To znaczy?!Aha i niektórzy czepiają się Yuny i Tidusa, że ich związek był taki sztuczny. Ja się z tym nie zgadzam co z resztą widać na końcu FFX
Znienawidzony bohater FF
Moderator: Moderatorzy
- King VERMIN!
- Cactuar
- Posty: 479
- Rejestracja: czw 21 wrz, 2006 15:43
neo rpgomaniak pisze:Aha i niektórzy czepiają się Yuny i Tidusa, że ich związek był taki sztuczny. Ja się z tym nie zgadzam co z resztą widać na końcu FFX
Najpewniej znaczy to, że kolega nie wiedział że na samym końcu słowa Yuny po japońsku znaczyły zupełnie co innego niż "I love you" i że była to tylko inwencja tłumaczy amerykańskich, co znaczy że ich związek nie był taki oczywisty i jednoznaczny, ale tak samo może znaczyć że go za bardzo nie było (albo sami wiedzieli, że jest sztuczny ).King VERMIN! pisze:To znaczy?!
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
That seize and hold the wind...
Dziękuje Ivy............spodziewałem sie czegoś więcej od ,,Dziękuje Ci" no ale nic, sam nie wiem co gorsze, czy dziękowanie za Hahaha, czy kochanie za udawanie MeGa CoOL ZiOMa.
Ps.Szczerze to Yuna taka głupia była, ale czegoż chcieć przy nauczaniu na takiej wsi jaką jest Besiad* .
*Za błąd przepraszam dawno nie grałem, ale nie chce mi sie iść przez jakieś pola, wole FF7,8,9 przejść
Ps.Szczerze to Yuna taka głupia była, ale czegoż chcieć przy nauczaniu na takiej wsi jaką jest Besiad* .
*Za błąd przepraszam dawno nie grałem, ale nie chce mi sie iść przez jakieś pola, wole FF7,8,9 przejść
- neo rpgomaniak
- Kupo!
- Posty: 85
- Rejestracja: pt 10 mar, 2006 15:22
- Lokalizacja: Z domu
Chodziło mi raczej o ich mowę ciała xD Szkoda, że Yuna byłatrochę drętwa, ale z frugiej strony to też ma swój urok. Delikatna i uczuciowa + rozszalały dzieciuch :D Kocham toksyczne związki xD No ale ostatnia scena była bardzo romantyczna (na swój sposób )i ogólnie chyba najlepiej rozwinięty wątek miłosny w ff MOIM ZDANIEM.Najpewniej znaczy to, że kolega nie wiedział że na samym końcu słowa Yuny po japońsku znaczyły zupełnie co innego niż "I love you" i że była to tylko inwencja tłumaczy amerykańskich, co znaczy że ich związek nie był taki oczywisty i jednoznaczny, ale tak samo może znaczyć że go za bardzo nie było (albo sami wiedzieli, że jest sztuczny ).
Psychotest osobowościowy bez pytań
Kto to zrobił?!
Kto to zrobił?!
Znienawidzony bohater? Żaden. To tylko świat fikcyjny. Nie żebym był jakiś szalenie poważny i potrafię odróżniać świat wirtualny od rzeczywistości . Ale nie potrafię nienawidzić czy pokochać bohatera z gry. Najwyżej budzić sympatię lub obojętność.
Choć to lekki offtopic, najbardziej cenię te postacie niejednoznaczne, nie pozbawione wad, takie ludzkie aż do bólu. I pod tym względem zdecydowanie wygrywa FF7. A przegrywa FFX (za dużo dobroci, nawet Seymour nie wypadł wiarygodnie jako zło).
Ale jakbym miał na siłę wymienić nielubianego bohatera, to... Yuna. Za to, że jest najmniej realna ze wszystkich. Krucha dziewczynka ze wsi ze swoją nieograniczoną dobrocią i potężną siłą ducha, znającą na pamięć całą naukę Yevon? Hmm, skoro tak napisałem, to właśnie mnie dopadły wątpliwości, czy rzeczywiście jest tak nierealna?
Choć to lekki offtopic, najbardziej cenię te postacie niejednoznaczne, nie pozbawione wad, takie ludzkie aż do bólu. I pod tym względem zdecydowanie wygrywa FF7. A przegrywa FFX (za dużo dobroci, nawet Seymour nie wypadł wiarygodnie jako zło).
Ale jakbym miał na siłę wymienić nielubianego bohatera, to... Yuna. Za to, że jest najmniej realna ze wszystkich. Krucha dziewczynka ze wsi ze swoją nieograniczoną dobrocią i potężną siłą ducha, znającą na pamięć całą naukę Yevon? Hmm, skoro tak napisałem, to właśnie mnie dopadły wątpliwości, czy rzeczywiście jest tak nierealna?
Kiedy zobaczyłem pierwszy raz ending po japońsku (zamierzchłe czasy, jeszcze z płyt Krypty ) to nawet Arigatou nie znałem, a teraz nie mogłem ich znaleźć, aby to potwierdzić do samego końcaIvy pisze:Ale "Arigatou" znasz na pewno ;P
Khem, bardziej realna byłaby jako wiejska idiotka po prostu Nie jako idealna, nieskazitelna i dobra aż do wymiocin młoda dziewczyna z zadupia, która w swoim nieskończonym poświeceniu i poczuciu misji ma zamiar uratować świat. W serii było kilka osób które decydowały się na takie poświecenie, a robiły to w sposób nieporównywalnie bardzie poważny i ze znacznie bardziej dojrzałą, przemyślaną motywacją (patrz Aeris). I nic dziwnego że się wydaje nierealistyczna...xychu pisze:Krucha dziewczynka ze wsi ze swoją nieograniczoną dobrocią i potężną siłą ducha, znającą na pamięć całą naukę Yevon? Hmm, skoro tak napisałem, to właśnie mnie dopadły wątpliwości, czy rzeczywiście jest tak nierealna?
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
That seize and hold the wind...
kilka słów w obronie Yuny: wiele osób czepia się, że zbyt często powtarzała coś w stylu "I must defeat Sin". zanim zagrałem, spodziewałem się, że będzie się to powtarzać nie wiadomo jak często. okazało się, że tylko kilka razy to powiedziała. i nie dziwię się jej. każdy na jej miejscu musiałby sobie to powtarzać żeby nie zwątpić.
w scenie ze śmiechem i gwizdaniem też nie widzę nic niedorzecznego. może jestem dziwny, ale mi się podobało.
w scenie ze śmiechem i gwizdaniem też nie widzę nic niedorzecznego. może jestem dziwny, ale mi się podobało.
- Go Go Yubari
- Ifrit
- Posty: 4619
- Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
- Lokalizacja: Gotham