kwazi pisze:Co do religii - odkąd po bierzmowaniu przyzwyczaiłem starych do tego, że to moje życie i ja decyduje, czy uczestniczyć w farsie, za jaką mam zorganizowaną religię, nie chodzę, nie uczestniczę, itd. Jak będę miał taką możliwość - nie wezmę ślubu kościelnego i nie chcę wesela (kolejna szopka pod rodzinę - do tego cholernie droga). Jeśli jakimś cudem trafie w przyszłości na dziewczę, które mi na to pozwoli - nie ochrzczę dziecka (będzie chciało - samo to zrobi, możliwości są). I nie czuję się zmuszamy do czegokolwiek - czy to przez rodzinę, kulturę, obyczaj... A zakazy handlu mnie bawią i nie przeszkadzają kompletnie, bo wypadają w niewiele świąt i do tego zazwyczaj wtedy, gdy mam takiego kaca, że nie mogę się podnieść z łóżka. :D
I za to Cię kwazi normalnie pocałuję :*
Szczerze - ludzi wierzących (szczerze wierzących, tylko tych - świętojebliwi dewoci won) podziwiam za znalezienie w sobie tego, czego nie znalazłem w sobie. Inna sprawa jest z drugą częścią wierzących (wzmiankowanych dewotów i tych o wyjątkowo zamkniętym umyśle). Ile razy to się w dyskusji dojdzie do religii i powie się otwarcie - "Nie wierzę", to ma się po prostu przesrane. Od razu oczy wielkie jak O_O i stwierdzenia "Przecież Ty do piekła pójdziesz!", "To grzech!". I nic nie wytłumaczy takim, że dla mnie piekło znaczenia nie ma, bo w nie nie wierzę, a grzech w tego typu pojmowaniu rzeczy znaczy tyle co nic (za coś co można nazwać grzechem uważam wyrządzenie zła innej osobie). Ale najzabawniejsze jest w tym to, że tego typu słowa padają najczęściej i najłatwiej z ust hipokrytów, którzy od razu za to by ukrzyżowali. Do tego nachalna agitacja religijna w środkach masowego przekazu (niech ludzie mówią o swojej wierze, sprawach z nią związanych - bo to potrzebne a i wiara mądre wartości przekazuje, ale... - patrz po nawiasie), gdzie dominuje przekaz dokładnie taki jak u Jezuitów - "Wierz, albo ZDECHNIJ!". I jak tu sobie spokojnie żyć, kiedy to za najmniejszy przejaw sprzeciwu przeciwko temu co powie kościół chcą wieszać, względnie krzyżować? Nie wspomnę o babciach które wielokrotnie na mój widok (stereotypowy metal dajmy na to) łapały się za krucyfiksy noszone na szyjach, ewentualnie czyniły znak krzyża _^_ Przy takiej mentalności odechciewa się czasem wyjść z domu wręcz. W ogóle nie obnoszę się ze swoimi przekonaniami, chyba że ktoś spyta wprost - ale dewoci wiedzą swoje! Ale na szczęście zdarzają się ludzie tacy jak ksiądz na jakiego trafiłem w liceum - po bardzo inteligentnej rozmowie na temat wiary obaj nie zmieniliśmy zdania na swój temat, a po prostu wróciliśmy do stałego tematu dyskusji - komputerów i szeroko pojętego kina ;] Czemu brak ludzi o tak otwartych poglądach, k***a, aż chciało by się zapytać. Aktu apostazji jeszcze nie dokonałem tylko z jednego względu - panna może w przyszłości chcieć ślubu kościelnego i nie da się jej odwieść od tego pomysłu, inaczej poczyniłbym już to dawno temu. Ogólnie rzecz biorąc - czemu nawet wśrod młodych ludzi tak mało szczerze wierzących, a do tego tolerancyjnych? Takich których naprawdę chce się szanować za przekonania?
Go Go Yubari pisze:Frustruje mnie to bardzo. Zwłaszcza papież, który zabrania sprzedaży środków antykoncepcyjnych. Żeby cała ludzkość miała HIV. AAAAGHHHHHRRRRRR.
Nie rozumiesz. HIV miała nie będzie, bo seksu ma nie uprawiać, tylko w ramach małżeństwa przecież. Oj mało pojętna w tym względzie jesteś. I nie mów tylko że w świetle jaskrawych aktów sodomii wśród księży, tudzież innych takich wolno robić Ci co chcesz, o nie! _^_
CePeN pisze:Dorośnij chłopoczyku -_-"
W ten sposób ukazałeś to, że kil' miał rację ze staruszkiem i prawdopodobnie ma więcej dojrzałego dystansu do świata od Ciebie ;] :*