Ulubiona postać.
Moderator: Moderatorzy
Teraz to poleciałes...squall_black pisze:Vivi taki jakiś niewyraźny był
No tak nie każdy musi być zdecydowany A od dziecka takiego to tym bardziej nie można oczekiwać cudów w tym zakresie...squall_black pisze:nie potrafił postawić na swoim (przykład-turniej Monster Hunter w Lindblum)
Beatrix upierdliwa...?? Czy ja wiem o_O Po prostu dbała o swoje interesy...squall_black pisze:Beatrix też nie lubiłem, bo była strasznie upierdliwa
"Na Boga, udawajmy normalnych, skoro nie możemy być normalni, bo inaczej nie wydobędziemy się stąd."
- squall_black
- Kupo!
- Posty: 155
- Rejestracja: wt 25 lis, 2008 21:02
- Lokalizacja: Centrum Wszechkosmobytu
Jedno nie wyklucza drugiego. Jak muszę się z kimś bawić więcej niż dwa razy to jakoś nieszczególnie mnie to bawi.Eiko pisze:Beatrix upierdliwa...?? Czy ja wiem o_O Po prostu dbała o swoje interesy...
Kod: Zaznacz cały
Tym bardziej, że guzik jej można zrobić i nawet zwycięstwem się nacieszyć nie można. Co prawda, przyłącza się do ekipy później,
Steinera i tak Beatrix pod względem upierdliwości nie przebije xD, ale jakby się skupić na całości postaci "blaszaka" to upierdliwość zchodzi na dalszy plan (ma większe wady ). Ale żeby nie było, że tylko objeżdżam kolejnych bohaterów, to teraz napiszę coś z bardziej pozytywnym przesłaniem na temat trójki Vivi, Steiner, Beatrix.
Vivi - mała, śmieszna, całkiem przyjemna postać. Czasem był niezastąpiony, więc często miałem go w ekipie. I do tego jeszcze ten wygląd...Normalnie rozbroił mnie za pierwszym razem. A tak swoją drogą, to dzięki właśnie tej postaci można szybko zacząć walkę w karcianym świecie, za co jestem mu bardzo wdzięczny do dnia dzisiejszego, bo bardzo lubiłem ten aspekt
Steiner - ogólnie bardzo mało dobrego mogę o nim powiedzieć. Dosyć mocno bije, więc w drużynie się przydaje. W sumie to nie chce źle, bo stara się chronić Garnet, choć sposób pozostawia wiele do życzenia. Lubiłem popatrzeć na jego sprzeczki z Zidanem. Szczególnie rozbroił mnie tekst
Kod: Zaznacz cały
podczas turnieju w Lindblum, gdy kibicował Viviemu
Beatrix - no dobra. Upierdliwa była, denerwowała mnie i to mocno, ale w drużynie była nieoceniona. Całkiem mocno tłukła, miała ciekawe ataki i baaaaaaardzo fajnie wyglądała. No i przecież to ona po przyłączeniu się do drużyny
Kod: Zaznacz cały
uleczyła Garnet
Jeśli pominąłem jakieś ważne cechy tych, o których wypadałoby napisać, to jestem otwarty na krytykę
Chaotic by design.
A zgadujcie.....no trudne to było, nie!? Oczywiście, że Vivi! Może to i fujara, ale sama postać tego dzieciaka, z ''czarodziejskim'' kapeluszem na głowie, talentem do wszelkiego rodzaju wpadek i oczywiście niezbyt imponującą postacią (fizycznie), jest jakaś taka po prostu genialna. Wybaczcie, że nie podałem dlaczego postać Vivi'ego mi się tak podoba, ale jaoś nie umiem tego napisać :D .
Nie no serio, mi tez Vivi nie przypadl do gustu. Wiem ze to dziecko i generalnie jego tata/mama (???) opiekowal sie nim, zeby go zjesc... ALE:
Co chwile sie martwi za wszystkich, kazdy powinien dookola byc zalamany, a tylko on to rozkminia. Szczerze mowiac troche mnie wkurzala ta jego narzucona przez autorow pozycja sumienia reszty bohaterow. Takie dziecko z niezlym powerem w rekach. W druzynie byl okej, chociaz nie przepadam za magia szczegolnie i wole zawsze "recznie" zalatwic sprawy.
Dagger/Garnet - typowa ksiezniczka.... nic dodac nic ujac. Na poleczke niech sie kurzy.
Steiner - panikarz i maciwoda. Nigdy nic do konca nie wie, nie dowie sie, ubzdura sobie cos i calkowicie w to wierzy. Sytuacje: nie chcial uwierzyc, ze Garnet chce sama zwiac z Alexandrii i na sile chcial ja tam sciagnac. Po przeczytaniu listu nawet wkrecil sobie romans z Beatrix... Mitoman i zakuty leb. Stoi na poleczce obok Garnet
Beatrix - fajna babka, bystra, silna, z charakterem, oddana swojej pracy. Troche latwowierna i z psychika dziecka, ale wiekszych zarzutow nie mam. Generalnie niczym mnie specjalnie nie wkurzyla.
Eiko - ja naprawde lubie dzieci (szczegolnie z rusztu), ale umieszczanie takich stereotypow w grze to lekka przesada.
Quina - jeden wielki banan przez cala gre :D :D co chwile mialem polewe z niego/niej (Is it a sea creature? I think its dead....) a i blue magic niezle uzupelnialo druzyne. Zreszta tylko dzieki Quina i Angel Snack bez wiekszych problemow wyczyscilem zawartosc Ozmy. Poza tym przypadla mi do gustu mini gra z lapaniem zab.
Freya - hmmm nie wiem czemu, ale ma moja sympatie. Mozliwe ze przez podobienstwo do Don Kichota i poszukiwania Dulcymei (ktory akurat w tym wypadku jest facetem). No i na poczatku gry skill na regen (zapomnialem nazwy) bardzo sie przydaje. Pozniej schodzi na dalszy plan.
Amarant - czlowiek - gora. Nawet Zidane wolal w pewnym momencie przeskoczyc ponad nim, bo przez niego nie mogl. Olewka na wszystko i swietne skille, niezly power w szponach i ogolnie za podejscie do zycia. Moj must-be w druzynie.
Kuja - pewnie jakbym byl na jego miejscu bylbym jeszcze gorszy. Stworzony jako aniol smierci zszedl na dalszy plan przy stworzeniu Zidane'a. Potem sie dowiedzial, ze niezaleznie od wszystkiego i tak umrze. A ze wyglada jak metroseksualista, to coz.... nawet diabel ubiera sie u Prady. Chyba najbardziej zagmantwany gosc w FF9, wiec nic dziwnego ze budzi kontrowersje. Troche jak Michal Wisniewski, albo go kochasz, albo nienawidzisz, no i jeszcze ten wyglad.
And the winner is!!....... Ark za podobienstwo do Dajmosa (starzy fani anime beda wiedziec ocb)
[ Dodano: Czw 11 Gru, 2008 01:50 ]
Przy takim sprzecie tez bym byl wkurzony na caly swiat i chcial go zniszczyc.
Co chwile sie martwi za wszystkich, kazdy powinien dookola byc zalamany, a tylko on to rozkminia. Szczerze mowiac troche mnie wkurzala ta jego narzucona przez autorow pozycja sumienia reszty bohaterow. Takie dziecko z niezlym powerem w rekach. W druzynie byl okej, chociaz nie przepadam za magia szczegolnie i wole zawsze "recznie" zalatwic sprawy.
Dagger/Garnet - typowa ksiezniczka.... nic dodac nic ujac. Na poleczke niech sie kurzy.
Steiner - panikarz i maciwoda. Nigdy nic do konca nie wie, nie dowie sie, ubzdura sobie cos i calkowicie w to wierzy. Sytuacje: nie chcial uwierzyc, ze Garnet chce sama zwiac z Alexandrii i na sile chcial ja tam sciagnac. Po przeczytaniu listu nawet wkrecil sobie romans z Beatrix... Mitoman i zakuty leb. Stoi na poleczce obok Garnet
Beatrix - fajna babka, bystra, silna, z charakterem, oddana swojej pracy. Troche latwowierna i z psychika dziecka, ale wiekszych zarzutow nie mam. Generalnie niczym mnie specjalnie nie wkurzyla.
Eiko - ja naprawde lubie dzieci (szczegolnie z rusztu), ale umieszczanie takich stereotypow w grze to lekka przesada.
Quina - jeden wielki banan przez cala gre :D :D co chwile mialem polewe z niego/niej (Is it a sea creature? I think its dead....) a i blue magic niezle uzupelnialo druzyne. Zreszta tylko dzieki Quina i Angel Snack bez wiekszych problemow wyczyscilem zawartosc Ozmy. Poza tym przypadla mi do gustu mini gra z lapaniem zab.
Freya - hmmm nie wiem czemu, ale ma moja sympatie. Mozliwe ze przez podobienstwo do Don Kichota i poszukiwania Dulcymei (ktory akurat w tym wypadku jest facetem). No i na poczatku gry skill na regen (zapomnialem nazwy) bardzo sie przydaje. Pozniej schodzi na dalszy plan.
Amarant - czlowiek - gora. Nawet Zidane wolal w pewnym momencie przeskoczyc ponad nim, bo przez niego nie mogl. Olewka na wszystko i swietne skille, niezly power w szponach i ogolnie za podejscie do zycia. Moj must-be w druzynie.
Kuja - pewnie jakbym byl na jego miejscu bylbym jeszcze gorszy. Stworzony jako aniol smierci zszedl na dalszy plan przy stworzeniu Zidane'a. Potem sie dowiedzial, ze niezaleznie od wszystkiego i tak umrze. A ze wyglada jak metroseksualista, to coz.... nawet diabel ubiera sie u Prady. Chyba najbardziej zagmantwany gosc w FF9, wiec nic dziwnego ze budzi kontrowersje. Troche jak Michal Wisniewski, albo go kochasz, albo nienawidzisz, no i jeszcze ten wyglad.
And the winner is!!....... Ark za podobienstwo do Dajmosa (starzy fani anime beda wiedziec ocb)
[ Dodano: Czw 11 Gru, 2008 01:50 ]
To wyjasnia przynajmniej czesc jego zachowan. Typowa kompensacja.Raziel pisze:I niby gdzie on miał by mieć jaja O_o? No sorry. To se nie da...
Przy takim sprzecie tez bym byl wkurzony na caly swiat i chcial go zniszczyc.
- squall_black
- Kupo!
- Posty: 155
- Rejestracja: wt 25 lis, 2008 21:02
- Lokalizacja: Centrum Wszechkosmobytu
To był jego dziadek z tego, co pamiętam...Krychu4k pisze:Wiem ze to dziecko i generalnie jego tata/mama (???)
No to teraz nieźle sobie w kulki poleciałeś. Typowa księżniczka? Nie no, stary, teraz to nieźle dałeś. Znajdź mi przykład księżniczki w realu, która będzie do niej pasować, to wtedy pogadamy.Krychu4k pisze:Dagger/Garnet - typowa ksiezniczka.... nic dodac nic ujac. Na poleczke niech sie kurzy.
Co do reszty postaci, nie widzę powodów, aby się z tobą nie zgodzić.
Tylko ta Beatrix...
No mnie to denerwowała dosyć często. Choć później muszę przyznać, że była bardzo przydatna (no i ta opaska na oku...xD)Krychu4k pisze:Beatrix - fajna babka, bystra, silna, z charakterem, oddana swojej pracy. Troche latwowierna i z psychika dziecka, ale wiekszych zarzutow nie mam. Generalnie niczym mnie specjalnie nie wkurzyla.
Chaotic by design.
Chodzilo mi raczej o to, ze w wypadku rasy Qu ciezko okreslic plec danego osobnikasquall_black pisze:To był jego dziadek z tego, co pamiętam...
Faktycznie dobrze pamietasz, moj blad. Vivi sam go nazwal dziadkiem
I tu caly problem, takich ksiezniczek juz nie ma Chodzilo mi raczej o takie Raszpunki czy inne Spiace Krolewny ktore non stop trzeba ratowac.squall_black pisze:Znajdź mi przykład księżniczki w realu, która będzie do niej pasować
Niby cos tam probowala zzdzialac sama, nawet kilka rzeczy jej sie udalo. Jak na nia to byly niesamowite osiagniecia, w porownaniu do reszty..... no coz.
ja najbardziej lobię dagger, czy jak kto woli garnet, taka hmm... zagubiona szukajaca siebie, no i ładna [mogli by jej dodać ze 2 lata], a najbardziej podobał mi się ten wątek miłosny zidana i dagger, który wielokrotnie był zabawny [kwestie] typu, moja głowa jest pełna myśli o tobie czy jakoś tak ;p
Bez wątpienia Vivi. To chyba jedyna postać z całej serii, która mnie intrygowała. Jednak argumentacja będzie płytka jak kuweta dla kota. Zawsze zastanawiało mnie, jak Vivi wyglądał by bez odzienia wierzchniego ? Czyżby same oczy (I do tego pewnie nie widzą :D )? Z żadną inną postacią nie miałem podobnego problemu.
AUDION pisze:Zawsze zastanawiało mnie, jak Vivi wyglądał by bez odzienia wierzchniego ?
Wnioskuje z tego że rozebranie np. Garnet w myślach nie sprawia ci kłopotu? :D ZboczeniecAUDION pisze:Z żadną inną postacią nie miałem podobnego problemu.
"Fear leads to anger... anger leads to hate... hate leads to suffering..."
- Eiko Coral
- Kupo!
- Posty: 3
- Rejestracja: pn 26 sty, 2009 17:39
Mój głos idzie na Eiko
Taka mała kruszynka ale jednak podszkolona nie jest wcale taka zła
FF IX był moją pierwszą grą i już nie mogłam się oderwac, znakomite postacie, grafika nic nie przeszkadza :D
Kuja też dobrze pasuje na "czarny charakter"
Jakiś czas temu nawet chciałam nauczyc się "Kuja's Theme" na pianino
Taka mała kruszynka ale jednak podszkolona nie jest wcale taka zła
FF IX był moją pierwszą grą i już nie mogłam się oderwac, znakomite postacie, grafika nic nie przeszkadza :D
Kuja też dobrze pasuje na "czarny charakter"
Jakiś czas temu nawet chciałam nauczyc się "Kuja's Theme" na pianino
Najlepszy Zidane kiedy próbował poderwać Dagger/Garnet i jak uciekał przed tymi ''gałęziami'' w lesie xD'
A druga mi się podoba Beatrix ;] wspanialy generał Alexandri piekna i waleczna w czasie gry,uwielbiam jej wspanialy czar Schock i ta wspaniala muzyka gdy Beatrix sie pojawiala wspaniala muzyka loss of me pomagalo "dostroic sie" do Finalowej atmosfery :D
A druga mi się podoba Beatrix ;] wspanialy generał Alexandri piekna i waleczna w czasie gry,uwielbiam jej wspanialy czar Schock i ta wspaniala muzyka gdy Beatrix sie pojawiala wspaniala muzyka loss of me pomagalo "dostroic sie" do Finalowej atmosfery :D
Olej studia-Zostań nindżą!
Wczoraj skończyłem FF IX to się może wypowiem. Jeśli chodzi o postacie kobiece to moim zdecydowanym numerem jeden jest:
Beatrix - piękna i silna kobieta, świetny generał i doskonała wojowniczka w jednej osobie. Ponad to dumna i wierna zasadom oraz własnym przekonaniom w każdej sytuacji. W postaci Batrix spodobało mi się przede wszystkim to, że pod maską twardej, niezależnej i momentami aroganckiej osoby ukrywa się samotna kobieta potrzebująca ciepła. Dostać od niej łomot było prawdziwą przyjemnością :D
Garnet - księżniczka z kolei spodobała mi się z powodu uroku osobistego, a i urody jej nie poskąpiono. Jej zmagania ze światem, który znała tylko z kart ksiąg były szalenie urocze (zwłaszcza momenty, w których próbowała nawiązać kontakt z poddanymi i mówić "jak ludzie"). Ogólnie bardzo sympatyczna postać, pomimo że wkomponowano ją w portret takiej klasycznej cierpiętnicy.
Jeśli chodzi o panów:
Zidane - to chyba pierwszy główny bohater FF, którego polubiłem od samego początku. Bardzo miła i potrzebna odmiana po spapranych emocjonalnie Cloudzie i Squallu. Taki typ lekkoducha ze sporym dystansem do wielu spraw, a jakby tego było mało to straszny kobieciarz (przypominał mi trochę Irvine`a). Po prawdzie jest chyba trochę za bardzo "do rany przyłóż", ale i tak go lubię.
Kuja - chyba jedna z ciekawszych złych postaci w serii. Nie jest w 100% czarnym charakterem. Sprawia wrażenie zepsutego i wyrafinowanego dupka, ale w gruncie rzeczy siedzi w nim coś dobrego. Tyle, że do odkrycia swojej prawdziwej natury musiał przebrnąć przez to całe bagno narcyzmu i manii wielkości.
Blank - chyba dlatego, że jest prawdziwym i wiernym przyjacielem zarówno dla Marcusa jak i reszty Tantalus. Nie można zapomnieć o jego poświęceniu na początku całej historii oraz zabawnych scenkach z nim i Ruby w roli głównej.
Beatrix - piękna i silna kobieta, świetny generał i doskonała wojowniczka w jednej osobie. Ponad to dumna i wierna zasadom oraz własnym przekonaniom w każdej sytuacji. W postaci Batrix spodobało mi się przede wszystkim to, że pod maską twardej, niezależnej i momentami aroganckiej osoby ukrywa się samotna kobieta potrzebująca ciepła. Dostać od niej łomot było prawdziwą przyjemnością :D
Garnet - księżniczka z kolei spodobała mi się z powodu uroku osobistego, a i urody jej nie poskąpiono. Jej zmagania ze światem, który znała tylko z kart ksiąg były szalenie urocze (zwłaszcza momenty, w których próbowała nawiązać kontakt z poddanymi i mówić "jak ludzie"). Ogólnie bardzo sympatyczna postać, pomimo że wkomponowano ją w portret takiej klasycznej cierpiętnicy.
Jeśli chodzi o panów:
Zidane - to chyba pierwszy główny bohater FF, którego polubiłem od samego początku. Bardzo miła i potrzebna odmiana po spapranych emocjonalnie Cloudzie i Squallu. Taki typ lekkoducha ze sporym dystansem do wielu spraw, a jakby tego było mało to straszny kobieciarz (przypominał mi trochę Irvine`a). Po prawdzie jest chyba trochę za bardzo "do rany przyłóż", ale i tak go lubię.
Kuja - chyba jedna z ciekawszych złych postaci w serii. Nie jest w 100% czarnym charakterem. Sprawia wrażenie zepsutego i wyrafinowanego dupka, ale w gruncie rzeczy siedzi w nim coś dobrego. Tyle, że do odkrycia swojej prawdziwej natury musiał przebrnąć przez to całe bagno narcyzmu i manii wielkości.
Blank - chyba dlatego, że jest prawdziwym i wiernym przyjacielem zarówno dla Marcusa jak i reszty Tantalus. Nie można zapomnieć o jego poświęceniu na początku całej historii oraz zabawnych scenkach z nim i Ruby w roli głównej.