Strona 1 z 14

Społeczeństwo...

: sob 03 lis, 2007 13:01
autor: Go Go Yubari
Brakuje mi działu, tematu do rozmawiania o ludziach. Ludzkiej głupocie, psychice etc.
Na początek Ania.

http://www.gazetawyborcza.pl/1,75480,4618778.html

: sob 03 lis, 2007 16:53
autor: kilmindaro
Podstawowy błąd - nie wiedziała, o czym dokładnie ma trollować. Widać, że dziewuszka robiła to na poważnie, więc powinna się nieco lepiej przygotować, między innymi zapoznać z objawami choroby. No i nie czynić takich głupich głupot jak dawanie zdjęć owłosionej dziewczyny po chemioterapii :roll: . Choć z drugiej strony mogła popełnić tych kilka błędów celowo, żeby ją nakryto, i tym samy zwrócono na nią uwagę... W sumie to nawet zabawny troll, tyle że zbyt mało lulzogenny.

: sob 03 lis, 2007 17:55
autor: Gagarin
no Anusia jest niezła :D ale teraz młodzieży tak odwawla (geeez mówię jak stary pryk), niedawno w jakiejś szkole, 4 dobrych i spokojnych uczennic (chyba 2 klasa LO), na wycieczce szkolnej postanowiło odprawić czarną mszę... narąbały się jak świnie, zapaliły znicz, mając laleczki voodoo znęcały się nad nauczycielami. Oczywiście wszystko się wydało, bo jakas kobieta wszystko słyszała przez ścianę :] a jak jest się pijanym, to trudno zapanować nad cichym mówieniem. Znaleziono je schlane do nieprzytomności w pokoju, teraz są zawieszone w prawach uczniów - to też jest inteligencja XD ale Ani nie pobiły :D

: ndz 04 lis, 2007 02:46
autor: Schrödinger
Ania Anią, mnie zawsze doprowadza do pasji styl pisania Dużego Formatu. Nie idzie się tego czytać.

: czw 15 lis, 2007 10:55
autor: Go Go Yubari

: czw 15 lis, 2007 15:09
autor: Gagarin
powiem tylko... o ja pierd... ale dzieciak ma teraz przesrane... matka ma zamiast mózgu chyba tej frytki...

: czw 15 lis, 2007 16:49
autor: Haichi
Gee ... a moja siostra mówi, że jest gruba O.o' ... biedne dziecko.

: czw 15 lis, 2007 17:12
autor: Nienormalny_PS2
Rolę Nesluga by dostała. Dobija mnie jak ona się wije na dywanie. I jak smacznie zajada na początq.
Go Go Yubari pisze:Ludzkiej głupocie, psychice etc.
Niezły temat. Można o tym gadać i gadać.

To jak tak od siebie chciałbym rzucić 27 groszy. Otóż, jest dobrze znana mentalność Polaqw, a chodzi mi tutaj konkretnie o bycie niemiłym dla siebie wzajemnie, co najczęściej widać w sąsiedztwach, sklepach, itp, itd, każdy się z pewnością z tym spotkał, wie o czym drążę temacik. Wchodzenie sobie w życie, utrudnianie i w ogóle. Myślałem, że za granicą, Polacy którzy pracują i żyją na stałe, będą się 3mać razem, tworzyć coś w stylu zgranej społeczności. Jakże cholernie się zdziwiłem, że jest wręcz odwrotnie (bynajmniej z moich 6-o miesięcznych doświadczeń). Zauważyłem, że jeden na drugiego kabluje, okrada, robi w cwela. Dużą rolę gra też zazdrość. O tak, tego tez tutaj widzę sporo. Stykałem się też z ludźmi, dla których plotki to jak pokarm, bez tego kompletnie nie mogą żyć. Po prostu muszą imię kogoś zrównać z gównem, albo gorzej i to jeszcze czasami nie wiedzą o kim mówią do końca i nie znają prawdy. Wychodzi cały czas chęć wałkowania, tu się da przyciąć trochę kasy, tam damy mniej tu więcej. Nie chcę nawet mówić, jak niektórzy stają przy śmietnikach i zbierają rzeczy, które nie za bardzo nadają się do użytq, chociaż Anglicy mają tendencję do wywalania rzeczy działających. Niemniej jednak, brać coś ze śmieci, co można qpić za 2 godziny pracy to dla mnie lekka porażka.
Inna sprawa która działa mi na nerwy, to możliwość rozpoznania typowego Polaka z kilometra. Typowy dres, bujana, czapeczka, nie schodzi z drogi nikomu, co 10 metrów pluje i rzuca mięsem. Ah, zapomniałbym... Daje od niego tanią wódką. I takich przykładów jest pełno.
Nie dziwię się niektórym ludziom, dlaczego wystawiają nam złą opinię.

Podzielcie się swoim zdaniem.

: czw 15 lis, 2007 17:54
autor: Go Go Yubari
Polak polakowi dokopie, a za granica tym bardziej. Wystarczy porównać chociażby szwedów do nas. Byłam w Szwecji kilka razy i oni się cieszą, gdy mogą Cię puścić do ruchu, na pas, cokolwiek. U nas mogę 10 minut migać kierunkowskazem i albo wymuszę, albo sie poddam. W dzień łatwiej, bo młode kobiety częściej się puszcza zauważyłam >>' Ja się wcale nie dziwie, ze Anglicy maja nas dosyć i mówią o nas tak, a nie inaczej. Dla nich rowerzysta na drodze to norma, puścić go na rondzie? Oczywiście. U nas by przeklinali, potracili.
Polak polakowi wbije nóż w plecy, a zwłaszcza, gdy temu drugiemu lepiej się powodzi. Dlatego lepiej jechać do miast, gdzie jest mniej polaków.

: czw 15 lis, 2007 21:03
autor: Nienormalny_PS2
Go Go Yubari pisze:U nas mogę 10 minut migać kierunkowskazem i albo wymuszę, albo sie poddam.
Bo jeszcze nie spotkałaś mnie na drodze _^_"
Go Go Yubari pisze:Dla nich rowerzysta na drodze to norma, puścić go na rondzie? Oczywiście.
Mhm, nie wspominając o tym, że jak chcą sobie pogadać przez telefon, albo rzucić okiem na mapę etc, to po prostu stają na drodze i uruchamiają awaryjne. Nikogo to nie obchodzi. I faktycznie, zgadzam się na temat rowerzystów, są traktowani normalnie jak uczestnik ruchu. Nie przypominam sobie, żebym widział w swoim mieście rowerzystów na ulicy O_o" Rzaaaadkość.

: czw 15 lis, 2007 22:52
autor: Go Go Yubari
Jeździłam po Cambridge ponad 3 tygodnie rowerem. Pokonywałam 2 ronda dziennie. Czyli dziennie - minimum 4 razy przejazd przez rondo. ULICĄ i lewa stroną. NIC. I jeszcze mnie puszczali nawet jak mieli pierwszeństwo. Pominę kawałek oddzielonego pasa dla rowerów. To jest, kurde, cywilizacja. U nas to strach na ulicę wyjść z rowerem, już nie wspominając o jeździe i traktowaniu rowerzystów przez kierowców :/

: czw 15 lis, 2007 23:08
autor: Haichi
W Irlandii jest tak samo ... może sytuacji "rowerowej" jeszcze nie widziałem, ale co chwila widzi się jaka jest kultura kierowców tutaj. Zawsze cię przepuszczą , nawet jeśli przejście nie jest oznakowane.

: pt 16 lis, 2007 00:29
autor: Nienormalny_PS2
Podzielimy też pewnie zdanie, na temat zatłoczonych miejsc, chociażby jakiś hipermarket. Uprzejmość ponownie się przewija poprzez ludzi lekkim duchem, u nas - jeśli nie masz łokci, to kieprawo :lol: A jak już mowa o hipermarkecie, obsługa tam na kasie, sklepie, czy jakikolwiek inny personel, to jak koleżanka/kolega. Mówiąc prościej, można śmiało zapytać o cokolwiek, przeplatając to z wymianą kilq zdań nie związanych z tematem, o życiu, pogodzie, itp. Ehhh, to można sypać przykładami na okrągło.
A, btw. Podobno jakiś polityk był ostatnio w Londynie i powiedział, że ci co wyjechali za granicę zarabiać, szybko wrócą - czy coś w tym stylu.
Tacy poważni ludzie, zajmują się polityką ale żartować potrafią.

: pt 16 lis, 2007 00:35
autor: Haichi
Apropo tego co powiedziałeś ... mieszkam w Irlandii już ponad rok, a nie pamiętam sytuacji, żeby ekspedientka w sklepie nie zapytała się "how are you?". Takie pogawędki, jak ty to powiedziałeś kolega/koleżanka, to oni juz chyba mają we krwi :lol: .

A najbardziej to mnie dziwi (oczywiście jest to bardzo miłe), jak osoba która widzi cię pierwszy raz, na ulicy mówi ci cześć xD. To jest tak miłe, że aż dziwne.

: pt 16 lis, 2007 01:02
autor: Sogetsu
czytając Wasze wypowiedzi zauważam pewną cechę Polaków, której nie lubię - narzekanie. poza tym to, że u nas chamstwo jest bardziej pospolite niż na zachodzie, nie oznacza, że kompletnie brak nam ludzi uprzejmych. co więcej możemy sprawić aby było ich jeszcze więcej. pozwolę sobie zacytować Man in the Mirror M. Jacksona:

If you wanna make the world a better place
Take a look at yourself and make a change


innymi słowy, chcesz zmienić świat wokół Ciebie? zacznij od siebie.
ja staram się mówić kiedy tylko możliwe "dzień dobry", "dziękuję", itp kiedy to tylko możliwe - w sklepie na zakupach, na bazarze, w kolejkach, na ulicy, itp. nie zapominając przy tym o uśmiechu. po prostu staram się traktować ludzi tak jak chciałbym, żeby i mnie traktowali. i dzięki temu częściej spotykam się z uprzejmością - zjawiskiem, którego brakuje naszej Polskiej, nieco ponurej rzeczywistości. koleżanka, która wróciła z Anglii postanowiła wprowadzić w życie obyczaje z jakimi się tam zetknęła - np, jeśli codziennie spotyka kogoś na ulicy (np pana ze znakiem "stop" przy przejściach dla pieszych) to mówi "dzień dobry". czasem ludzie reagują zdziwieniem, ale często odpowiadają.
mam nadzieję, że "moda na uprzejmość" zawita także u nas a z czasem bycie miłym wejdzie nam w krew.

a co do sytuacji hipermarketowch - lubię jak jakaś starsza osoba zapyta mnie o cenę (bo np nie dowidzi) po czym nawiązuje się krótka pogaduszka na jakiś temat, np o wyższości Goplany nad innymi czekoladami :D takie sytuacje pokazują, że są u nas starsze osoby, które zachowały jasność umysłu i nie są zgorzkniałe.

natomiast jeśli chodzi o Anglię, to nie zawsze jest tam tak fajnie pod względem towarzyskim. kolega, który tam jest opowiedział mi taką anegdotkę: dwoch kolesi rano wyprowadza psy na spacer ... mieszkaja 400m od siebie ... po 4 latach znaja imiona psow ale nie imiona albo cokolwiek o wlascicielach