek" czy "dzienksów" bo mnie drażnią, ale to jest kwestia gustu każdego z nas. Nie trzeba nikomu tłumaczyć ,że bohaterowie mangi posługują się mową potoczną- nikt nie chce mieć sztywniackiego przekładu rodem z podręcznika do polskiego.
Nie próbujcie robić ze mnie obrońcy polskiej mowy :lol:
Pawel Dybala pisze:To skąd uwaga o tym, że "co nie" należy TĘPIĆ? Takie sformułowanie odebrałem właśnie jako wezwanie do walki o czystość języka.
Bo niektóre rzeczy bym tępiła, co wcale nie oznacza,że mi na tym szczególnie zależy i że mam ochotę walczyć.
To samo było za pierwszym razem, gdy pisałam o wieszaniu na drzewie- zbyt dosłowne traktowanie takich słów prowadzi tylko do głupich przepychanek ;]
Kiedy piszę posta na temat mangi, filmu, anime, gry etc to zawsze jest to moje własne zdanie, dobieram słowa pod wpływem chwili i nastroju, więc drobiazgowa analiza każdego wyrazu i odbieranie wszystkiego osobiście nie jest dobrym sposobem na dogadanie się w warunkach pokojowych ;)
Rozumiem,że jeśli ktoś krytykuje naszą pracę i czepia się szczególików to mamy ochotę odpisać równie ostro ;) W takim razie na sam koniec życzę co najmniej równie udanego 3 tomu i tę dyskusję uważam za zakończoną. Speszialowe dzienksy za FMA po polskiemu ;)
Ja i tak najbardziej czekam na Hellsinga :P
Pawel Dybala

Post autor: Pawel Dybala »

Ivy pisze:Kiedy piszę posta na temat mangi, filmu, anime, gry etc to zawsze jest to moje własne zdanie, dobieram słowa pod wpływem chwili i nastroju, więc drobiazgowa analiza każdego wyrazu i odbieranie wszystkiego osobiście nie jest dobrym sposobem na dogadanie się w warunkach pokojowych
No wiesz - ja to odbieram tak, jak jest napisane. Jeśli piszesz coś pod wpływem chwili i nastroju, to musisz się liczyć z tym, że reakcje mogą być takie a nie inne. Żadnej drobiazgowej analizy nie było, za to ogólne wrażenie, jakie wywarła na mnie Twoja wypowiedź, było dość jednoznaczne.
Ivy pisze:Rozumiem,że jeśli ktoś krytykuje naszą pracę i czepia się szczególików to mamy ochotę odpisać równie ostro
Czasami - owszem, nie przeczę, ale staram się pisać możliwie rzeczowo, bez zbędnych emocjonalnych wtrętów. Czasem coś mi się wymsknie, fakt, ale z zasady unikam ostrych wypowiedzi. Chyba że ktoś naprawdę mnie zirytuje, pisząc bzdury ;)
Ivy pisze:W takim razie na sam koniec życzę co najmniej równie udanego 3 tomu i tę dyskusję uważam za zakończoną. Speszialowe dzienksy za FMA po polskiemu
Dziękuję również, dyskusję kończymy, do przeczytania.
Awatar użytkownika
Sephiria
Administrator
Administrator
Posty: 2603
Rejestracja: sob 13 wrz, 2003 14:20
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Sephiria »

Ivy pisze:Przeczytaj mojego poprzedniego posta, bo tu nastąpiło pewne niezrozumienie XD
Pisałam swój zanim wymieniliście kolejne między sobą. Nie moja wina, że popostowaliście sobie, gdy pisałam *shifty eyes*
Pawel Dybala pisze:W tym, co poprzednio napisała, było bardzo dużo prawdy, czasem o pewnych sprawach trzeba napisać wprost.
Ok, ale napisała sposób w taki sposób, że ją samą to dyskwalifikowało - niby niewiele starsza, a pisała z pozycji jakiegoś wiekowego belfra, tyle że dało się u niej wyczuć typowe dziecięce zacietrzewienie. W sumie szkoda, bo faktycznie miała coś ciekawego do powiedzenia, tyle że zrobiła to dośc nieudolnie. No nic, nie ma sensu komentować dawnych dziejów.
"Mój świat się składa ze mnie,
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
Pawel Dybala

Post autor: Pawel Dybala »

Sephiria pisze:Ok, ale napisała sposób w taki sposób, że ją samą to dyskwalifikowało - niby niewiele starsza, a pisała z pozycji jakiegoś wiekowego belfra, tyle że dało się u niej wyczuć typowe dziecięce zacietrzewienie. W sumie szkoda, bo faktycznie miała coś ciekawego do powiedzenia, tyle że zrobiła to dośc nieudolnie.
Szczerze mówiąc - w niektórych postach sprzed mojego pojawienia się na forum było o wiele więcej dziecinady i zacietrzewienia. Ja, jako tłumacz, nie bardzo sobie mogę pozwolić na ostrzejsze osobiste wycieczki, ale fakt, że momentami się we mnie gotowało i sam bym chętnie napisał to, co Inti.
Sephiria pisze:No nic, nie ma sensu komentować dawnych dziejów.
Owszem, zwracam tylko uwagę na to, że rzeczowej i grzecznej dyskusji należałoby wymagać od obu stron. W tym kontekście post Inti idealnie wpasował się w całość tamtego dyskursu. Na szczęście emocje opadły, dyskusja jest kulturalna i otwarta, więc nie ma o czym mówić.

[ Dodano: Pon 19 Cze, 2006 21:36 ]
Poza tym - odnoszę nieodparte wrażenie, że ost dla Inti jest dowodem na pewną ksenofobię panującą na tym forum. Niestety. Jeśli o "wieszaniu tłumacza" można sobie pisać do woli, a za kilka słów brutalnej prawdy dostaje się ostrzeżenie, to coś tu jest chyba nie tak, nie sądzicie?
Awatar użytkownika
Lenneth
Moderator
Moderator
Posty: 2189
Rejestracja: sob 30 paź, 2004 11:53
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Lenneth »

Mam duże zaległości w tym temacie; jak zwykle pisać mi się wcześniej nie chciało. -_-;

Jeśli chodzi o FMA, stoję gdzieś po stronie tłumacza. Tom drugi kupiłam już dawno temu i notatek sobie z niego nie robiłam, ale nie pamiętam, żeby jakieś zwroty czy zdania mnie zirytowały - wręcz przeciwnie, wszystko czytało się płynnie.
Zastosowany slang mnie nie drażni, choć sama używam na co dzień innej potocznej polszczyzny, innych młodzieżowych zwrotów. Po prostu przyjęłam, że Ed i Al to niekoniecznie moi najbliżsi znajomi z tego samego miasta/ środowska/ przedziału wiekowego - i w związku z tym nie muszą gadać dokładnie tak jak ja. Bohaterowie wydają mi się wystarczająco naturalni. Zresztą po przeczytaniu polskiego wydania .hack/SIGNa - zdaję się, że to też Paweł tłumaczył ;) - w którym po raz pierwszy (ze zdziwieniem) zetknęłam się z taką stylizacją, rozwiały się moje opory przed zastosowaniem 'młodzieżowej gwary'. Czemu nie, skoro jest to podyktowane chociażby oryginałem czy wiekiem przeciętnego czytelnika?
[Btw, cały czas uważam FMA za pozycję nie dla nastolatków, ale to już temat na osobny esej.]
Coco pisze:doczepilabym sie jeszcze tego,ze w mandze jakos dziwnie pojawia sie marcoh O.o" nie wiem,jakos w anime bylo to tak..jasno przedstawione,a tutaj... >>"" jakbym nie ogladala,to bm nie wiedziala o co chodzi ^^""
<nostalgia mode on> A kiedyś była tylko manga i jakoś żeśmy bez tego rozumieli...
Pawel Dybala pisze:z sorasów zrezygnowałem - skoro odbiór był, jaki był, nie będę nikogo uszczęśliwiał na siłę
T_T Jak to? Nie będzie 'sorasów'? Przecież to już prawie kultowy zwrot... :lol:

Btw, w przypadku Inti chodziło o formę, a nie o treść, tak mi się przynajmniej wydaje.

-------------------zmiana tematu-------------------

Maju, oglądasz dalej 'Ergo Proxy', jesteś na bieżaco? Ivy, jeśli nadal czekasz na komplet epizodów, to radzę Ci jednak rzucić się w wir oglądania, nawet mimo koszmarnego, dobijającego suspensu po każdym odcinku. _^_ Doszłam przedwczoraj do dwunastego epa i po prostu MUSZĘ coś skrobnąć o tej pięknej serii. Już dawno nic mnie tak nie przykuło przed ekran kompa.

'Ergo Proxy', jak już zostało zresztą napisane, to seria z gatunku SF, której główne atuty to mroczny/cyberpunkowy klimat, niebanalni bohaterowie, zwroty akcji + tajemnica, wątek ponadnaturalny, całkiem życiowe problemy, sporo 'schizy' (w dobrym tego słowa znaczeniu).

Mówiąc wprost i bez spojlerów: miasto, w którym rozpoczyna się fabuła, to futurystyczna utopia osadzona w post-apokaliptycznym świecie. Całość jest zamkniętym ekosystemem, poza którym podobno nie da się przetrwać. Ludzie żyją tu razem z autoreivami, człekokształtnymi robotami o różnych funkcjach. Problem w tym, że wśród maszyn rozprzestrzenia się wirus cogito. Zainfekowane nim autoreivy wymykają się spod kontroli, zyskują świadomość, mogą zagrażać ludziom/ sobie nawzajem.

Real Mayer, główna bohaterka i inspektorka policji, zajmuje się m.in. tropieniem takich maszyn. (Vincent Law, główny bohater, odwala brudną robotę i eksterminuje je z narażeniem życia, ale o nim później.) Dziewczyna przestaje sobie jednak zawracać nimi głowę, kiedy wpada na trop większej afery - tajemniczego potwora Proxy, którego istnienie władze za wszelką cenę usiłują zatuszować. Real, przekonana że Proxy to nie wytwór jej chorej wyobraźni (jak się jej sugeruje), mimo oficjalnego zakazu wszczyna własne śledztwo. Bardzo szybko odkrywa, że Vincent Law stanowi klucz do tej zagadki. Tymczasem Vince jako parias i niechciany imigrant zmaga się z własnymi problemami - ktoś właśnie wrobił go w morderstwo...

Na początku ciężko jest cokolwiek zrozumieć, ale w miarę oglądania kolejnych odcinków wszystkie elemnty układanki wskakują na miejsce. W przeciwieństwie do innych, bardzo irytujących anime, gdzie dostajemy tylko masę 'ważkich' pytań bez odpowiedzi, EP stopniowo rozwiązuje jedne tajemnice i zastępuje je kolejnymi. I co więcej, całość cholernie wciąga. Z punktu widzenia fabuły prawie każdy dialog jest ważny. Warto też śledzić wszystkie napisy na ekranie - komputery/notatniki bohaterów, mapy, etc.

Ok, jeśli chodzi o bohaterów, obie wymienione wyżej postacie RZĄDZĄ. Real to zimna, wyrachowana, arogancka panienka z wyższych sfer, której nie brakuje szarych komórek i determinacji. Nawet czyjąś miłość skłonna jest potraktować instrumentalnie. Vincent Law to potulny, trochę żałosny imigrant, który ze wszystkich sił stara się zapracować na status 'idealnego obywatela' i wpasować się w społeczeństwo. Hm... jeśli po obejrzeniu pierwszych epów podzielacie zdanie Real, że Vincent to ciota bez jaj, radzę oglądać dalej. *__*
Poza tym chara design tej dwójki (patrz opening) jest naprawę piękny, zarówno fanboje jak i fangirls znajdą coś dla siebie. :] (Ja już zdążyłam sobie wykształcić niezdrową obsesję na tle Vincenta, ze względu na głos/spojrzenie/całokształt charakteru.)

Kod: Zaznacz cały

Alter-ego i 'egzystencjalny angst' tego pana bardzo miło się ogląda, odcinek jedenasty, czyli 'wielką schizę' śledziłam z półotwartymi ustami. Dalej jestem ciekawa, kto jest 'prawdziwym' Vincentem, w sensie&#58; czy Vince jest tylko maską, jaką nosi Ergo między ludźmi? Z innych aktualnych pytań, gryzie mnie ten cały Monad, którego płci nawet nie znamy. W odcinku dziewiątym zaczynają się się sugestie, że Monad to ukochany Ergo Proxy, ale wątpię, żeby to było takie proste, zwłaszcza że już mamy jakiś wątek miłosny z udziałem Real. Swoją drogą, to wyznanie miłości z epizodu dwunastego było genialne. XD
Acha, jeszcze jedno&#58; dlaczego Pino jest &#40;była&#41; tak ważna z punktu widzenia władz/ Raula? Odnoszę jakieś dziwne wrażenie, że jest jego 'córką'... _^_
Anyway, z innych pierwszoplanowych postaci trzeba jeszcze wspomnieć o Pino, zainfekowanej autoreiv w postaci małej dziewczynki, która - CUD NAD CUDA - nie jest irytującą bohaterką mimo cienkiego głosiku i obowiązkowej intantylności. Wręcz przeciwnie, bardzo ją lubię. Do tego dochodzi fajny Raul - początkowo myślałam, że to do niego będę się ślinić, ale potem Vincent złapał wiatr we włosy i otworzył oczy... :lol:
Dedalus mógłby być świetną postacią, gdyby nie głos - sam w sobie przyjemny, ale płeć nie ta. -_- Gdzieś do końca siódmego (sic) epizodu miałam go za dziewczynę, mimo że ciągle mówi się o nim per 'on', a Iggy nazywa go nawet 'księciem'. _^_

Długiego posta ciąg dalszy: grafika serii jest bardzo ciemna (czasami w ogóle nie da się nic zobaczyć przy włączonym świetle), tła przygaszone, nawet w słoneczny dzień wszystko wydaje się smutne. Trzeba się do tego przyzwyczaić, zresztą dzięki temu mamy post-apokaliptyczny/ futurystycznie sterylny klimat, w zależności od lokacji. Ludzie na niektórych blogach narzekają na tanią animację, ale kompletnie tych narzekań nie rozumiem. Owszem, czasami pojawia się dużo jednolitych przestrzeni a statyści stoją jak kłody, ale to niewiele przeszkadza. O dźwięku niewiele mogę napisać, zauważa się go tylko czasami i nie jest zły.

NATOMIAST OPENING DO SERII JEST PRZEPIĘKNY, dziękuję za uwagę. :]

Generalnie bardzo się rozpisałam w jednym tylko celu - gorąco polecam to anime. I chętnie podyskutuję na jego temat. :]
Pawel Dybala

Post autor: Pawel Dybala »

Lenneth pisze:T_T Jak to? Nie będzie 'sorasów'? Przecież to już prawie kultowy zwrot...
Ja też go lubię, ale prawdą jest, że były głosy niezadowolenia na ten temat, a tłumaczeniu nic się nie stanie, jeśli zamiast tego będą popularne "sorki".
Lenneth pisze:Btw, w przypadku Inti chodziło o formę, a nie o treść, tak mi się przynajmniej wydaje.
Sęk w tym, że przeglądałem ostatnio te posty i w ich formie nie znalazłem nic, co mogłoby komukolwiek się nie spodobać. Nie sklęła nikogo, nie zwymyślała od najgorszych, ot, po prostu napisała, co myśli - możliwie grzecznie i kulturalnie. Jeśli za taką formę należy się ost, to moim zdaniem kilku przedmówców powinno już mieć ich niezłą kolekcję.
Awatar użytkownika
Ivy
Moderator
Moderator
Posty: 2003
Rejestracja: śr 20 paź, 2004 13:29
Kontakt:

Post autor: Ivy »

Maju, oglądasz dalej 'Ergo Proxy', jesteś na bieżaco? Ivy, jeśli nadal czekasz na komplet epizodów, to radzę Ci jednak rzucić się w wir oglądania, nawet mimo koszmarnego, dobijającego suspensu po każdym odcinku. _^_ Doszłam przedwczoraj do dwunastego epa i po prostu MUSZĘ coś skrobnąć o tej pięknej serii. Już dawno nic mnie tak nie przykuło przed ekran kompa.
Po pierwszym odcinku zarzuciłam,bo było jakoś ...sztywno..ale to jest pierwsza w kolejce seria jaką mam zamiar teraz obejrzeć ( ostatnio w ogóle nie oglądam anime, nadrabiając filmowe zaległości) Czuje sie w tym klimat Witch Hunter Robin, który też rozpędzał sie powoli, a teraz jest jedną z moich ulubionych serii. Tak więc dalszą częśc posta przeczytam sobie po kilku odcinkach :]
Pawel Dybala pisze:Lenneth napisał/a:
T_T Jak to? Nie będzie 'sorasów'? Przecież to już prawie kultowy zwrot...
Ja też go lubię, ale prawdą jest, że były głosy niezadowolenia na ten temat, a tłumaczeniu nic się nie stanie, jeśli zamiast tego będą popularne "sorki".
To był żart :lol:

[ Dodano: Sob 24 Cze, 2006 11:07 ]
Pawel Dybala pisze:po prostu napisała, co myśli - możliwie grzecznie i kulturalnie
_^_
Awatar użytkownika
Lenneth
Moderator
Moderator
Posty: 2189
Rejestracja: sob 30 paź, 2004 11:53
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Lenneth »

Ivy pisze:Po pierwszym odcinku zarzuciłam, bo było jakoś ...sztywno
Początkowe epizody to masa techniczno/filozoficznej gadaniny, z której człowiek niewiele rozumie, dlatego rzeczywiście wydają się sztywe. Potem zresztą mamy dokładnie to samo, ale z tą ogromną różnicą, że przeciętny widz zaczyna się orientować w świecie serii, bełkot nabiera sensu, dylematy bohaterów zyskują na znaczeniu, skoro zdążyło się już ich polubić, etc. Ja przekonałam się do EP dopiero po czwartym-piątym odcinku, wtedy coś zaskoczyło i całość cholernie mnie wciągnęła. Zwariuję, jeśli nie obejrzę do końca... te nierozwiązane zagadki mnie dobijają. _^_ [Poza tym Vincenta mogę oglądać nawet wtedy, jak siedzi i myśli w milczeniu... *cough, cough* XD Ok, śmieję się, ale tak naprawdę to jego przeszłość/osobowość/angst/dylematy - a nie wygląd - są dla mnie głównym magnesem w tym anime.]
Ivy pisze:Czuje sie w tym klimat Witch Hunter Robin, który też rozpędzał sie powoli, a teraz jest jedną z moich ulubionych serii
WHR sobie darowałam praktycznie już po pierwszym odcinku; potem obejrzałam jeszcze na wyrywki kilka dalszych, losowo wybranych epów i podziękowałam. Paradoksalnie, EP zawiera wszystkie elementy, które mnie od WHR odrzuciły, czyli bardzo ciemne kadry, brak konkretnej akcji, snujący się po ekranie bohaterowie z ich pseudofilozoficznymi rozterkami, etc. Niestety, Amon (czy jak się on tam nazywał) nieco mnie rozczarował - kolejny nudny bishounen operujący zwężonymi oczami i półsłówkami. :roll: ;) Może po prostu zabrakło mi cierpliwości, żeby wglębić się w jego mhroczność i odkryć wszystkie niusanse jego osobowości - może w ostatnich odcinkach okazuje się, że tak naprawdę ma charakter troskliwego misia i tylko jakaś trauma w dzieciństwie tak go spaczyła. :lol: Nie zdziwiłabym się. :lol:
Ivy pisze:Tak więc dalszą częśc posta przeczytam sobie po kilku odcinkach :]
To ja tutaj się staram i piszę wywód akademicki przez pół nocy (riiight), z bólem serca unikając spojlerów (aż mnie nosiło), po czym zostaję olana przez adresatkę mojego posta. Figures. XD
Ivy pisze:To był żart
I tu Cię zaskoczę, bo śmiałam się na wesoło, a nie sarkastycznie. :] Może i używam 'sorasów' wyłącznie dla żartu, ale używam, a wcześniej nawet nie znałam takiego słowa. :lol:

EDIT: Patrzę na górę i rzeczywiście wcięło posta. Co się dzieje?
Awatar użytkownika
Go Go Yubari
Ifrit
Ifrit
Posty: 4619
Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
Lokalizacja: Gotham

Post autor: Go Go Yubari »

Lenneth pisze:EDIT: Patrzę na górę i rzeczywiście wcięło posta. Co się dzieje?
Jakby był na temat to by nie wcięło. Proste.

Co do WHR. Na początku nudnawe, ale WHR już takie jest. Jednak dla Amona zniosłam wszystkie odcinki i smiało polecam. Jeszcze Haibane Renmei. Boska opowieść, piękna kreska i muzyka. Tyle, ze tez jest to raczej spokojna opowieść.
Ostatnio zmieniony sob 24 cze, 2006 13:18 przez Go Go Yubari, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Ivy
Moderator
Moderator
Posty: 2003
Rejestracja: śr 20 paź, 2004 13:29
Kontakt:

Post autor: Ivy »

Lenneth pisze:Początkowe epizody to masa techniczno/filozoficznej gadaniny, z której człowiek niewiele rozumie,
Chyba nawet twórcy niewiele rozumieją- po prostu miało być tak "profesjonalnie". Nie przeszkadza mi to, ale bywa nudno.
Lenneth pisze:Potem zresztą mamy dokładnie to samo, ale z tą ogromną różnicą, że przeciętny widz zaczyna się orientować w świecie serii, bełkot nabiera sensu, dylematy bohaterów zyskują na znaczeniu, skoro zdążyło się już ich polubić, etc.
Dla mnie główną siłą anime, mangi czy gier made in Dżapan zawsze są wyraziste postaci- nie uświadczysz tego w amerykańskich produkcjach :] Dlatego jeżeli już jakaś seria ma dobrze skonstruowanych bohaterów to potrafię przymknąc oko nawet na niedomagającą fabułę, albo pseudonaukowy bełkot. Nie mam tu na myśli EP, bo nawet nie zdażyłam poznać fabuły- to stwierdzenie ogólne ;)
Lenneth pisze:WHR sobie darowałam praktycznie już po pierwszym odcinku
Błąd!
Lenneth pisze:Niestety, Amon (czy jak się on tam nazywał) nieco mnie rozczarował - kolejny nudny bishounen operujący zwężonymi oczami i półsłówkami.
Błąd numer 2 - Amon jest jedną z ciekawszych męskich postaci w anime: nie jest jakimś mhrocznym, seksownym i tajemniczym bishem, którego nikt i nic nie obchodzi. Owszem, można odnieść takie wrażenie na początku, bo akurat w anime taki typ jest na porządku dziennym- kiedy widzimy małomównego przystojniaka w ciemnych ciuchach to na bank jest w nim tylko MHROOK :lol: Dano mu jednak ciekawy charakter i pozbawiono cech macho- to się liczy jak najbardziej na plus. W troskliwego misia sie nie zmienia bo to by nieznośne było XD
Lenneth pisze:o ja tutaj się staram i piszę wywód akademicki przez pół nocy (riiight), z bólem serca unikając spojlerów (aż mnie nosiło), po czym zostaję olana przez adresatkę mojego posta. Figures. XD
Skoro się starałaś unikać ZUYCH spoilerów, to potraktuję Twojego posta jak recenzję i poczytam :P
Lenneth pisze:tu Cię zaskoczę, bo śmiałam się na wesoło, a nie sarkastycznie. :] Może i używam 'sorasów' wyłącznie dla żartu, ale używam, a wcześniej nawet nie znałam takiego słowa. :lol:
Ja testuję sorasy na znajomych i zawsze jest ubaw :lol: Oni też nei znają tego słowa XD
Nemesis pisze:Co do WHR. Na początku nudnawe, ale WHR już takie jest.
Jest specyficzne, wiec trzeba przywyknąć- cenię sobie w twórcach WHR odwagę na wprowadzanie pozornie nudnych wątków, które spowalniaja akcję (odcinek opowiadający o tym, jak bohaterowie siedzą w kawiarni i gadają o tym, jacy są znudzenia XD) Spodobało mi się to spokojne budowanie klimatu, bez pośpiechu i wlepiania efektownych scen tam, gdzie one nie pasują, Polecam WHR nawet tym, co skreślili tę serie po kilku odcinkach ;)
Awatar użytkownika
Lenneth
Moderator
Moderator
Posty: 2189
Rejestracja: sob 30 paź, 2004 11:53
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Lenneth »

Hm... miałam kiedyś wszystkie odcinki WHR, ale się ich pozbyłam. A zatem to był błąd? :lol: Anyway, postanowiłam, że jeszcze dam temu serialowi szansę, nie tylko ze względu na Amona.
Nemesis pisze:Co do WHR. Na początku nudnawe, ale WHR już takie jest. Jednak dla Amona zniosłam wszystkie odcinki i smiało polecam.
Ale podczas oglądania/ czytania czegokolwiek chyba nie chodzi o to, żeby 'znosić', tylko o to, żeby się tym cieszyć i interesować. :P <picky mode off>
Lenneth pisze:Początkowe epizody to masa techniczno/filozoficznej gadaniny, z której człowiek niewiele rozumie
Ivy pisze:Chyba nawet twórcy niewiele rozumieją- po prostu miało być tak "profesjonalnie".
Oj, nie do końca. Kiedy wróciłam do pierwszego odcinka po obejrzeniu kolejnych jedenastu, rozumiałam wszystko - oczywiście na tyle, na ile moża rozumieć SF ;) - a dialogii bohaterów wydały mi się zupełnie logiczne.
Ivy pisze:Skoro się starałaś unikać ZUYCH spoilerów, to potraktuję Twojego posta jak recenzję i poczytam
Ze ZYUmi spojlerami czekam, aż obejrzysz przynajmniej do momentu ujrzenia/ poznania tożsamości Ergo Proxy. Aż tak wredna nie jestem. :lol:
Jaco pisze:D.N. Angel
No niektórzy pewnie znają, było też niedawno w quizie anime, ale coś skrobne. Po krótkim wstępie spodziewałem się czegoś na miarę X'a, a tu zonk :] Wszystko było ładnie, gdy nagle cała otoczka anime zmieniła się z poważnej na komiczną. A o co biega? Daisuke w dniu swoich 14 urodzin uzyskuje moc przemiany w legendarnego złodzieja Dark'a o czarnych skrzydłach. To taka rodzinna tradycja Geny i te sprawy. Początkowo anime wygladało na coś w stylu "kolejny odcinek, kolejna kradzież" ale się myliłem. Anime okazało się być bardziej zakręcone, bo okazało się, że dzieła sztuki posiadają w sobie magię, która robiła różne złe rzeczy. Mamy tutaj taż ciekawy wątek miłosny. Daisuke zakochał się w Risie, która to zkochana jest w Darku (oczywiście nikt nie zna sekretu Daisuke). A Risa ma też siostre bliźniaczkę :] Nie będę się więcej rozpisywał, ale powiem że ten wątek miłosny wyjątjkowo mi przypadł do gustu Inna sprawa, że mamy tu też elementy yaoi (fuj)
Zakupiłam jakiś czas temu drugi tom mangi (.......tylko dlatego, że na okładce był rudy kurdupel, ale mniejsza o to. XD) Lubię sobie od czasu do czasu przeczytać jakiś lajtowy, ładnie narysowany komiks dla dzieci, i rzeczywiście, po przyjęciu takicg kryteriów nie była to zła lektura. Już na wstępie opadła mi szczęka, kiedy zobaczyłam mętlik strzałek, wyznaczających relacje sercowe między bohaterami i przeczytałam: "Daisuke Niwa, uczeń klasy 2B II gimnazjum Higashino, lat 14. Cierpi na specyficzną przypadłość, polegającą na przybieraniu pod wpływem działania genu przemiany postaci tajemniczego włamywacza Darka." ...Od razu widać, jak bardzo ambitna jest ta pozycja. :lol:
D.N.Angel (manga) to przede wszystkim komedia romantyczna dla młodszych nastolatków, z motywem kradzieży zepchniętym gdzieś na drugi plan. Charyzmatyczni bohaterowie, trochę przygód. Kreska bardzo mi się spodobała i gdybym miała te parę lat mniej, pewnie już bym gromadziła arty z Darkiem. XD Wątku yaoi nie zauważyłam, ale może za mało uważnie kartkowałam pozostałe dwa tomy. :lol: Jaco, a Ty w ogóle odróżniasz shounen-ai od yaoi? :] Bo wiesz, to piersze to jest romans dwóch chłopców (czasami ledwo zauważalny), a to drugie to normalne, gejowskie porno (tu: w wersji narysowanej). :]
:evilbat: :lol:
Awatar użytkownika
Jaco
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 1529
Rejestracja: pt 26 lis, 2004 13:56
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Jaco »

Lenneth pisze:Jaco, a Ty w ogóle odróżniasz shounen-ai od yaoi? :] Bo wiesz, to piersze to jest romans dwóch chłopców (czasami ledwo zauważalny), a to drugie to normalne, gejowskie porno (tu: w wersji narysowanej). :]
Oj tam, czepiasz się :] I jedno i drugie jest be. Zreztą myślałem, że yaoi nie odnosi się bezpośrednio do porno, tylko do takowych relacji męsko-męskich o jakich wspominałaś (rozumiem, że z yuri jest tak samo? tzn. odnosi się bezpośrednio do filmów "triple X" ? ). Ale thx, będę wiedział ^^
Awatar użytkownika
Lenneth
Moderator
Moderator
Posty: 2189
Rejestracja: sob 30 paź, 2004 11:53
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Lenneth »

Jaco pisze:Oj tam, czepiasz się :]
Jak na to wpadłeś? :D ;)
Jaco pisze:I jedno i drugie jest be.
Homofobia jest be. :evil:
Zawsze mnie zastanawiało, jak to jest, że większość facetów nie ma nic przeciwko igraszkom dwóch kobiet, a już dwóch facetów razem traktuje jako obrazę własnej męskości. :roll:
<powaga off>
Jaco pisze:Zreztą myślałem, że yaoi nie odnosi się bezpośrednio do porno, tylko do takowych relacji męsko-męskich o jakich wspominałaś (rozumiem, że z yuri jest tak samo? tzn. odnosi się bezpośrednio do filmów "triple X" ? ). Ale thx, będę wiedział ^^
Yup. Zwyczajowo przyjęło się, że shoujo-ai to po prostu romans dwóch pań, a yuri to romans okraszony miłością fizyczną. Oczywiście 50% fanów i tak myli te terminy. _^_ :lol:
Pawel Dybala

Post autor: Pawel Dybala »

Lenneth pisze:Jaco, a Ty w ogóle odróżniasz shounen-ai od yaoi? :] Bo wiesz, to piersze to jest romans dwóch chłopców (czasami ledwo zauważalny), a to drugie to normalne, gejowskie porno (tu: w wersji narysowanej). :]
Ciężko by było rozróżniać, jeśli sami Japończycy nie rozróżniają. Dla nich shonen-ai to manga o miłości dwóch facetów, niezależnie od tego, czy uprawiają w niej seks, czy nie. Był o tym kiedyś ciekawy artykuł, bodaj w MANGAzynie (bądź w starym Kawajcu). Owszem, zwyczajowo można robić takie rozróżnienie, ale to tak jak z hentai i ecchi - tak naprawdę chodzi o to samo.

Btw. - ciekawe, czy jeśli w poście dłuższym niż jedna linijka odniosę się do sytuacji na forum to też dostanę osta...? Aż mnie korci :D
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Lenneth pisze:Homofobia jest be. :evil:
Zawsze mnie zastanawiało, jak to jest, że większość facetów nie ma nic przeciwko igraszkom dwóch kobiet, a już dwóch facetów razem traktuje jako obrazę własnej męskości. :roll:
Nie wszyscy :D. A i yuri i yaoi ogląda się najlepiej wtedy, kiedy mają jakąś dobrą, albo dobrze ukazaną, fabułę - że wspomnę Zetsuai czy Bronze. Szkoda tylko, że 90% tego co ukazuje się z yuri od razu podpada pod 'erotyka/porno'. No są wyjątki jak Utena, ale to też nie do końca to. Co do igraszek dwóch kobiet - nawet pośród ludzi którzy homofobami nie są (a pośród samych kobiet) wielokrotnie spotkałem się z opiniami, że dwie przytulające się kobiety są znacznie ładniejsze (/wkórzacz on/ "estetyczniejsze" /wkórzacz off/) niż dwa faceci w takiej sytuacji.
Lenneth pisze:Oczywiście 50% fanów i tak myli te terminy. _^_ :lol:
50% myli, a drugie 50% zwyczajowo szuka yuri z gatunku bondage :? .
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kultura”