"Final Y jest BE, bo" - ponarzekaj na którąś FF ;)
Moderator: Moderatorzy
Też tak uważam. IX jest najlepsza i chyba nic tego nie zmieni :D . W tej części podobało mi się dosłownie wszystko a system magii i ogólnie sprawa ekwipunku nie ma sobie równych. No a teraz apropo tematu nie podoba mi się X głównie ze względu na: system dopakowywania postaci, to że nie mozna sobie stateczkiem polatac normalnie po swiecie tylko trzeba zaznaczac lokacje na mapie, to że tak naprawde niema tam duzych miast oraz kiepska fabuła . Podsumowując - średnio udana częśc - oczywiście to moje zdanie
Pozdr.
Pozdr.
"...And if you look at your reflection,
Is it all you want it to be?
What if you could look right through the cracks,
Would you find yourself... find yourself afraid to see?"
Is it all you want it to be?
What if you could look right through the cracks,
Would you find yourself... find yourself afraid to see?"
- Go Go Yubari
- Ifrit
- Posty: 4619
- Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
- Lokalizacja: Gotham
Od pewnego momentu masz pełny dostęp do mapy. Tylko najpierw, żeby gdzieś polecieć, musisz pójść tam piechotą (zwykle). Poza tym to dopieo początek gry. Jak bedziesz mieć Airshipa to możesz robić wiele różnych rzeczyMaju pisze:to że nie mozna sobie stateczkiem polatac normalnie po swiecie tylko trzeba zaznaczac lokacje na mapie,
Zanarkand na początku to co? Wioska rybacka?Maju pisze:to że tak naprawde niema tam duzych miast
Nie przeszedłeś gry i od razu tak stwierdzasz? Gratuluję. -_-'Maju pisze:kiepska fabuła
Zanim ocenisz grę, przejdź ją. Ja oceniam 7, 8, 9, ale staram się nie przesadzać ani w strone + ani -. Poczekam, aż wyrobię sobie pełną opinię.
Final FFX-2 jest "Be", bo jest MOIM ZDANIEM nędzną namiastką normalnej gry. Nudną, łatwą rozrywką dla panów lubiących widok prawie nagich ciał w stanikach i stringach. O.
No rozgryzłaś mnie bo rzeczywiście nie przeszedłem jeszcze gry ale jestem już przy Sinie i narazie statkiem moge polatac ale nie tak jak to bylo we wczesniejszych czesciach tylko wybierając lokacje z mapy - nie wiem jak to bedzie pozniej ale zgadywalem ze juz sie to nie zmieni , Zanarkand - zgoda ale chodzilo mi raczej o duze miasta w ktorych mozna by spędzic nieco więcej czasu w stylu Lindblum albo Alexandrii z IX, wlasciwie jedynym takim wiekszym miastem w FF X jest to (nie pamietam nazwy) w ktorym pierwszy raz gramy w BlitzBall i to mi sie chyba najbardziej podobalo, moze rzeczywiscie przesadzam troche az tak krytykujac ta gre (bo to jednak final i miejscami rzeczywiscie bylo ciekawie a wstawki filmowe i grafika tez powalaly ) ale nie spelnila moich oczekiwan do konca. Być może oczekiwałem zbyt wiele... No ale niedlugo pewnie i tak ja przejde do konca i wtedy bede sie juz mogl wypowiedziec z czystym sumieniem o FF X
Pozdr.
Pozdr.
"...And if you look at your reflection,
Is it all you want it to be?
What if you could look right through the cracks,
Would you find yourself... find yourself afraid to see?"
Is it all you want it to be?
What if you could look right through the cracks,
Would you find yourself... find yourself afraid to see?"
OOO tak ,ta mapka świata jest naprawdę niezła, o niebo lepsza od tych w FF7 czy 8.White SeeD pisze:No i wpaniała mapka świata- chmurki, stateczki (szkoda że tylko na początku), ładne efekty pogodowe i ta sielankowa muzyczka...
W FF7 było ich sporo, jednak FF9 to już dla mnie za duzo. Jak sobie przypomnę tego garganta i karmienie go zielskiem za każdym razem, gdy chciałam gdziś iść... urghhhhh.White SeeD pisze:Jednak ja sądzę, że w FF7 było więcej dungeonów, a na pewno były one mniej zróżnicowane i bardziej irytujące.
Ivy, a twoja "ulubiona" gra - walka z Blankiem na początku płyty? A skakanka i biegi z hipciem? Jak ktoś ma ambicje (ja?) to się męczy... To są największe minusy.
A tak na marginesie - walczyłam z Blankiem, miałam 100 i dostałam Moonstone od Brahne, Ivy nie miała 100 i nie dostała przedmiotu. Czy to od tego zależy????
A tak na marginesie - walczyłam z Blankiem, miałam 100 i dostałam Moonstone od Brahne, Ivy nie miała 100 i nie dostała przedmiotu. Czy to od tego zależy????
Heh,mnie to też w IX wkurzało,że niektórych rzeczy poprostu nie mogłem zrobić,bo nie miałem cierpliwości.Z natury jestem perfekcjonistą i staram się zrobić wszystko co możliwe a tu zonk :].
Żeby się bawić w 1000 skoków na skakance albo w najwyższą rangę karcianą to już trzeba na serio być hardcore'owcem.
Walka z Blankiem wcale taka trudna nie jest,wkurzyć się tylko można czasami jak się zrobi wszystko dobrze a jest 99/100.
Żeby się bawić w 1000 skoków na skakance albo w najwyższą rangę karcianą to już trzeba na serio być hardcore'owcem.
Walka z Blankiem wcale taka trudna nie jest,wkurzyć się tylko można czasami jak się zrobi wszystko dobrze a jest 99/100.
Chyba tak.Za 100 jest moonstone i 10000 kasy zaraz po walce.faris pisze:A tak na marginesie - walczyłam z Blankiem, miałam 100 i dostałam Moonstone od Brahne, Ivy nie miała 100 i nie dostała przedmiotu. Czy to od tego zależy????
Tylko że udało jej sie to raz, a później już tego wyczynu nie powtórzyła. To zastanawiajace, szczególnie że obie robiłyśmy to zadanie bezbłędnie i czasami "na pamięć", bo zdążyłyśmy już zapamiętać kombinacje.. A o skakaniu na skakance nawet nie mówcie- upierdliwe to takie.faris pisze:Ivy, a twoja "ulubiona" gra - walka z Blankiem na początku płyty? A skakanka i biegi z hipciem? Jak ktoś ma ambicje (ja?) to się męczy... To są największe minusy.
A tak na marginesie - walczyłam z Blankiem, miałam 100 i dostałam Moonstone od Brahne, Ivy nie miała 100 i nie dostała przedmiotu. Czy to od tego zależy????
Biegi z hippem to już inna sprawa- sam wyścig był łatwy, dobijało ciągłe oglądanie scenki rozpoczynającej i ilość biegów, które trzeba z czasem wykonać, żeby awansować i dostać kolejną kartę... Chyba zdrowiej jest skupić sie na samej grze..
Dla mnie nie... Sam sposób biegania mnie wkurzał... Kółeczko na zmianę z kwadracikiem chyba blee... Nie dość, że palce bolą to jeszcze wszystko się miesza...Ivy pisze:Biegi z hippem to już inna sprawa- sam wyścig był łatwy
"Na Boga, udawajmy normalnych, skoro nie możemy być normalni, bo inaczej nie wydobędziemy się stąd."
- Go Go Yubari
- Ifrit
- Posty: 4619
- Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
- Lokalizacja: Gotham
DOSYĆ TEGO, White.
Final Fantasy X-2 jest BE, bo praktycznie nie ma fabuły, a ta namiastka, którą posiada jest nudna i przewidywalna.
Final Fantasy VIII jest BE, bo mi się zacina.
Final Fantasy X jest BE, bo walka turowa sprawia, iz nie sposób przegrać walki (no może poza Nemesisem etc.). Poza tym na początku droga jest tak prosta, jak nasze metro. sic.
Final Fantasy X-2 jest BE, bo praktycznie nie ma fabuły, a ta namiastka, którą posiada jest nudna i przewidywalna.
Final Fantasy VIII jest BE, bo mi się zacina.
Final Fantasy X jest BE, bo walka turowa sprawia, iz nie sposób przegrać walki (no może poza Nemesisem etc.). Poza tym na początku droga jest tak prosta, jak nasze metro. sic.
- Go Go Yubari
- Ifrit
- Posty: 4619
- Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
- Lokalizacja: Gotham
Kiedy masz napakowaną drużynę, taki głupi nie jestGo-Go-Yubari pisze:Final X-2 jest, bo bo ma głupio rozwiązanego blicbola.
U mnie podobna sytuacja, tylko że pana majstra pokonałam przypadkiem Zanmato i nie musiałam przechodzić drugi raz. Za to walka z Yunie-lescą to inna sprawa...(BEEE)Go-Go-Yubari pisze:Podczas piewszej gry, ja też
Żebyś widziała, jak wyglądały u mnie walki z bossami...A Edena przyzywało się w godzinę. W tym czasie można było spokojnie zaparzyć i wypić herbatę.Go-Go-Yubari pisze:Final Fantasy VIII jest BE, bo mi się zacina.