Lenneth pisze:Na dodatek Harry zrobił się takim antypatycznym gnojkiem.
IMO on zawsze taki był. "oh jejku jestem czarodziejem? Oo" "oh jejku moi rodzice nie żyją, a ja tak, oh jej" "dlaczego nie wszyscy mnie koffaja, przeciez jestem taki dobry i w ogóle". Juz Raito (uparcie nie piszę Light, zbijcie mnie) jest bardziej fascynujący. Z "dobrych" jedynie Ron i blixniacy zasługują na uwagę, no i sam pan Weasley (czyli głównie rudzielców familia). Hermionę lubiłam do 6tego tomu...6 tom wiele odmienił w moim "lubie nie lubię". Kocham Snape'a, bo to chyba jedyna postać, która jest w stanie teraz zaskoczyć. No i Luciusz, ale to ogólna miłość do zua.
7my tom jest dla mnie dość łatwy do przewidzenia, a nawet jak sie pomylę, to mi to zwista. Za długo trwa ta Potteromania, juz mnie to nudzi.
7my tom w skrócie by GGY:
Kod: Zaznacz cały
*Ron i Hermiona wreszcie razem (sexu nie przewiduję, ale kto tam Rowling wie).
*Voldemort trupem (tja, bardzo trudno się domyslić)
*Snape okazuje się jednak dobry, a zabicie Dumbla było jego i Albusa planem.
*Snape ginie ratując Harry'ego
*Luciusz ginie i może i Draco, ale prędzej do Azkabanu go wyślą.
*Ewentualnie pojedynek Draco vs. Ron/Harry/Hermiona (whatever) i Draco marnie konczy.
*Harry ginie (bo czemu nie, wypadałoby świat od niego uwolnić wreszcie)
*Ginie Hermiona lub Ron (pewnie nie, ale...)
Tak czy siak przewiduję duzo trupów, zwłaszcza po zuej stronie, no i dobro tryumfuje. Bl a bla bla. Przeczytam i wsio.
Co do "Eragorna". Czemu wizja zwykłego chłopaka z jakiejś tam mało specjalnej rodziny, który nagle się staje bohaterem, ma smoka i ma ratowac świat mnie nie zaskakuje? Moze i autor młody, ale... To takie infantylne imo. Bleh.
A ja się zabieram za "Lux Perpetua". O.