Haku pisze:Cloud.
Jezu... ja tez mam wielki miecz... i dlaczego mnie nikt tak nie lubi? -_- tez jestem burakiem i nudziarzem - jak on, tylko mam czarne włosy i czarne gały... mam tez kolezanki z wielkimi 'klatami'. Cloud - naprawdę nie rozumiem za co i to lubić całą 7 przez niego... (moze jestem jakiś głupi czy coś, ale to dla mnie jedna z największych zagadek o.O )geeez... az mnie to zaczyna irytować powoli, ale mniejsza z tym - chyba przesadzam trochę...
Eiko pisze:A fabuła bardzo skomplikowana i zagmatwana
fakt - zakręcona, ale niewciągająca - mnie przynajmniej
Skończyłem niedawno FFX, więc napiszę co o niej sądzę, pewnie i tak nikogo to nie obchodzi, ale dam sobie tą satysfakcję, ze ktoś na to chociaz rzuci okiem i zmarnuje Wasz czas.
Zacznę od tego co mi się nie podobało... przede wszystkim główna postać Tidusa - rozwydrzonego i drazniącego szczeniaka z beznadziejnym głosem... ale głównego bohatera się nie wybiera. Jego teksty czasami mnie załamywały... chociaz az 2 razy wywołały mój uśmiech... ale (oczywiście jest ale) po kilku tych samych kwestiach, musiałem wyłączyć dźwięk, bo mnie szlag trafiał - mam na myśli te teksty, które puszczał podczas ucieczki z pola walki. Jego strój to chyba szczyt bezguścia - tragedia. Overdrive (będę nazywał to limitem z przyzwyczajenia ^^ ) całkiem znośny, chociaz nie zwalił mnie z nóg - mój Tidus był słaby fizycznie, zadawał słabiutkie rany, więc ten jego slash& coś tam - nie pomagał mi za bardzo, myślę, ze to moja wina, bo go po prostu rozwinąłem w złym kierunku. Nie chcę juz mi się o nim pisać... ale on odstraszał mnie najbardziej, wręcz zniechęcał do tej gry.
- Yuna - nieco lepsza od Tidusa, młoda Summonka - za to ją właśnie cenię, za mozliwość przyzywania Aeonów - które i tak były do bani, oprócz Bahamuta, który uratował mi tyłek niejednokrotnie (mówię o podstawowych Aeonach - nie miałem siły ani ochoty aby zdobywać poboczne). Limit do kitu, chociaz pozwalał na podwójne uzycie overdrive'a np. Bahamuta - to jest jedyny plus. z Tidusem pasują idealnie - banda szczeniaków. Scena śmiechu powaliła mnie ta kolana... z rozpaczy... naprawdę miałem ochotę wyłączyć ta grę, nawalić się i rozpocząć dalej... ta scena zadecydowała JAK bardzo 'polubiłem' wyzej wymienione postacie ^^
reszta postaci jest w porządku, zwłaszcza Lulu *__*, Wakka i Auron - ale o nich pisałem w ulubionych postaciach, więc nie będę się powtarzał.
- Kimahri - ciekawa postać, zamurowało mnie jak się pierwszy raz odezwał. Dosyć silny - ale dosyć, bo pewnie znowu źle rozwinąłem postać - to dla mnie typowe. Małomówny, ale jak juz coś powiedział to rzucał całkiem celnymi uwagami. Jego Lancet był dosyć ciekawą zdolnością, mozna było nauczyć się kilku przydatnych overdive'ów - jak Doom, który najczęściej stosowałem.
dobra, skończę o bohaterach i zacznę ogólnie. System magii mnie sie podobał oraz rozwój postaci - taki sposób umozliwiał tyle kombinacji, ze az mam ochotę trochę się w to pobawić. Oczywiście zanim zajarzyłem jak się powinno rozwijać DOBRZE postać, to Taidus miał zdolność Lancet (kompletnie mu nieprzydatną), Kimahri miał Haste, a Lulu miała Mug
![Laughing :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
(ogólnie to mieli tak pomieszane zdolności, ze w sumie nie wiedziałem kto jaką ma profesje :] ale szczerze mówiąc czasami się to przydawało!) - ale to mój talent w granie w FF ^^
- Aeony - nie podobały mi sie, chociaz przerywniki były godne uwagi i z chęcią je oglądałem - nie za długie i ładne, po prostu. Motyw ze szkoleniem Aeonów mnie dobijał, i sam fakt sterowania nimi podczas walki był dla mnie dziwny. Dosyć duzo czasu mi zajęła nauka, jak dobrze nimi walczyć.
- Bliztball - jak dla mnie to tragedia, absolutnie zbędny element gry - moze dlatego, ze do teraz nie nauczyłem się w to grać, a wydaje mi się, ze znam zasady o.O - moze mi się tylko wydaje... Działa na duzy minus tej gry... niestety
- Fabuła znośna, nie jakaś wciągająca, ale całkiem interesująca. Nie za bardzo skomplikowana - dlatego mozna było spokojnie grać do 5 rano - mimo, ze fabuła nie była na tyle wciągająca, zeby tak grać. Czasami musiałem się zmuszać do gry i tylko chęć przejścia jej mnie trzymała, ale było tez sporo fragmentów, przy których nie mogłem się od niej oderwać...
- Grafika - przepiękna, te cut-scenki *_* cudne, sam silnik gry był bardzo wydajny.
- Muzyka - genialna, chyba jestem skłonny uznać, ze jak dla mnie jest najlepszy ze wszystkich Finalów z których słuchałem muzyki (a to były niemal wszystkie, oprócz FFXI i wyzej). Idealnie zgrana do otoczenia, nastrojowa, delikatna. Drazniły mnie tylko te hymny z tymi chórami... geeez
Podsumowując, pewnie umknęło mi mnóstwo rzeczy, ale dopiszę ewentualnie. Ogólnie gra jest dobra, wiele ciekawych innowacji - niektóre mniej ciekawe... IMO X odsłona FF przebija VII, ale nie dorasta do pięt VIII i IX