Tabaka i inne używki - ich wpływ na zdrowie

Tutaj można toczyć rozmowy o zdrowym trybie życia, dawać porady, ro zmawiać o modzie i stylu.

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Sephiria
Administrator
Administrator
Posty: 2602
Rejestracja: sob 13 wrz, 2003 14:20
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Sephiria »

Alkohol działa troszkę inaczej. Moim zdaniem nie powinno się go porównywać do marihuany.
Mechanizm działania obu jest podobny a cel działania ten sam - konkretna partia komórek w mózgu. Tworzenie jakiegoś rozdziału jest sztuczne. Działanie obu to relaksacja, w pewnym okresie "na bani" i po 'upaleniu" pamięć i intelekt faktycznie znacznie lepiej działają, ale potem po obu urywa się film (blokada pamięci krótkiej). Różnica polega na tym, że do urwania filmu trzeba sporo alkoholu + skłonności osobnicze.
BeeBBo pisze:4. Brak objawów wymiotnych :]

Nie zgadzam się. Nie raz się spotkałem z sytuacją odwrotną.
Znam tylko jeden przypadek wymiotów po maryśce - para Amerykanów chora na Aids i raka. Ale pewnie to również jest kwestia osobnicza.
BeeBBo pisze:Porównaj ilu ludzi po wódce dostaje napadu agresji i porównaj do marihuany. Zdziwiłby Cię wynik.
To wszystko zależy od tego, co w głowie człowieka siedzi i po tym, jakie skłonności odziedziczył po rodzicach. Ostatnio powraca teoria, że część naszych zachowań i skłonności (np. do nałogu) jest dziedziczona (np. ja po ojcu mam skłonność do nałogów). Prosty przykład: psychol + MJ = masakra, psychol + alkohol =... masakra. Tak więc to nie rodzaj środka a osobowość determinuje efekt.

[ Dodano: Pon 24 Lip, 2006 20:38 ]
targaroth pisze:zdecydowanie dla osób trzecich dym MJ pachnie lepiej. A co do palenia na ulicy i wdychania dymu papierosowego przez osoby niepalace -> nie będą mieli raka przez to ze spotkaja na ulicy raz czy dwa palacza i coś tam wpadnie im do gardła.. zabijanie dymem papierosowym osób niepalacych jest tylko np w rodzinie kiedy rodzic pali przy dzieciach codziennie... to to jest dla dziecka czy osoby doroslej niepalacej szkodliwe bo styka sie z tym nacodzień, a palacz na przystanku nie wyrzadzi osobom niepalacym tyle szkody.
Co ty za bzdury pleciesz? Od kiedy to, czy jakiś fagas z papierochem w ręku dmuchający mi tym w twarz, szkodzi mniej mnie i innym? To, że regularne wdychanie tego świństwa szkodzi to wiemy wszyscy i tłumaczyć tego nie trzeba. Ale "okresowe" podmuchiwanie wcale takie nieszkodliwe nie jest. Prosty przykład: ktoś pali nałogowo, rzuca i po jakimś czasie jednego pali dla przyjemności. Efekt to natychmiastowe podniesienie nikotyny w organizmie i większy szok dla oczyszczonego organizmu (który nakręca powrót do nałogu). Talki szok jest niekiedy bardziej szkodliwy niż regularne wdychanie, co dowiedziono naukowo. Teraz w sytuacji okresowego palenia postawmy osobę niepalącą, która okresowo "pali" biernie. Dym i zawarte w nim świństwa są tak samo szkodliwe, jak regularnie palenie, więć targaroth nie pxxprz mi, że to jest mniej szkodliwe - to bajka dla naiwnych niepalących na "odczep się".
"Mój świat się składa ze mnie,
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
Awatar użytkownika
Jaco
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 1529
Rejestracja: pt 26 lis, 2004 13:56
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Jaco »

BeeBBo pisze:
Cytat:
Damn.... jak to cuchnie.....
Jak dla mnie jest to lekkie "naciąganie". Wydaje mi się iż na siłe starasz się znalezć argumenty na to, że marihuana to ZUO
Dlaczego na siłę :> Naprawdę nie mogłem znieść tego smrodu.
Kimahri pisze:Z tego ci wiem, to to chyba pachnie jak siano? cos takiego, i w porownaniu z papierosami to ma przepeikna woń ^^
Jaaaaaaaaaaaaasne........
targaroth pisze:zdecydowanie dla osób trzecich dym MJ pachnie lepiej.
Ja (pewnie z przyzwyczajenia) w towarzystwie palaczy tytoniu jeszcze jakoś mogę wytrzymać. Co innego było z marianem. Nie czepiam się czego popadnie, Wam to nie śmierdzi, mi tak i wsio :] A kadzidełka o zapachu "MJ" będę omijał z daleka ;]
targaroth

Post autor: targaroth »

Sephiria pisze: Co ty za bzdury pleciesz? Od kiedy to, czy jakiś fagas z papierochem w ręku dmuchający mi tym w twarz, szkodzi mniej mnie i innym? To, że regularne wdychanie tego świństwa szkodzi to wiemy wszyscy i tłumaczyć tego nie trzeba. Ale "okresowe" podmuchiwanie wcale takie nieszkodliwe nie jest. Prosty przykład: ktoś pali nałogowo, rzuca i po jakimś czasie jednego pali dla przyjemności. Efekt to natychmiastowe podniesienie nikotyny w organizmie i większy szok dla oczyszczonego organizmu (który nakręca powrót do nałogu). Talki szok jest niekiedy bardziej szkodliwy niż regularne wdychanie, co dowiedziono naukowo. Teraz w sytuacji okresowego palenia postawmy osobę niepalącą, która okresowo "pali" biernie. Dym i zawarte w nim świństwa są tak samo szkodliwe, jak regularnie palenie, więć targaroth nie pxxprz mi, że to jest mniej szkodliwe - to bajka dla naiwnych niepalących na "odczep się".
nie powiedziałem że NIE SZKODZI tylko że mniej niż regularne wdychanie dymu. Poza tym ile tego dymu sioe nawdychasz na ulicy?? wdychasz kupe powietrza i tak naprawde pluca się ciągle oczyszczają wiec to nie wyrzadza prawie zadnej szkody.. wyczyszczenie pluc nałogowego palacza po 20 latach palenia to okolo 3 lata i ryzyko raka radykalnie spada. Mam brata który sie tym zajmuje wiec troche wiem :) tak wiec jesli nie palisz ani nikt w domu u Ciebie nie pali to wdychajac troszke dymu na ulicy nic Ci nie robi bo tak jak mowiłem zaraz płuca Ci się oczyszczą...

Kil oczywiście masz rację ale przeczytaj to co własnie napisałem
Awatar użytkownika
Maju
Kupo!
Kupo!
Posty: 89
Rejestracja: pt 06 maja, 2005 18:18
Lokalizacja:

Post autor: Maju »

targaroth pisze:wdychasz kupe powietrza i tak naprawde pluca się ciągle oczyszczają wiec to nie wyrzadza prawie zadnej szkody.. wyczyszczenie pluc nałogowego palacza po 20 latach palenia to okolo 3 lata i ryzyko raka radykalnie spada.
Pierwsze słyszę :shock: . Masz coś na poparcie tej tezy? (jakiś link etc)
"...And if you look at your reflection,
Is it all you want it to be?
What if you could look right through the cracks,
Would you find yourself... find yourself afraid to see?"
targaroth

Post autor: targaroth »

poszukam.. ale wcale to nie jest wymyslone...
Awatar użytkownika
Go Go Yubari
Ifrit
Ifrit
Posty: 4619
Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
Lokalizacja: Gotham

Post autor: Go Go Yubari »

targaroth pisze:wdychasz kupe powietrza i tak naprawde pluca się ciągle oczyszczają
Zwłaszcza w zaniesczyszczonej Warszawie czy innych duzych miastach.... Eh, targ.
Awatar użytkownika
Ivy
Moderator
Moderator
Posty: 2002
Rejestracja: śr 20 paź, 2004 13:29
Kontakt:

Post autor: Ivy »

Usprawiedliwianie palaczy i pocieszanie ich stwierdzeniem ,że "wystarczy głęboko oddychać i przejdzie" to bzdura- najlepszą metodą zapobiegania chorobom płuc jest rzucenie palenia i unikanie palaczy. Nie słyszałam o fantastycznych zdolnościach płuc do regeneracji, ale widocznie kilka osób tutaj chciałoby w nie wierzyć ( a takze ci którzy już zachorowali)
targaroth pisze:Poza tym ile tego dymu sioe nawdychasz na ulicy?? wdychasz kupe powietrza i tak naprawde pluca się ciągle oczyszczają wiec to nie wyrzadza prawie zadnej szkody..
Bez odpowiedniego zakazu palenia w miejscach publicznych jesteśmy też skazani na wdychanie dymu w lokalach, sklepach ( nie raz zdarza mi się wejść do ciasnego sklepiku śmierdzącego fajkami- najczęsciej za ladą siedzi stary babsztyl z żółtymi zębami XD) czy szkołach ( w mojej uczelni są pewne strefy cienia+toalety jak się komuś nie chce iść do palarni- co z tego,że zakaz >_<) Tak więc wdychanie powietrza i ciągłe oczyszczanie nie wchodzi w grę, bo Polacy nadal czują pełną swobodę w truciu niepalących.
targaroth

Post autor: targaroth »

Ivy pisze:Usprawiedliwianie palaczy i pocieszanie ich stwierdzeniem ,że "wystarczy głęboko oddychać i przejdzie" to bzdura- najlepszą metodą zapobiegania chorobom płuc jest rzucenie palenia i unikanie palaczy. Nie słyszałam o fantastycznych zdolnościach płuc do regeneracji, ale widocznie kilka osób tutaj chciałoby w nie wierzyć ( a takze ci którzy już zachorowali)
Ludzie co jest?? To w szkolach nie uczą takich rzeczy? Zapytajcie znajomych studiujacych. Mam własnie kuzyna i pytłem się czy to prawda ze pluca sie czyszcza. powiedział "jasne tylko trzeba troszke czasu nie jest tak od razu". Z reszta we wszystkich kampaniach antynikotymnowych jest mowa zeby rzucic palenie i ze po kilku latach wytrawnym palaczom pluca sie oczyszczą. A przepraszam chyba organizm to sie regeneruje i to jest najnormalniejsza rzecz na swiecie. Bez tego po 5 latach zycia bysm,y padli.. Krew też się oczyszcza. Skóra, komórki.. A płuca to chyba z komórek.. Cały organiz całe życie sie regeneruje.. To aż taka dla Was nowość?? :roll: :shock:
Awatar użytkownika
Ivy
Moderator
Moderator
Posty: 2002
Rejestracja: śr 20 paź, 2004 13:29
Kontakt:

Post autor: Ivy »

OMG, ja tu mówię o cudownej i nagłej regeneracji płuc u dłogoletniego palacza :roll: Nie wmawiaj nikomu,że człowiek w stanie przedrakowym może sobie ławo rzucić i zregenerować się- nie ma nic gorszego dla palacza niz takie miłe przeświadczenie "rzucę i będzie ok" Tu chodzi o ekstremalne sytuacje ( jak mój stary, który pali od 30 lat) a nie o popalaniu do piwka ( które i tak powoli zamienia sie w nałóg) Zresztą, nei ma to jak szukać sobie usprawiedliwienia aż okazuje się,że jest już za późno O_o

[ Dodano: Sro 26 Lip, 2006 14:16 ]
targaroth pisze:A przepraszam chyba organizm to sie regeneruje i to jest najnormalniejsza rzecz na swiecie. Bez tego po 5 latach zycia bysm,y padli.. Krew też się oczyszcza. Skóra, komórki.. A płuca to chyba z komórek.. Cały organiz całe życie sie regeneruje.. To aż taka dla Was nowość?? :roll: :shock:
Zagalopowałeś się, każdy miał w szkole biologię,ale nie uczyli na niej "rób ze swoim organizmem co chcesz, a on i tak sie zregeneruje" :lol:
Ostatnio zmieniony śr 26 lip, 2006 16:27 przez Ivy, łącznie zmieniany 1 raz.
targaroth

Post autor: targaroth »

słuchaj mój ojciec też pali 30 lat i też nie do piwka.. choć może do piwka ale zbyt czesto ma to piwko.. i wiem jak wyglada palacz. pali od ok.30 lat i jesli taki człowiek rzuci palenie to potrzebuje do chyba 10 lat nie palenia aby oczyscic płuca i ryzyko raka zmnmiejszyc do poziomu takiego że może wystapić u każdego nie palacza.... na pewno nie uwierzysz.. ale ja tego z palca nie wyssałem... :roll:
Awatar użytkownika
Ivy
Moderator
Moderator
Posty: 2002
Rejestracja: śr 20 paź, 2004 13:29
Kontakt:

Post autor: Ivy »

Taaa, a zanim rzuci ( co w tym stanie i z takim "stażem" jest bardzo trudne) to moze się rozchorować i żadna regeneracja tego nei załatwi. Dlatego właśnie takie rewelacje o oczyszczaniu to moze i ciekawa teoria, ale w praktyce nic nie jest takie różowe.
targaroth

Post autor: targaroth »

rok temu mój ojciec po własnie 30 latach palenia na swoje urodziny postanowil rzucic. odłorzył. zwyczajnie. brałtam chwile jakieś tabletki i mówił że nawet go nie ciągnie.. rzucił głownie ze wzgledu na finanse no i tez na zdrowie. przez rok nie palił.. ani razu.. i sie wcale nie rozchorował./. tylko chciało mu się pić czasto duzo wody mineralnej, ani przytył, wręcz troche spadł z wagi... tylko gdyby nie cholerne problemy w jego i naszym rodzinnym życiu, gdyby nie to i stres przez jaki przechodził i jaki nadal przechodzi nie paliłby do dziś.... współczuje mu nie dlatego bo zaczął palić tylko z jakich powodów zaczął palic.. :(
Awatar użytkownika
Ivy
Moderator
Moderator
Posty: 2002
Rejestracja: śr 20 paź, 2004 13:29
Kontakt:

Post autor: Ivy »

targaroth pisze:przez rok nie palił.. ani razu.. i sie wcale nie rozchorował
I dobrze, ale to akurat jeden konkretny przypadek , który o niczym nie świadczy.
targaroth pisze:. tylko gdyby nie cholerne problemy w jego i naszym rodzinnym życiu, gdyby nie to i stres przez jaki przechodził i jaki nadal przechodzi nie paliłby do dziś.... współczuje mu nie dlatego bo zaczął palić tylko z jakich powodów zaczął palic.. :(
No właśnie- palacz już do końca życia narażony jest na powrót do nałogu. Wspieraj starszego w rzucaniu, ale nie mów o teorii oczyszczania i regeneracji- nie pomoże mu z całą pewnością ;]
targaroth

Post autor: targaroth »

Ivy pisze:
targaroth pisze:przez rok nie palił.. ani razu.. i sie wcale nie rozchorował
I dobrze, ale to akurat jeden konkretny przypadek , który o niczym nie świadczy.
ale to znaczy że kto chce ten może :) o czym staram sie tutaj powiedzieć
Ivy pisze:
targaroth pisze:. tylko gdyby nie cholerne problemy w jego i naszym rodzinnym życiu, gdyby nie to i stres przez jaki przechodził i jaki nadal przechodzi nie paliłby do dziś.... współczuje mu nie dlatego bo zaczął palić tylko z jakich powodów zaczął palic.. :(
No właśnie- palacz już do końca życia narażony jest na powrót do nałogu. Wspieraj starszego w rzucaniu, ale nie mów o teorii oczyszczania i regeneracji- nie pomoże mu z całą pewnością ;]
ale przynajmniej wyzdrowieje...a szczerze to jesli sam nie zdecyduje zeby rzucic to nikt mu nie pomoze.. przed 1 rzuceniem tez go namawiali.. ale to długo trwało...
Awatar użytkownika
Ivy
Moderator
Moderator
Posty: 2002
Rejestracja: śr 20 paź, 2004 13:29
Kontakt:

Post autor: Ivy »

Jak powiesz palaczowi,że płuca i tak mu wyzdrowieją ( co jest bzdurą, bo każdy długotrwały nałóg pozostawia w organizmie ślady) to na pewno straci zapał do natychmiastowego rzucania ( "po co rzucać dziś, skoro mogę to zrobić jutro- i tak będę zdrowy"). Powiedz nałogowcowi że papierosy wypalają mu w płucach dziurę, a na pewno sie wystraszy i pomysli powazniej nad rzuceniem. Skad sie niby wzięły te obrzydliwe reklamy w telewizji pokazujące organy wewnętrzne palących i smołę, jaka sie odkłada w płucach? Zresztą, fajki to nie tylko płuca, ale serce, rak krtani i wiele innych schorzeń+ ogólna niewydolność organizmu i zmęczenie. NIE MA idealnego sposobu na magiczne rzucenie i nagłe odzyskanie 100% zdrowia :roll:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zdrowie, styl życia”