I za to bardzo mi sie podobają lokacje z IX,w VIII były takie...zimne...nie podobały mi sie za bardzo.Ireth pisze:bo miesta były takie klimatyczne, lekko średniowieczne, i ogólnie śliczne i baśniowe
Your location in world of FF
Moderator: Moderatorzy
Jak dla mnie FF8 rządzi niepodzielnie, jeśli chodzi o lokacje -- uwielbiam właśnie takie połączenie techniki i magii, żadnego tam cyberpunka, żadnego wydumanego science fiction (choć tak naprawdę kocham też i to)... po prostu quasi-normalny świat z elementami 'nadnaturalnymi'. Takie low fantasy, czyli zwyczajne, współczesne realia (samochody, TV) + fantastyka (np. potwory, anielskie skrzydła, etc).
W FF8 najbardziej urzekły mnie te zwykłe miasta i wioski -- Winhill, Dollet, Deling City, Fisherman's Horizon... taka alternatywna rzeczywistość. Btw, kiedyś czytałam amatorski esej, w którym jakaś dziewczyna starała się udowodnić (całkiem zgrabnie jej to szło, nie powiem; miała ciekawe argumenty), że Galbadia to taka pseudo-Francja, Trabia podobna do Rosji, Balamb to wykapane Niemcy, etc, etc. [Bogu dzięki nie doszukała się na mapie FF8 Ameryki! :D]
A jeśli mowa o zapachu ryb w FH -- heh, co kto lubi. Jeśli o mnie chodzi, to -rodowitą warszawianką będąc- od dziecka chciałam przeprowadzić się do Gdyni. :D Tudzież na Wyspy Brytyjskie. A gdybym żyła w świecie Finala, Fisherman's Horizon jak najbardziej wchodziłoby w rachubę.
W FF8 najbardziej urzekły mnie te zwykłe miasta i wioski -- Winhill, Dollet, Deling City, Fisherman's Horizon... taka alternatywna rzeczywistość. Btw, kiedyś czytałam amatorski esej, w którym jakaś dziewczyna starała się udowodnić (całkiem zgrabnie jej to szło, nie powiem; miała ciekawe argumenty), że Galbadia to taka pseudo-Francja, Trabia podobna do Rosji, Balamb to wykapane Niemcy, etc, etc. [Bogu dzięki nie doszukała się na mapie FF8 Ameryki! :D]
A jeśli mowa o zapachu ryb w FH -- heh, co kto lubi. Jeśli o mnie chodzi, to -rodowitą warszawianką będąc- od dziecka chciałam przeprowadzić się do Gdyni. :D Tudzież na Wyspy Brytyjskie. A gdybym żyła w świecie Finala, Fisherman's Horizon jak najbardziej wchodziłoby w rachubę.
Zgadzam się, w Warszawie nie czuć pięknego zapachu morza (choć nie przeczę, Warszawę kocham najbardziej z polskich miast [Ja kocham te miasto zmęczone jak ja, gdzie Hitler i Stalin zrobili co swoje, gdzie wiosna spaliną oddycha]), dlatego też bardzo chciałbym mieszkać w Fisherman Horizon, cisza, spokój, brak samochodów i spalin, można sobie rybki połowić, cisza i spokój, wręcz błogość życia.Luci pisze:A jeśli mowa o zapachu ryb w FH -- heh, co kto lubi. Jeśli o mnie chodzi, to -rodowitą warszawianką będąc- od dziecka chciałam przeprowadzić się do Gdyni. Tudzież na Wyspy Brytyjskie. A gdybym żyła w świecie Finala, Fisherman's Horizon jak najbardziej wchodziłoby w rachubę.
Tak ostatnio grając w FF 8, uznałem, że Balamb Garden tak po części przypomina mi Starówkę, takie połączenie zieleni ze zwykłymi budynkami i współczesnością. A więc najbardziej chciałbym mieszkać (podsumowanie):
1) W Ragnaroku (po prostu czysty czad) - FF 8
2) Balamb Garden (przypomina mi starówkę) - FF 8
3) Zanarkand (przypomina mi Wawę, też aby gdziekolwiek dojechać, najlepiej pójść piechotą :D ) - FF X
4) - Fisherman Horizon (wywód powyżej) - FF 8
To prawda połączenie jest dobre,ale nie są to moje kilmaty.Gildor Laavel pisze:Nie powiem żeby mi się podobały, ale zważ że w FF8 był zupełnie inny klimat niż w FF9, tu ukłon w stronę kwadratowych za udane połączenie nowoczesności z magią...
No to mi sie podobaLucrecia pisze:od dziecka chciałam przeprowadzić się do Gdyni


FF XII W trakcie katowania
Heh, racja. :D [Choć tak na dłuższą metę pewnie nie wyrobiłabym zbyt długo tylko w towarzystwie ryb i skrzynki z przynentą. Tą Gdynię w realu wybrałam sobie dlatego, że to jednak miasto... kwestia przyzwyczajenia i takie tam.]Erelen pisze:Zgadzam się, w Warszawie nie czuć pięknego zapachu morza (...), dlatego też bardzo chciałbym mieszkać w Fisherman Horizon, cisza, spokój, brak samochodów i spalin, można sobie rybki połowić, cisza i spokój, wręcz błogość życia.
Z miłą chęcią kiedyś skorzystam.TomajS pisze:No to mi sie podoba Zapraszam serdecznie


Btw, FH kojarzy mi się z takim jednym miastem z Wolf's Rain (odcinek piąty, chyba) -- wszystko szare, z metalu/betonu, identyczna lokalizacja (tylko morze dookoła), jedyne połączenie z lądem za pomocą mostu, środkiem którego biegną tory kolejowe... ach, klimacik. ^___^
Kontrowersyjne poglądy.Erelen pisze:choć nie przeczę, Warszawę kocham najbardziej z polskich miast [Ja kocham te miasto zmęczone jak ja, gdzie Hitler i Stalin zrobili co swoje, gdzie wiosna spaliną oddycha]


Huh...? No mi już raczej przypomina krakowskie Planty czy coś... :D Bo Starówka to ma taki trochę inny styl -- mniej zieleni, więcej budynków.Erelen pisze:Tak ostatnio grając w FF 8, uznałem, że Balamb Garden tak po części przypomina mi Starówkę, takie połączenie zieleni ze zwykłymi budynkami i współczesnością.

Eee.... i spałbyś non-stop w fotelu...?Erelen pisze:W Ragnaroku (po prostu czysty czad)

Zanarkand przypomina mi Sydney... a tam też chciałabym się kiedyś wybrać na dłużej. :D [btw, czy Tidus mieszkał na zacumowanym w porcie jachcie, czy tylko mi się wydaje...?]Erelen pisze:Zanarkand (przypomina mi Wawę, też aby gdziekolwiek dojechać, najlepiej pójść piechotą)
ja tam nigdy nie przepadałam za Fisherman Horizont nie wiem dlaczego za spokojne te miasto jak na mnie a z osemki to bym chciala mieszkac w...hmmm... chyba Dollet albo Timber
Timber bo Rinnie :D a Dollet takie jakiś ładne...
mi to chyba przypomina Nowy York

a które Sydney??Lucrecia pisze:Zanarkand przypomina mi Sydney

mi to chyba przypomina Nowy York
"Na Boga, udawajmy normalnych, skoro nie możemy być normalni, bo inaczej nie wydobędziemy się stąd."
Nowa obsesja, widzę.Eiko pisze:Timber bo Rinnie


Dollet takie jakieś francuskie.... ^^Eiko pisze:a Dollet takie jakiś ładne...
A-ale o s-szo chodzi....?Eiko pisze:a które Sydney??
Jak myślisz, które Sydney?

Ech, nieprawda... tylko Sydney ma taki pólkolisto-moski klimacik... (bez komentarza, proszę!Eiko pisze:mi to chyba przypomina Nowy York

nie czemu?? ja zawsze lubiłam bardzo RinoeLucrecia pisze:Nowa obsesja, widzę.
wiem ale to Timber mi się z nią kojarzy może dlatego że tam się przyłączaLucrecia pisze:Heh, ale przecież Rinoa pochodziła z Deling City
a ja uwielbiem FrancjęLucrecia pisze:Dollet takie jakieś francuskie.... ^^

nie wiem chyba te w Australii ale jest jeszcze w USA :DLucrecia pisze:Jak myślisz, które Sydney?
każdy uważa jak uważaLucrecia pisze:Ech, nieprawda... tylko Sydney ma taki pólkolisto-moski klimacik

"Na Boga, udawajmy normalnych, skoro nie możemy być normalni, bo inaczej nie wydobędziemy się stąd."
Dopiero teraz masz ją na avku.Eiko pisze:nie czemu?? ja zawsze lubiłam bardzo Rinoe

[...a kto nie?] Anyway, w takim razie Winhill też powinno Ci się podobać; według eseju, o którym wspomniałam kilka postów temu, W. to takie typowe, senne francuskie miasteczko.Eiko pisze:a ja uwielbiem Francję
W swej ignoracji nawet o tym nie wiedziałam.Eiko pisze:nie wiem chyba te w Australii ale jest jeszcze w USA

Po prosu Zanarkand jakoś nie kojarzy mi się z tym, co z reguły widzę na amerykańskich filmach o Nowym Yorku (same taksówki, ulice tylko pod kątem prostym - nie licząc pewnych specyficznych dzielnic, of courseEiko pisze:każdy uważa jak uważa


PS: No i jak będzie z tym jachtem Tidusa? Ktoś pamięta?
mój nick to Eiko to ją dałam pierwszą a właściwie to ty chyba nigdy nie miałaś jej na avku no nie??Lucrecia pisze:Dopiero teraz masz ją na avku.
a jednak nie podoba kojarzy mi się z Laguną którego nie lubięLucrecia pisze:Winhill też powinno Ci się podobać
hehLucrecia pisze:W swej ignoracji nawet o tym nie wiedziałam
"Na Boga, udawajmy normalnych, skoro nie możemy być normalni, bo inaczej nie wydobędziemy się stąd."
- Kairi-chan
- Cactuar
- Posty: 333
- Rejestracja: wt 09 lis, 2004 19:46
- Lokalizacja: Nigdziebądź