: sob 22 wrz, 2007 10:25
Mamy katechetkę... Z księdzem to ja bym miała na pieńku. Jak ja się kocham kłócić. Latający Potwór Spagetti.... :D Tylko GZO dajcie mi ją najpierw przeczytać<moja dociekliwość>
Najlepszy Polski Poradnik Final Fantasy
https://k-ff.com/phpBB3/
Hitler źle ja zrozumiał i wszyscy znamy efekty Ale GZO - wyślij jej bo zaiste jedna z lepszych książek "pozazajęciowych" jakie przeczytałem w czasie studiów (dzieki tobie zresztą :D ).No cóż...mogę Ci wysłać dzieło Nietzschego, ale ostrzegam, że ta lektura może się jednak okazać dla Ciebie zbyt ciężka. Prawdę mówiąc, nasz profesor od filozofii też nie do końca ją rozumie
OMG!Koniec końców,totalny bezsens...Diann pisze:Zupełnie nie wiem skąd, ale przypomniał mi się pewien precedens ze szkolnej toalety:
[restrospekcja]
Była przerwa, w końcu tylko wtedy w naszej szkole wolno chodzić po holu. Siedziałem sobie spokojnie na ławeczce i jadłem śniadanie, kiedy nagle jakiś hultaj podniósł "mebel" i spadłem na podłogę brudząc sobie rękę piachem. Padło wtedy parę niemiłych słów i ruszyłem do toalety umyć zasyfioną rękę. Wchodze do środka i co widzę? Grupkę niepełnoletnich palaczy jarających sobie w najlepsze koło okna. No cóż - pomyślałem, ich sprawa. Podszedłem do kranu kiedy nagle do głowy wpadła mi pewna myśl. "skoro już tu jestem, to z tego skorzystam", no i poszedłem do kabiny. Nie chciałem do pisuaru bo to zbyt niebezpieczne, zwłaszcza gdy jakiś "żartowniś" cię popchnie. Zrobiłem co swoje, wyszedłem z kabiny i skierowałem się w stronę kranu. I co widzę? Psikus! Jakaś nauczycielka wlazła do kibla i przyłapała ich na paleniu. A żeby było zabawniej mnie też uznała za palacza mimo moich głośnych protestów.
Następnie była dość długa rozmowa z wychowawczynią i kara polegająca na pomalowaniu barierek koło szkoły...
[/retrospekcja]
Jaki wniosek? Nie korzystajcie z toalet szkolnych...
OMG!Koniec końców,totalny bezsens...Diann pisze:Zupełnie nie wiem skąd, ale przypomniał mi się pewien precedens ze szkolnej toalety:
[restrospekcja]
Była przerwa, w końcu tylko wtedy w naszej szkole wolno chodzić po holu. Siedziałem sobie spokojnie na ławeczce i jadłem śniadanie, kiedy nagle jakiś hultaj podniósł "mebel" i spadłem na podłogę brudząc sobie rękę piachem. Padło wtedy parę niemiłych słów i ruszyłem do toalety umyć zasyfioną rękę. Wchodze do środka i co widzę? Grupkę niepełnoletnich palaczy jarających sobie w najlepsze koło okna. No cóż - pomyślałem, ich sprawa. Podszedłem do kranu kiedy nagle do głowy wpadła mi pewna myśl. "skoro już tu jestem, to z tego skorzystam", no i poszedłem do kabiny. Nie chciałem do pisuaru bo to zbyt niebezpieczne, zwłaszcza gdy jakiś "żartowniś" cię popchnie. Zrobiłem co swoje, wyszedłem z kabiny i skierowałem się w stronę kranu. I co widzę? Psikus! Jakaś nauczycielka wlazła do kibla i przyłapała ich na paleniu. A żeby było zabawniej mnie też uznała za palacza mimo moich głośnych protestów.
Następnie była dość długa rozmowa z wychowawczynią i kara polegająca na pomalowaniu barierek koło szkoły...
[/retrospekcja]
Jaki wniosek? Nie korzystajcie z toalet szkolnych...
Na 6? Takie milutkie zadanko? Lol, nisko was tam ceniąkrzychu71 pisze:ZAD 8 (na ocenę celującą (6))
Na zegarze jest godzina 17:10 o ile stopni obrócą się wskazówki do godziny 17:20
xDkrzychu71 pisze:Myślę sobie
Ty się nie martw. Później czekają cię już tylko same abstrakcje (obliczanie drugiej pochodnej funkcji wymiernej czy logarytmy... wymieniając jedynie to co jeszcze proste jasne i logiczne jest )*krzychu71 pisze:Przecież to tylko zasyfianie miejsca w głowie ucznia, bo po cholerę mi wiedzieć o ile stopni się obrócą te je*ane wskazówki? -.-
Zadanie na "6" - nie wiesz to nie rób _^_' Po co? Masz 12 lat... jak wejdą Ci całki, różniczki i inne badziewia to wtedy wróć z pretensjami "a po co mnie to? T__T"krzychu71 pisze:Przecież to tylko zasyfianie miejsca w głowie ucznia, bo po cholerę mi wiedzieć o ile stopni się obrócą te je*ane wskazówki? -.-
Nic nie mów o całkach i tych wszystkich pierdołach, bo już na łeb dostaje od tego...kwazi pisze:całki, różniczki i inne badziewia
Oczywiście to zależy od szkoły/uczelni, ale przy okazji tego stwierdzenia nasunęła mi się taka mała dygresja....kwazi pisze:Mała refleksja - słyszę ciągle narzekania na to, ze szkoły prywatne maja niższy "poziom" niż publiczne... IMO - bulshit!
Całki i te wszytkie pierdoły są wykorzystywane m. in. przy tworzeniu modelu różnych zjawisk w wielu dziedzinach nauki np: chemi, astronautyce, hydrologii, wielu przedmiotach inżynieryjnych i przyrodniczych etc.Mati-san pisze:Nic nie mów o całkach i tych wszystkich pierdołach, bo już na łeb dostaje od tego...
Przyznam się, że pisząc to byłem mocno zirytowany moim ostatnim wykładem, co objawia się najczęściej coś na wzór: "matma to g***o, po co ja k***a się tego uczę"chalcedon pisze:Całki i te wszytkie pierdoły są wykorzystywane m. in. przy tworzeniu modelu różnych zjawisk w wielu dziedzinach nauki np: chemi, astronautyce, hydrologii, wielu przedmiotach inżynieryjnych i przyrodniczych etc.
To jedno z podstawowych zadań analitycznych. Często występuje podczas różnych testów kompetencyjnych. Ostatnio widziałem takie przy rekrutacji do konsultingu, toteż nie przesadzajmy. Zmienię trochę sens Twego pytania, bo wydaje się być nielogiczne. Obliczmy kąt pomiędzy wskazówkami po spełnieniu warunków podanych w zadaniu. Większość ludzi obliczając takie zadanie oblicza tylko przesunięcie dużej wskazówki, które wynosi 30 stopni. Zapominają oni o małej wskazówce, która również się przesuwa tu o 2,5 stopnia. Jako, że przesuwają się w taką samą stronę, to kąt pomiędzy nimi wyniesie 27,5... To wbrew pozorom jest dla wielu niemożliwe do obliczenia, więc lepiej znać tego typu niuanse, bo nigdy nie wiadomo, kiedy będziemy przetestowani.krzychu71 pisze: Myślę sobie: ,,LOL!Po co takie głupie zadanie!?"
Przecież to tylko zasyfianie miejsca w głowie ucznia, bo po cholerę mi wiedzieć o ile stopni się obrócą te je*ane wskazówki? -.-
It depends. Na esgiehu jest system boloński, który zakłada pewną formę chaosu w celu przystosowania studenta do tego, ażeby radził sobie sam, bo nikt za niego w życiu myśleć nie będzie. Np. sam wybierasz przedmioty, profesorów, godziny zajęć, info o zmianach planów też jest podawane w dziwnych miejscach... to jest wręcz forma podchodów.kwazi pisze:Mała refleksja - słyszę ciągle narzekania na to, ze szkoły prywatne maja niższy "poziom" niż publiczne... IMO - bulshit! Oczywiście - zależy gdzie się trafi, ale jeśli chodzi o komfort i profesjonalizm podejścia, to jak dla mnie prywatna uczelnia, do której teraz uczęszczam, bije na głowę publiczna, którą niedawno ukończyłem...
Co przez to rozumiesz?Mati-san pisze:prywatne uczelnie bardziej dbają o swoich studentów
I jeszcze taka jedna dygresja. Istotą glinianego naczynia nie jest glina, lecz przestrzeń w nim zawarta (fragm. haiku troche przeinaczony ;] ).krzychu71 pisze: Przecież to tylko zasyfianie miejsca w głowie ucznia, bo po cholerę mi wiedzieć o ile stopni się obrócą te je*ane wskazówki? -.-
Chodziło mi przede wszystkim o całą komunikację między wykładowcami, a studentami. Opieram się tylko na wypowiedziach brata, studenta uczelni prywatnej.U niego gdy jakiś wykład wypada, dostają wiadomości na maila, smsa. Poza tym mają jakąś stronkę gdzie na bieżąco dostają informacje o uczelni.Boni pisze:Mati-san napisał/a:
prywatne uczelnie bardziej dbają o swoich studentów
Co przez to rozumiesz?