Pinhead pisze:Na czym wolisz grać na konsoli cz PC ??
Na PC, bo z większości gier można (nawet z nich nie wychodząc) w ułamku sekundy przeskoczyć na Windowsa, np. prosto na słownik angielskiego, sprawiający wrażenie, że właśnie pracowaliśmy nad nowym tłumaczeniem na zajęcia.
A na serio, to jestem przywiązana do konkretnych gier, a nie do konkretnej platformy.
Gagarin pisze:miasto polskie, którego nie znosisz... i dlaczego?
Pierwsze miejsce: Nowy Targ! Straszliwe zadupie z najbardziej zadupiastym rynkiem i 'centrum', jakie w życiu widziałam - dwoje przechodniów na krzyż, parę sklepów z używaną odzieżą i dewocjonaliami, wszystko czynne nawet w dzień powszedni do 17-tej (!?). Masakra. Nie jestem maniaczką zakupów, ale u siebie często łażę do spożywczaka około 20:30, bo wcześniej mi się nie chce... a handel do piątej po południu nawet mi się w głowie nie mieści i jest synonimem totalnego zacofania. No i jeszcze nie ma tam żadnej dobrej knajpy. Niestety, w Nowym Targu bywam aż za często. >_<
Drugie miejce: Karpacz - główna ulica pnie się pod górę i ma bardzo wąski chodnik, co cholernie wkurza w sezonie, kiedy trzeba przepychać się wśród chmary turystów z dzieciaczkami, a na jezdnię nie ma co wchodzić, bo ruch jak w Tokio. _^_
apple pisze:Jesteś uzależniony od kofeiny?
Cola? ^______^
Pinhead pisze:Robisz często przemeblowanie w swoim pokoju? czy wolisz zostawić go taki jaki jest?
Żartujesz?
Ja muszę przy sprzątaniu każdą książkę, każdy bibelot, każdą płytę CD odstawić na półkę
co do milimetra, inaczej czuję się źle. A Ty mi tu o przemeblowaniu. O_o;
Pinhead pisze:Wierzysz w zjawiska Paranormalne?
Jak byłam mała, zaczytywałam się książkami o UFO, NOLach, Ludziach w Czerni, etc. Teraz mam do tego wszystkiego taki sam stosunek jak do religii - nie wierzę, ale też nie wykluczam możliwości. Po prostu czekam na jakieś przekonywujące dowody za czy przeciw. :]
Pinhead pisze:Na jaki kolor masz pomalowane ściany u siebie w pokoju?
Są białe, żeby pasowały do różowego dywanu, zasłonek, etc. Są jakieś komentarze?
Nie?
To dobrze.
[Żartuję... chyba... ]
Gveir pisze:Dla studentów: lubisz swoje studia? Dla uczniów: lubisz swoją szkołę? (Kierunek na jakim jestem, filologię angielską uwielbiam, ale samego uniwerku nie cierpię jak morowej zarazy, liceum lubiłem bardzo, gimnazjum i podstawówkę nienawidziłem.)
Mam mniej więcej tak samo.
Lubię kierunek studiów, ale nienawidzę samej instytucji z jej żywym/martwym inwentarzem. Pięcioletnie liceum kochałam miłością namiętną i głęboką, najchętniej dalej bym tam siedziała
. Podstawówka była dość patologiczna, traktowałam ją jako zło konieczne, parę razy pobili mnie starsi koledzy (c'est la vie), cztery razy zaliczyłam zgon po gazie łzawiącym, często ryczałam z powodu docinków jednej takiej dziewczyny, ale z drugiej strony miałam paru fajnych nauczycieli, kilka dobrych koleżanek i stypendium, więc źle nie było.
Pytanie: Na pewno bardzo często kąpałe/aś się w niezbyt ciepłym (czytaj: lodowato zimnym) morzu/ jeziorze. Jak się zanurzasz? :]
a) Jak ratownik na koloniach przykazał, czyli najpierw wchodzisz do pół łydki, ochlapujesz wodą, przygotowujesz ciało na szok termiczny. Potem bardzo powoli brniesz coraz głębiej. Zanurzenie się w całości zajmuje Ci 5-10 minut.
b) Jak wyżej, ale nie kierujesz się zdrowym rozsądkiem, tylko zwyczajnie cykorzysz przed zimną wodą.
c) Zaczynasz rozbieg tuż przy wydmach/ na samym początku długiego mola, a potem.... ^____^ ...zatrzymujesz się dopiero wtedy, kiedy dawno nie masz gruntu pod nogami i właśnie dopływasz do boi na końcu kąpieliska. :]
Dawniej wyłącznie opcja numer trzy... ale z wiekiem nieco wymiękłam i czasami piszczę jak dziewczyna dresiarza, bo mi się brzuszek w zimnej wodzie zamoczył, ojej. >_<