Dobre filmy

Wszystko związane z kinem; nowości, dobre filmy, aktorzy.

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Cierń
Cactuar
Cactuar
Posty: 419
Rejestracja: pn 18 lip, 2005 22:25

Post autor: Cierń »

Gveir pisze:Oboro jest prześliczna
Czy ja wiem... Mi się bardziej podoba Hotarubi XD

Kod: Zaznacz cały

w dodatku sposób jej uśmiercenia był bliźniaczo podobny do motywu w anime Yotoden.
Gveir pisze:No i Tenzen... on mógłby grać Sepha, nie ma lepszego kandydata
Tutaj mogę się zgodzić... odpowiednia charakteryzacja i po sprawie.

A od siebie dodam, że film jest zbyt krótki jak dla mnie. Możliwości fabularne nie zostały do końca wykorzystane. Wszystko dzieje się zbyt szybko, zdarzenie za zdarzeniem... nawet nie mamy możliwości dobrego poznania bohaterów (chociaż niektórzy zbyt długo nie żyją XD) W sumie poznajemy trochę lepiej Gennosuke i Oboro no i Tenzena, a o reszcie można powiedzieć tylko kilka słów i odczytać ich "motyw przewodni" życia. Czasami sposób gry aktorskiej jest lekko irytujący... "przedobrzony" ;) Ale ogólnie pomimo kilku niedociągnięć film się ogląda przyjemnie i też mogę go polecić :D
"We carry death out of the village!"
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Cierń pisze:Czy ja wiem... Mi się bardziej podoba Hotarubi XD
Za dużo białej tapety, ot co IMO :wink:
Cierń pisze:Tutaj mogę się zgodzić... odpowiednia charakteryzacja i po sprawie.
Zostawić mu taką fryzurę, sypnąć włosy na biało i jest Seph jak malowany ^^
Cierń pisze:A od siebie dodam, że film jest zbyt krótki jak dla mnie. Możliwości fabularne nie zostały do końca wykorzystane. Wszystko dzieje się zbyt szybko, zdarzenie za zdarzeniem... nawet nie mamy możliwości dobrego poznania bohaterów (chociaż niektórzy zbyt długo nie żyją XD)
Wiesz, anime ma 24 odcinki, a film niecałe 2 godziny, przecież nawet obcięli skład o połowę, więc nie ma co marudzić w sumie... A o Tenzen'ie to chyba całkowicie zapomnieli, bo nie było słowa czemu jest taki potężny - zero o jego symbiotycznym bracie, a znacznie milszy jest, bo w anime był najgorszym z najgorszych, tortury, zabijanie niewinnych, notoryczne gwałty, no i wyglądał jak paskudny, obleśny, leśny dziad... A tu taki gieroj :P
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
Cierń
Cactuar
Cactuar
Posty: 419
Rejestracja: pn 18 lip, 2005 22:25

Post autor: Cierń »

Gveir pisze:Wiesz, anime ma 24 odcinki, a film niecałe 2 godziny, przecież nawet obcięli skład o połowę, więc nie ma co marudzić w sumie...
No to chyba trzeba będzie pomyśleć nad anime... Może jak oglądnie się je, to postacie staną się bardziej zrozumiałe (a tak wyrwane z kontekstu, posiadają jakieś moce nie wiadomo skąd, nic nie wiadomo o ich przeszłości etc. )
Gveir pisze:A o Tenzen'ie to chyba całkowicie zapomnieli
Prawda człek prawie nieśmiertelny, żyjący kilka setek lat... i nic nie wiadomo ;)
"We carry death out of the village!"
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

No to chyba trzeba będzie pomyśleć nad anime... Może jak oglądnie się je, to postacie staną się bardziej zrozumiałe (a tak wyrwane z kontekstu, posiadają jakieś moce nie wiadomo skąd, nic nie wiadomo o ich przeszłości etc. )
Polecam, jest bardzo dobre i rozwija wątki wszystkich postaci, o każdym dowiadujemy się sporo, bo w filmie praktycznie nic. A tam wszystko ładni opisane. No i fabuła jest ZNACZNIE bardziej zagmatwana i zaplątana.
Cierń pisze:Prawda człek prawie nieśmiertelny, żyjący kilka setek lat... i nic nie wiadomo ;)
W Basilisk jest o nim całkiem sporo :wink:
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
Cierń
Cactuar
Cactuar
Posty: 419
Rejestracja: pn 18 lip, 2005 22:25

Post autor: Cierń »

Gveir pisze:W Basilisk jest o nim całkiem sporo :wink:
Oby, oby, bo po filmie nasunęło się mi wiele pytań, bez stosownych odpowiedzi... :D
Gveir pisze:No i fabuła jest ZNACZNIE bardziej zagmatwana i zaplątana.
W filmie to zbyt skomplikowana nie jest... w sumie to praktycznie tam fabuły nie ma :lol: Takie to wszystko wyrwane bez składu ni ładu (no może trochę przesadzam ;) )
"We carry death out of the village!"
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Cierń pisze:Oby, oby, bo po filmie nasunęło się mi wiele pytań, bez stosownych odpowiedzi... :D
Tam są pytania, odpowiedzi, opowieść o tym co było przedtem i znacznie więcej odpowiedzi po prostu dali, jak i znacznie więcej wszystkiego, co się w filmie nie zmieściło. No i jest krew. Dużo krwi ^^ Po prostu dobra i dopracowana fabuła plus scenariusz.
Cierń pisze:Takie to wszystko wyrwane bez składu ni ładu (no może trochę przesadzam ;) )
Tylko troszeczkę :P Bo przecież wszystko jest umotywowane i sensowne, ale po prostu za mało i za krótko, jak w każdej praktycznie ekranizacji anime.
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
Cierń
Cactuar
Cactuar
Posty: 419
Rejestracja: pn 18 lip, 2005 22:25

Post autor: Cierń »

Dzisiaj mile się zaskoczyłem, ponieważ ujrzałem do kupienia w cenie 11 zł i 90 gr w "Kinie konesera" Amelię *___* Nie mogłem się oprzeć...

A tutaj, by nie było wątpliwości: http://www.carisma.com.pl/index_kk.html
"We carry death out of the village!"
Awatar użytkownika
Garnet
Ifrit
Ifrit
Posty: 3000
Rejestracja: sob 13 wrz, 2003 12:33

Post autor: Garnet »

Battle Royale - edycja 2płytowa, z wersja rezyserska filmu, to must have!

opakowanie tekturowe, film na nowo zmontowany-jeszcze lepszy;P dodatkowe sceny,nio i druga płytka z 2h dodatkami :razz: <co naprawde na polskie warunki powala...>

polecam :)
Kiri kiri kiri kiri kiri kiri!
Sogetsu
Malboro
Malboro
Posty: 1050
Rejestracja: sob 18 lut, 2006 00:19

Post autor: Sogetsu »

a ja ostatnio miałem w końcu okazję obejrzeć "Siedmiu samurajów". wiele się o tym filmie dobrego naczytałem i nasłuchałem ale nie spodziewałem się, że tak mi się spodoba. gra aktorów jest genialna (z Toshirou Mifune na czele) + niesamowity klimat Japonii z tamtego okresu podkreślony czarno białym obrazem. jestem pod wrażeniem.
Awatar użytkownika
Garnet
Ifrit
Ifrit
Posty: 3000
Rejestracja: sob 13 wrz, 2003 12:33

Post autor: Garnet »

wreszcie po pół roku czekania <gosh> zobaczyłam "Marię Antoninę" <jasne moglam juz dawno sobie sciagnac, ale wychodzę z założenia, ze jeżeli film bedzie u nas puszczany-tj jest podana data premiery- to juz staram sie to jakos wytrzymac :roll: >

niektorzy wiedza, niektorzy moze nie, ale postac Marii Antoniny ma szczegolne miejsce u mnie, jakos od dawna wywolywala u mnie sympatie i swego rodzaju podziw /*chrzanic* te wszystkie bzdurne pamflety/
to moze tyle slowem wstepu:p

teraz o filmie...moze zaczne od jednego z najważniejszych tutaj aspektow...muzyki
film zaczyna sie od glosnej muzyki 'Hong Kong Garden" Siouxie and the Banshees..i naprawdę nie wychodzcie z sali, to jest naprawdę te film XD heh :) /pierwsza scena z filuternym usmiechem Kirsten rozciagnietej na sofie, obok sterty ciasteczek roxuje:D/

wiec w filmie mamy spora dawke muzyki new wave, post punk wymieszanej z muzyka barokowa^^ jak dla mnie to strzal w dziesiatke..uwielabiam zarowno new wave,jak i barok:) a melodie wspolczesne imho swietnie pasuja do niektorych sytuacji...a przez to postac MA wydaje sie taka współczesna
heh ciekawym wspolczesnym akcentem sa trampki w kolekcji butow MA :D

kostiumy....scenografia..Wersal (ekipa uzyskala specjalne zezwolenie na krecenie tam, a bal z okazji slubu odbywa sie w prawdziwej Sali Lustrzanej Wersalu^^") ...wiec wszystko w/w cudo *_* zawsze mialam slabosc do XVIII strojow... /nie mowiac o bladych buzkach^^/

aktorstwo..mialam troche watpliwosci,co do Kirsten, ale ten film rozwial je:) aktorka swietnie tutaj wypadla, kamera czesto filmuje z bliska aktorke, jakby ta probowala nawiazac kontakt z widzami...warto wspomniec o Asii Argento jako madame du Barry XD bardzo fajnie wypadla :) /w ogole lubie ta aktorke/

moze teraz o tym, co w sumie w filmie hist. powinno byc najwazniejsze-fabula
no jak to zwykle bywa, z takimi produkcjami, jest to luzna adaptacja zycia MA..pare faktow jest (nawet pojawily sie autentyczne zdania,np Ludwik XV pytajcy o biust MA :lol: ) ..nio i tych pare 'zmian'...w filmie MA doczekala sie 3 dzieci, podczas, gdy bylo ich 4..juz nie mowiac o, w sumie mozna powiedziec, miłym zachowaniu Ludwika XVI.. (btw jego hobby-robienie kluczy roxuje :lol: ) ale w sumie podobala mi sie taka relacja MA-Ludwik XVI..milo i sympatycznie...:]
film ładnie przedstawia historie 14letniej dziewczynki,ktora musiala wyjechac do calkiem obcego dworu, porzucic wszystko i zaczac calkiem nowe zycie...a te choc z pozoru bajkowe, nie zawsze takie bylo...film duzo czasu poswieca watkowi, nieskonsumowanego malzenstwa MA-Ludwika...jak wiadomo zostalo skonsumowane dopiero po 7 latach (z winy Ludwika;p ) ..zostala przyslana aby urodzic dziedzica laczacego dwa kraje, a tu taki mezus sie trafil.....oczywscie zostaja tu tez pokazane zabawy, maly romansik-qrde ten facet grajacy hrabiego Fersona, to niezly lovelas;P (jak przeczytalam to jakis model Calvin KleinaXD)... watek z pietrowa fryzura MA :lol: i jej fryzjerem Leonardem..<w sumie to co ma robic nastolatka, opuszczona na dworze, obgadywana, a mezowi nie w glowie plodzenie potomka >

wow..troche sie rozpisalam ^_^ wybaczcie :wink:
podsumowujac...pomimo wielu negatywnych opinii, jakie wyczytalam w necie (ze film nudny, wlasciwie o niczym etc etc) mi, jako osobie bardzo lubiacej MA, film sie podobal i basta :]
wielki plus za zakonczenie filmu;]
Kiri kiri kiri kiri kiri kiri!
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

No i obejrzałem w końcu kolejny film M. Night Shyamalan'a - osobnika, który nakręcił Szósty Zmysł, Osadę i Znaki. Kobieta w błękitnej wodzie w sumie nie miała żadnej wielkiej promocji, szumu medialnego, ale naprawdę okazała się świetna. Fabuła jest dosyć prosta, ale całkiem skutecznie przedstawiona. Dozorca apartamentowca, Cleveland Hepp pewnego dnia w basenie (to skrót, bo chwilę zajęło pokazanie bohaterów) kobietę, która jest narfą, nimfą morską, przybyłą do tego świata, aby odnaleźć kogoś, kto przywróci światu właściwy bieg i wyprostuje jego pokrętne, nienawistne ścieżki. Ale żeby nie było za dobrze, ścigają ją potwory, Scrunt'y, które zrobią wszystko żeby zabić, nawet pod groźbą kary śmierci za złamanie reguł dotyczących polowania na Story (narfę). Film jest spokojny, rozwija się w miarę spokojnie, ale nie nudziłem się wcale, świetny klimat baśni dla dorosłych jest jeszcze podbity przez ukazanie całej akcji w naszym świecie, co ma odebrać w sumie bajkowości całej opowieści. Tym razem zakończenie nie ma zabić zaskoczeniem (ale i tak przed samym końcem troszkę się poprzewraca), ale i tak jest mistrzowskie. Aktorstwo - bardzo dobre, bez zastrzeżeń. Muzyka tak samo. Szczerze polecam. A jak wygląda Scrunt widać na obrazku w zagadce w Więcej prawdy :P
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
Go Go Yubari
Ifrit
Ifrit
Posty: 4619
Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
Lokalizacja: Gotham

Post autor: Go Go Yubari »

Gveir pisze:Kobieta w błękitnej wodzie w sumie nie miała żadnej wielkiej promocji, szumu medialnego, ale naprawdę okazała się świetna.
Hahahaha pierwsza taka opinia o tym filmie, jaka czytałam. Moi zaufani recenzenci powiedzieli zgodnie "już lepiej Kaczyńskiego obejrzeć" XD Co mi starcza.

Btw. Byłam na "Prestiżu". Rzecz o dwóch magikach... Hugh Jackman i Christian Bale tutaj. <co wystarczy, zeby pół kina zaślinić>. Do tego Michael Caine i gdzieś tam po drodze Scarlett Johansson. Film niby zwyczajny, ale w miarę rozkrecania się akcji coraz bardziej zagmatwany. Wystarczy powiedzieć, ze zaczyna się od trupa. Potem Christian czyta dziennik Hugh, w którym to dzienniku są też wspominki o dzienniku Christiana. Więc mamy z 3 czasy akcji. Tak czy siak: aktorstwo Hugh przecietne, za to mozna się poslinić. Christian zagrał dobrze, ale jak zwykle. Tak czy siak to nie przeszkadza, a zakończenie niejednego zdziwi. Dla mnie to było "o rzesz ku**a". Choć 3/4 przewidziałam ^^'
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Go Go Yubari pisze:Hahahaha pierwsza taka opinia o tym filmie, jaka czytałam. Moi zaufani recenzenci powiedzieli zgodnie "już lepiej Kaczyńskiego obejrzeć" XD Co mi starcza.
Nigdy nie czytam recenzji, bo w 90% nigdy nie zgadzam się z opinią w niej zawartą - i tak samo było z tym filmem. Świetna, subtelna gra emocji, bardzo dobry klimat i aktorstwo. Daje radę.
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
Garnet
Ifrit
Ifrit
Posty: 3000
Rejestracja: sob 13 wrz, 2003 12:33

Post autor: Garnet »

Pachnidło

hmm...sama nie wiem, co o tym filmie powiedziec...klimat swietny, az sie ma ochote po seansie isc kupic nowy flakonik perfum ^^" kostiumy, scenografia, razem z Genialna /przez duze G/ muzyka tworza swietna calosc

tylko jakos mimo to, szczegolnie zakonczenie pozostawilo u mnie mieszane uczucia...
rozumiem, ze po przeczytaniu ksiazki, na pewno inaczej bym spojrzala na to- ksiazke na pewno kiedys przeczytam:)

ogolnie dla mnie film moze troszkę przereklamowany, ale i tak polecam, bo chyba nic za bardzo godnego uwagi, teraz nie leci w kinach :)
/qrde, 2 bohaterki w filmie maja przesliczne czerwone włoski ^_^/
Kiri kiri kiri kiri kiri kiri!
Awatar użytkownika
Schrödinger
Cactuar
Cactuar
Posty: 514
Rejestracja: czw 16 lis, 2006 14:22
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Schrödinger »

Gveir pisze:No i obejrzałem w końcu kolejny film M. Night Shyamalan'a - osobnika, który nakręcił Szósty Zmysł, Osadę i Znaki.
Tak. Ale przyznasz, że te poprzednie jego filmy były jednak o klase wyżej? Osobiście najbardziej lubie Znaki i Unbreakable. Szczególnie ten drugi ma subtelną narrację i jak zwykle, mistrzowsko oszczędna inscenizacja. Zazwyczaj oparte na dzwięku i na tym czego nie widzimy (a moglibyśmy zobaczyć) czyli wyobraźnia.
Go Go Yubari pisze:recenzenci powiedzieli zgodnie "już lepiej Kaczyńskiego obejrzeć" XD
Fakt, film Lady in the Water nie był z pewnością jego najlepszym dziełem. Ja też całkiem się wynudziłem (szczególnie pod koniec) a właściwie to mało pamiętam o czym to było. Może poza jedną postacią: taki gość, który trenował tylko jedną rękę. To było całkiem Felliniowskie zagranie.
Recenzenci natomiast nie lubią jego filmów. Niezależnie czy film osiągnął jakiś sukces finansowy czy artystyczny jadą po nim ostro. Może właśnie dlatego filmowy recenzent w "Kobiecie w błękitnej wodzie" zostanie pożarty przez potwora? Zemsta jest słodka...
"Jestem pączkiem"
J.F. Kennedy 1963 Berlin
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kino”