wreszcie po pół roku czekania <gosh> zobaczyłam "Marię Antoninę" <jasne moglam juz dawno sobie sciagnac, ale wychodzę z założenia, ze jeżeli film bedzie u nas puszczany-tj jest podana data premiery- to juz staram sie to jakos wytrzymac
>
niektorzy wiedza, niektorzy moze nie, ale postac Marii Antoniny ma szczegolne miejsce u mnie, jakos od dawna wywolywala u mnie sympatie i swego rodzaju podziw /*chrzanic* te wszystkie bzdurne pamflety/
to moze tyle slowem wstepu:p
teraz o filmie...moze zaczne od jednego z najważniejszych tutaj aspektow...muzyki
film zaczyna sie od glosnej muzyki 'Hong Kong Garden" Siouxie and the Banshees..i naprawdę nie wychodzcie z sali, to jest naprawdę te film
heh
/pierwsza scena z filuternym usmiechem Kirsten rozciagnietej na sofie, obok sterty ciasteczek roxuje:D/
wiec w filmie mamy spora dawke muzyki new wave, post punk wymieszanej z muzyka barokowa^^ jak dla mnie to strzal w dziesiatke..uwielabiam zarowno new wave,jak i barok:) a melodie wspolczesne imho swietnie pasuja do niektorych sytuacji...a przez to postac MA wydaje sie taka współczesna
heh ciekawym wspolczesnym akcentem sa trampki w kolekcji butow MA :D
kostiumy....scenografia..Wersal (ekipa uzyskala specjalne zezwolenie na krecenie tam, a bal z okazji slubu odbywa sie w prawdziwej Sali Lustrzanej Wersalu^^") ...wiec wszystko w/w cudo *_* zawsze mialam slabosc do XVIII strojow... /nie mowiac o bladych buzkach^^/
aktorstwo..mialam troche watpliwosci,co do Kirsten, ale ten film rozwial je:) aktorka swietnie tutaj wypadla, kamera czesto filmuje z bliska aktorke, jakby ta probowala nawiazac kontakt z widzami...warto wspomniec o Asii Argento jako madame du Barry
bardzo fajnie wypadla
/w ogole lubie ta aktorke/
moze teraz o tym, co w sumie w filmie hist. powinno byc najwazniejsze-fabula
no jak to zwykle bywa, z takimi produkcjami, jest to luzna adaptacja zycia MA..pare faktow jest (nawet pojawily sie autentyczne zdania,np Ludwik XV pytajcy o biust MA
) ..nio i tych pare 'zmian'...w filmie MA doczekala sie 3 dzieci, podczas, gdy bylo ich 4..juz nie mowiac o, w sumie mozna powiedziec, miłym zachowaniu Ludwika XVI.. (btw jego hobby-robienie kluczy roxuje
) ale w sumie podobala mi sie taka relacja MA-Ludwik XVI..milo i sympatycznie...:]
film ładnie przedstawia historie 14letniej dziewczynki,ktora musiala wyjechac do calkiem obcego dworu, porzucic wszystko i zaczac calkiem nowe zycie...a te choc z pozoru bajkowe, nie zawsze takie bylo...film duzo czasu poswieca watkowi, nieskonsumowanego malzenstwa MA-Ludwika...jak wiadomo zostalo skonsumowane dopiero po 7 latach (z winy Ludwika;p ) ..zostala przyslana aby urodzic dziedzica laczacego dwa kraje, a tu taki mezus sie trafil.....oczywscie zostaja tu tez pokazane zabawy, maly romansik-qrde ten facet grajacy hrabiego Fersona, to niezly lovelas;P (jak przeczytalam to jakis model Calvin KleinaXD)... watek z pietrowa fryzura MA
i jej fryzjerem Leonardem..<w sumie to co ma robic nastolatka, opuszczona na dworze, obgadywana, a mezowi nie w glowie plodzenie potomka >
wow..troche sie rozpisalam ^_^ wybaczcie
podsumowujac...pomimo wielu negatywnych opinii, jakie wyczytalam w necie (ze film nudny, wlasciwie o niczym etc etc) mi, jako osobie bardzo lubiacej MA, film sie podobal i basta :]
wielki plus za zakonczenie filmu;]