Sephiria pisze:Pleiades pisze:Wszystkie one sa dziewicami.. W końcu to porządne i młode dziewczyny, co nie ?
Tyle, że Yuna jest: taka dobra, szlachetna, "cierpi za milijony", dojrzała jak na swój wiek, czysta, piękna... Dobra, dość, bo za chwilę będę musiała czyścić monitor..
![Laughing :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
You get the point, right?
![n ;)](./images/smilies/004.gif)
Tak. Ale sobie właśnie myślę, że jej postawa jest nawet bardziej zrozumiała od zachowania rozkapryszonej niebieskiej pannicy z kompleksami. Yuna była córką sławnego summonera, który poświęcił się dla ludzkości. Sama również miała iśc w ślady ojca i zrobić dokładnie to samo - wydaje się, że jej los był przesądzony już w dniu jej urodzin (była the chosen one). Nie dziwota, że wyrosła na nastolatkę, która nie cieszyła się życiem, a jedynie emowała. Szła w końcu na śmierć, prawda ? Jakkolwiek charakter tej postaci jest płytki niczym szelf podszas odpływu, to jednak ze względów fabularnych całkowicie prawidłowy. Gorzej właśnie z Rinoą. Dziwny pech ją prześladuje, czarownice się na nią uwzięły, lokuje uczucia w niewłaściwych osobach, jest w ogóle w uczuciach niestała i zmienna, ma problemy ze sobą i rodziną, narzuca się innym, robi dziwne rzeczy, gada puste i patetyczne kawałki, wygląda jak przemalowany na niebiesko krasnal, a w dodatku dręczy zwierzęta !
Sephiria pisze:
Tylko weź pod uwagę pierwotny target teh gry: Japończycy, którzy bez namysłu połykają wszystko, bo to w 90% otaku.
Kurcze, faktycznie, nie pomyślałam o tym. Japońcy rzeczywiście tacy są - wystarczy sobie przypomnieć dorosłych facetów po czterdziestce, menedżerów z banków czy szefów wielkich koncernów, którzy w czasie wolnym wertują mangi z lolitkami albo oglądają anime z Magical Girls... O.o
Ten naród jest dość... specyficzny...
Sephiria pisze:Secondary target group to ... amerykańskie nastolatki. Wystarczy rzec, że multum filmów dla nastolatków z Hameryki daje dość wyrzaźnie pojęcie o ich przeciętnych możliwościach intelektualnych.
Racja. Tylko że może jednak fabularnie fajnal był dla nich skomplikowany i niewiele z niego zrozumieli ?
Jednakże nie tylko nastolatki w Hameryce mają z tym problem, jak widać..
Cieszę się, że jeden rozsądny gość w tej Hameryce się znalazł. Nazywa się Spoony One. Tylko że on jest w naszym wieku, więc nie dziwota, że przez jego recenzję przebija ostro głos rozsądku, a nie tylko uwielbienia (nadal twierdzę, że on ff8 lubi, tylko po prostu patrzy na grę bardzo racjonalnie)
Sephiria pisze:
Cid, bo w tej sytuacji i tak by nie wygrał, więc jedyne co mógł zrobić to uciec i łudzić się tym, że 'jakoś to będzie". Zachował się w sumie jak zwierzę - instynktownie zwiał w obliczu problemów.
Tak, a później posyła dzieciakom uśmiechy i tłumaczy: "sorry, nie miałem wyjścia, och, to było takie cięzkie, musiałem się poemować w samotności.."... Heh... A zresztą, który facet, w dodatku dowódca w militarnej szkole, płacze z rozpaczy ? Tylko chyba Cid potrafi...
Tak czy owak trochę mi go jednak żal...
Sephiria pisze:Laguna to (ku rozpaczy jego syna) totalna oferma, która jakimś cudem przeżywa wszelkie tarapaty w które się pakuje i na koniec jeszcze się urządza (volens nolens) na całe życie jako prezydent Esthar.
W sumie się nie dziwie, że Squall nie był zbyt chętny do wysłuchania opowieści Laguny o tym, że jest jego ojcem i inne bla bla bla.. Może starał się tę myśl od siebie odgonić ? Bo w sumie co to za ojciec, który zostawia dzieci w jakimś sierocińcu, a sam pławi się w estharskim luksusie ?
Sephiria pisze:(...) Pytanie, czy z wyrachowania na siedemnaście lat zgubił syna, a przybranej córce po uratowaniu pozwolił tułać się po sierocińcach, bo 'praca go zajmowała" przez te wszystkie lata.
O właśnie, to to jest dziwne jak cholera...
Sephiria pisze:A może kręciło go gapienie się codziennie w kosmosie na znieruchomiałą Adel... nah, lepiej zawrócić z tej ścieżki bo Lenneth mnie zabije :D.
Chi chi
![n :)](./images/smilies/001.gif)
Ja Lagunę lubię mimo wszystko, bo jednak się nieco na końcu rehabilituje. I mam nadzieję, że jego relacje z synem się jakos poprawią, chociaż.. Jak to kiedyś Grisznak ujął, Squall powinien strzelić Lagunę w pysk za... no, całokształt.
Chciałabym to widzieć... Oj, chciałabym....
Sephiria pisze:Właściwie chyba jedyną w miarę rozsądną postacią dorosłą jest Xu - konkretna, nie bardzo ma kiedy podpaść.
Szkoda, że ma taką ograniczoną rolę... Ale fajna ona była, fakt.
Sephiria pisze:Edea też nie jest zła, ale mam problem aby zrozumieć jak chciała ochronić Ellonę dając Uli swoje ciało (i kto wie, czy także nie jej wiedzę - to tylko bardziej narażałoby Elle).
Edea wg mnie jest jedną z najrozsądniejszych i najmniej dziwnych z zachowania postaci w tej grze. Kierują nią emocje, głównie przywiązanie do osób, które kocha, co jednak nie odbiera jej rozumu i nie czyni, że "idzie na żywioł", jak reszta, tylko podchodzi do wszystkiego roztropnie.
Co do sprawy Elle, to ja to zrozumiałam tak: Ultimecia szuka dziewczynki, aby ją wykorzystać do swoich celów, tak więc Edea stwarza oddział białych SeeD, aby Ellone chronili. W tym momencie to oni przejmują nad Ellone opiekę, Edea wiec usuwa się w cień. Co więcej, być może miała nadzieję, że poddając się w pełni Ultimecji, zła czarownica zaniecha ścigania Elle (w pewnym sensie to się sprawdza, bo Ulka zajęła się robieniem politycznej kariery). Ponadto Edea, od tej pory jako nieświadoma już i zniewolona istota, mogła zamknąć po prostu swój umysł i odciąć się od Ultimecji, nie dając tym samym sposobności, aby wiedźma posiadła jej wiedzę. Ja to tak właśnie widzę.
Może to nieco naiwny sposób ochrony Ellone, ale chyba i tak lepszy niż ciągła wojna z umysłem Ultimecji i obawa, że Tamta wykorzysta Edeę, aby zrobić krzywdę jej dzieciom. Nie wiadomo, jak bardzo Ulka potrafi się rozpanoszyć w mózgach swoich ofiar i na ile jest w stanie przejąć kontrolę nad ich myslami czy wspomnieniami. Edea mogła nie wiedzieć, z czym wiązać się będzie dobrowolne poddanie czarownicy z przyszłosci, zresztą młoda wtedy była, mniej doświadczona i kierowała się głównie troską o innych.
Sephiria pisze:Może twórcy chcieli powiedzieć nastolatkom, że dorośli niczym się od nich nie różnią - to tylko starsze nastolatki, które też mogą być emo...... Powiało grozą... chyba już czas na emeryturę.
Nasz drogi kolega też uważa, że czas nam na emeryturkę, kochana.. Zresztą o tym poniżej jeszcze wspomnę.
Sephiria pisze:Pleiades pisze:Quis go podrywała, machała przed nim tyłkiem, puszczała oczka, a ten pozostał nieczuły na jej kobiece wdzięki. Jak to tak ? ;(
"Sorry bejbe... jestem gejem?"
![Laughing :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
(Lenn, nie bij!). Poważniej: "przykro mi laluchna, ale jesteś dla mnie zbyt emo - ciągle się dąsasz, za dużo myślisz, za mało... działasz" :D
Hehe
![n :)](./images/smilies/001.gif)
Niepotrzebnie Quis się przed nim uzewnętrzniała
Sephiria pisze:Ostatecznie mogła po prostu nie być w jego typie: bo blond, bo za duże cycki, bo za duży tyłek, bo próbowała sondować mu umysł i chciała go rozkodować... Facet, jak chce olać kobietę wykorzysta każdy, nawet najbardziej błahy powód. W tym względzie, kreatywnośc panów jest zadziwiająco rozwinięta
Szczera prawda. Argument o tym, że Quis nie była w jego typie jest chyba najbardziej przekonujący. Zwłaszcza, że wybrał Rinoę - zupełne przeciwieństwo pod względem wyglądu (ciemne włosy i oczy, niższy wzrost, bardziej okrągła buzia).
Słyszałam kiedyś pogląd, że faceci na partnerki zyciowe wybierają kobiety, które im przypominają ich własne matki. Może coś w tym jest, Raine również miała ciemne włosy. Oh, wait, przecież Squall nie może jej pamiętać, bo zmarła przy porodzie
![Shocked :shock:](./images/smilies/icon_eek.gif)
oops, moja teoria właśnie siadła, no chyba że weźmiemy pod uwagę jakiś "instynkt", który kieruje Squallem przy wyborze kobiety jego życia
Sephiria pisze:Pleiades pisze:Co mi przypomina kolejny zarzut w stronę Cida - co to, do jasnej cholery, ma byc za kontrakt ?! Wynajął swój najlepszy oddział jakimś przedszkolakom "dopóki Timber nie odzyska niepodległości" ? Luudzie, czyli związał ich umową do usr....ej śmierci ! Łaaaa, być na łasce Rinoi do końca swoich dni to dopiero jest przechlapane !
Nie wiemy, w jaki sposób Rinnie przekonała Cida na balu absolutoryjnym. Pozostają nam domysły, że albo urzekła go swoją historią (Cid jest wszak sentymentalnym grown up emo) lub zaproponowała jakieś nieujawnione warunki, na które Cid przystał.
Z tego co pamietam, Rinoa zapoznała się z Cidem poprzez Seifera. Poszła razem z Seifem do dyrektora, ten przedstawił dziewczynę Cidowi i tak to się zaczęło. Później już mogło iść z górki, bo Rinoa świeciła oczami i posyłała uśmiechy (jest dobra w manipulowaniu ludźmi w ten sposób), a Seifer robił za support ("proszę jej wysłuchać, panie dyrektorze, ona mądrze prawi!") ;D
Hehe, wyobraźnia mi pracuje :D
Sephiria pisze:W każdym razie Squall miał farta że Seifer jak zwykle narobił bigosu i misja przeistoczyła się w polowanie na czarownice.
Cokolwiek mówić o Seiferze, zamieszał w wydarzeniach całkiem nieźle i chwała mu za to, bo przynajmniej nie jest nudno :D
Sephiria pisze:
Komisja temporalna z XXIX wieku, której działania nie zawsze były do końca jasne i zgodne z wyznawanymi przez siebie zasadami. Weźmy odcinek z sezonu piątego (...)
(ciachnęłam, żeby zbyt wiele nie cytować)
O taak, pamietam Braxtona, ten to był dopiero popaprańcem...
Wątki z nim, jak i ogólnie podróże w czasie były naprawdę ciekawe. Muszę sobie kiedyś odświezyć Voyagera, bo już niewiele, kurka, pamietam...
Sephiria pisze:ale nikt nic nie zrobił gdy babunia Kasia J. wzięła swój myśliwiec napakowany technologią z roku około 2800-go by pomóc młodszej sobie dojechać do domu wczesniej, a przy okazji zownować Borg Queen i skopać całemu kolektywowi tyłki. A podobno babcia Kasia po Relativity miała unikać podróży w czasie.
Niestety zbliżał się do końca sezon 7., oni nadal byli gdzieś w powijakach w kwadrancie Delta, to scenarzyści wysłali starszą Kasię, aby pomogła młodszej sobie, żeby nie błądzili już po tej galaktyce do końca swych nędznych dni.
BTW, Borg Queen zawsze była boskim villainem ;D
Sephiria pisze:Odnośnie Year of Hell, to tu chodziło o Annoraxa, dowódcę statku czasu rasy Krenim. Tu nie tylko miało miejsce manipulowanie czasem, ale w konsekwencji masowe mordowanie miliardów istnień... i też komisja temporalna nic nie zrobiła. Dlaczego? O ironio, Braxton zacytowałby pewnie pierwszą dyrektywę temporalną i pierwszą dyrektywę zwykłą, że to co robią Krenimowie to ich sprawa a Federacja ma się nie mieszać
![Laughing :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
Nie ma to jak urzędniczy tok rozumowania.
Czyli gdyby nawet w FF8 istniała komisja temporalna (np. jakieś odgałęzienie SeeD ?), to i tak by nie kiwnęła palcem, aby Ultimecję przed podróżą w czasie i zmianą linii czasowej powstrzymać. A po co im taka zabawa ? Najwyżej zmieni bieg wydarzeń, ale to już nie nasz problem, nie nasz wymiar ;D
Sephiria pisze:
Nota bene, manipulując Edeą sama sprowadziła na siebie to, że została czarodziejką.
A później jeszcze raczy narzekać na swój los i płakac (zauważyłaś, że pod koniec 3 CD emowanie przeszło na nią ?
![n ;)](./images/smilies/004.gif)
), jaka to ona biedna, bo może kiedyś SeeD będą musieli ją zabić, a jej kochany Squall wbije swój ukochany gunblade w jej kochane serce...
Sephiria pisze:A wystarczyło posłuchać Squalla i się odwalić
:D
Sephiria pisze:Tak, tylko wtedy szlag by wszystko trafił, bo pętla mogłaby się przerwać (jakby Rinie nie została Ulti, a Ulti z przyszłości i tak by została pokonana przez Squalla na oczach edei i młodszego siebie
![Laughing :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
)
A mnie zastanawia, co by się stało i czy pętla by została zerwana, jak by Squall jednak nie otwarł tej swojej niewyparzonej gęby i nie wygadał Edei o SeeD i walce z czarownicą. W ogóle, jak by się nie przyznał, że jest z przyszłości. Kurczę, PO CO on to jej powiedział ?
No tak, po to, aby pętla mogła nadal trwać. Nie tylko Ultimecia miała wpływ na swój los.
Ech, ciężko jest dyskutować i gdybać sobie o czasie i związkach przyczynowo-skutkowych w pętli...
No to teraz inne rewelacje:
PODSTAWOWA ZASADA. Final Fantasy to NIE jest gra dla starych. Główni bohaterowie mają zwykle 17 lat więc ludzie o 10 lat lub więcej starsi zazwyczaj się nie nadają do tej gry bo wszystko im przeszkadza.
ROTFL !
Po pierwsze, nie będziesz decydował, kto ma w grę grać, a kto nie, bo to nie Twoje zadanie.
Poza tym jak grałam po raz pierwszy byłam młodsza od Ciebie, ale najwyraźniej jednak bardziej realistycznie i dojrzale podchodziłam do życia. Oh, wait, znów błąd - przecież czytając Twoje posty dość spore grono doszło już dawno temu do wniosku, że zawyżyłeś sobie wiek w profilu o jakieś 10 lat, czyli jednak nie rozmawiam z równoletnim graczem
Sephiria: zabieraj worek na kości, idziemy na Junikowo się zakopać w piachu ! By my to emerytki, którym życie się już kończy !
:D
Chciała przeprosić Rinoę bo poczuła się winna i miała rację.
Nie miała racji. Tylko w tym momencie nie znalazł się nikt, kto by powiedział: "olej ją, dobrze jej powiedziałaś, może wreszcie do niej dotrze, że się niepotrzebnie zgrywa". Zakładam, że Quis traktowała Rinoę jak przyjaciółkę, zależało jej na niej - jeśli kogoś lubisz i się o niego troszczysz, to nawet bardzo ostrzymi słowami lepiej mu wybić z głowy głupie pomysły, niż żeby się ten ktoś miał narażać na niebezpieczeństwo !
Quistis jest zazwyczaj opanowana i postepuje racjonalnie, nie wiem, dlaczego w tym momencie jednak jej odbiło i zrobiła coś tak potwornie głupiego. Czy ona nie zdawała sobie sprawy, że naraża misję na niepowodzenie ? Czy nie zdawała sobie sprawy, że nawet jak by zastała Rinoę w rezydencji i ją przeprosiła, to Rinoa tym bardziej chciałaby wykonać ten swój beznadziejny plan ?
Rety.... Jak dzieci, dosłownie, jak dzieci...
Jak można tak traktować ich koleżankę, która robi wszystko najlepiej jak może.
Najlepiej jak może... Problem w tym, że to NIE BYŁO najlepiej. To było beznadziejnie ! No chyba, że tylko na tyle Rinoę stać...
Jakby Rinoa celowo się wygłupiała no to wtedy co innego.
Problem w tym, że właśnie CELOWO się wygłupiała. Nie miała żadnego przygotowania do misji, nie miała żadnego rozsądnego planu. Sprawdzają się słowa Sephirii - oni wszyscy myślą, że "jakoś to będzie". Rincia też myślała, że "jakoś się uda", chociaż szansa na sukces była bliska zeru.
Dlaczego, no dlaczego, nie wzięła z domu jakiejś broni palnej i nie zastrzeliła po prostu wiedźmy z zaskoczenia !?! Czy wy wiecie, jaka by wtedy była bohaterką ? :D ;D
Nadal nie ustępujesz i błędnie twierdzisz, że Rinoa to Ultimecia, a w rzeczywistości to bzdury wyssane z palca.
Nadal nie ustepujesz i zamiast przeprowadzić mądrą i przemyślaną dyskusję o argumentach za i przeciw, potrafisz tylko operować oklepanym już słowem "bzdury". To nie czyni z Ciebie najlepszego dyskutanta, z którym chciałoby się prowadzić polemikę.
Już pisałem, że chciała pomóc i czuć się potrzebna. Jeśli ty traktujesz każdą pomoc (nawet samodzielną) zwróceniem na siebie uwagi...
Nie każdą. W tym przypadku jednak tak właśnie traktuję. Samodzielne pchanie się w kłopoty i sytuację bez wyjścia w celu udowodnienia komus (komu?) że na coś się przydać może, to przejaw albo wielkiego zakompleksienia (na które lekiem będzie to, że inni ją zauważą, docenią i zaakceptują jej poświęcenie), albo nieskończonej i nieuleczalnej głupoty. Głosuję na to pierwsze.
Rinoa widocznie sądziła, że ją tak pokona, a jakby chodziło tylko o zwrócenie uwagi to by mogła cokolwiek zrobić.
Hmm, a może jednak z wymienionych przeze mnie dwóch opcji jednak to drugie..
![Rolling Eyes :roll:](./images/smilies/icon_rolleyes.gif)
. "Sądziła że ją tak pokona" - o bogowie, ta dziewczyna ma gąbkę z octem zamiast mózgu ?
Nie lubisz, a nawet nienawidzisz Rinoy i to widać aż za dobrze.
Hameryki nie odkryłeś.
Nigdy jakąś specjalną sympatią do tego dziewczęcia nie pałałam, nieco mnie drażniła. Ale po czytaniu dziesiątek tych wylewnych, lepkich od słodkości, pachnących kwiestymi i różowymi przymiotnikami na temat Rinoi postów, ja tego niebieskiego ufoluda teraz nienawidze z całego serca !
I dobrze mi z tym.
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight i Half-Blood Prince.