Strona 4 z 34

: wt 22 mar, 2005 20:23
autor: Lady Luck
acid_sliver pisze:...wacham tabake. a tak, wacham, bo fajne to uczucie, jak sie nachlejesz, usypiesz sobie ladna, duza sciezke, wciagniesz na raz, i czujesz, jakby jedna z polkoli mozgu (w zaleznosci od dziurki, ktora wciagales) usilnie starala sie rozerwac tyl twojej czaszki i wystrzelic jak z procy. a ty powolutku to opanowujesz no, cos piekniego
Jesteś pewien, że to tabaka była...?


Poza tym z tego, co mi wiadomo, z tabaki nie robi się ścieżki...

: wt 22 mar, 2005 20:26
autor: Olek
Go-Go-Yubari pisze:Miałam w podstawówce "kolegów" co klej wąchali -_-
Też miałem taki gówniany epizod w życiu, teraz się tego wstydze.
Kiedyś paliłem fajki ale jakoś nie mogłem się uzależnić i przestałem :P Teraz sporadycznie pale bit, wtedy gra Final Fantasy nabiera zupełnie innej głębi :D nie licząc takich schiz jak Burnout ;) oprócz tego mam codzień styczność z fetą, pigzami, ale widziałem co się z kolesiami po tym dzieje więc jakoś nie chce. Nigdy nie rozumiałem po co komu ta tabaka, to zupełny bezsens, jeszcze jak by w jakikolwiek sposób działała to rozumiem.

: wt 22 mar, 2005 20:35
autor: Dante
heh acid z tym padem to żeś sobie wymyślił - nigdy nie zastanawiałem się nad graniem z balkonu.

Oznaka słabości?? Ja p***e to znaczy że jak sobie zapalę to jestem człowiekiem słabym? A jak nazwiesz człowieka który nie pali a jeśli widzi umierającego człowieka to stoi jak wryty i kiwnąć palcem nie potrafi. Jest tak wiele wyznaczników ludzkiej odwagi i siły woli / ugruntowanej mentalnosci inaczej - że skreślanie kogoś tylko dlatego że "używa sobie" jest zdaje się niczym innym jak głupotą. To tak samo jak oceniać człowieka po spodniach. Oczywiście to moje osobiste zdanie.

Luci nie napisałem że nie wolno ci wypowiadać się w tym temacie dlatego że nie spróbowałaś - chodzi mi o to, że twoja opinia jest, cóż - niewiarygodna. Nie jest to bynajmniej obraza.

Ja "używam" alkoholu i nikotyny bo np. dobrze mi się myśli kiedy mój umysł jest oduż(rz)ony. Skupiam się wtedy na tym co ważnym jest dla mnie w chwili danej a nie na tym wszystkim co wędruje wkoło mnie i zaprząta niepotrzebnie uwagę. Potrafię się dobrze bawić i bez tego, nie traktuję używek jako "napędu" bez którego żyć nie mogę. Pozwolę sobie zauwazyć że w tygodniu nie mam problemów utrzymanych w konwencji "ale mnie ciągnie". Naprawdę przyjemnie usiąść sobie przy pifku w doborowym gronie najbliższych przyjaciół i nie wiem jak można uważać to za coś złego. Przecież nie mówimy tu o zalaniu się w trupa tylko stosowaniu takowych z umiarem.

Była tu mowa wcześniej o kontroli nad "nałogiem". Skąd możesz wiedzieć że coś takiego nie istnieje skoro nie masz z tym rzadnej styczności? Tylko nie pisz, że kolega tak powiedział, widziałaś/eś w tv, czy też "bo tak mówią statystyki".
Poza tym z tego, co mi wiadomo, z tabaki nie robi się ścieżki...
Z proszku do prania mozesz sobie nawet ścieżkę zrobić, nie wiem jaką tabakę było ci dane zobaczyć ale jest w sprzedaży dostępna wersja "zmielona" exlusiv ;) . Z uwagi na to że sypką jest scieżkę zrobić można.

: wt 22 mar, 2005 20:52
autor: White SeeD
to znaczy że jak sobie zapalę to jestem człowiekiem słabym?
Hehe, nie powiem że jeśli zapalisz sobie papierosa, to jesteś słaby. Ale jeśli wiesz, że coś jest silnie uzależniające, źle działa na Twoją psychikę i może w przyszłości zrobić z Ciebie ścierwo, a mimo to weźmiesz bo "kumple tak robią" albo bo nie możesz powstrzymać ciekawości ("ale to musi być jednak fajne, spróbuję") to tak- powiem że jesteś słaby. Of coz jest wiele rodzajów słabości, nie bierz tego dosłownie.
A jak nazwiesz człowieka który nie pali a jeśli widzi umierającego człowieka to stoi jak wryty i kiwnąć palcem nie potrafi.
Debilem? Tchórzem? I jednym i drugim? Tylko nie rozumiem co to ma do tematu używek o_O
Jest tak wiele wyznaczników ludzkiej odwagi i siły woli / ugruntowanej mentalnosci inaczej
Tak, a to jest jeden z nich.
skreślanie kogoś tylko dlatego że "używa sobie" jest zdaje się niczym innym jak głupotą
Do odwagi nic to nie ma, ale do siły woli- jak najbardziej. Chyba że nie zdaje sobie sprawy z tego co robi- to już niewiedza. Wszystko z umiarem, a są rzeczy, których albo nie stosujesz w ogóle, albo jesteś uzależniony, nic pośrodku- mam rację?

A, ja nie mówię że jak ktoś pije piwo jest słaby- chyba trochę przejaskrawiłeś moje poglądy, Dante, nie uważasz?
Skąd możesz wiedzieć że coś takiego nie istnieje skoro nie masz z tym rzadnej styczności?
Nikt Ci się raczej nie przyzna, że stracił nad sobą kontrolę, zazwyczaj zauważają to inni ludzie. Równie dobrze można zadać pytacie "skąd wiesz że coś takiego istnieje". Używki, te bardziej uzależniające prowadzą do utraty kontroli nad sobą, a dlaczego? Spytaj Boga lub specjalistów- psychologów :]

: wt 22 mar, 2005 20:59
autor: Lady Luck
Dante, specjalnie dla ciebie:

Tabak ci u mnie dostatek, ale u mnie, to tabakę się wciągało górką z nadgarstka, a nie ścieżką, jak to teraz dzieciaki mają w zwyczaju szpanować, że biorą...

Newermajnd ;)

: wt 22 mar, 2005 21:00
autor: Erelen_Galakar
Heh, Dante to ty się nie możesz wypowiadać w prawie żadnym temacie ^^ Bo tylu rzeczy nie robiłeś ^^ Nie wolno ci skrytykować żadnego polityka (bo czy jesteś politykiem, aby móc ich oceniać), nie możesz powiedzieć, że ci którzy giną na wojnie są odważni/głupi bo nie byłeś na wojnie. Nie możesz oceniać samobójców, bo się nie pociąłeś/powiesiłeś/zastrzeliłeś/utopiłeś. Jak widać, twoje rozumowanie jest płytkie, a wykorzystujesz je tylko po to by się rozpaczliwie bronić.

: wt 22 mar, 2005 21:32
autor: Sephiria
acid_sliver pisze:ale i tak nie skarze sie na klopoty z erekcja badz orgazmem. wiecej nawet, moja tez sie nie skarzy, a wrecz przeciwnie
Hm, wytłumaczenia tejże sytuacji są 3, ALE...
acid_sliver pisze:ale to nie miejsce na takie dysputy.
Racja, twoje życie intymne to nie nasza sprawa :)
acid_sliver pisze:Sephiria napisał/a:
Nie ma takich osób - prędzej czy później stracą "kontrolę" nad nałogiem. I zanim zaczniesz przekonywać, że są - sam napisałeś, że nie bierzesz dzięki swojej. Dziękuję.


uwazam inaczej, i to od kilku ladnych lat,
Uh.... wybacz........ BUHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA :lol: (Rotfl dnia, zaliczona gleba :D)
acid_sliver pisze:wiec sie nie przekonamy do swoich racji
Zgadzam się. Nie jestem może tak doświadczona w używkach(Kakao, Sól - lubie solic, Alkohol, Nikotyna, Net i TV) jak ty, ale to co przerabiałam przy papierosach starczy mi, by wyciągnąć wniosek, że im dłużej w tym siedzisz tym kontrolę łatwiej stracić.

: wt 22 mar, 2005 21:37
autor: Dante
Ale żeście na mnie naskoczyli :? Spokojnie zatem pokoleji

Erelen - heh no tak my tu rozmawiamy o używkach a nie o smierci czy polityce więc nie wsykakuj z tematu. Może wg. ciebie rozumowanie moje jest płytkim - zwarz jednak na to ze spostrzeżenia swoje ukazuje w oparciu o temat o jakim mowa a ty od razu przyrównujesz moje komenatrze do wszelkich innych dziedzin jakie tylko do głowy przyjdą.

OWA - nie pisałem jedynie w oparciu o twoją wypowiedź więc nie przyrównuj wszystkiego do swoich argumentów.
Debilem? Tchórzem? I jednym i drugim? Tylko nie rozumiem co to ma do tematu używek o_O
Ano tyle że temat zbiegł na rozmowę o słabym człowieku. Argument palenia papierosów podstawą do określenia osoby mianem człowieka słabego. Więc podałem przykład z brzegu pierwszy żeby ukazać że są ważniejsze wyznaczniki ludzkiej słabości mentalnej niż fakt czy ktoś jest w nałogu bądź nie. To chyba nie było aż tak trudne...
Wszystko z umiarem, a są rzeczy, których albo nie stosujesz w ogóle, albo jesteś uzależniony, nic pośrodku- mam rację?
Nie.
Nikt Ci się raczej nie przyzna, że stracił nad sobą kontrolę, zazwyczaj zauważają to inni ludzie.
To ze zauważyłeś, że ktoś wokół stoczył się przez papierosy nie swiadczy o tym, że każdy inny który po nie sięgnie skończy tak samo.
Używki, te bardziej uzależniające prowadzą do utraty kontroli nad sobą
Chyba, że ktoś podchodzi do tego "z głową".

Coś by tu trzeba sobie powiedzieć zdaje się - kto nie używał zapewne tego nie zrozumie. Byłem w nałogu ledwie 3 miesiące więc rzucić trudno nie było. Wiem jak to jest spalać paczkę dziennie i mam ten etap już za sobą. Pewnego dnia po prostu przestałem i jakoś specjalnie mnie tego nie brakuje. Teraz palę raz na 2 tygodnie - bo tak srednio w moim przypadku zdarzają się imprezy. I widzę znaczną różnicę między paleniem nałogowym a paleniem okazyjnym. Istnieje granica między nałogiem a korzystaniem z używek z rozsądkiem (powiedzmy, chociarz tak bym tego nie nazwał). To jest właśnie "to coś pomiędzy" ("hi One Winged") i pomimo że niektórym ciężko zrozumieć że można być wolnym od nałogu korzystając z używek to jednak jest to możliwym.
Tabak ci u mnie dostatek, ale u mnie, to tabakę się wciągało górką z nadgarstka, a nie ścieżką, jak to teraz dzieciaki mają w zwyczaju szpanować, że biorą...
I jakąż to robi różnicę? Czy ktoś wciągnie proszek przez słomkę czy wsypie to sobie do nosa łyżką czy weźmie razem z kroplami - efekt jest ten sam.

: wt 22 mar, 2005 21:46
autor: Erelen_Galakar
Dante pisze:relen - heh no tak my tu rozmawiamy o używkach a nie o smierci czy polityce więc nie wsykakuj z tematu.
Jak przyjmujesz taką linię obrony to się spodzeiewaj takiego ataku. Jak zarzucasz komuś, że nie może wypowiadać się na temat używek bo nie próbował, to to samo tyczy się wtedy też innych dziedzin. Nie ma wybiórczości, albo nie wypowiadam się, bo nie byłem/nie korzystałem/itd. bądź się wypowiadam. Podejście proste.
Dante pisze: Teraz palę raz na 2 tygodnie - bo tak srednio w moim przypadku zdarzają się imprezy. I widzę znaczną różnicę między paleniem nałogowym a paleniem okazyjnym. Istnieje granica między nałogiem a korzystaniem z używek z rozsądkiem (powiedzmy, chociarz tak bym tego nie nazwał).
A według mnie nadal jesteś w nałogu. Zmienię zdanie jeśli nie będziesz palił weźmy przez pół roku, wtedy masz silną wolę i nie jesteś uzależniony. A takie tłumaczenie to włóż sobie między dobranocki dla dzieci :D
PS> Aby tak całkiem nie było, ja też mam jdno uzależnienie (i to napewno jest używka, a w dodatku bardzo mocno uzależniająca), a mianowicie Życie

: wt 22 mar, 2005 22:04
autor: Dante
qrwa :grin: Erelen zapewniam cię że nie mam problemów z psychiką. Gdybyś zobaczył podium na pewnych krajowych zawodach i ludzi pośród których się znalazłem to wiedziałbyś, że palenie papierosów w moim przypadku nie bierze się ze słabości.

Banalny przykład - nałóg picia coli (... jakie to przykre) - pijesz 4 puszki dziennie i wiesz że szkodzi na zdrowie ble ble wrzody na wątrobie itp., ale pić nie przestajesz nie dlatego że nie możesz bo jesteś w nałogu, tylko dlatego że masz chęć dalej sączyć tą colę i w d**** masz to co sadzą o tym inni i to że sam sobie szkodzisz - po prostu cola ci smakuje i dobrze ci z tym. Nie pijasz jej też w takich ilościach żeby przesadzać srogo (4 puszki to nie 4 litry). No qrdę prościej się nie da :/
Zmienię zdanie jeśli nie będziesz palił weźmy przez pół roku
Cały rok minął zanim zacząłem okazyjnie palić :?
Jak zarzucasz komuś, że nie może wypowiadać się na temat używek bo nie próbował, to to samo tyczy się wtedy też innych dziedzin.
Po pierwsze nie zarzucam tylko wygłaszam swoją opinię.
Po drugie nie tyczy sie to wszystkich dziedzin skoro pisze o tym w temacie odpowiednim. Jeżeli ktoś jest za eutanazją nie znaczy ze godzi się na karę śmierci :?
PS> Aby tak całkiem nie było, ja też mam jdno uzależnienie (i to napewno jest używka, a w dodatku bardzo mocno uzależniająca), a mianowicie Życie
Mam zatem smutną wiadomość dla ciebie przyjacielu Erelenie :) Masz słabą psychikę :grin:

: wt 22 mar, 2005 22:57
autor: Lenneth
Erelen pisze:Heh, Dante to ty się nie możesz wypowiadać w prawie żadnym temacie ^^ Bo tylu rzeczy nie robiłeś ^^ Nie wolno ci skrytykować żadnego polityka (bo czy jesteś politykiem, aby móc ich oceniać), nie możesz powiedzieć, że ci którzy giną na wojnie są odważni/głupi bo nie byłeś na wojnie. Nie możesz oceniać samobójców, bo się nie pociąłeś/powiesiłeś/zastrzeliłeś/utopiłeś.
Erelen pisze:Jak przyjmujesz taką linię obrony to się spodzeiewaj takiego ataku. Jak zarzucasz komuś, że nie może wypowiadać się na temat używek bo nie próbował, to to samo tyczy się wtedy też innych dziedzin. Nie ma wybiórczości, albo nie wypowiadam się, bo nie byłem/nie korzystałem/itd. bądź się wypowiadam. Podejście proste.
Erelen, dziękuję Ci za te dwa posty. Praktycznie nic już nie muszę dodawać na swoją 'obronę'. [*stawia Kubusia* :D]

Dante, bez obrazy, ale podtrzymuję to, co znalazło się w powyższych cytatach.
Dante pisze:Banalny przykład - nałóg picia coli (... jakie to przykre) - pijesz 4 puszki dziennie i wiesz że szkodzi na zdrowie ble ble wrzody na wątrobie itp., ale pić nie przestajesz nie dlatego że nie możesz bo jesteś w nałogu, tylko dlatego że masz chęć dalej sączyć tą colę i w d**** masz to co sadzą o tym inni i to że sam sobie szkodzisz - po prostu cola ci smakuje i dobrze ci z tym. Nie pijasz jej też w takich ilościach żeby przesadzać srogo (4 puszki to nie 4 litry). No qrdę prościej się nie da
Otóż mylisz się... i to grubo. Picie Coli to też nałóg. Miałeś może kiedyś napad głodu na Colę właśnie? I to taki, że o dziewiątej wieczorem lecisz do monopolowego, żeby kupić sobie litrową butelkę? Nie? No popatrz. A ja owszem.

Coca-Cola mi smakuje i źle mi z tym. Nie powiem Ci, ile tych puszek chlałam dziennie, ale było tego dużo. Ograniczanie tej ilości przychodzi mi z wielkim trudem; wciąż nie udało mi się rzucić Coli zupełnie, choć bardzo się staram od jakichś dwóch-trzech miesięcy. Owszem, zawsze piłam dużo soków, wody, herbaty, etc -- ale mimo to rezygnacja z Coli graniczy w moim przypadku z niemożliwością.

Widzisz więc - jako osoba uzależniona wiem co mówię (żebyś mi znowu nie zarzucał, że moja opinia jest 'niepełnowartościowa'): to jest nałóg.

: śr 23 mar, 2005 09:29
autor: Dante
Otóż mylisz się... i to grubo. Picie Coli to też nałóg. Miałeś może kiedyś napad głodu na Colę właśnie? I to taki, że o dziewiątej wieczorem lecisz do monopolowego, żeby kupić sobie litrową butelkę? Nie? No popatrz. A ja owszem.
Ale co to ma do rzeczy? Mylę się? Więc tacy ludzie nie istnieją??? Pisałem o typie nałogu kontrolowanego a nie nałogu który wymyka się spod kontroli (z jakim ty się parasz). Cały czas staram się pokazać wam że istnieje coś takiego jak kontrola w tym wszystkim a wy piszecie mi rzeczy z zupełnie innej beczki. Użyjcie wyobraźni - to był przykład człowieka "X" który żyje w taki a nie inny sposób, a nie przykład czlowieka uzależnionego od coli. Zobaczcie sobie wykres kokiego, bo w nim też prawda się zawiera.

: śr 23 mar, 2005 09:39
autor: Ireth
no patrze na wykres kokiego ..i wcale mnie on nie przekonuje ..sorry, ale nawet jak twój nałóg juz sie zatrzyma w pewnym momencie, a będzie on trwał już długo to i tak sie od niego nie uwolnisz...a przyjmujac regularnie taki maksimum dawki danej uzywki, to twój organizm tak czy siak w końcu wysiadzie....

dajmy na to ża palisz te 40 papierosów dziennie, twój nałóg osisgnął maksimum ...i co?? palisz tak 20 lat i nic sie nie dzieje??? to poczekaj jeszcze kilka a wylądujesz w szpitalu

to tak jak z narkomanami ...ćpają tyle, że bardziej już nie można ...i tam zazwyczaj czeka ich smierć ( polecam przeczytać "My dzieci z dworca Zoo" -relacja autentyczna, ja miałam nawet wydanie ze zdjęciami)

nałogu nie da sie kontrolować ...bo na tym polega nałóg...

Luci, miałam podobnie jak ty , tylko z czekoladą :wink: i wierz mi że też znam kolesia który pija cole 2-litrowymi butelkami...( a wypija ich dziennie kilka)
i takie nałogi tez potrafią sie wymknać z pod kontroli ... o ile można kontrolować nałóg

: śr 23 mar, 2005 09:50
autor: Dante
To było troche oderwane od dyskusji, nieważne
nawet jak twój nałóg juz sie zatrzyma w pewnym momencie, a będzie on trwał już długo to i tak sie od niego nie uwolnisz
A co z ludźmi którzy rzucają w wieku lat 60 papierosy?

: śr 23 mar, 2005 09:54
autor: White SeeD
Heh, Dante, zanim odpowiesz na mojego posta, skonkretyzuj przynajmniej adresata- ja naprawdę nie jestem OWA ^^

Czepiłeś się tych papierosów jak rzep... Ok, są ludzie którzy mogą raz palić, raz nie, ale są ludzie, którzy zapalą raz, potem palą coraz więcej i przestać nie mogą. To już wtedy od nich nie zależy, bo taką mają tą osławioną "siłę woli". Napisałem że nie chcę nawet spróbować papierosów, bo obawiam się że mogę się znaleźć w tej drugiej grupie. To chyba nie było takie trudne, co Panie Przemądrzalski? :lol:
Uważasz że nie ma używek, których nie da się kontrolować? Hm, nie słyszałem aby ktoś zażywał amfetaminę, exstasy lub kokainę ot tak, raz na kilka dni. A słyszałeś o tym?:
" Zażywaniu narkotyków (nawet sporadycznemu) towarzyszy efekt tzw. Tolerancji.
Tolerancja jest to konieczność zwiększania dawki narkotyku, by uzyskać identyczny efekt jak wcześniej.
Co to oznacza. Jeżeli za pierwszym razem, po zażyciu malutkiej dawki narkotyku udało się nam osiągnąć stan odprężenia czy wesołości (i zatruć doszczętnie organizm), to wcale nie oznacza, że za drugim razem taka dawka wystarczy."
Ale i tak pewnie jesteś mądrzejszy i wiesz swoje, nie? To fajnie że rzuciłeś fajki po trzech miesiącach, ale z twardszymi narkotykami tak łatwo by nie było. I to nazwałem słabością- wiesz że jak zażyjesz, to nie przestaniesz (chyba że nie wiesz, ale wtedy można się przekonać na spotkaniach narkomanów), ale zażyjesz bo jesteś ciekaw. To jest trochę inny rodzaj "słabości" niż pomaganie komuś rannemu. A teraz pewnie odpiszesz na mój post, używając całej masy inteligentnych argumentów, a dyskusja będzie się ciągnąć w nieskończoność :]
A co z ludźmi którzy rzucają w wieku lat 60 papierosy?
Bez żadnych wspomagaczy typu Nicorette? Są tacy ludzie? No to trzeba pogratulować siły woli. Tylko czemu zmądrzeli po tylu latach dopiero?