Ja starałam się tworzyć małżeństwa,żeby nie było kłótni w domku Barbie (i tak się żarli, bo Ken zdradzał jak najęty) :]Garnet pisze:heh z kenem to zawsze niezla zwala bo jedne facet a tyle dziewczyn n n
Zabawy lalkami zdarzały mi się jednak rzadko - ze względu na wieczny brak koleżanek, z którymi mogłabym dzielić tę pasję. Dlatego też miałam zawsze w pogotowiu ręcznie namalowaną trasę - domy, ulice, autostrada - stworzone z kilkunastu kartek A4 poklejonych taśmą klejącą i zamalowanych plakatówkami - wszystkie chłopaki z sąsiedztwa przychodzili do mnie rozgrywać wyścigi :D Szkoda,że dzieło mojego życia poszło na śmietnik..