Znienawidzony bohater FF

Tutaj piszemy o rzeczach ogólnie związanych z Final Fantasy.

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Schrödinger
Cactuar
Cactuar
Posty: 514
Rejestracja: czw 16 lis, 2006 14:22
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Schrödinger »

Lenneth pisze:
daniel1301 pisze:Całą sprawę ratują: Ashe (a jednak nie jest słit blonde princzess)....
Zgadza się. :] .....
Jak dla mnie głównym niepowodzeniem 12stki to Ashe. Ja to zrozumiałem tak: Vaan to koleś, który chce opuścić zadupie bo w Rabanastrze nie ma perspektywy, Penelo to laska przydupaska Vaana (defaultowa sewayaki-zuki japonka w wieku 16-17lat), Balflear to podręcznikowy dark-horse i idol młodzierzy (przecież każdy nastolatek chce być ZUY i zapalić papierosa :P), a Fran jest fajna i w pyte mroczna ale smutas, Bash to jedyny sprawiedliwy, uczciwy, moralny co jeszcze. IMO taka grupka ludzi może się potoczyć w różne strony. To, że Vaan jest przezroczystą postacią jest (i może mniej atrakcjny set up na start ale) tylko pozorną wadą historii. Choćby przykład z filmu Barry Lyndon - bohater tragedii wcale nie musi być "jakiś" ). W takim przypadku to sprawy powinny nimi kierować.
W rzeczywistości to Ashe nimi kieruje i IMO ona jest odpowiedzialna za niepowodzenie dramaturgiczne. Niełatwo przede wszystkim utożsamić się z kimś, kiedy celem podróży jest "zemsta". To chyba nie ta bajka. Jej podstawowa taktyka to oko za oko, tamci siłą, to i my też. Nudziły mnie FMV, ale te, w których Ashe rozmyślała nad swoją mocą lub jej brak. Najchętniej to porządziłaby sobie jakimś krajem ale nie sądze, żeby jej zależało na likwidacji nędzy i głodu w downtown w Rabanastrze. Jak tylko zapomniała o Rasler, momentalnie akcje Balflear zwyżkują, co też nie świadczy o niej dobrze (albo ja jestem staroświecki ?).
Styl rozmowy Ashe mówią za siebie: Ashe do Vaan "nie mów do mnie per ty!", Ashe i Penelo - nie ma konwersacji (bo po co gadać z jakąś siksą z niższej kasty), Ashe i Fran - nie ma konwersacji (bo po co gadać z jakimś królikopodobnym stowrem), Ashe i Bash - jesteś sługą, to będziesz służyć, Ashe i Balflear - Panienka zakochuje się w draniu bo ma taki kaprys (typowe).
daniel1301 pisze: Ale wracając do znienawidzonych postaci napewno do listy należy dopisać "głównego ZUEGO" którego imię pozwole sobie przemilczeć, który jest totalnie pozbawiony charakteru i chce zawładnąć światem "bo tak" (jak Sephiroth w AC).
ZUY jest ZUY dla zasady, to na pewno nie wzbogaca konfliktu. Ale czy nie jest tak, że priorytetem dramaturgi jest "spsób" pokonywania przeszkód, a nie po prostu "cel"? Motywacje na pweno się linkują z celem, ale to drugie zawsze można ściemnić i też jakoś to przechodzi.
"Jestem pączkiem"
J.F. Kennedy 1963 Berlin
Awatar użytkownika
Ivy
Moderator
Moderator
Posty: 2002
Rejestracja: śr 20 paź, 2004 13:29
Kontakt:

Post autor: Ivy »

Lenneth pisze:Btw, żeby napisać w tym topicu coś rzeczywiście na temat: nie znoszę Cida (cały czas mówimy o FFXII ;) ). Tyle zmarnowanego potencjału, że miałam ochotę udusić scenarzystę. Jecht z FFX to był facet z jajami i dobry boss. Hojo, też szalony naukowiec, w sumie najbliższy Cidowi - na swój sposób rządził. A Cid... rany... chyba Square się maksymalnie uwstecznia, jeśli sądzi, że jak każe postaci machać rękoma, produkować bełkot i śmiać się maniakalnie, to wyjdzie dobry villain. Pozostał mi po tym bossie ogromny niesmak.
..i chociaż w kwestii Vaana i Tidusa się nie zgodzę, co do Cida mam identyczne odczucia >_> Straszny był ten jego śmiech, gestykulacja, motywy, głos,- cała postać w ogóle została totalnie spartaczona. To chyba pierwszy Cid w FF na którego widok zrobiło mi sie niedobrze- nawet ten dziad z FFX był lepszy xD. Nienawidzę villainów zanoszących się spazmatycznym śmiechem, a ten bardziej mnie zabolał niż np bossowie z Dirge of Cerberus xD
Lenneth pisze:Jest przeźroczysty, jakby go wcale nie było.
Bo w sumie nie pełni żadnej roli w fabule i tak jak napisałaś- gracz ma sie z nim utożsamiać. Cóż, nie jestem siedemnastolatkiem, ale o niebo lepiej kierowało mi się Vaanem niż Tidusem-och-Wspaniałym-co-miał-zuego-ojca.
Lenneth pisze:Tymczasem Vayne, którego widzę w dwuminutowych cutscenkach raz na kilkanaście godzin, jest mi kompletnie obcy i wydaje się równie spersonalizowany jak np. Necron czy Ex-Death.
Nie jest aż tak źle- w końcu denny fryz nie świadczy jeszcze o człowieku :lol:

Kod: Zaznacz cały

 Dla mnie był po prostu standardowy i mało oryginalny jako villain- za mało okazji, by poznać jego motywy i mieć szansę polubić, ewentualnie zrozumieć. Jednak doceniam fakt, że zamiast motywu  walki o rządzenie całym światem dostajemy chęć panowanie nad imperium i podbijania sąsiednich królestw.  Dzięki temu oszczędzono nam tekstów "I'l rule the world mwahahahaha". Chociaż  ta wielka qpa z końcowej walki, przypominajaca Vayne'a w stroju sumo, była już znacznei mniej pociagajaca. Na widok końcowych form poturlałam sie ze smiechu _^_
Schrödinger pisze:Niełatwo przede wszystkim utożsamić się z kimś, kiedy celem podróży jest "zemsta". To chyba nie ta bajka. Jej podstawowa taktyka to oko za oko, tamci siłą, to i my też.
Pomijajac fakt, że "zemsta" jest świetnym motywem przewodnim niejednego filmu, to musze zaprotestować- Ashe nie chciała krwawej zemsty.

Kod: Zaznacz cały

Jasne, miewała pokusy by użyć wielkiej mocy do pokonania imperium, ale przecież wiadomo było,że użyje miecza w "jedynym słusznym" celu ;) Przecież nie chciała mścić się na szeregowcach Imperium, ani na jego mieszkańcach- jej celem był Vayne i kilku Judges, którzy się po drodze nawinęli xD
Schrödinger pisze:Ashe i Balflear - Panienka zakochuje się w draniu bo ma taki kaprys (typowe).

Kod: Zaznacz cały

Eee? Ja chyba czegoś nie wiem _^_ Na mój gust najblizej jej było do Bascha.
Mały OT
Lenneth pisze:Hojo, też szalony naukowiec, w sumie najbliższy Cidowi - na swój sposób rządził.

Kod: Zaznacz cały

LOL, nie graj w Dirge'a jeśli lubisz Hojo.
Ostatnio zmieniony pn 29 sty, 2007 10:46 przez Ivy, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Go Go Yubari
Ifrit
Ifrit
Posty: 4619
Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
Lokalizacja: Gotham

Post autor: Go Go Yubari »

Ja bym była wdzięczna, gdybyscie o znienawidzonych bohaterach pisali tutaj, a o tym co wam się w FF12 podobało, w odpowiednim temacie. Juz i tak chyba dość spoilerów się naczytałam w tej (jak się okazuje) kulejącej fabularnie grze. I Ivy błagam, nie zaczynaj mi offtopów, bo potem wychodza z tego 3 strony. Danke szun.
daniel1301

Post autor: daniel1301 »

Lenneth pisze:Uff... a teraz ręce do góry, kto w ogóle przeczytał całego mojego posta. XD Tak, las rąk widzę. XDD
O widze Lenneth mamy podobne zdanie co do FFXII (jeszcze tylko napisz że kochasz Yune :D )

A wracając do znienawidzonych postaci: pytanie - czy kiedyś spotkaliście bardziej irytującą postać niż STEINER (czy jakoś tak)? Przy nim Zidane i Vaan to naprawdę mało denerwujące postaci. Każda jego wypowiadana kwestia mnie denerwuje i gdy tylko widze jakiś dymek obok niego, nawet tekstu nie czytam tylko naciskam byle szybciej ominąć te jego durne teksty. Ta postać nie powinna nigdy powstać. Denerwuje wiecznie nieustającymi tekstami typu "księżniczko musimy wracać do Alexandrii" przy czym irytująco podskakuje i macha rekoma Czasami nawet mam wrażenie że ta postać miała być komiczna a wyszła maruda i pierdoła nieznośna zarówno dla gracza jak i dla bohaterów.

GGY: KUR** Koniec Tych waszych Offtopów -_- Idźcie z tym do własciwych tematów. Sry ale gdzie w moim poście jest offtop?
Ostatnio zmieniony wt 30 sty, 2007 20:48 przez daniel1301, łącznie zmieniany 3 razy.
Haku

Post autor: Haku »

To fakt Steiner jest idiotyczny (jeszcze te jego oczka lol), Tidus pedałkowaty, ale dla mnie najgorszy jest Irvine z FFVIII! To dopiero pedał i wykrent jeszcze ten jego kostium kowboya! A nie wspomne o sposobie biegania. Gdy grałem w FFX-2 moja matka zapytała co to za babsztyl co tak się trzepie na ekranie gdy zobaczyła biegnącą moja ukochana Yune. Myślałem że ją rozszarpie! Jak można nazwać Yuni trzepiącym się babsztylem?! Pomyślałem sobie w tedy co by powiedziała na Irvina...

___________________________________

Sorry za to
Ostatnio zmieniony pt 02 lut, 2007 15:50 przez Haku, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Go Go Yubari
Ifrit
Ifrit
Posty: 4619
Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
Lokalizacja: Gotham

Post autor: Go Go Yubari »

Oh jaka konkretna argumentacja "nie lubie Irvina, bo źle biega i jest pedałem, bo ma kowbojski strój, za to kocham Yunę, ale moja mama jej nie lubi i nazywa babsztylem i zasługuje przez to na stryczek". Człowieku....

Chętnie postawię Twojej mamie piwko. Yuna jest: sztuczna, nierealna, wkurzająca, kolorowa, świętoj**liwa (FFX) i w ogóle najbardziej spaprana kobieca postać ever, co umie tylko machac biustem i robić zeza, a jak cos powie, to bez sensu.


PS: I WON Z TYMI OBRAZKAMI Z SIGA!
SMierc

Post autor: SMierc »

Ja nie trawie i nigdy nie trawiłem Tidusa oraz Zidana
Tidus i Zidane to takie lamy wkurzają mnie swoim zachowaniem
Typowi gaymani z pipidówka xD ( bez obrazy jeżeli ktoś ich lubi ale mnie
te postacie tak wkurzają że szok ) za każdym razem jak widziałem ich w
którymś Finalu to mi się na bełta zbierało.
Tak poza tym to nie lubiłem ich nawet z wygląda.
Oczywiście to moje zdanie i nie musicie się z nim zgadzać :)
Jestem otwarty na uwagi ( ale proszę bez obelg ) :)
Awatar użytkownika
Gagarin
Malboro
Malboro
Posty: 631
Rejestracja: śr 28 gru, 2005 18:44
Lokalizacja: się znamy?

Post autor: Gagarin »

Leo88 pisze:no comments
no comment jak juz :)
Haku pisze:Wyraziłem swoje zdanie o Irvine, a Ty nie musisz mnie od razu zjeżdżać od góry do dołu!
jezeli to wg Ciebie jest zjazd od góry do dołu, to nie doceniasz Go - mój drogi :] ona jest dla Ciebie miła XD
Haku pisze:Myślałem że ją rozszarpie! Jak można nazwać Yuni trzepiącym się babsztylem?!
mozna i ja ją nazywam nawet jazgotliwą pipą... stękającą badziarą itp. :] ale to tez tylko moja opinia. Twoja mama jest bardzo mądra :) daj jej buzi ode mnie :*
Haku pisze:najgorszy jest Irvine z FFVIII! To dopiero pedał i wykrent jeszcze ten jego kostium kowboya! A nie wspomne o sposobie biegania.
kiedyś tez nie lubiłem Irvine'a ale pograłem drugi raz i muszę powiedzieć, ze się przekonałem do niego - limity silne, ogólnie dobra postać w duzynie. Jezeli chodzi o samą osobę, to na początku myślałem, ze to typowy palant (no w sumie nadal zdania nie zmieniłem) ale jest az śmieszny - poprawia mi humor :) najbardziej lubię jak dostaje kopa :P

aaaa pojadę sobie Yunę - a co mi tam :evilbat: - jest okrutna - bo katuje graczy (nie wszystkich oczywiście) :> jest tak cukierkowa, ze nawet kawy nie chcę mi się słodzić - jest fatalna. Wpuszczałem ją tylko bo umiała wzywać Aeony. Prezentuje się wizualnie źle, a jej głos, i ckliwe teksty mnie draznią - nie lubię jej... czy mam się juz powiesić? :evilbat:
Umierając zawsze miej przy sobie prezerwatywę... nawet po śmierci możesz zarazić się HIV albo jakimiś innymi fajnymi wenerami.
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Haku pisze:Wyraziłem swoje zdanie o Irvine, a Ty nie musisz mnie od razu zjeżdżać od góry do dołu!
Gagarin pisze:jezeli to wg Ciebie jest zjazd od góry do dołu, to nie doceniasz Go - mój drogi :] ona jest dla Ciebie miła XD
Gags :* Haku, gdyby zjechała Cię od góry do dołu, to byś się bał tu pojawić :] To było całkiem delikatne XD
SMierc pisze:Tidus i Zidane to takie lamy wkurzają mnie swoim zachowaniem
Typowi gaymani z pipidówka xD
Gejami to niech se będą, to w niczym nie przeszkadza, ale do cholery jasnej, też ich znieść nie mogę. Zidane ze swoim objawianym w wyrazie twarzy porażeniem mózgowym, jest wyjątkowo denerwujący - nie wyraża nic, co mógłbym polubić. Niby sympatyczny, miły, ale jest IMO nie do zniesienia. Tidus za to z kolei nawet jest realistyczny (w miarę, w miarę), ale nienawidzę tej jego infantylności, co tylko podbiła scena śmiechu z Yuną i potrzeba krzyczenia, kiedy jest zły :/ W kółko ryczy, marudzi i jojczy. Oj, ulżyło mi :D
Gagarin pisze:aaaa pojadę sobie Yunę - a co mi tam :evilbat: - jest okrutna
A i jest taka, w X to głupia, niedorosła idiotka, świętsza od Yevon'a, tak dobra, że się rzygać chce, ale w X-2 z kolei była na szczęście głupsza, i wyglądała [ (*)(*) ] lepiej :lol: Tak, pikselowe cycki wyszły tej postaci na zdrowie, bo nic innego nie mogło już jej pomóc, ale z kolei tak bawiła mnie zachowaniem w X-2, że aż grałem żeby zobaczyć co dalej odwali :]
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
Gagarin
Malboro
Malboro
Posty: 631
Rejestracja: śr 28 gru, 2005 18:44
Lokalizacja: się znamy?

Post autor: Gagarin »

Gveir pisze:do cholery jasnej, też ich znieść nie mogę
Zidane jest spoko, tylko wygląda jak taki nadmuchany muchomor :]
Gveir pisze:A i jest taka, w X to głupia, niedorosła idiotka, świętsza od Yevon'a, tak dobra, że się rzygać chce, ale w X-2 z kolei była na szczęście głupsza, i wyglądała [ (*)(*) ] lepiej :lol: Tak, pikselowe cycki wyszły tej postaci na zdrowie, bo nic innego nie mogło już jej pomóc, ale z kolei tak bawiła mnie zachowaniem w X-2, że aż grałem żeby zobaczyć co dalej odwali :]
:lol: zachęciłeś mnie właśnie do tej gry XD miałem sobie odpuścić FFX-2 ale chyba jednak dla debilizmu Yuny - ZAGRAM :lol: .Ona ma tak głupi wyraz twarzy, że ja nie wiem czy ona w ogóle rozumie co sie do niej mówi :> ale my jesteśmy wredni Gveir :P
Gveir pisze:Tak, pikselowe cycki wyszły tej postaci na zdrowie, bo nic innego nie mogło już jej pomóc,
IMO nawet cycki jej nie pomagały :]

kolejna postać po której chcę pojechać, to mój pupilek, kochany misiaczek, kotek: CLOUD - nudny blondas bez wyrazu! Wojuje mieczem większym od niego, ma niesamowite problemy ze sobą - ogólnie tragiczna postać... oczywiście tragiczny ma charakter i nic poza tym. Dla mnie jest żałosną imitacją żołnierza :P a propos jego miecza to większość była do bani, tylko niektóre egzemplarze wzbudzały mój malutki podziw ^^
Barret - też go nie lubię, wielki grubas, który pieni sie na wszystko i ciągle podnosi głos (nie wiem skąd mi się to wzieło o.O ), najbardziej nie lubiłem motywów, w których płakał nad tą swoją córeczką - "jeju gdzie ona jest, czy żyje? Musimy ją uratować!"- bleeee fuuu wrrrr :)

S: jak zaciążysz Ivy i urodzi wam się córka to sam będziesz tak wokół niej latał :] sa sa sa :twisted:
Ostatnio zmieniony pn 05 lut, 2007 18:40 przez Gagarin, łącznie zmieniany 1 raz.
Umierając zawsze miej przy sobie prezerwatywę... nawet po śmierci możesz zarazić się HIV albo jakimiś innymi fajnymi wenerami.
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Eiko pisze:E tam to akurat poazywało, ze ma trochę serca, ale tak to był prawdziwy buc XD
Ale prawdziwie sympatyczny buc, nie był bez serca, chociaż tak wyglądał i niesamowicie fajnie się denerwował :] Z córką wnerwiał, ale miał wiele mocnych momentów.
Eiko pisze:Za to Cloud grrrr taka dobijająca postać mogę sie z Tobą Gags zgodzić
Parafraza - "Ale z Cloud'a się nie nabijajcie, bo ich akurat lubię :P ". No cóż, można go nie lubić, był słaby, zamknięty w sobie, ale poczułem do niego niezłą sympatię, był po prostu fajny. I miecz wcale nie miał nic do tego :lol:
Eiko pisze:W sumie to w FFVII z drużyny lubię jedynie Yuffie :lol: I ewentualnie Tifę, ale to ewentualnie :P
Aeris ^^ Ona jest świetna, inteligentna, uparta, z charakterem, ładna - no i jej słodki wygląd jest nieźle mylący, potrafił ostro powalczyć o swoje mięso (Cloud), poflirtować, pokazać że z nią nie należy żartować (z Don Corneo)... A Tifa... ta z kolei wyglądała z wypchniętymi na przód (*)(*) i w rękawicach na twardą zawodniczkę, ale nie potrafiła się na nic zdecydować i jej podchody do Chmurki były aż śmieszne :wink:

Naprawdę drażnił mnie Caith Sith. Wygląd miał okropny (sam kotek by starczył jak w AC), zachowanie jeszcze gorsze... Ale tak naprawdę drażnił mnie jego Mog... Jak to nie pasowało, że szok. Jedyna rzecz jaka naprawdę mnie drażniła w VII.
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
Lenneth
Moderator
Moderator
Posty: 2189
Rejestracja: sob 30 paź, 2004 11:53
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Lenneth »

Gags, oto nastało święto narodowe - po raz pierwszy od dawien dawna po przeczytaniu Twojego posta mam ochotę nie żeby Cię wykastrować :> tylko postawić Ci flaszkę. :lol: Bah. Należy Ci się, za tekst na temat Clouda i wiązankę pod adresem Yuny. :lol: I Gveir też się na to picie załapie. :]
(Tak naprawdę nie nienawidzę ani Tidusa, ani Yuny -- no, może tylko Zidane'a pragnęłabym wymazać z pamięci _^_ -- ale jak widzę fanbojowskie zachwyty pod adresem w/w 'wspaniałych' postaci, robi mi się niedobrze. Tak więc dzięki, chłopcy, za komentarz. ^^)

Eiko, robisz się wulgarna i zadziorna...... tak trzymać. :lol:

Na temat FFXII baaardzo nie chce mi się rozpisywać, zwłaszcza że rzeczywiście trzeba by się było z tym wynieść do osobnego tematu... ale mimo wszystko nie mogę przejść obojętnie obok postu Schrödingera, który objeżdża Ashe właśnie za to, co czyni z niej fajną postać.
Jak dla mnie to, że Ashe bywa wyniosła, marzy o zemście, potędze i władzy, nie pochyla się ze łzami w oczkach nad nędzą Lowtown i nie flirtuje np. z Vaanem to same zalety. :] Nie bawiłam się tak dobrze od czasu, kiedy główna postać kobieca w VP, chodzący sopel lodu, kopała równo tyłki swoich wrogów i adoratorów, oraz pałała żądzą zemsty. :> A wracając do FFXII, IMHO Ashe zachowuje się właśnie jak królewna z krwi i kości, a nie jak wyidealizowana do bólu, mijająca się z rzeczywistością wersja królewny, którą możemy 'podziwiać' w co drugim erpegu, czyli słodka laseczka od plecenia bzdur swojemu męskiemu mężczyźnie, opatrywania ran drużyny i ściągania kotków w drzew.
Schrödinger pisze:Niełatwo przede wszystkim utożsamić się z kimś, kiedy celem podróży jest "zemsta".
Widać Tobie niełatwo. Ja nie miałam takich problemów.

Kod: Zaznacz cały

Nie znoszę historii i jestem z niej cienka, ale losy podbitej Dalmaski, uwięzionej między dwoma potężnymi sąsiadami, podziemny ruch oporu, etc, etc, wypisz-wymaluj przypominają mi historię Polski z czasów Drugiej Wojny. A Bujerhba (pisownia? _^_) ze swoją netralnością, poświęceniem 'honoru' i bezkrwawą kapitulacją w zamian za względną swobodę to czeska Praga. Może i jestem dziwna, ale jak cholera narzuca mi się taka prywatna interpretacja. I co za tym idzie, kibicuję Ashe z całego serca, a jednocześnie rozumiem jej dylematy - ma dziewczyna przez moment ochotę zmieść /całe/ Imperium z powierzchni ziemi, chociaż wie, że zwykli mieszkańcy Archades nie są niczemu winni. Whatever.
Schrödinger pisze:To chyba nie ta bajka. Jej podstawowa taktyka to oko za oko, tamci siłą, to i my też.
A wolałbyś, żeby była jak Czarodziejka z Księżyca? Tamci siłą, to my nadstawimy drugi policzek i pokonamy ich różową potęgą naszej miłości? Coś wątpię, żeby na Sędziów działała taka wyrafinowana taktyka... :lol:
Schrödinger pisze:Jak tylko zapomniała o Rasler, momentalnie akcje Balflear zwyżkują, co też nie świadczy o niej dobrze (albo ja jestem staroświecki ?).
Nie staroświecki, tylko słabowiądzący, bo jak już Ivy wspomniała, ten romans chyba sobie 'znadinterpretowałeś'. :wink: A nawet gdyby miała z kimś w grze wyraźny romans, to co? Minęły dwa lata od śmierci męża, a ona ma tylko 19 lat. Chyba nie oczekujesz, że do końca życia pozostanie zakutą w czerń wdową? Zwłaszcza że jednym z motywów przewodnich FFXII jest właśnie radzenie sobie z przeszłością i uwalnianie się od niej.
Schrödinger pisze:Balflear to podręcznikowy dark-horse i idol młodzierzy (przecież każdy nastolatek chce być ZUY i zapalić papierosa)
Ten tekst mnie powalił (w zasadzie całego Twojego posta świetnie się czytało) i śmiałam się po nim dobrą minutę. A potem przypomniało mi się, o zgrozo, że rzeczywiście piałam z zachwytu, kiedy dystyngowany dżentelmen Balthier spluwał na ziemię albo robił inne, równie ZUE i imponujące młodzieży (w tym mnie XD) rzeczy... XDDD

Ivy - nie grałam w 'Dirge...', ale widziałam wszystkie cutscenki, więc wiem, przed czym mnie tak ostrzegałaś. :lol: Nieważne, i tak kocham Hojo. :lol:

End of topic and off-topic. :]
Ostatnio zmieniony pt 02 lut, 2007 23:18 przez Lenneth, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Coco
Cactuar
Cactuar
Posty: 420
Rejestracja: wt 02 sie, 2005 15:31

Post autor: Coco »

Gagarin pisze:Zidane jest spoko, tylko wygląda jak taki nadmuchany muchomor :]
przepraszam,widziales kiedys zolto-niebieskie muchomory? :lol:
moze 9 miala pelno bledow,ale z postaci to tak naprawde mnie tylko steiner wnerwial.bo glosny,inteligentny inaczej,wyglada...no...tak jak wyglada _^_"...i w ogole.nie przypadl mi do gustu :wink:
jak widze,jak wszyscy jada po jónie,to sie ciesze. :D powaznie, poprawia mi to humor xD
(kiedy ja skoncze to FFX....)
co do barreta sie zgodze-kolejny glosny i "mondry",wygladajacy jak niewiadomoco i ogolnie...jakos tak z niewiadomych bizej powodow denerwujący gosc.
i nie obchodzi mnie to,ze cloud ma problemy ze soba,jest slaby,emo itp-i tak go lubie,tak jak cale FFVII i *prawie* wsszystkie z niej postacie :wink:
(i wcale nie czuje potrzeby pisania rzeczy typu "FFVII 4EVER" czy "cloud rulez!!!11one!" :lol:)
a w xii nie gralam i chyba nie zagram,od pierwszych screenow mi sie nie podobala (don't ask why),a jakos nawaly postow i opinii,chociaz pozytywnych (glownie) jeszcze bardziej mnie od tego odpychaja >>"
no,musze czasem dac jakis znak,ze zyje...
Awatar użytkownika
Syriusz15
Kupo!
Kupo!
Posty: 109
Rejestracja: wt 03 paź, 2006 16:38
Lokalizacja: Żyrardów

Post autor: Syriusz15 »

Dużo było tutaj objeżdżania postaci z FFX . Nie pozwalam !! ;p Ja zaczynałem od FFX i cokolwiek nie powiecie i tak (nawet wbrew zdrowemu rozsądkowi ) te postacie coś dla mnie znaczą . Tidus - może i pedałowaty , ale podoba mi się koncepcja pokazania świata przez takiego właśnie człowieka , który "spadł z choinki " . Niektóre jego teksty są śmieszne i co się dalej okaże łatwo byłoby mu odbić Yunę ;d
Yuna - jak zaczynałem grę , to po prostu był chodzący ideał :D Taka dobra aż do bólu , do rany przyłóż . Można było sobie powzdychać ;p Ahh jak dawno temu minęły te czasy...
Mimo wszystko nie będę przyłączał się do obsmarowywania tych postaci , bo wiele dla mnie znaczą . Od nich zacząłem .
Co do nielubianych postaci (bo w końcu tego dotyczy ten off topic ) to nie lubię Brothera z FFX-2 . Nie wiem jak Wy , ale ja boleśnie odczułem Jego zmianę... W FFX był świetny . Al Bhedowski brat , który chce wytłuc całą drużynę razem ze

Kod: Zaznacz cały

 swą siostrą . Potem zmienia zdanie , ale mimo to dalej nie robi nic co mogłoby zniszczyć jego przyzwoitość  
W FFX-2 natomiast jest typowym zdołowanym 14 latkiem , który wciąż użala się nad swoją miłością ... Strasznie zawiódł mnie Brother z FFX-2
Nigdy nie ufaj dziewicy w kaloszach :D
Nie wiem co ma w sobie final fantasy , ale zakochałem się w tej grze.
Awatar użytkownika
Gagarin
Malboro
Malboro
Posty: 631
Rejestracja: śr 28 gru, 2005 18:44
Lokalizacja: się znamy?

Post autor: Gagarin »

Eiko pisze:E tam to akurat poazywało, ze ma trochę serca, ale tak to był prawdziwy buc XD
no tak, ale to do niego typowo nie pasowało, myślę, ze jakby był burak typowy i byłby ZUY to zapewne polubiłbym go ;)
Eiko pisze:Yuny się możecie czepiać, ale Tidy i Zidana nie XD Bo ich akurat lubię
a co nam zrobisz? :> zostaniesz Yuną? :>
Eiko pisze:żyny lubię jedynie Yuffie
dokładnie to samo... Zauwazyłem, ze Ty lubisz postacie drugoplanowe, w dodatku samice i nie zawsze grzeszące inteligencją... hmmm co z tym? :>

RIKKU! zapomniałbym... kolejna dziwna baba z ADHD - typu ulubienica Eiko :P , piszczy jak nienaoliwione drzwi, zachowuje się jak 11sto latka... jest bardzo dziecinna i tego nie lubię w niej najbardziej... wwwrr to jej uwielbienie do Yuny to zaślepienie czy co? masakra jak do matki - nie lubię takich, kojarzy mi się z takimi amerykańskimi nastolatkami...
Gveir pisze:Aeris ^^ Ona jest świetna, inteligentna, uparta, z charakterem, ładna
ale Ty jesteś nawiedzony XD ona jak dla mnie jest ... hmmm dziwna, przez dłuzszy czas stawiałem ją na równi z Tiffą, ale chyba tak nie mozna... chyba postawię ją nizej ;)
Lenneth pisze:nie żeby Cię wykastrować
wiesz... ja nie mam nic przeciwko :] - ja tez nie twierdzę, ze nigdy nie chciałem pozbawić Cię macierzyństwa :>
Lenneth pisze:tylko postawić Ci flaszkę
eeee lepiej mnie wykastruj - będzie zabawniej :>
Syriusz15 pisze:Nie pozwalam
zabroń nam :> jak potrafisz :]
Syriusz15 pisze:to po prostu był chodzący ideał
ideał czego? chodzącej idiotki? :>
Syriusz15 pisze:Taka dobra aż do bólu , do rany przyłóż
właśnie za to jej najbardziej nie trawię...
ooo Freya - kolejna nielubiana przeze mnie postać, nawiedzona baba szukająca swojej zaginionej miłości.. oooojjj jakie to wzruszające. Dobry w sumie z niej wojownik, alecoś mi w niej nie grało. Pasowała mi do Amaranta (świetny koleś, tak swoją drogą :] ) - i tylko w takim połączeniu była dla mnie znośna. Większość nie lubi Rusty'ego - ja nie wiem dlaczego... na początku rzeczywiście najchętniej bym go naoliwił i wrzucił do sauny, ale później jakoś zyskał w mych oczach :P
Umierając zawsze miej przy sobie prezerwatywę... nawet po śmierci możesz zarazić się HIV albo jakimiś innymi fajnymi wenerami.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ogólnie Final Fantasy”