Może rozwiń i uargumentuj, czy zamierzasz tylko pisać formułki a la "Słowacki wielkim poetą był"?SMierc pisze:Najlepsza czescia po FFX jest dla mnie FFVII też miała to coś.
Najmniej podobała mi sie czesc VIII.
Najlepszy Final !!!
Moderator: Moderatorzy
"Mój świat się składa ze mnie,
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
No więc tak
Final Fantasy VIII ( najgorsza wg mnie czesc )
Rzeczy Lipne
System awansowania ( co 1000 expa )
Walka sprowadzała sie przeważnie do uzywania GF-ów
System Czarów ( max można było miec 99 )
Prawie nic sie nie działo a jak już sie działo to tak lipnie
Że mała bania.
Kolejnym minusem jest wersja na PC.
Nie było żadnych silnych ( bardzo ) przeciwników.
Gra była nie do przejscia jeżeli nie uzywało sie wogóle GF-ów ( chodzi o podpinanie ich )
Refiny to kolejny minus FFVIII ( jakies głupie wyciaganie czarów itp z przedmiotów )
Gra w Karty też była strasznie lipna ( ale nie ma bardziej lipnej gry niz monety w FF X-2 )
Final Fantasy VII ( 2 Moja ulubiona czesc )
Mimo że graficznie była gorsza od VIII
To i tak mnie sie bardziej podobała grafa w VII niz VIII.
Fajny wygląd Summonów ( wkoncu coś spoko )
Kilka Wersji Bahamuta.
Dużo się działo ( jest akcja
)
Limity ( jedne z najlepszych ze wszystkich finali )
Można było wymaxować statystyki używajac Source'y
Dużo silnych przeciwników ( Weapony itp )
Główna postać która mnie nie wkurzała :D ( Cloud )
Możliwość trenowania Chocobosów.

Final Fantasy VIII ( najgorsza wg mnie czesc )
Rzeczy Lipne
System awansowania ( co 1000 expa )
Walka sprowadzała sie przeważnie do uzywania GF-ów
System Czarów ( max można było miec 99 )
Prawie nic sie nie działo a jak już sie działo to tak lipnie
Że mała bania.
Kolejnym minusem jest wersja na PC.
Nie było żadnych silnych ( bardzo ) przeciwników.
Gra była nie do przejscia jeżeli nie uzywało sie wogóle GF-ów ( chodzi o podpinanie ich )
Refiny to kolejny minus FFVIII ( jakies głupie wyciaganie czarów itp z przedmiotów )
Gra w Karty też była strasznie lipna ( ale nie ma bardziej lipnej gry niz monety w FF X-2 )
Final Fantasy VII ( 2 Moja ulubiona czesc )
Mimo że graficznie była gorsza od VIII
To i tak mnie sie bardziej podobała grafa w VII niz VIII.
Fajny wygląd Summonów ( wkoncu coś spoko )
Kilka Wersji Bahamuta.
Dużo się działo ( jest akcja

Limity ( jedne z najlepszych ze wszystkich finali )
Można było wymaxować statystyki używajac Source'y
Dużo silnych przeciwników ( Weapony itp )
Główna postać która mnie nie wkurzała :D ( Cloud )
Możliwość trenowania Chocobosów.
SMierc pisze:Nie było żadnych silnych ( bardzo ) przeciwników.

A Omega i Ultima to pies????
Bzdura, (lepsza) walka raczej składa się z korzystania z limitów.SMierc pisze:Walka sprowadzała sie przeważnie do uzywania GF-ów
Całą gre może i by ciężko było przejść wogóle bez podpinania gfów, ale poszczególnych bosów już się da (nawet Omege)SMierc pisze:Gra była nie do przejscia jeżeli nie uzywało sie wogóle GF-ów ( chodzi o podpinanie ich )
You are not dreaming. You ARE a dream...
Stan FF X NSG - po Yunalesce
Marks - 28% przepisane
Espery - 70% przepisane
...
Czekamy na Reunion
Stan FF X NSG - po Yunalesce
Marks - 28% przepisane
Espery - 70% przepisane
...
Czekamy na Reunion
A zauważyłeś, że Exp. było przyznawane w zależności od poziomu Twojego i wroga? Był balans - słaby wróg: mało exp., mocny wróg: dużo exp. I tak po prawdzie nie różni się to wcale od tradycyjnych poziomów, gdzie każdy poziom wymaga więcej exp.SMierc pisze:System awansowania ( co 1000 expa )
A ktoś kazał ich używać? Grę za każdym razem przeszedłem używają GF'ów bardzo mało. Głównie ataki fizycznymi i Limitami.SMierc pisze:Walka sprowadzała sie przeważnie do uzywania GF-ów
Junction po prostu - to trzeba zrozumieć, a nie psioczyć -_-"SMierc pisze:System Czarów ( max można było miec 99 )
Sprecyzuj, bo tego za wuja pana nie mogę pojąć o co Ci chodziSMierc pisze:Prawie nic sie nie działo a jak już sie działo to tak lipnie
Że mała bania.

Mając nawet 100 lv zapoluj sobie na Ruby Dragon'a i Malboro - na pewno z nimi idzie wygrać od raz /sarcasm mode/. A Omega to też owieczka -_-"SMierc pisze:Nie było żadnych silnych ( bardzo ) przeciwników.
To tak samo jak powiedzieć o VII, że jest nie do przejścia bez używania Materii. Taki system i tyle. Nie musiałeś z nich korzystać, wystarczyło podłączyć i tyle...SMierc pisze:Gra była nie do przejscia jeżeli nie uzywało sie wogóle GF-ów ( chodzi o podpinanie ich )
Tak, a jak potrzebowałeś określonego zaklęcia, a nie chciało Ci się szukać odpowiedniego wroga, to z pomocą Refine miałeś wszystko co chciałeś... To ułatwiało życie, bardzo -_-"SMierc pisze:Refiny to kolejny minus FFVIII ( jakies głupie wyciaganie czarów itp z przedmiotów )
IMO najlepsza ze wszystkich jakie przedstawiono w FF, wraz z właśnie tą monetarną z FF X-2. Jedna prosta i sensowna, a druga wymagająca pomyślunku i jako takiego liczenia.SMierc pisze:Gra w Karty też była strasznie lipna ( ale nie ma bardziej lipnej gry niz monety w FF X-2 )
Jeśli chodzi o design to tak, VII IMO jest lepsza od VIII - ale sama jakość grafiki to już niekoniecznie.SMierc pisze:Mimo że graficznie była gorsza od VIII
To i tak mnie sie bardziej podobała grafa w VII niz VIII.
Nie wszystkich, bo np. Shiva nie była za piękna, ale jak na tą grafikę było nieźle - ale tu głównie wyglądał dobrze design. Ale VIII wygrywa z VII na tym polu.SMierc pisze:Fajny wygląd Summonów ( wkoncu coś spoko )
Zgadzam się - Bahmaut'y były świetne, każdy jeden.SMierc pisze:Kilka Wersji Bahamuta.
Raczej najlepszeSMierc pisze:Limity ( jedne z najlepszych ze wszystkich finali )

Fakt - fabuła zwarta i zawsze pełna akcji i wydarzeń.SMierc pisze:Dużo się działo ( jest akcja)
Taa... nie ma to jak cały team po 255 wszystkie statsy ^^SMierc pisze:Można było wymaxować statystyki używajac Source'y
Tak, dopiero X przebiła VII pod tym względem. A Emerald jest do tej pory moim ulubionym dodatkowym wrogiem w FF.SMierc pisze:Dużo silnych przeciwników ( Weapony itp )
Świetna postać - naprawdę ciekawy osobnik (moje argumenty w topicu o postaciachSMierc pisze:Główna postać która mnie nie wkurzała :D ( Cloud )

Quest raczej irytujący niż świetny (tak samo wyścigi), ale można było dzięki niemu zdobyć wieeele materii dodatkowych i kilka lokacji osiągnąć.SMierc pisze:Możliwość trenowania Chocobosów.
Podsumowując... -_-" I przez takich fani VII mają kiepską tutaj opinię...
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
That seize and hold the wind...
Oj - nie sądze... Różni się i to znacznie... Dajmy na to, że "słaby wróg" daje nam 200 exp za walke - 5 walk i mamy pozim... Nawet jak poźniej wrog da nam z 170exp i tak jest bardzo łatwo awansować... Analogicznie w FF VII wyglądałoby to tak, że co LV postaci wymagane jest już o wiele więcej, niż te 5 walk... Chyba rozumiesz o co mi chodziGveir pisze:A zauważyłeś, że Exp. było przyznawane w zależności od poziomu Twojego i wroga? Był balans - słaby wróg: mało exp., mocny wróg: dużo exp. I tak po prawdzie nie różni się to wcale od tradycyjnych poziomów, gdzie każdy poziom wymaga więcej exp.

Gveir - nie irytuj się i zajrzyj tutaj: http://www.k-ff.com/phpbb2/viewtopic.ph ... &start=330 (linka daje po to aby sie nie powtarzaćGveir pisze:Junction po prostu - to trzeba zrozumieć, a nie psioczyć -_-"



Gveir pisze: To tak samo jak powiedzieć o VII, że jest nie do przejścia bez używania Materii. Taki system i tyle. Nie musiałeś z nich korzystać, wystarczyło podłączyć i tyle...


Raczej przez jego pokrętną argumentacje, niż przez niego samego... ale w sumie na jedno wychodziGveir pisze:Podsumowując... -_-" I przez takich fani VII mają kiepską tutaj opinię...

Dla mnie Omega i Ultima to były psy z którymi bawiłem sie mniej niz 8minut.A Omega i Ultima to pies????
Mi chodziło o to że nie da sie przejsc gry bez podłaczenia ani jednego Gf-a.To tak samo jak powiedzieć o VII, że jest nie do przejścia bez używania Materii. Taki system i tyle. Nie musiałeś z nich korzystać, wystarczyło podłączyć i tyle...
A co za tym idzie nie dostawało sie zadnych Ability.
Dla mnie te gierki były głupie, są głupie i będą głupie.IMO najlepsza ze wszystkich jakie przedstawiono w FF, wraz z właśnie tą monetarną z FF X-2. Jedna prosta i sensowna, a druga wymagająca pomyślunku i jako takiego liczenia.
Gdyby było tak prosto, to bym tak nie pisał, ale dostosowanie exp. do aktualnego poziomu postaci jest tam tak ładnie dobrane, że różnica nawet jeśli na początku dostawałeś za wroga te 200 exp. to potem, po dajmy na to 10 lv., już tych 170 nie będzie, ale tak około 30 - 40. Gdyby tak było, szłoby bardzo szybko podnieść poziom postaci na samy początku do 50 albo 60, a tak nie jest... To jest analogiczne do systemu wykorzystanego w Icewind Dale II i kilku innych cRPG. Tyle że tam wymagania na kolejne poziomy były coraz większe, a za wrogów słabszych dostawało się ZNACZNIE mniej na wyższych poziomach.SMierc pisze:Oj - nie sądze... Różni się i to znacznie... Dajmy na to, że "słaby wróg" daje nam 200 exp za walke - 5 walk i mamy pozim... Nawet jak poźniej wrog da nam z 170exp i tak jest bardzo łatwo awansować... Analogicznie w FF VII wyglądałoby to tak, że co LV postaci wymagane jest już o wiele więcej, niż te 5 walk... Chyba rozumiesz o co mi chodzi![]()
kwazi, ale jak tu się nie znerwić, po kolejnej takiej argumentacjikwazi pisze:Gveir - nie irytuj się i zajrzyj tutaj: http://www.k-ff.com/phpbb...r=asc&start=330 (linka daje po to aby sie nie powtarzać). Może on ma tak samo jak ja ?
Ja też nie znosze Junction... :D W jego argumentach ciut zabrakło rozwiniecia...
![]()



Khem... napisałem, 'że to tak samo, jakby powiedzieć' - a nie że nie da się tego zrobićkwazi pisze:bzdura - jest do przejścia i to bez większego wysiłku
![]()

No właśnie - niestety -_-"kwazi pisze:Raczej przez jego pokrętną argumentacje, niż przez niego samego... ale w sumie na jedno wychodzi
A z Emerald'em i Ruby'm to dłużej się walczyło? Zarówno strategiami z KotR i samymi Limitami (Emerald) - szło bardzo szybko i trudności nie było (zwłaszcza przy statsach 255).SMierc pisze:Dla mnie Omega i Ultima to były psy z którymi bawiłem sie mniej niz 8minut.
Da się - wierz miSMierc pisze:Mi chodziło o to że nie da sie przejsc gry bez podłaczenia ani jednego Gf-a.
A co za tym idzie nie dostawało sie zadnych Ability.

Na szaleństwo Sephiroth'a! A napiszesz w końcu czemu?SMierc pisze:Dla mnie te gierki były głupie, są głupie i będą głupie.

We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
That seize and hold the wind...
Jakoś tak sobie 
Nie rajcuje mnie układanie kart z liczbami i literkami na kwadracie 3x3.
Patrzenie jak sie pukaja i zmieniaja kolory
A te monety to matematyka i dlatego nie lubie tej gierki
( A na serio to minigierki powinny też miec w sobie coś takiego
Co nie daje sie od nich oderwać
np: najlepsza taka minigierka
Wydaje mi sie Blitzball bo przynajmniej jest na co popatrzeć )
Ale jak wiecie to moje skromne zdanie.

Nie rajcuje mnie układanie kart z liczbami i literkami na kwadracie 3x3.
Patrzenie jak sie pukaja i zmieniaja kolory

A te monety to matematyka i dlatego nie lubie tej gierki

( A na serio to minigierki powinny też miec w sobie coś takiego
Co nie daje sie od nich oderwać

Wydaje mi sie Blitzball bo przynajmniej jest na co popatrzeć )
Ale jak wiecie to moje skromne zdanie.
Hmm... jestem matematycznym kretynem do kwadratu i jakoś to zniosłem, ba nawet mi się podobało - a matmy nie znoszę jak morowej zarazySMierc pisze:A te monety to matematyka i dlatego nie lubie tej gierki![]()

Prawda, Blitzball jest przyjemny i dobrze się w niego gra, naprawdę dobrze, ale czasami... Przy zdobywaniu broni dla Wakki można zacząć nim vomitować, kiedy po raz setny (co najmniej) rozgrywa się mecz, a ten ma taki sam przebieg... i kolejny, i kolejny, i kolejny...Co nie daje sie od nich oderwaćnp: najlepsza taka minigierka
Wydaje mi sie Blitzball bo przynajmniej jest na co popatrzeć )

We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
That seize and hold the wind...
Blizball wydaje sie najlepszy, bo jest najbardziej rozbudowana, najbardziej dopieszczona i przemyslana minigierka w FF.SMierc pisze:Co nie daje sie od nich oderwaćnp: najlepsza taka minigierka
Wydaje mi sie Blitzball
Ale za te kolejne i kolejne wygrane dostaje sie exp dla zawodnikow, a to byla jedna z wiekszych nagrod, patrzenie jak Ci zawodnicy awansuja ^^.Gveir pisze:a ten ma taki sam przebieg... i kolejny, i kolejny, i kolejny..
Tak, prawda - ale to już się robi koszmarnie monotonne. Dlatego po zdobyciu ostatniego Seal'a dla Wakki przestałem w to już całkiem graćKimahri pisze:Ale za te kolejne i kolejne wygrane dostaje sie exp dla zawodnikow, a to byla jedna z wiekszych nagrod, patrzenie jak Ci zawodnicy awansuja ^^.


We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
That seize and hold the wind...
To bylo calkiem znosne ^^Gveir pisze:Nawet pakowanie postaci wszystkich na 255 na Shpere Board
Brrr- nie nawidzę tego- to jest monotonia, większa jest tylko w FF IX jak chcesz wszystkimi 99lvl nabićGveir pisze:tak samo zdobywanie Source'ów

Ja nabilem wiekszoscią postaci do ponad 80 lvl- nie dalem rady dalej, ale gralo sie przyjemnie.Gveir pisze:Dlatego po zdobyciu ostatniego Seal'a dla Wakki przestałem w to już całkiem grać
Motonią pakowania postaci jest również zwiększanie takich statsów jack speed czy luck w FF VIII - nie wiem jak dokładnie z luckiem, ale przy speedzie to 1 stat up na 12-15 minut (psx version) Dla porówniania w tej części 1 hp, str, mag, spr up to średnio 1/ 2 min. Już source są szybsze, sphere grid jest ciekawym systemem pakowania, ale i tak nabicie statsów nadających się do walki z Penancem + przygotowanie monster areny zajmuje z 40-50 godzin.
A w samego blitza to właśnie sens grać tylko do zdobycia sigila, więcej nie ma sensu.
Nie wiem co można mieć do Triple Triad. Jedna z niewielu dodadkowych karcianek wogóle w grach w którą granie może zaopatrzyć cię w pożyteczne przedmioty, a czasami bardzo wcześnie - np. czar Tornado przed Fire Cavern.
A w samego blitza to właśnie sens grać tylko do zdobycia sigila, więcej nie ma sensu.
Nie wiem co można mieć do Triple Triad. Jedna z niewielu dodadkowych karcianek wogóle w grach w którą granie może zaopatrzyć cię w pożyteczne przedmioty, a czasami bardzo wcześnie - np. czar Tornado przed Fire Cavern.
You are not dreaming. You ARE a dream...
Stan FF X NSG - po Yunalesce
Marks - 28% przepisane
Espery - 70% przepisane
...
Czekamy na Reunion
Stan FF X NSG - po Yunalesce
Marks - 28% przepisane
Espery - 70% przepisane
...
Czekamy na Reunion
As I've saidKimahri pisze:To bylo calkiem znosne ^^

Nie, no w IMO w IX jest gorzej, bo tam statsy rosną powoli i poziomy też, a jak sobie popolujesz w Gelnika z 5 - 6 godzin, to masz potężny zapas Source'ów i jak ich użyjesz to tylko oczy cieszysz z tego, jak wszystko wzrosło ^^Kimahri pisze:Brrr- nie nawidzę tego- to jest monotonia, większa jest tylko w FF IX jak chcesz wszystkimi 99lvl nabić![]()
Szacun, nie wyrobiłbym tyle :DKimahri pisze:Ja nabilem wiekszoscią postaci do ponad 80 lvl- nie dalem rady dalej, ale gralo sie przyjemnie.
Dlatego nawet o VIII nie mówiłem - tam się w to nie bawiłem, bo szło dostać apopleksji. A Spehere Grid był przyjemny, tłukło się bossów, a walki z nimi były przyjemne i zróżnicowane. Mi zajęło to około 60 godzin.Motonią pakowania postaci jest również zwiększanie takich statsów jack speed czy luck w FF VIII - nie wiem jak dokładnie z luckiem, ale przy speedzie to 1 stat up na 12-15 minut (psx version) Dla porówniania w tej części 1 hp, str, mag, spr up to średnio 1/ 2 min. Już source są szybsze, sphere grid jest ciekawym systemem pakowania, ale i tak nabicie statsów nadających się do walki z Penancem + przygotowanie monster areny zajmuje z 40-50 godzin.
Też. Prosta i przyjemna, bez przekombinowania typowego dla karcianki z IX.IzzY pisze:Nie wiem co można mieć do Triple Triad.
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
That seize and hold the wind...
Wlasnie dlatego napisalem, ze gorzej jest juz tylko w FFIXGveir pisze:Nie, no w IMO w IX jest gorzej, bo tam statsy rosną powoli i poziomy też,

TT bylo bardzo przyjemne, irytowalo tylko to, ze nie ktorzy mieli system "random".Gveir pisze:Też. Prosta i przyjemna, bez przekombinowania typowego dla karcianki z IX.